co robicie z kundlami?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No więc z jednej strony mamy osobę która kocha rottweilery i wychowuje już trzeciego w swoim życiu, mówimy o kilkudziesięciu latach spędzonych z tymi psami, a z drugiej strony przechodnia, który o psie wie tyle że jest duży. Czyje zdanie jest bardziej istotne?
Tu nie chodzi o to co mówi właściciel psa tylko jakie pojęcie ma o psach. Są ludzie którzy o psach wiedzą że ma to 4 nogi i są ludzie, którzy wychowują psy, czytają o tym, latami uczą się zachowania swojego psa, potrafią skorygować zachowania niewłaściwe, potrafią przewodzić swojemu psu, potrafią wejść między psy i je rozdzielić, potrafią wyjąć kość z pyska swojego psa. Niestety są raczej w mniejszości. Dlatego zawsze się ciesze kiedy spotkam kogoś kto jest odpowiedzialnym właścicielem psa. Pani od tego rottweilera zdecydowanie jest odpowiedzialną osobą. Miała kiedyś psa, który przejawiał niewłaściwe zachowania i nie dało się tego skorygować, pies został uśpiony. Mało jest złych psów ale niestety dużo jest kiepskich właścicieli psów.

Ale rozgadałem się tutaj a generalnie chciałem powiedzieć że to że pies jest duży nie oznacza jeszcze że jest zły, agresywny czy niebezpieczny.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
leandros
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 767
Rejestracja: 09 sty 2012, 13:58
Życiówka na 10k: 47:56
Lokalizacja: Zabrze, Oberschlesien

Nieprzeczytany post

A to kein problem. Mea maxima culpa!
Myślałem,że to zwykłe zdjęcie na placu zabaw!

Sam miałem nie przyjemności z psem za bajtla, parę szwów na gębie, blizna do dziś, to była rasa Doberman. Miałem dać mu kiełbachę, rzuciłem. Ale po chwili ją zabrałem, bo on zamiast ją zjeść patrzył tylko na mnie. I wtedy szarpnął mnie za szczękę/twarz. Pies wujka, następnie uśpiony. Uraz pozostał do dziś, za wyjątkiem labradorów...

Choć rottweilery to psy uznane za agresywne...
"Silesius non Polonus" - Anzelm Eforyn

Blog treningowy.

Komentarze.

5km - 23:02(nieof.)
10km - 47:56
21,097km - 01:46:49
Awatar użytkownika
Gife
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5842
Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
Życiówka na 10k: 34:04
Życiówka w maratonie: 2:42:10
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Śmieszne tłumaczenia właścicieli takich psów mnie zawsze bolą.
Właściciel tego psa zna i wie, jak się zachowa, a biegacz widzi i grzmi, czemu to bydle jest na wolności bo kiedyś takie go pogryzło itd.
Jakim prawem takie psy są na wolności w miejscu publicznym, nie rozumiem. Od tego mają swoje podwórka.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mnie natomiast śmieszy traktowanie zwierząt jak coś podrzędnego i gorszego od ludzi. Nieznajomy napotkany w miejscu publicznym może się okazać złodziejem, bandytą, gwałcicielem albo pedofilem ale nikt nie wymaga od obcych ludzi by nosili w miejscu publicznym kaganiec albo kajdanki. Zawsze mi się wydawało że karać powinno się za to co ktoś zrobił a nie za to co może zrobić. Trzymanie zwierzaka stale na uwięzi jest karą dla niego.

Ja się pytam dlaczego? Tylko dlatego że jakiś ignorant boi się psów o których nie ma bladego pojęcia? Pies może kogoś ugryźć... szlag mnie trafia jak to słyszę (Ugryźć tak jak Tyson? ). W 90% przypadków mówią to ludzie, którzy nigdy nie mieli psa. To trochę tak jakbym ja, który nie posiadam dzieci, nakazywał innym jak mają je wychowywać.

Możemy sobie gdybać być może ja mógłbym zostać mistrzem olimpijskim w pływaniu na 100m (mimo ze nie chodzę na basen) ale chodzi o to że jakoś nikt mi nie daje medali za to co mógłbym zrobić.

