ZACZYNAM ....z niczym;)

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Mój małż twierdzi, że kujemy w oczy. Że wszystko fajnie jak uprawia sport osoba w tv, ale jak robi to ktoś z naszego otoczenia to mamy taki wewnętrzny głos że jak ona może?!? a wychowywałyśmy się w tej samej klatce lub siedziałyśmy w tej samej ławce, lub zrodzone jesteśmy z tych samych rodziców - to wywołuje bunt. Bo ludzie są leniwi, ale by chcieli mieć mniej o 5 kg, ale nie pójdą pobiegać bo po co, albo nie zredukują cukru bo jest dożycia potrzebny a ciasto takie smaczne. A jak widzą sąsiadkę w tym samym wieku, z taką samą ilością dzieci i brakiem wolnego czasu, która może to już nie ma wymówek...

Ja notorycznie słyszę, że jem lub żyję za zdrowo. Co to za pojęcie "za zdrowo" :)

Mój małż mnie gani bo nie mówię w domu o swoich pasjach o planach, że nikt mnie nie wspiera bo nawet nie wiedza co robię. A miło byłoby zobaczyć ich na mecie po 1 dziesiątce w życiu.
No to ok powiedziałam to usłyszałam, że głupia jestem i jeszcze na wózku wyląduję, powiedziała moja siostra która w wieku 30 kilku lat ma ponad 20 kilogramową nadwagę... poleciłam jej nadal siedzieć na kanapie i czekać na zawał ;p

świadomość społeczeństwa rośnie, a wczoraj w radio usłyszałam, że co 5 dziecko w Polsce ma zwolnienie z w-f. Wiem jak wygląda to w szkole, zajęcia z wychowania fiz. wołają o pomstę do nieba, wycieranie korytarzy lub bieganie wokół boiska, rodzice są tym oburzeni, a jakie dają wzorce w domu?

Stara Damo cieszę się że należę do grupy "TAKICH" dziwadeł! Na zdrowie kochane dziwadełka!!!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
PKO
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

a ja znalazłam studio fitt i jutro ide na pierwsze W ZYCIU zajecia...troche sie boje ze bede na tyłach i beda sie podsmiewywac ze mnie ale ciul z nimi :ble: ide dla siebie a nie po to zeby cos komus udowadniac,co nie?

Formy nie mam zadnej-takze pewnie lekko nie bedzie :hej:

I biore ze soba sowjego syna.Niech patrzy!Niech wie ze mama stara sie zyc AKTYWNIE.On narazie uwaza ze bieganie jest Gópie ,do zadnych cwiczen go nie ciagnie,...ale moze mu sie w głowie cos poprzestawia i nie zasili szeregów dzieci niecwiczących i z otyłoscią :spoczko:
Obrazek
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

papillon pisze:No to ok powiedziałam to usłyszałam, że głupia jestem i jeszcze na wózku wyląduję, powiedziała moja siostra która w wieku 30 kilku lat ma ponad 20 kilogramową nadwagę... poleciłam jej nadal siedzieć na kanapie i czekać na zawał ;p
Ha! Kiedy zdiagnozowano u mnie zakrzepicę, też usłyszałam kilka razy, że to przez to moje bieganie.
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Wychodzę z założenia, że nie ma co nikogo przymuszać do zdrowego trybu życia, zdrowego odżywiania, sportu. Tak jak do róznych używek ;-) Chce, spróbuje, nie chce - jego / jej strata. Każdy sam musi sobie znaleźć sposób na siebie i to, co mu sprawia frajdę. Ortodoksja nie jest wskazana w żadnej dziedzinie. Trochę inaczej jest z dziecmi, ale tu powinna działać metoda dobrych wzorców i przykladu. A przyklad powinien pochodzić z domu.
Obrazek
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

matika co racja to racja i swieta racja :hej: :bum: :taktak:

