Świetne buty , ale i BARDZO wymagające.
4 mm dropu i cudowna!!!! podeszwa na piance Vibram.
Moje Adiddy tez mają 4mm dropu ale o wiele wiecej klasycznej gumy(pianki?) pod stopą i to jest zupełnie inne bieganie.
Oba modele mają podeszwę którą można zrolowac i wyginać wokół osi. Oczywiscie Minimusy mozna zrolować i wyginać mocniej.
minimusy wymagają o wiele lepszego przygotowania siłowego. całych nóg, nie tylko stóp. Bieganie w nich jest dużo bardziej obciążające.
No i nie za bardzo lubię beigać w nich po twardym. Niby wszytko Ok, ale o wiele przyjemniej biega sie w nich w terenie.
na asfalcie/chodniku, zwłaszcza jak biegnę w dół, mam wrażenie, że nie trzymają się podłoża tylko ślizgają.
Coś nie tak IMO z tą podeszwą. W lesie, na naprawdę różnym podłożu- bardzo fajnie , nie mam sie czego czepić. Nie ślizgają się, te klastry fajnie się wpinają w podłoże. Tylko trzeba lubić "akupunkturę", bo jak się czasami na coś "depnie" to gwiazdy w oczach. Trzeba patrzeć chociaż jednym okiem, gdzie się nogi stawia, nie ma biegania z odmóżdzeniem totalnym i gapieniem się po drzewach (albo pięknych panach biegaczach/bajkerach/rolkarzach/itp. :-P ).
Dlatego, Wilma, zastanów się dobrze.
IMO, to nie są buty które powinnaś sobie sprawiać w obecnej sytuacji z nogą.
Ja je teraz odstawiłam nie wiem na ile. Pewnie do momentu, aż moja noga kompletnie nie będzie o sobie przypominać, biegam teraz tylko w Adidasach. Minimusy moze czasami zabiorę na jakąs krótką przebieżkę.
No i Minimusy mają wady. Nie nadają się na lato- temperatury powyżej 15-18 stopni. PIEKĄ w stopy. Są bardzo mało przewiewne, nie mają wszytej nigdzie przepuszczajacej powietrze membrany.
Nie wiem też, czy nadadzą sie na zimę i mokre dni- nie ma membrany wiec jak woda sie do nich dostanie, podejrzewam ze tam zostanie bo niby którędy ma się wylać?
No podszwę mają pierwsza klasa, jakoś pare dni temu mierzyłam adidasy pur gazell i trochę mi mina zrzedła. Jakaś koszmarna podeszwa, niby elastyczna, a twarda, pod piętą to już dramat, jakby deseczkę przybili.
Pianaka Vibram to jednak niebo a ziemia. No ale tez z drugiej strony, moze co kto lubi. Moze sa osoby które wolą biegać na sztywniejszej podeszwie i im te buty podpasują.
Franki- ja sobie przemyślałam. Nie biegnę tego Koszalina.
Trzymam się planu jaki miałam, pierwszy półmaraton na wiosnę, nie prędzej.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2013, 21:58 przez cava, łącznie zmieniany 1 raz.
Cava, dzięki. Właśnie o taką opinię mi chodziło. Tak mi się wydawało że to bardziej baletki niż biegowe buty ale ładne są więc chciałam się upewnić. Ja muszę mieć pod stopą zdecydowanie więcej. Chyba w razie czego będę wybierać między Brooksami Pure Flow a Saucony Kinvara. Tylko o te drugie nie mam kogo podpytać ani gdzie przymierzyć.
Kinvara to dość popularne buty. Nie ma nic w dziale "Buty"? Ja je mierzyłam, ale mi nie pasowaly - ani wygodne, ani ładne wg mnie (ogólnie Saucony pod względem estetyki to nie moja bajka). Więc nie pomogę, ale ew. zapytaj w dziale "Buty".
To co jest już napisane mi nie wystarczy. Chciałabym informację czy one nie są nietypowo wąskie w palcach. Brooksy są w tym miejscu dosyć szerokie a Saucony wydają się dość szpiczaste.
Bosz, bosz, zapisałam się na dychę 7 września i mam takiego stresa! Czuję się zupełnie bez formy w porównaniu z wiosną - w życiu nie wycisnę tyle, ile na pierwszej dyszce w Brukseli. Jak skończę w godzinę, to będzie sukces
Ponad tydzień nie biegałam. Dawno nie miałam takiej długiej przerwy, ale jestem spokojna. Wiem, że formy przez to nie straciłam. Od września będę mogła więcej biegać i tym się pocieszam.
Ja nie mam cisnienia na czasy,zeby coś poprawiac i dobiec szybciej niz ostatnio.Biegałam 5km w 24min a wczoraj w 34 i tez nic sie wielkiego nie stało Najbardziej jestesm dumna ze NADAL biegam:ubieram buciory i mimo ,ze czasami blizej mi na kanape z pilotem w łapce to wyskakuje na dwór i truchtam
W ogole mysle ze MY-dzuewczyny mamy wiekszy looz jesli chodzi o czasy,o wyniki,o bycie lepszym niz konkurent-czy sie myle?Niby kazda chcialaby uszczknąc chociaz te kilka sekund ale nie robimy tragedyji jak jednak nie wyjdzie,co nie?Wczoraj biegalam ale dzisiaj wracałam o 21ej do domku ,ciepły wietrzyk,ulice wyciszone,półmrok-taka fajna atmosfera ze zachciało mi sie pobiegac ale wyciszyłam emocje bo strzyka mi w kostce i pomyslalam ze lepiej sie zregenerowac ,wypic herbatke i jutro mozna czmyhnąć (jakie "h" ? )
Niby tak, a niby nie Z jednej strony tak, cieszę się, że w ogóle nadal biegam, bo w życiu bym nie pomyślała jeszcze rok temu, że będę biegać Ale z drugiej - chciałby człowiek, żeby było lepiej, a w sumie nie jest. O jakichś wynikach przez wielkie W nie wspomnę nawet No ale nic to - pobiegnę, jak pobiegnę i tyle
Przerwę miałam znaczną teraz wracam do formy, ale powroty są długie i bolesne, najbardziej boli ego i własna głupota, że ot tak przestałam biegać! Ale jak Franklina napisała ważne, że w momencie gdy setki ba tysiące innych kobiet łapią do ręki pizze, albo leżą przed tv my wygrywamy z każdym przetruchtanym metrem swoje zdrowie!!!! Obojętnie czy żółwim tempem. I ja się cieszę i dumna jestem, że jestem wśród Was!!! I bardzo mi się tu podoba A odkąd poznałam Cavę to już w ogóle :P
Franklino ja również boję się dychy :p ale może jakoś to będzie!!! Tylko, że to moja 1 taka oficjalna z numerkiem. 3 mam kciuki za Twój wrześniowy wyczyn!!!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!