Gife pisze: Jakim prawem takie psy są na wolności w miejscu publicznym, nie rozumiem. Od tego mają swoje podwórka.
Dokładnie tak, nie rozumiesz i tu jest pies pogrzebany. Nie rozumiesz że siedzenie na podwórku to nie to samo co spacer. Jeśli zaś chodzi o miejsce publiczne to jest to osobny temat. Mianowicie co jest miejscem publicznym? Przystanek autobusowy? Park? Jaskinia? Szczyt K2? Środek lasu? Ostatnio dowiedziałem się że jeśli spuszczę psa ze smyczy w lesie to mogę dostać 5tyś kary... W związku z tym chciałbym zapytać gdzie mogę dać pobiegać mojej suczce, która uwielbia być głaskana i przytulana, ale z jakiegoś powodu niektórzy biorą ją za wroga publicznego numer 1 ?

Cały czas powtarzasz "takich" psów. Takie czyli jakie? Owczarek może Cię polizać a jamnik może ugryźć więc pytam o jakich psach konkretnie mowa? Jamniki w kagańcach wyglądałyby trochę dziwnie.

P. S. Zanim zostanę tu pożarty żywcem nadmienię że powyższy tekst jest raczej osobistymi przemyśleniami konkretnego właściciela konkretnego psa. Absolutnie zgadzam się z twierdzeniem że wielu (a być może większość) właścicieli psów zajmuje się nimi nieodpowiedzialnie, nie zna się kompletnie na wychowaniu psa, a niektórzy wręcz są skrajnie nieodpowiedzialni i puszczają luzem psa nad którym nie potrafią zapanować. Tylko nie rozumiem dlaczego za ich zachowanie chce się karać wszystkich właścicieli psów. W Polsce w ogóle panuje dziwne przekonanie że każdy problem rozwiąże się wprowadzaniem nowych kar.
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2013, 15:43 przez komarrek, łącznie zmieniany 1 raz.
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Leandros bo to jest zwykły plac zabaw, choć raczej na skraju lasu i osiedla niż w centrum miasta. Podejrzewam że gdyby właścicielka rottweilera spotkała nadgorliwą straż miejską to miałaby srogie kłopoty i nikogo nie obchodziłoby że ten konkretny pies jest łagodny jak baranek. Karę dostałaby za irracjonalny strach części społeczeństwa.

To rzeczywiście miałeś przykre doświadczenie, twój lęk potrafię zrozumieć ale wiele osób reaguje jedynie na wygląd, a w dodatku postrzegany bardzo wybiórczo. Bo w końcu kto by się zastanawiał co oznacza że pies macha ogonem podniesionym do góry i wyciąga jęzor, najważniejsze że jest duży.

P. S. Być może Cię zmartwię ale według danych National Canine Research Foundation Labradory (lata 2000 - 2005) są na 6 miejscu jeśli chodzi o ataki na ludzi ze skutkiem śmiertelnym. Badania przeprowadzono w USA. Dobra wiadomość jest taka że w sumie mówimy o 6 przypadkach. Na 1 miejscu jest pitbull z niechlubnym wynikiem 41. Ale jeśli porównamy to z dokonaniami ludzi to pieski wypadną raczej blado.
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2013, 15:52 przez komarrek, łącznie zmieniany 1 raz.
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Pies jest czyms gorszym i podrzednym wobec ludzi w rozumieniu ludzi (przecietnych) oczywiscie. Gdyby to pies zdominowal Ziemie byloby odwrotnie. Gatunek ludzki aby zapewnic sobie bezpieczenstwo usuwa ze swojego otoczenia inne niebezpieczne lub wprowadza reguly (nadzor nad wlasnym zwierzeciem, smycz czy kaganiec) ktore zapewniaja bezpieczenstwo oraz poczucie bezpieczenstwa ludziom. Ja sie nie znam na psach i na psach znac nie musze, jestem czlowiekiem i chce miec poczucie bezpieczenstwa. Argumenty psiarzy ze nie gryzie mnie nie interesuja. Ciekawe co by mowili gdybym wyszedl na ulice z 10 metrowym pytonem, sloniem czy tygrysem i mowil ze jest spokojny, tylko nie trzeba na nie go zwracac i ignorowac zachowania ktore sa przez nich mylnie odczytywane jako wrogie ? Czy tez by uznali ze liczy sie moje "znawcy niewiadomego pochodzenia" zdanie, czy tez wazniejsze jest ich bezpieczenstwo w ich mniemaniu, opartym nawet na najwiekszej ignorancji.