Pocieszam sie ze nawet jesli moj młody nie bedzie zapalencem sportowym to chociaz swoim dzieciakom bedzie opowiadał:"a wasza babcia to mnie zawsze zabierala na te stadiony,na biegi,do lasu i czy chciałem czy nie chcialem to musiałem chodzić!" :hej:
Ja nie bede go przymuszać.Ale patrzeć MUSI :oczko:
Obrazek
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To, że teraz się nie pali do sportu to nie znaczy, że nie będzie tego lubił w przyszłości. Mojej chrzestnej syn jedyny sport jaki uprawiał to oglądanie telewizji i pochłanianie ton żarcia. A teraz (14 lat) ciężko go zatrzymać w domu, bo bez przerwy gania za piłką. W te wakacje pojechał nawet na obóz sportowy :) I naprawdę nic nie wskazywało na taką zmianę :)
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

I bardzo DOBRZE! Moim zdaniem wszystko tu się kończy i zaczyna! Nie sztuka przystawić pistolet do głowy i kazać coś robić. Sztuką jest motywować ludzi swoim życiem, postawą, dawać dobre wzorce. Nawet jeżeli dziecko nie jest typem sportowca to wyniesie z domu dobre nawyki, będzie dla niego naturalne, że tak jak na mycie zębów czy przygotowywanie posiłków poświęca się czas swojemu zdrowiu. Że forma aktywności fizycznej to naturalne jak higiena osobista. Ja nie mam dzieci i nie wiem czy będę je mieć, nie jestem typem matki polki, ale imponują mi mamy które po porodzie gdy lekarz pozwoli wracają od razu do aktywności. Takie dziecko które od urodzenia widzi jak mama np 3 razy w tygodniu rozkłada matę i ćwiczy, czy zabiera je na trening biegowy na rowerku, dostaje odpowiednie bodźce. W końcu zrodzi się w nim jakaś pasja, a jeżeli nie to przynajmniej nie będzie w nim wstydu, który np widzę u teściowej czy mamy. nie wiedza co i jak, chciałyby ale może nie wypada, bo będą głupio wyglądać bo nie nadążą. A dla Waszych dzieci sport to już jest "normalne zachowanie". Mam nadzieję, że wszystkie zostaniemy biegającymi babciami!!!

Frankie trzymam kciuki za zajęcia, ja idę w piątek i sobotę. Nie gadaj, że nie masz kondycji w końcu biegasz, źle nie będzie. Wyciągaj z zajęć maxa dla siebie!!! Miłego dnia wszystkim zmierzam dziś na poszukiwania nowych sportowych "outfitów" i torby na siłkę. :D
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

papillon pisze:zmierzam dziś na poszukiwania nowych sportowych "outfitów" i torby na siłkę
wiadomo, ze nic nie motywuje tak jak kupic sobie nowe ciuchy :hahaha: udanych łowów :)
Obrazek
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

No właśnie w tym rzecz, mam plan na jakiś set w dobrej cenie i na jesień motywacja będzie jak nic! a propos łowów, złowiłam stanik SA tylko że wersję czarną z czerwoną lamówką, macie plan jak zabarwić te lamówkę. Dostaję histerii bo nie cierpię czerwonego koloru, ale oczywiście poczekać ponad miesiąc na kolor w wybranym odcieniu to mi się nie chciało więc wzięłam ten co był. Z reszta po miesiącu biegania w moim starym miała bym już chyba skarpety z piachem sięgające kolan.
Ale teraz szlag mnie trafia bo nie pod kolor mi to bardzo. Jak zafarbuję farbą do tkanin całość to obawiam się farbowania skóry jak się spocę. A jakbym np czarnym markerem potraktowała tę lamówkę :D Piorę go ręcznie w niskiej temperaturze, lamówka nie ma styczności ze skórą :D Co Wy na to?


aaaa i skleroza !!! Od 2 treningów mam ból kolana, odpuściłam na 3 dni i 2 treningi było ok, po wczorajszych podbiegach znowu odezwało się lekkie łupanie, ale tym razem jakby od łydki pod kolanem, najpierw taka sztywność jakby skurcz, ale nie skurcz, a jak chodzę np po schodach to trochę ciągnie i lekki ból przechodzi wewnątrz kolana. Dramatu nie ma ale ja się panicznie boję przetrenowania i uszkodzeń, bo mam luzy w stawach takie, że lekarz pozwolił mi truchtać do 10 tki i ani kilometra więcej.

