Nie mogę biec dalej, gdy zrobię przerwę na marsz!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sie 2013, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam wszystkich użytkowników. Jest to mój pierwszy post na forum. Za dwa tygodnie będzie mi dane pierwszy raz zmierzyć się z połową królewskiego dystansu(półmaratonem) do tej pory nie uczestniczyłem w żadnym tego rodzaju biegu. Mój problem jest następujący. Jestem w stanie biec długi dystans na treningu bez żadnych specjalnych sensacji, ale gdy zatrzymam się choćby na chwilę i wznowię bieg to nie jestem w stanie długo kontynuować. Nogi są jak z waty. W efekcie sytuacja wygląda tak, że na treningu jestem w stanie przebiec powiedzmy kilkanaście km bez przerwy, ale gdybym zatrzymał się nawet po piątym, trzecim i pewnie i drugim to potem pojawiłby się ten sam problem. I tu się pojawia obawa, ponieważ wiem, że najprawdopodobniej będę chciał, a nawet musiał się zatrzymać po izotonika czy wodę, w którymś z punktów. I obawiam się, że potem nastąpi właśnie ten problem i nie będę mógł kontynuować biegu. Istnieje też oczywiście opcja, że na trasie będę musiał po prostu przejść na chwilę do marszu i tu znów zapewne pojawi się ten problem. Co w takiej sytuacji zrobić?
-
- Stary Wyga
- Posty: 225
- Rejestracja: 27 lis 2010, 10:42
- Życiówka na 10k: 00:43:43
- Życiówka w maratonie: 03:25:30
- Kontakt:
Jedyne wyjście - nie zatrzymywać się
Wydaje mi się, że to spowodowane brakiem siły po prostu. Trenować, trenować, trenować...
Bierz własną butlę - nie będziesz potrzebował pitstopów

Wydaje mi się, że to spowodowane brakiem siły po prostu. Trenować, trenować, trenować...
Bierz własną butlę - nie będziesz potrzebował pitstopów

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sie 2013, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jaki brak siły masz na myśli? Chodzi o siłę statyczną mięśni nóg, o wytrzymałość czy o jeszcze coś innego? Dodam, że wcześniej wiele lat ćwiczyłem na siłowni i mam bardzo mocno rozwiniętą masę mięśniową nóg, jak na biegacza. Czy może to być z tym związane?nofinishlane pisze:Jedyne wyjście - nie zatrzymywać się![]()
Wydaje mi się, że to spowodowane brakiem siły po prostu. Trenować, trenować, trenować...
Bierz własną butlę - nie będziesz potrzebował pitstopów
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Ale pytanie jest takie: czy na pewno musisz się zatrzymywać? Dobiegając do punktu z wodą można przecież przyhamować. Pijąc też można zwolnić i nieco uspokoić oddech. Na wszystko jest rozwiązanie
Te miękkie nogi to rzeczywiście dziwne, zwłaszcza po dwóch kilometrach. Mi się zdarzało, że po kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrach rozwiązywała się sznurówka, więc musiałem się zatrzymać, schylić i później przez kilkadziesiąt metrów czułem czasami sztywność mięśni, ale to raczej normalny efekt, który po kilkunastu sekundach ustepował.