Ostatnio durny kundel przerwal mi interwal i nie pozwalal kontynuowac biegu. Po kilku minutach uzerania sie z kundlem wylazla wlascicielka i zaczela mnie ochrzaniac ze zamiast spokojnie pojsc nie ogladajac sie zaczalem pieska od siebie odganiac czym go rozzloscilem .... bidulek, niech sie cieszy ze nie poczestowalem kopem ... wlascicielke oczywiscie :-)

Mam gdzies to czy moj strach jest irracjonalny czy nie. To ja a nie pies mam sie czuc na ulicy wolny i bezpieczny. Jest prawo ktore to reguluje ... i domagam sie jego respektowania.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

komarrek pisze:Mnie natomiast śmieszy traktowanie zwierząt jak coś podrzędnego i gorszego od ludzi. Nieznajomy napotkany w miejscu publicznym może się okazać złodziejem, bandytą, gwałcicielem albo pedofilem ale nikt nie wymaga od obcych ludzi by nosili w miejscu publicznym kaganiec albo kajdanki. Zawsze mi się wydawało że karać powinno się za to co ktoś zrobił a nie za to co może zrobić. Trzymanie zwierzaka stale na uwięzi jest karą dla niego.

Ja się pytam dlaczego? Tylko dlatego że jakiś ignorant boi się psów o których nie ma bladego pojęcia? Pies może kogoś ugryźć... szlag mnie trafia jak to słyszę (Ugryźć tak jak Tyson? ). W 90% przypadków mówią to ludzie, którzy nigdy nie mieli psa. To trochę tak jakbym ja, który nie posiadam dzieci, nakazywał innym jak mają je wychowywać.

Możemy sobie gdybać być może ja mógłbym zostać mistrzem olimpijskim w pływaniu na 100m (mimo ze nie chodzę na basen) ale chodzi o to że jakoś nikt mi nie daje medali za to co mógłbym zrobić.

Gife pisze: Jakim prawem takie psy są na wolności w miejscu publicznym, nie rozumiem. Od tego mają swoje podwórka.
Dokładnie tak, nie rozumiesz i tu jest pies pogrzebany. Nie rozumiesz że siedzenie na podwórku to nie to samo co spacer. Jeśli zaś chodzi o miejsce publiczne to jest to osobny temat. Mianowicie co jest miejscem publicznym? Przystanek autobusowy? Park? Jaskinia? Szczyt K2? Środek lasu? Ostatnio dowiedziałem się że jeśli spuszczę psa ze smyczy w lesie to mogę dostać 5tyś kary... W związku z tym chciałbym zapytać gdzie mogę dać pobiegać mojej suczce, która uwielbia być głaskana i przytulana, ale z jakiegoś powodu niektórzy biorą ją za wroga publicznego numer 1 ?

Cały czas powtarzasz "takich" psów. Takie czyli jakie? Owczarek może Cię polizać a jamnik może ugryźć więc pytam o jakich psach konkretnie mowa? Jamniki w kagańcach wyglądałyby trochę dziwnie.

P. S. Zanim zostanę tu pożarty żywcem nadmienię że powyższy tekst jest raczej osobistymi przemyśleniami konkretnego właściciela konkretnego psa. Absolutnie zgadzam się z twierdzeniem że wielu (a być może większość) właścicieli psów zajmuje się nimi nieodpowiedzialnie, nie zna się kompletnie na wychowaniu psa, a niektórzy wręcz są skrajnie nieodpowiedzialni i puszczają luzem psa nad którym nie potrafią zapanować. Tylko nie rozumiem dlaczego za ich zachowanie chce się karać wszystkich właścicieli psów. W Polsce w ogóle panuje dziwne przekonanie że każdy problem rozwiąże się wprowadzaniem nowych kar.

No tak ale przyznasz, że ugryzienie jamnika czy yorka różni się od ugryzienia np. Owczarka. Chodzi o psy które są groźne dla otoczenia, potencjalnie groźniejszy jest super ułożony owczarek niż drący ryja przy byle okazji york, którego kopniesz i ucieknie.