Teraz będę miała prawdziwy stretching i zajęcia na zdrowy kręgosłup 2 razy w tygodniu mam nadzieję, że mi pomoże.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Stara Dama
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Papillon, ja bym się nie przejmowała tą lamówką, w końcu to tylko stanik. Ile go oglądasz? Minutę czy dwie, więc szkoda czasu na kombinowanie. :usmiech:

Wracając jeszcze do lekcji w-f. Nie rozumiem takiego zwalniania dzieci. Jeżeli nie będzie im się podobała lekcja fizyki, to tez nie będą musiały chodzić? Z resztą wydaje mi się, ze lekcje w-fu "na odczepnego", są coraz rzadsze. Wśród dzieci znajomych i w rodzinie wszyscy mają porządnie prowadzone zajęcia. U syna normalnie realizują program - uczą się grać w kosza i w siatkę. Co jakiś czas pani daje im piłkę, aby sobie pograli w nogę, podobnie na basenie instruktorka na zakończenie lekcji zawsze daje im luz na zabawę.
W czasie wakacji byłam w Tatralandii i przeraziła mnie ilość otyłych dzieci. Nie mówię tu o dzieciach, którym przydałoby się zrzucić 2-3 kg, ale o 10-, 11-latkach ważących po 60 kg i dostających zadyszki po przejściu kilku schodów. Zastanawiam się, co sobie wyobrażają ich rodzice, którzy lekceważą, że dziecko każdego roku dorabia się 2 kg nadwagi.
Awatar użytkownika
kambodja
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 287
Rejestracja: 20 cze 2013, 08:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Stara Dama pisze:Papillon, ja bym się nie przejmowała tą lamówką, w końcu to tylko stanik. Ile go oglądasz? Minutę czy dwie, więc szkoda czasu na kombinowanie. :usmiech:

Wracając jeszcze do lekcji w-f. Nie rozumiem takiego zwalniania dzieci. Jeżeli nie będzie im się podobała lekcja fizyki, to tez nie będą musiały chodzić? Z resztą wydaje mi się, ze lekcje w-fu "na odczepnego", są coraz rzadsze. Wśród dzieci znajomych i w rodzinie wszyscy mają porządnie prowadzone zajęcia. U syna normalnie realizują program - uczą się grać w kosza i w siatkę. Co jakiś czas pani daje im piłkę, aby sobie pograli w nogę, podobnie na basenie instruktorka na zakończenie lekcji zawsze daje im luz na zabawę.
W czasie wakacji byłam w Tatralandii i przeraziła mnie ilość otyłych dzieci. Nie mówię tu o dzieciach, którym przydałoby się zrzucić 2-3 kg, ale o 10-, 11-latkach ważących po 60 kg i dostających zadyszki po przejściu kilku schodów. Zastanawiam się, co sobie wyobrażają ich rodzice, którzy lekceważą, że dziecko każdego roku dorabia się 2 kg nadwagi.
Faktycznie niektóre dzieciaki są bardzo grube. Ja najbardziej jestem w szoku jak widzę mamę-laskę z córeczką, która ma sporą nadwagę. Typowy syndrom wychowywania przez babcię i przekaramiania. Rozumiem, że babcie przesadzają (sama wiem jak to wygląda u nas i gdybym babć nie hamowała to wiem jak by moje dzieci wyglądały) ale czy ta matka tego nie widzi ?!!!!
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

Musi widzieć, ale!!! Jedno wielkie ale które widzę u siebie w domu, tzn u moich sióstr. Babcia wychowuje akurat nasza nie przekarmia bo nie lubi i nie umie gotować, ale są inne aspekty które działają podobnie i równie krzywdząco. jak się pytam siostry czemu nie reagujesz, taaak mam mu zabronić, dać karę, wiesz z czym to się wiąże, będzie mi mendził nad głową że mu się nudzi. A w kwestii żywienia wstyd mi za to, ale moja rodzina jest daleko w tyle, rządzą fast foody i lenistwo, podane na tacy z paczki, puszki, kartonika do mikrofali i luz. Oczywiście zerowa zawartość warzyw jeżeli nie liczyć pomidora i sałaty w hamburgerze. Jak robię aferę bo dziecko choruje ma awitaminozę i anemię, to od razu kontr atak, ze nikt nie ma tyle czasu żeby się koncentrować na sobie, na zdrowym żywieniu. Wiesz ile to czasu wymaga takie gotowanie!!!???!!! A jeszcze walcz z dzieciakiem codziennie by zjadł buraka czy marchewkę, sił już nie mam wystarczy ze go do lekcji gonię.
I owszem są mamusie które pozwalają dzieciom zostawać w domu bo szkoła wprawia je w zły nastrój i deprymuje. Znam takie niestety!!! Nie tylko zwolnienia z w-f!!!
Od A do ZET! to problem lenistwa, braku inwencji, kreatywności i nieodpowiedzialności.
Patrzę na takich ludzi z przerażeniem, na swoją rodzinę również...