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sie 2013, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czy na pewno muszę? Tego nie wiem. Startuję pierwszy raz. Nawet jeżeli nie będę musiał się zatrzymać w celu wypicia to nie ma gwarancji, że wytrzymam cały dystans biegnąc, bo może się okazać, że będę musiał na chwilę się zatrzymać i przejść do marszu w celu odpoczynku.Adrian26 pisze:Ale pytanie jest takie: czy na pewno musisz się zatrzymywać? Dobiegając do punktu z wodą można przecież przyhamować. Pijąc też można zwolnić i nieco uspokoić oddech. Na wszystko jest rozwiązanieTe miękkie nogi to rzeczywiście dziwne, zwłaszcza po dwóch kilometrach. Mi się zdarzało, że po kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrach rozwiązywała się sznurówka, więc musiałem się zatrzymać, schylić i później przez kilkadziesiąt metrów czułem czasami sztywność mięśni, ale to raczej normalny efekt, który po kilkunastu sekundach ustepował.
-
- Stary Wyga
- Posty: 225
- Rejestracja: 27 lis 2010, 10:42
- Życiówka na 10k: 00:43:43
- Życiówka w maratonie: 03:25:30
- Kontakt:
Szeroko pojętą siłę biegową.Widmo Geniusza pisze:Jaki brak siły masz na myśli? Chodzi o siłę statyczną mięśni nóg, o wytrzymałość czy o jeszcze coś innego? Dodam, że wcześniej wiele lat ćwiczyłem na siłowni i mam bardzo mocno rozwiniętą masę mięśniową nóg, jak na biegacza. Czy może to być z tym związane?
Nie wiem jak się przekłada siła zrobiona na siłowni, bo ja tylko z biegania ciągnę - bgp, skipy, takie tam...
-
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 22 lip 2011, 20:30
- Życiówka na 10k: 42:58
- Życiówka w maratonie: brak
skoro piszesz ze na treningu jak sienie zatrzymujesz to kilkanascie km zrobisz to niby czemu na zawodach mial bys polowki nie trzasnac ;p jezeli to sa Twoje pierwsze zawody to sie uspokoj bedzie dobrze i zobaczysz co to jest "magia zawodow" xD
ja biegalem juz tu i tam na roznych dystansach tez na licznych imprezach i nawet w najwiekszych tlumach i na punktach da sie nei zatrzymywac jedyne co to jezeli chcesz biec z zajacem to albo 30 m przed nim albo kawalek za nim zebyw tym tlumie sie nie gniesc
ja biegalem juz tu i tam na roznych dystansach tez na licznych imprezach i nawet w najwiekszych tlumach i na punktach da sie nei zatrzymywac jedyne co to jezeli chcesz biec z zajacem to albo 30 m przed nim albo kawalek za nim zebyw tym tlumie sie nie gniesc
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sie 2013, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie widzę przyczyny, dla której miałbym nie dać rady. Teoretycznie skoro biegałem po kilkanaście km to powinienem chyba być w stanie jakoś przebiec te 21. Tylko jak to będzie w praktyceDaniel92 pisze:skoro piszesz ze na treningu jak sienie zatrzymujesz to kilkanascie km zrobisz to niby czemu na zawodach mial bys polowki nie trzasnac ;p jezeli to sa Twoje pierwsze zawody to sie uspokoj bedzie dobrze i zobaczysz co to jest "magia zawodow" xD
ja biegalem juz tu i tam na roznych dystansach tez na licznych imprezach i nawet w najwiekszych tlumach i na punktach da sie nei zatrzymywac jedyne co to jezeli chcesz biec z zajacem to albo 30 m przed nim albo kawalek za nim zebyw tym tlumie sie nie gniesc

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
No więc właśnie, po co się na zapas martwić
Najlepiej skupić się na biegu albo liczeniu kibiców na trasie - może pomoże w przetrwaniu kryzysu
A co do pogody to bym się nie przejmował. Jeszcze niedawno zapowiadali upały powyżej 30 stopni na koniec miesiąca, a jak było w rzeczywistości? Kilkanaście stopni
Pogode to się sprawdza dzień przed, wtedy ma to być może sens


A co do pogody to bym się nie przejmował. Jeszcze niedawno zapowiadali upały powyżej 30 stopni na koniec miesiąca, a jak było w rzeczywistości? Kilkanaście stopni