Sam jestem miłośnikiem psów, miałem odchowanego z rodowodem po serii szkoleń bardzo mądrego psa staroniemieckiej rasy ze wszystkimi cechami i prawidłowymi reakcjami, bardzo przewidywalnego a w wieku 8 lat tak załatwił dzieciaka, że kilkanaście szwów dopiero pozwoliło przywrócić kształt nosa. Po prostu nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, choćbyś znał psa i chodował 3 pokolenie psów tej samej rasy, i co z tego że to była wina dzieciaka że chwycił psa za szyje i dusił, naprawde tak ciężko założyć psu kaganiec ???
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

saper pisze:Ja sie nie znam na psach i na psach znac nie musze, jestem czlowiekiem i chce miec poczucie bezpieczeństwa.
Powiedz mi jak to jest że kiedy wychodzisz z domu między ludzi, którzy mordują w ciągu roku setki (morderstwa) jeśli nie tysiące ludzi (uwzględniając wypadki drogowe), to masz poczucie bezpieczeństwa? Natomiast kiedy widzisz psa które mordują w ciągu roku kilka- kilkanaście (w najgorszym możliwym przypadku kilkadziesiąt osób) to masz poczucie zagrożenia? Proszę o logiczne uzasadnienie tego faktu.

Garść informacji:
http://dobrypies.eu/psie_pogryzienia_-_ ... oc,25.html
Odnośnie powyższych danych to uważam że balony powinny obowiązkowo nosić kagańce.

saper pisze: Ostatnio durny kundel przerwal mi interwal i nie pozwalal kontynuowac biegu. Po kilku minutach uzerania sie z kundlem wylazla wlascicielka i zaczela mnie ochrzaniac ze zamiast spokojnie pojsc nie ogladajac sie zaczalem pieska od siebie odganiac czym go rozzloscilem .... bidulek, niech sie cieszy ze nie poczestowalem kopem ... wlascicielke oczywiscie :-)
Wnioskując z tego krótkiego opisu to durny nie jest pies tylko jego właściciel, który powinien zainteresować się zachowaniem psa i je skorygować. To jest jego obowiązek, niestety nikt go o tym nie poinformuje bo i nikogo to nie obchodzi. Nikogo nie obchodzi zachowanie psów, nikogo nie obchodzi zachowanie właścicieli, nikogo nie obchodzi co się dzieje z bezdomnymi psami, bo w Polsce psy nadal uważane są za coś gorszego. Ale trudno się dziwić jeśli niemal połowa posłów w tym kraju uważa że mordowanie zwierząt na żywca i bez znieczulenia jest czymś zupełnie normalnym.
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2013, 18:27 przez komarrek, łącznie zmieniany 1 raz.
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mar.co pisze: No tak ale przyznasz, że ugryzienie jamnika czy yorka różni się od ugryzienia np. Owczarka. Chodzi o psy które są groźne dla otoczenia, potencjalnie groźniejszy jest super ułożony owczarek niż drący ryja przy byle okazji york, którego kopniesz i ucieknie.
Akurat ugryzienia owczarka bym się specjalnie nie obawiał, natomiast widziałem już przypadki że York albo Chihuahua terroryzują cały dom. Ale mniejsza z tym, zapytam inaczej. Czy pijana banda łysych osiłków w dresach wracająca z meczu, z nożami w plecakach nie jest bardziej niebezpieczna niż sąsiad spacerujący ze swoim psem? Jakoś nikt nie każe im nosić kagańców, smyczy, nie zamyka ich nigdzie. No bo oni (jeszcze) nic nie zrobili! Acha ale psy dostają wyroki bo mogą coś zrobić? Tak szczerze Ci powiem że dużo bardziej obawiałbym się spotkania z grupą pijanych kiboli w centrum miasta niż z dowolnym psem choćby i w środku lasu.