Taka mamusia wszystko widzi, ale co ma zrobić jak niunia chce pączka, a potem loda a potem schabowego... no przecież nie odmówi... bo będzie cyrk, będzie trzeba stoczyć bitwę, a kto ma na to czas, siłę i ochotę...?
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

papillon pisze: A jeszcze walcz z dzieciakiem codziennie by zjadł buraka czy marchewkę,
Ja mam jednego niejadka w domu i uwierz mi, nie wiesz o czym mowisz dopoki sama tego nie przezyjesz :ojnie:
Awatar użytkownika
papillon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: 3 city

Nieprzeczytany post

wiem bo przeżyłam, to że nie mam swoich dzieci nie znaczy, że nie mam doświadczeń (zawiła sprawa) mieszkałam kilka lat, wychowywałam i byłam "second mum" wiem co to znaczy i akurat dziecko nie było łatwie bo z licznymi schorzeniami w tym częściowym autyzmem. Gdzie na prawdę można było mówić do przysłowiowej "lampy" ile godzin spędziłam na motywowaniu by wykonywał podstawowe czynności dnia codziennego które dla innych maluchów są naturalne, nie mówiąc o jedzeniu. I nie są to prośby, bo takie dziecko ich nie rozumie, jest to kreaowanie zdarzeń i sytuacji które ułatwiają życie takiemu dziecku i motywują do inwencji w różnych dziedzinach. Wierz mi dziecko które potrafi płakać aż zemdleje lub zaśnie, bo się "zatnie" jest dobrym treningiem. Ale dało radę! Każdy człowiek jest inny i każde dziecko, ale nie powiesz mi że posiadanie nawet najbardziej krnąbrnego niejadka jest usprawiedliwieniem dla takiego zachowania matek!
Ostatnio zmieniony 04 wrz 2013, 09:50 przez papillon, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Awatar użytkownika
kambodja
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 287
Rejestracja: 20 cze 2013, 08:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zgadzam się, że pewnie dać coś słodkiego jest łatwiej i tv włączyć albo angry birds w kompie i mieć święty spokój.
Ale ja widzę jak działa wychowanie dzieci - moje od zawsze były nauczone picia wody nie soków i słodkiego gazowanego paskudztwa. Teraz czasem napiją się soku - wiadomo na stołówkach królują kartoniki ale zaraz potem jest krzyk - mama daj wodę bo mi tak baaardzo słodko w buzi po tym soku :hej:
Jak widzą lizaki to od razu komentują, że wolą zjeść czekoladę.
Widzę, że 6 lat przyzwyczajania dzieci do normalnych smaków już mi teraz procentuje :hej: Wiem, że nie mam wpływu na żarcie szkolne i masowe częstowanie się w szkole słodyczami - ale nie o to chodzi od czasu do czasu można wszystko jest dla ludzi.
Zamiast słodkich zapychaczy fast-foodowych gotujemy w domu i okazjonalnie jjemy w weekendy w knajpach czasami.
Wiem, że łatwiej jest dać frytki ale z drugiej strony ja gotuję dla nas wszystkich to samo - więc jak ja i M chcemy jeść zdrowo to też i dzieciaki jedzą to co my.
A dobry przykład rodziców jest mega ważny - odkąd biegam to dzieciaki też chcą się ze mną ścigać na spacerach i udają w zbawach, że idą na zawody :hahaha:
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