Pogode to się sprawdza dzień przed, wtedy ma to być może sens

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sie 2013, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za wsparcie. To debiut i nowe doświadczenie dlatego demonizuję niektóre rzeczy. Myślę, że gdy przełamię tę barierę to potem już będzie z górki. Doprawdy nie sądzę, bym łatwo się poddał na oczach publiczności i kobiety XD.Adrian26 pisze:No więc właśnie, po co się na zapas martwićNajlepiej skupić się na biegu albo liczeniu kibiców na trasie - może pomoże w przetrwaniu kryzysu
![]()
A co do pogody to bym się nie przejmował. Jeszcze niedawno zapowiadali upały powyżej 30 stopni na koniec miesiąca, a jak było w rzeczywistości? Kilkanaście stopni![]()
Pogode to się sprawdza dzień przed, wtedy ma to być może sens
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak doradził(a) Nofinishlane - weź na trasę własną butlę, nie będziesz się musiał zatrzymywać.
Przy "pitstopach" różnie z tym bywa. Teoretycznie nadbiegasz i bez zatrzymywania się odbierasz kubeczek z napojem od załogi "pitstopu", która zawczasu ma przygotowaną większą liczbę napełnionych naczyń i tylko podaje je spragnionym zawodnikom. W praktyce, podczas bardziej tłumnych imprez bywa z tym różnie - np. podczas tegorocznego, dość upalnego (nie ekstremalnie, ale wystarczająco, by koniecznym było popijanie po drodze) szczecińskiego Półmaratonu Gryfa osoby na punktach nawadniania nie nadążały z napełnianiem kubeczków i jeśli się biegło w relatywnie licznej grupie, to niestety na niektórych punktach trzeba się było zatrzymać i odczekać chwilę w kolejce, co przeszkadza nawet komuś, kto nie miewa takich specyficznych problemów (każdy odczuje wybicie z rytmu, stratę czasu). Biorąc pod uwagę moje samopoczucie na mecie biegu, w którym się nie oszczędzałem i to, co nabiegałem jest faktycznie wyznacznikiem moich aktualnych mozliwości, mogę w pełni odpowiedzialnie powiedzieć, że bez tej wody zapewne nie dałbym rady osiągnąć takiego wyniku. Stąd stanie w kolejce się opłaciło, niemniej trochę uwiera świadomość, że bez tych niepotrzebnych przystanków rezultat byłby nieco lepszy...
Przy "pitstopach" różnie z tym bywa. Teoretycznie nadbiegasz i bez zatrzymywania się odbierasz kubeczek z napojem od załogi "pitstopu", która zawczasu ma przygotowaną większą liczbę napełnionych naczyń i tylko podaje je spragnionym zawodnikom. W praktyce, podczas bardziej tłumnych imprez bywa z tym różnie - np. podczas tegorocznego, dość upalnego (nie ekstremalnie, ale wystarczająco, by koniecznym było popijanie po drodze) szczecińskiego Półmaratonu Gryfa osoby na punktach nawadniania nie nadążały z napełnianiem kubeczków i jeśli się biegło w relatywnie licznej grupie, to niestety na niektórych punktach trzeba się było zatrzymać i odczekać chwilę w kolejce, co przeszkadza nawet komuś, kto nie miewa takich specyficznych problemów (każdy odczuje wybicie z rytmu, stratę czasu). Biorąc pod uwagę moje samopoczucie na mecie biegu, w którym się nie oszczędzałem i to, co nabiegałem jest faktycznie wyznacznikiem moich aktualnych mozliwości, mogę w pełni odpowiedzialnie powiedzieć, że bez tej wody zapewne nie dałbym rady osiągnąć takiego wyniku. Stąd stanie w kolejce się opłaciło, niemniej trochę uwiera świadomość, że bez tych niepotrzebnych przystanków rezultat byłby nieco lepszy...
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Dlatego trzeba trenować, żeby być pierwszym - wtedy nie zabraknie nigdy kubka, ani nie trzeba będzie się zatrzymywać
A tak poważnie, to wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być ustawienie osób po dwóch stronach drogi, aby biegacze mogli przy większej ich liczbie "podzielić się" na dwie grupy. Nie trzeba byłoby się wtedy tłoczyć w jednej grupie wokół jednego stolika.

A tak poważnie, to wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem mogłoby być ustawienie osób po dwóch stronach drogi, aby biegacze mogli przy większej ich liczbie "podzielić się" na dwie grupy. Nie trzeba byłoby się wtedy tłoczyć w jednej grupie wokół jednego stolika.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 31 sie 2013, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za wszystko. Miałbym jeszcze jedno pytanie, jeśli ktoś tu jeszcze zajrzy. Otóż tydzień temu rozpocząłem dietę CKD w efekcie czego moje obecne treningi przedstawiają się dużo gorzej niż poprzednio i czuję się znacznie słabszy. Czy wpłynie to korzystnie, czy raczej niekorzystnie na bieg w zawodach? ( Dodam, że trzy dni przed zawodami będę robił rzecz jasna ładowanie węglowodanami.) Przeczytałem gdzieś na jakiejś stronie obietnicę, że podczas tej obcinki węglowodanów będę osłabiony, ale za to, gdy zrobię ładowanie to na zawodach poczuję takiego powera jak nie wiem. Czy ktoś z was to stosował, bo nie wiem czy to prawda? Polecacie to kontynuować czy zacząć wrzucać węgle. Teraz nie jestem w stanie przebiec tyle co przed rozpoczęciem tej diety, ale mam nadzieję, że jest to spowodowane wyłącznie brakiem glikogenu.