Mar.co pisze: Sam jestem miłośnikiem psów, miałem odchowanego z rodowodem po serii szkoleń bardzo mądrego psa staroniemieckiej rasy ze wszystkimi cechami i prawidłowymi reakcjami, bardzo przewidywalnego a w wieku 8 lat tak załatwił dzieciaka, że kilkanaście szwów dopiero pozwoliło przywrócić kształt nosa. Po prostu nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego, choćbyś znał psa i chodował 3 pokolenie psów tej samej rasy, i co z tego że to była wina dzieciaka że chwycił psa za szyje i dusił, naprawde tak ciężko założyć psu kaganiec ???
Być może się obrazisz ale ja chciałbym zapytać, a gdzie byli rodzice dziecka oraz właściciel psa? To pies jest odpowiedzialny za tą sytuację? A jak dziecko potnie się nożem to będzie wina noża? Jak wypadnie z okna to okno pójdzie siedzieć? Jak udławi się klockiem...?
Mówisz że to była wina dzieciaka, a rodzice i właściciel psa podziwiali w tym czasie zachód słońca? Jak ja wychodzę na spacer z psem to jakieś 80% czasu spędzam na obserwowaniu swojego psa. Bo może nagle zejść z chodnika i wlecieć pod auto, bo zacznie się tarzać w odchodach, bo inny pies może go pogryźć, bo idą ludzie, bo jedzie pociąg, bo pracują robotnicy... Chyba na tym polega odpowiedzialność? A może powinienem puścić psa, zająć pogawędką i liczyć że nic się nie stanie? Na przykład tak jak robią rodzice z dziećmi w marketach?
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

komarrek pisze:
saper pisze:Ja sie nie znam na psach i na psach znac nie musze, jestem czlowiekiem i chce miec poczucie bezpieczeństwa.
Powiedz mi jak to jest że kiedy wychodzisz z domu między ludzi, którzy mordują w ciągu roku setki (morderstwa) jeśli nie tysiące ludzi (uwzględniając wypadki drogowe), to masz poczucie bezpieczeństwa? Natomiast kiedy widzisz psa które mordują w ciągu roku kilka- kilkanaście (w najgorszym możliwym przypadku kilkadziesiąt osób) to masz poczucie zagrożenia? Proszę o logiczne uzasadnienie tego faktu.
Logicznym uzasadnieniem tego faktu niech bedzie fakt, ze przec caly czas gdy biegam jeszcze nigdy zaden czlowiek nie biegl za mna zachowujac sie agresywnie i zmuszajac mnie do zaprzestania biegu i "rozwiazania problemu". A psy juz wielokrotnie.

Owszem ludzie pewnie czesciej niz psy morduja, ale psy chyba czesciej niz ludzie gryza :-). Ja nie chce byc takze pogryzionym, nie tylko zabitym :-).

Zgadzam sie z Toba ze ludzie sa niebezpieczni, pewnie o wiele bardziej niz psy. Ale z tego nic nie wynika. Niebezpieczych ludzi niestety nie mozna prewencyjnie eliminowac, wiec staram sie ich unikac nie chodzac tam gdzie nie trzeba. Po prostu przyjmij do wiadomosci ze czlowiek ma o wiele wiecej praw niz pies, poniewaz ... to ludzie o tym w swojej wiekszosci decyduja.
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

saper pisze: Owszem ludzie pewnie czesciej niz psy morduja, ale psy chyba czesciej niz ludzie gryza :-). Ja nie chce byc takze pogryzionym, nie tylko zabitym :-).
Ile razy zostałeś w życiu uderzony przez człowieka? A ile razy w życiu zostałeś ugryziony przez psa? Zdarzyło mi się że ktoś mnie uderzył, nie przypominam sobie by ugryzł mnie pies. To ze pies do Ciebie biegnie naprawdę ni musi oznaczać że chce Cię ugryźć. Najczęściej chce Cię powąchać.

Natomiast zamiast kopać psa powinieneś powinieneś zwrócić uwagę właścicielowi że on odpowiada za zachowanie psa i powinien wpłynąć na psa tak żeby Tobie ten pies nie przeszkadzał. Na przykład użyć smyczy jeśli nie potrafi inaczej. A jeśli nie potrafi się zająć psem to niech odda go w lepsze ręce. Możesz też dodać że jeśli Cię ugryzie to wezwiesz policję.
saper pisze:Po prostu przyjmij do wiadomosci ze czlowiek ma o wiele wiecej praw niz pies, poniewaz ... to ludzie o tym w swojej wiekszosci decyduja.
Zapewne jakieś 200 lat temu mówiono czarnoskórym podobne mądre i logiczne zdania, a przynajmniej za takie je wtedy uważano.
Awatar użytkownika
leandros
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 767
Rejestracja: 09 sty 2012, 13:58
Życiówka na 10k: 47:56
Lokalizacja: Zabrze, Oberschlesien

Nieprzeczytany post

Podzielę się z wami dzisiejszą sytuacją.

