ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
Ja również biegam cały rok, nie skacze po giga kałużach a jak pada to nigdy mi się jakoś wiadrami nie wlewa. Tak jak pisze Franklina w sumie się tego nie czuje.
Ostatnio pisałam Wam jak to cudnie jest biegać, że pogoda to nie przeszkoda i dziś dostałam za swoje, 14 stopni, deszcz i sztormowy wiatr :D A CO!!!
No i niestety 1 raz bez psa i moje osiągi nie są zadowalające, w połowie złapała mnie straszna kolka, biegam po woli... aż mnie to wkurza w zasadzie ciało rwie się do 80 -85% HRmax, wg treningów mam biegać 70 - 75 %
Na dodatek miałam dziś straszne problemy z oddychaniem, od samego początku nie mogłam złapać oddechu. Próbowałam osiągnąć tempo konwersacyjne ale w sumie zawsze dyszę jak parowóz, może przez alergię. No i oddychałam, ale jakby powietrze nie całe powietrze nie docierało do płuc.
Wrrrrrrr!!!!!! No nic byle do przodu, ale moja dycha stoi pod wielkim znakiem zapytania.
a na koniec olałam trening i dałam czadu akurat na deezerze miałam takie mega szybkie piosenki więc poszłam na całość, olałam pulsometr który wył wniebogłosy :D
Sąsiedzi pewnie mieli ubaw bo tańczyłam, skakałam i biegałam jednocześnie!
Jakaś przyjemność musiała być.
Ostatnio pisałam Wam jak to cudnie jest biegać, że pogoda to nie przeszkoda i dziś dostałam za swoje, 14 stopni, deszcz i sztormowy wiatr :D A CO!!!
No i niestety 1 raz bez psa i moje osiągi nie są zadowalające, w połowie złapała mnie straszna kolka, biegam po woli... aż mnie to wkurza w zasadzie ciało rwie się do 80 -85% HRmax, wg treningów mam biegać 70 - 75 %
Na dodatek miałam dziś straszne problemy z oddychaniem, od samego początku nie mogłam złapać oddechu. Próbowałam osiągnąć tempo konwersacyjne ale w sumie zawsze dyszę jak parowóz, może przez alergię. No i oddychałam, ale jakby powietrze nie całe powietrze nie docierało do płuc.
Wrrrrrrr!!!!!! No nic byle do przodu, ale moja dycha stoi pod wielkim znakiem zapytania.
a na koniec olałam trening i dałam czadu akurat na deezerze miałam takie mega szybkie piosenki więc poszłam na całość, olałam pulsometr który wył wniebogłosy :D
Sąsiedzi pewnie mieli ubaw bo tańczyłam, skakałam i biegałam jednocześnie!
Jakaś przyjemność musiała być.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
hehheh
papillon-ja jak biegam i mi cos fajnego dudni do ucha to wymachuje łapami jakbym sie od os odganiała
a ja sobie tylko rytm wybijam
a niech sie gapią-a co
Ja na 10 biegów mam moze 2 udane-takie,wiesz-ze jestem zadowlona,fajnie zmeczona,niezasapana,szczesliwa.Reszta to moje meki-zawsze cos nie tak






Ja na 10 biegów mam moze 2 udane-takie,wiesz-ze jestem zadowlona,fajnie zmeczona,niezasapana,szczesliwa.Reszta to moje meki-zawsze cos nie tak

- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
mnie to tempo drażni, resztę mam gdzieś, może mi wiać, padać nie ważne. Ale jak głowa chce, a ciało nie daje rady to tak wkurza!!!!!! I mam obsesję tych czasów, że na końcu, że nie mogę wejść w odpowiedni przedział. Dwoją drogą zrobiłam ostatnio taaaki trening na siłowni na nogi że 3 dni wyłam wsiadając do auta, ale dziś była moc!!! Szok jakie siłownia daje efekty, kiedyś nie umiałam tego połączyć albo biegałam albo ćwiczyłam, a teraz staram się mądrze planować treningi by wspierać bieganie siłką. Tylko ta wydolność u mnie leży, tętno mega wysokie.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
to jednak zależy od butów. niektorym faktycznie niewiele potrzeba, aby je totalnie przemoczyć - przykladem moje Brooks Pure Drift - nawet nie trzeba kałuż, wystarczy mokry chodnik. jednak większość butów tzw. "normalnych" tak nie ma i dają radę w deszczową pogodę. wiec jezeli masz takie, "że jak się przejdę po rosie, to już są mokre w środku", to na jesień / zimę nie będą dobre.mamuśka pisze:Wiecie co, ja najbardziej obawiam się wlewania się wody do butów, jak pogoda mocno deszczowa, niekoniecznie w czasie deszczu (zimnej wody, przy temperaturze kilku stopni, dodam). Bo buty mam takie, że jak się przejdę po rosie, to już są mokre w środku. Mesh przepuszcza powietrze, ale też wodę. Czy mam kupować jakieś wodoodporne? W sumie wolałabym zainwestować w co innego... wszędzie słyszę, że ludzie biegają cały rok w tych samych butach. Jak to więc jest?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
poprzedniej zimy biegałam w takich mocno tradycyjnych Asicsach (Gel cos tam). mimo że ich nienawidziłam, to muszę przyznać, że w zimowych warunkach dobrze się sprawdzały. na gwiazdkę dostałam Nike Free Run z taką nieprzemakalną powłoką (shield), ale zaczęłam w nich biegać dopiero jak się zrobiły lepsze warunki, bo są białe i szkoda mi ich było na błoto
a tej zimy nie wiem jeszcze. moja tegoroczna obsesja na punkcie biegania spowodowała, że mam 4 pary butów (Asicsów nie liczę, bo muszę je wreszcie wyrzucić), więc będę decydować w zależności od warunków. na pewno nie Brooksy. te buty to w ogóle lekka pomyłka w moim przypadku.

a tej zimy nie wiem jeszcze. moja tegoroczna obsesja na punkcie biegania spowodowała, że mam 4 pary butów (Asicsów nie liczę, bo muszę je wreszcie wyrzucić), więc będę decydować w zależności od warunków. na pewno nie Brooksy. te buty to w ogóle lekka pomyłka w moim przypadku.
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Pytam, bo ja w moich Brooksach zaczęłam biegać dopiero w maju i nie wiem jak zimą się sprawdzą. Poprzednią też w Asicsach przebiegłam i nie mam zastrzeżeń ale jakoś mi dziwnie na samą myśl, że miałabym je znowu założyć.
A czemu pomyłka? Nie jesteś z nich zadowolona?
A czemu pomyłka? Nie jesteś z nich zadowolona?
o
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hellou babeczki!
Papillion się objawiłaś z przytupem na wątku, a kiedy się babencjo wybierasz w moje rejony?!
Franki, dlatego pytałam czy Ty biegniesz 11tego w Gdyni, bo wiedziałam że ona biegnie, to byśmy się może jakoś spotkały choć na chwilę.
A może jeszcze któraś biegnie, tylko nic nie mówi?
Ja się zapisałam w ostatniecj chwili na Bieg Westerplatte, ale neie wiem czy pobiegnę. Bo jak się wszytko pieknie poskłada, to akurat się będę akurat przeprowadzać. Chyba że przeprowadzka odbędzie się tydzień później.
Coś nie mam szczęścia do biegów, co sobie zaplanuję to jak nie urok to sraczka za przeproszeniem, albo przemarsz wojsk radzieckich. :/ Zawsze coś.
A jak tam przed jutem mamuśki wszytkie?
Zestresowane?? :P
Ja już największego stresa to miałam. Jak płaciłam za podręczniki. 2 dzieci- 1000 zł w księgarni zostało.
Myślałam że zemdleję.

