
Zasługą to rzecz jasna jest moich biegowych przyjaciół, którzy jak zwykle nie zawiedli, a sprawili, że czułem się na obu płaszczyznach spełniony

Już dawno chodziło mi po głowie zdjęcie "nogi z gazu", zrzucenie na luz, wyhamowanie...Kilka tygodni temu Anita wrzuciła na fejsa propozycję kolejnego spotkania pub'owego, biegowych (i nie tylko) pogaduch...na spokojnie, nie w trakcie treningu, z przyspieszonym oddechem i narastającym zmęczeniem...Spotkania umownie nazwanego "piwnym", choć to kto, ile i czego się napije, jest wyborem własnym i mało istotnym - liczy się, że spędzimy ze sobą trochę czasu... Jak było?? Cóż, słowo "super" jest ubogie w treści

Parabiegowe pogaduchy
Na pewno było... "z umiarem" - w sobotę rano czekały na na mnie (i nie tylko) zajęcia BiegamBoLubię i kolejne atrakcje dnia, a tych..nie brakowało :D
Siła biegowa i...ostatnie uroki wakacji...
Boże, jak ja będę tęsknił za tym latem!....Łapcie każdą słoneczną i ciepłą chwilę, rozkoszujcie się zapachem lasu i przynoszącym ulgę chłodem jego cienia...Chłońcie to wszystko, magazynujcie wrażenia na kolejną zimę, gdy będziemy pokonywać kilometry w śnieżycy, mrozie i lodzie pod stopami....
Teraz jest ten czas, cudowny czas, niech nie przecieka przez palce...