Biegnę sobie pod górkę, tak koło 5:05/km i widzę starszego jegomościa z psem. Jako,że oglądałem sobie rasy psów, to podejrzewam i teraz jestem pewny,że był to Dog niemiecki. Cóż, pies bez kagańca i smyczy, więc z biegu przeszedłem w marsz i idę sobie.Pies w odległości 6-8 metrów obok mnie, za mną i przede mną dzieci wracające z rozpoczęcia roku szkolnego. A pies sobie śmiga i nic z tego nie robi, więc zaczynam tupać i przechodzić w trucht... A pies zaczyna szczekać i przylatuje koło mnie. Patrzę na niego,zwalniam a on ciągle szczeka. Widzę ślinę w jego gębie. Psa od mojej łydki dzieli 10cm? 15cm? Podchodzę pełen obaw do jegomościa i mówię, że chciałbym pobiec dalej a pies mi to uniemożliwia i czy mógłby go na smycz wziąć. A on odpowiada,że jej nie ma...
Mówię,że gówno mnie to obchodzi, pies ma być na smyczy, szczególnie takie bydle, a jak nie, to 250m dalej stoi patrol policji i może oni panu to powiedzą. Usłyszałem "Spierdalaj smarkaczu"...
Basta, podchodzę do policji i słyszę w oddali jak dziecko krzyczy, bo ów dog jest blisko niego i ujada wręcz. Matka krzyczy na starucha, a on ma je głęboko w rzyci.
Podchodzę do policji i mówię, o co chodzi, po 40s przychodzi ów matka,że pies "terroryzuje dziecko i ona się boi". Policjant szuka wzrokiem jegomościa, a on... Przeszedł szybkim krokiem na 2 stronę, jak gdyby nigdy nic. Policjant się pofatygował i wyciągnął bloczek. Pobiegłem dalej.

Kochani, post długi, ale nie ma on na celu nikogo obrażać i udowadniać, jaki pies jest głupi. To tylko pokazanie jak głupi są właściciele psów w większości.
Kontrprzykład.

Byłem w Niemczech, u rodziny. Biegnę sobie a tu pan z owczarkiem u nogi. Owczarek od razu poruszony widząc mnie, ale jegomość nakazał zwierzęciu spokój, a ten zareagował. Szedł dzielnie przy jego nodze będąc jeszcze na smyczy. Dalej jakiś pies, którego za wygląd bym ....., w kagańcu i na smyczy. Dalej specjalny platz, gdzie właściciele psów rzucają im patyki, freesbie. Psy się bawią, ludzi nie ma, nie ma problemów. Idzie pies, załatwi potrzebę fizjologiczną i właściciel zaraz sprząta. Niemożliwe? A jednak.

Reasumując, jestem za tym, żeby każdy pies był na smyczy, a "niebezpieczne" w kagańcu i tyle. To jest bezpieczne i normalne. Zachowanie psa i jego tresura to podstawa, nigdy nie wiadomo co skoczy psu do głowy, ale jeśli właściciel, tak jak komarrek uczy psy zachowania, wie dużo i nie miał nigdy przykrych komplikacji to jestem spokojniejszy.

A co do labradorów. Na obozie biegowym pewna kobieta miała czarnego i musiałem wracać razem z tym psem. On na siedzeniu obok, miałem stracha jak nigdy. A co pies na to? Położył się obok i tyle... Pies sąsiadów(labrador jasny) jest fest przyjazny i miły. Zawsze chce się głaskać i po prostu jest super. A uprzedzenia co do dużych psów to chyba norma i rzecz ludzka. W rodzinie mieliśmy owczarka kaukaskiego, na wsi. Mały był a potem urosło bydle i przypadkowo ugryzło przechodnia. Uśpiony i tyle....

Alem się rozpisał :orany:
"Silesius non Polonus" - Anzelm Eforyn

Blog treningowy.

Komentarze.