Papillion się objawiłaś z przytupem na wątku, a kiedy się babencjo wybierasz w moje rejony?!
Franki, dlatego pytałam czy Ty biegniesz 11tego w Gdyni, bo wiedziałam że ona biegnie, to byśmy się może jakoś spotkały choć na chwilę.
A może jeszcze któraś biegnie, tylko nic nie mówi?
Ja się zapisałam w ostatniecj chwili na Bieg Westerplatte, ale neie wiem czy pobiegnę. Bo jak się wszytko pieknie poskłada, to akurat się będę akurat przeprowadzać. Chyba że przeprowadzka odbędzie się tydzień później.
Coś nie mam szczęścia do biegów, co sobie zaplanuję to jak nie urok to sraczka za przeproszeniem, albo przemarsz wojsk radzieckich. :/ Zawsze coś.
A jak tam przed jutem mamuśki wszytkie?
Zestresowane?? :P
Ja już największego stresa to miałam. Jak płaciłam za podręczniki. 2 dzieci- 1000 zł w księgarni zostało.
Myślałam że zemdleję.
- kambodja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 287
- Rejestracja: 20 cze 2013, 08:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
o kurcze niezła kasa została ...cava pisze: A jak tam przed jutem mamuśki wszytkie?
Zestresowane?? :P
Ja już największego stresa to miałam. Jak płaciłam za podręczniki. 2 dzieci- 1000 zł w księgarni zostało.
Myślałam że zemdleję.
My jutro rozpoczęcie roku w zerówce mamy - wyprawki pokompletowane, urlop wzięty (kto wymyślił rozpoczęcie roku o 11-ej

Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
a jaki masz model? bo te moje pure drifty to wg skali producenta ich najbardziej "minimalistyczny" but - bardzo giętkie i niby trochę tej pianki mają pod stopą , ale są ogólnie bardzo elastyczne i w duchu biegania naturalnego. jak zaczęłam w nich biegać, to akurat to się zbiegło z przeciążeniem łydek i zgodnie z zaleceniami fizjo odstawiłam zarowno Brooksy, jak i Nike free run. Generalnie to daleka jestem od winienia za ten problem wyłacznie butów, ale jak odstawiłam, tak wrócić nie mogęWilma pisze:Pytam, bo ja w moich Brooksach zaczęłam biegać dopiero w maju i nie wiem jak zimą się sprawdzą. Poprzednią też w Asicsach przebiegłam i nie mam zastrzeżeń ale jakoś mi dziwnie na samą myśl, że miałabym je znowu założyć.
A czemu pomyłka? Nie jesteś z nich zadowolona?


Nie tyle zestresowana, co z wielkim znakiem zapytania "co to bedzie????". Moja 3-latka debiutuje jako przedszkolak, w zwyklym przedszkolu samorządowym - i stąd mój niepokój, bo mam wrazenie, ze zniknie w grupie bardziej przebojowych dzieciaków, nic nie zje, o nic nie poprosi, nie powie, ze chce siusiu, i ogólnie ją to przerosnie. A ja nawet nie bede miala z kim porozmawiać co dokladnie robila, jak sie zachowywala, co zjadla etc. Jest pozytywnie nastawiona i ja staram się tego nie popsuć, ale ona chyba nie końca wie z czym to przeszkole sie wiąże. Tzn. że zostanie tam SAMA na kilka godzin (mimo że podkreślam, że będzie inaczej niż na dniach adaptacyjnych, bo PÓJDĘ DO PRACY). Od kilku dni zastanawiam się, czy odbierać ją przed spaniem czy po podwieczorku i ostatecznie zostanie dłużej, bo sama powiedziala, że chce spac w przedszkolucava pisze:A jak tam przed jutem mamuśki wszytkie?
Zestresowane?? :P


- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ma_tika, będzie dobrze a przedszkolanki same Ci "doniosą"
co dziecko zjadło a czego nie, z kim jak się bawiło, co robiło, jak się odnajduje w grupie itp.
Moje chodziły do różnych miejsc, do tzw "punktu opieki nad dziećmi" czyli przedszkola prywatnego ale bez jakichs tam załatwionych formalności przedszkolnych, do 2 przedszkoli samorządowych.
Najbardziej byłam zadowolona z drugiego samorządowego. Najbardziej wykwalifikowany personel.
Nie ma co ukrywać, przedszkolanka w dodatku z wieloletnim stażem to zupełna inna klasa fachowaca niż młoda panna z jakims tam wykształceniem do dzieci. A solidny program to nie podrygi fafdziesięciu osób próbujących zarobić na uczeniu dziecka tego czy owego byle w ich grupie.
choć teraz to nie wiem jak z programami przedszkolnymi jest. To prawda że teraz w przedszkolu nie uczą czytać?
No i fakt, Zaczyna się przedszkole, kończy się rodzicielski luz a zaczyna kierat.

