Mieso i nabiał wyniszcza nasz organizm? - prof Campbell
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 23 mar 2013, 22:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
a o czym niby mówi temat wątku ?:) Obudziłaś się już czy nie?:) Poza tym jaki morał z tego , że nie jesz mięsa i biegasz 1,5h ?Dla mnie żaden. A może jedząc mięso miała byś siłę i chęci na 2h biegu. A może na samej wodzie biegała byś 4h .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
pehop:pehop pisze:Qba,
Do czasu Twojego postu Yurek3 nie napisał nic, co by się nadawało do moderacji bardziej niż np. posty kowalusa. To, że masz jakieś prywatne anse do niego, to Wasza sprawa. Grożenie moderacją z tego powodu jest niczym innym, jak kneblowaniem forum.
Jeżeli chciałeś sprowokować Yurka, to gratuluję - udało Ci się. Biorąc jednak pod uwagę żywiołowość jego wypowiedzi, nie był to żaden wyczyn. Może nawet dostanie bana, ale ucierpi na tym merytoryczna strona forum.
po pierwsze uważam, że jest różnica między tonem wypowiedzi kowalusa a yurka. obaj są zakręceni na punkcie tego w co wierzą, jednak yurek co rusz uruchamia osobiste wycieczki, wyzywa innych od dewiantów, synków, chłopców, idiotów wreszcie, to moim zdaniem przesada. gdyby jeden post był taki, zwisałoby mi to, wielu użytkownikom od czasu do czasu puszczają nerwy, jednak ogólnie zachowują się raczej przyzwoicie. yurek jednak ma stałą tendencję do deprecjonowania dyskutantów przez osobiste uszczypliwości.
nazywanie kogoś tak cwaniczkiem, pseudoznacą itd. można określić nieuprzejmością, brakiem taktu.
nazywanie Scotta Jurka, osoby poważanej nie tylko ze względu na osiągnięcia sportowe, ale również a może przede wszystkim za wiedzę, doświadczenie, chęci dzielenia się nimi z innymi oraz zwykłą, ludzką dobroć, jest moim zdaniem chamstwem.
ponieważ jednak zdaję obie sprawę, że inni mogą mieć odmienne zdanie, sam nie wycinam.
odnośnie moich osobistych "ansów" - ja zlewam wyzwiska yurka i jego idiotyczne groźby pod moim adresem. śmieszy mnie jedynie to, że uważa mnie za wegetarianina, nie zamierzam go nawet wyprowadzać z błędu

yurek, jeżeli faktycznie chciałbyś spuścić mi lanie, to daj znać na priv, podam mój adres. jeżeli to tylko gadanie, to odpuść sobie proszę.
-
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 07 sty 2011, 17:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
witam panie i panów ponownie 
ma miejsce co następuję:
1) w/s Yurka3 i moich postów - zarówno prywatnie jak i zawodowo traktuję swoich dyskutantów poważnie, nawet gdy ich wiedza i punkt widzenia jest mocno odmienny od mojego. NIemniej zwykło rozmawiać się na poważnym poziomie, gdzie wyzwiska i oszczerstwa (a tym bardziej tak nagminne) nie występują. Tutaj przyznam skorzystałem z bardziej dosadnego słownictwa, ale tylko i wyłącznie w związku z notorycznym i ubrzydzającym ta dyskusję agresywnym sposobem odnoszenie się do nas przez Yurka3. Yurek3 niestety zrobił sobie rykowisko nad czym ubolewam gdyż utrudnia mi to czerpanie wiedzy z Waszych wypowiedzi.
2) nawiązując do tematu wątka - rozpoczynając owy byłem zainteresowany w większym stopniu wpływem odżywiania w długim terminie na zdrowie człowieka. Nie byłem zainteresowany wydolnością sportową w takim stopniu jak samym szeroko rozumianym zdrowiem.
Niemniej, w zdecydowanej większości dziękuję dyskutantom za cenne opinie
Please, carry on!

ma miejsce co następuję:
1) w/s Yurka3 i moich postów - zarówno prywatnie jak i zawodowo traktuję swoich dyskutantów poważnie, nawet gdy ich wiedza i punkt widzenia jest mocno odmienny od mojego. NIemniej zwykło rozmawiać się na poważnym poziomie, gdzie wyzwiska i oszczerstwa (a tym bardziej tak nagminne) nie występują. Tutaj przyznam skorzystałem z bardziej dosadnego słownictwa, ale tylko i wyłącznie w związku z notorycznym i ubrzydzającym ta dyskusję agresywnym sposobem odnoszenie się do nas przez Yurka3. Yurek3 niestety zrobił sobie rykowisko nad czym ubolewam gdyż utrudnia mi to czerpanie wiedzy z Waszych wypowiedzi.
2) nawiązując do tematu wątka - rozpoczynając owy byłem zainteresowany w większym stopniu wpływem odżywiania w długim terminie na zdrowie człowieka. Nie byłem zainteresowany wydolnością sportową w takim stopniu jak samym szeroko rozumianym zdrowiem.
Niemniej, w zdecydowanej większości dziękuję dyskutantom za cenne opinie