5km - 23:02(nieof.)
10km - 47:56
21,097km - 01:46:49
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

komarrek pisze: Być może się obrazisz ale ja chciałbym zapytać, a gdzie byli rodzice dziecka oraz właściciel psa? To pies jest odpowiedzialny za tą sytuację?
Właścicielem byłem ja, a jego rodzice rozmawiali ze mną, dziecko i pies byli ok 1 metr od nas. Szanuje Twoje zdanie ale wg. mnie nie masz racji, czasami nie możesz zapobiec nieszczęściu nawet jeśli będziesz trzymać psa na smyczy przy swojej nodze, ja tego doświadczyłem i nikomu tego nie życze. A to, że się coś komuś wydaje to już inny problem.
Władek J
Wyga
Wyga
Posty: 101
Rejestracja: 29 lip 2012, 22:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Jabłonna

Nieprzeczytany post

Ja, choć stary chłop, zawsze bałem się psów. I tych małych, ale szczególnie tych dużych. Niestety psy to wiedzą. Swego czasu (chyba od roku) zacząłem biegać z gazem. Nie miałem na szczęście okazji go użyć. Spotykałem psy, ale widocznie ten gaz w kieszeni dodawał mi tyle pewności siebie, że psy nie odważyły się na bliski kontakt ze mną. Raz spotkałem dzika, ale jak spojrzałem na malutki aerozol i na wielkiego dzika, to szybko zrobiłem w tył zwrot i miałem bardzo szybką przebieżkę.
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Leandros jeśli chodzi o pierwszą hstorię to mam dwie uwagi. Pierwsza co do właściciela niestety tak to wygląda w Polsce, ale to może ja jestem już uprzedzony do tego kraju i życzliwości jego mieszkańców. Druga sprawa czy ten pies Cię ugryzł? Czy ugryzł to dziecko? Warto zastanowić się nad odpowiedzią. Dogi (nie mylić z dogiem kanaryjskim) akurat są jedną z najspokojniejszych i najłagodniejszych ras (oczywiście zdarzają się wyjątki, witamina c też może zaszkodzić).

Nie chcę tu cwaniakować, robić za eksperta (bo absolutnie nim nie jestem) ale proponuje Ci taki eksperyment kiedy zobaczysz psa spróbuj go zignorować, także jeśli zaszczeka. Oczywiście nie mam na myśli przewracanie się o te małe piskliwe diabełki. Trza uważać. Niestety łatwiej liczyć na siebie niż na właściciela.
leandros pisze: A co do labradorów. Na obozie biegowym pewna kobieta miała czarnego i musiałem wracać razem z tym psem. On na siedzeniu obok, miałem stracha jak nigdy. A co pies na to? Położył się obok i tyle... Pies sąsiadów(labrador jasny) jest fest przyjazny i miły. Zawsze chce się głaskać i po prostu jest super. A uprzedzenia co do dużych psów to chyba norma i rzecz ludzka. W rodzinie mieliśmy owczarka kaukaskiego, na wsi. Mały był a potem urosło bydle i przypadkowo ugryzło przechodnia. Uśpiony i tyle....
Niekoniecznie. Jak to jest że ludzie, którzy spędzają czas z psami nie boją się ich? Bo znamy psy od tej strony co Ty tego labradora.

Mar.co pisze: Właścicielem byłem ja, a jego rodzice rozmawiali ze mną, dziecko i pies byli ok 1 metr od nas. Szanuje Twoje zdanie ale wg. mnie nie masz racji, czasami nie możesz zapobiec nieszczęściu nawet jeśli będziesz trzymać psa na smyczy przy swojej nodze, ja tego doświadczyłem i nikomu tego nie życze. A to, że się coś komuś wydaje to już inny problem.
Dziecko może być tuż pod okiem rodziców i wypaść z okna. Wypadki się zdarzają. Ale w większości wypadków (z psami nie z dziećmi) rozwaga, obserwacja i odpowiedzialność minimalizują ryzyko. Czy wyjątki powinny rzutować na ogół? A jeśli chodzi o twoja konkretną sytuację to ja nikogo nie oceniam, nie byłem tam, nie widziałem więc nie mam do tego prawa.

Władek tylko proszę Cie nie użyj gazu na psa który podbiegnie Cię powąchać.

Pozwoliłem sobie wykorzystać niektóre wypowiedzi w moim tekście na blogu. Mam nadzieję że nikt mnie nie pozwie...
http://komarrek.blox.pl/2013/09/Warcze-na-was.html
ODPOWIEDZ