Moje chodziły do różnych miejsc, do tzw "punktu opieki nad dziećmi" czyli przedszkola prywatnego ale bez jakichs tam załatwionych formalności przedszkolnych, do 2 przedszkoli samorządowych.
Najbardziej byłam zadowolona z drugiego samorządowego. Najbardziej wykwalifikowany personel.
Nie ma co ukrywać, przedszkolanka w dodatku z wieloletnim stażem to zupełna inna klasa fachowaca niż młoda panna z jakims tam wykształceniem do dzieci. A solidny program to nie podrygi fafdziesięciu osób próbujących zarobić na uczeniu dziecka tego czy owego byle w ich grupie.
choć teraz to nie wiem jak z programami przedszkolnymi jest. To prawda że teraz w przedszkolu nie uczą czytać?
No i fakt, Zaczyna się przedszkole, kończy się rodzicielski luz a zaczyna kierat.
- kambodja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 287
- Rejestracja: 20 cze 2013, 08:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
czytać nie uczą, uczą czegoś co się nazywa ładnie "przygotowanie do nauki pisania/ czytania" - czyli rysowanie po linii, szlaczki etc.
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Ja nie miałam powodów do stresu, bo 5 klasa to żadna rewolucja. Książki tez jakoś przeżyłam, bo plastyka, muzyka itd są do klas 4-6, więc w tym roku trochę zakupów mi ubyło.cava pisze: A jak tam przed jutem mamuśki wszytkie?
Zestresowane?? :P
Ja już największego stresa to miałam. Jak płaciłam za podręczniki. 2 dzieci- 1000 zł w księgarni zostało.
Myślałam że zemdleję.
Za to jeszcze nie wyjechałam z mojej ulicy, a zadzwonił syn, aby mi zakomunikować, że bardzo nie chce iść do szkoły.

- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
Cava wybieram się do Ciebie ;p i jak zwykle wybrać nie mogę. Jak będziesz potrzebować rąk do noszenia rzeczy to krzycz!
Ja bezdzietna więc stersów w związku z 1 września nie miałam. Choć zakorzenione to chyba jeszcze z czasów szkolnych bo zakuło rano w brzuchu ;p jakaś trauma z dzieciństwa widać.
A dzisiaj wracając z zakupów dodam że u nas leje nieprzerwanie od wczoraj od godzin wieczornych spotkałam Pana biegnącego w tak ulewnym deszczu (już od 2 h próbuje iść po zakupy do auta i leje jakby wiadrami). A ten facet mknął ścieżką rowerową w krótkich gaciach i kurtce.
Heroizm czy idiotyzm? Podziwiać czy współczuć?
Biegacie w takiej pogodzie? Ja nie mówię o przelotnych opadach tylko ulewnym długim deszczu... i temperaturze 13 stopni.
Ja bezdzietna więc stersów w związku z 1 września nie miałam. Choć zakorzenione to chyba jeszcze z czasów szkolnych bo zakuło rano w brzuchu ;p jakaś trauma z dzieciństwa widać.
A dzisiaj wracając z zakupów dodam że u nas leje nieprzerwanie od wczoraj od godzin wieczornych spotkałam Pana biegnącego w tak ulewnym deszczu (już od 2 h próbuje iść po zakupy do auta i leje jakby wiadrami). A ten facet mknął ścieżką rowerową w krótkich gaciach i kurtce.
Heroizm czy idiotyzm? Podziwiać czy współczuć?
Biegacie w takiej pogodzie? Ja nie mówię o przelotnych opadach tylko ulewnym długim deszczu... i temperaturze 13 stopni.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!