- wiercipieta
- Wyga
- Posty: 83
- Rejestracja: 29 lis 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wracając do tematu, google pokazuje, że praca profesora Campbella jest poddana dość solidnej krytyce. Naukowa rzetelność publikacji jest kwestionowana jako wegańska propaganda. Patrząc na niektóre tylko zarzuty, trudno odmówić im zasadności.
http://rawfoodsos.com/2010/07/07/the-ch ... or-fallac/
http://www.cholesterol-and-health.com/China-Study.html
http://rawfoodsos.com/2010/07/07/the-ch ... or-fallac/
http://www.cholesterol-and-health.com/China-Study.html
-
- Stary Wyga
- Posty: 183
- Rejestracja: 07 sty 2011, 17:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dzięki za linki, mocno się namęcze przy angielskim, wiec którego z najbliższych dni powinno się udac przebrnąć.wiercipieta pisze:Wracając do tematu, google pokazuje, że praca profesora Campbella jest poddana dość solidnej krytyce. Naukowa rzetelność publikacji jest kwestionowana jako wegańska propaganda. Patrząc na niektóre tylko zarzuty, trudno odmówić im zasadności.
http://rawfoodsos.com/2010/07/07/the-ch ... or-fallac/
http://www.cholesterol-and-health.com/China-Study.html
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
kowalus pisze:dzięki za linki, mocno się namęcze przy angielskim, wiec którego z najbliższych dni powinno się udac przebrnąć.wiercipieta pisze:Wracając do tematu, google pokazuje, że praca profesora Campbella jest poddana dość solidnej krytyce. Naukowa rzetelność publikacji jest kwestionowana jako wegańska propaganda. Patrząc na niektóre tylko zarzuty, trudno odmówić im zasadności.
http://rawfoodsos.com/2010/07/07/the-ch ... or-fallac/
http://www.cholesterol-and-health.com/China-Study.html
@wiercipieta i @kowalus sugeruję zapoznać się kim jest autorka bloga rawfoodsos i czy jej krytyka jakiejkolwiek pracy naukowej ma...naukowe podstawy...Pani DENISE MINGER jest samozwańczym naukowcem. Jej podejście do krytyki China Study zostało obśmiane. Jeśli chcecie czytać jej argumenty wypadało by też przeczytać krytykę jej krytyki...
Generalnie sugestia jest taka, żeby kopać na prawdę głęboko przy drążeniu tematu, bo stronki które wypływają w googlu nie muszą być wiarygodne. I nie ma tu znaczenia czy propagują jedzenie mięsa czy wręcz przeciwnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Chodzi Ci o zapas startowy? Masz rację, możemy dodać, ile to będzie max 1500kcal - 2000kcal? Nadal bilans nie wychodzi na zero. Oczywiście nic złego w tym nie ma, w końcu organizm nie jest głupi czerpie energię z tłuszczu, tego chyba nikt nie neguje:)kisio pisze:Blas w taki sposób zbliżasz się poziomem dyskusji do zoltara i zaczynasz moim zdaniem trolować. Bo nie wierzę, że energię czerpaną z glikogenu z tego bilansu wyciąłeś przypadkiem czy z niewiedzy.blas pisze: Dzięki za szczegółowe wyjaśnienie. Widać że kombinujesz i szukasz swojej drogi.
Nie wiem czy nie przestawiłem się na tłuszcze, bo mimo że na 13 godzinnym biegu zużyłem wg garmina 7800kcal to w postaci żeli i arbuzów zjadłem max ze 3500, więc reszta musiała się wziąć z tłuszczu, którego trochę mi jednak zostało!
Podczas 10 godzinnego Chudego Wawrzyńca zużyłem 5300kcal a zjadłem ok 20 żeli po 100kcal i znowu tłuszcze musiały być w użyciu, a tempo było już zdecydowanie większe, bo to akurat było 86km biegu po górach.
Swoją drogą podziwiam zawodników, którzy "nic" nie jedzą na 5h zawodach. Ciekawe ile mają zapasów własnych tłuszczu, bo u mnie na ostatnim badaniu wyszło 7%.
Nieprawda, schudłem jak ręką odjął po porzuceniu nabiału i przerzuceniu się na prawie same owoce i warzywa. Pod pojęciem "węgle" większość myśli "mąka, makaron, ziarna", ja myślę "owoce, warzywa".klosiu pisze: Bo węgle w nadmiarze wcale nie są dla nas dobre, powodują że się tyje i nic poza tym.
Na zawodach jem bardzo mało węgli - bilans energetyczny ujemny. Na co dzień jem ok 70 - 80% kalorii z węgli i nie tyję.klosiu pisze: Swoją drogą, bardzo dużo węgli jesz na zawodach. Ja na 5-7 godzinny maraton najczęściej zabieram 3 żele 100kcal, poza tym piję powerady - najczęściej 4 bidony, więc 400kcal, później mi słodkie brzydnie i leję do bidonów wodę. A podejrzewam, że intensywność maratonu mtb jest jednak trochę wyższa niż takich długich zawodów.
Swoją droga słyszałem ostatnio że banany tuczą(ziemniaki zresztą też) :D
Intensywność nie zależy od rodzaju sportu, więc nasze odczucia są zupełnie subiektywne. Jak jeździłem w MTB, też tylko giga

- wiercipieta
- Wyga
- Posty: 83
- Rejestracja: 29 lis 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No tak, to jest zwykła blogerka. Ale skoro Campbell nie zlekceważył jej, [url=blas pisze: @wiercipieta i @kowalus sugeruję zapoznać się kim jest autorka bloga rawfoodsos i czy jej krytyka jakiejkolwiek pracy naukowej ma...naukowe podstawy...Pani DENISE MINGER jest samozwańczym naukowcem. Jej podejście do krytyki China Study zostało obśmiane. Jeśli chcecie czytać jej argumenty wypadało by też przeczytać krytykę jej krytyki...
http://www.tcolincampbell.org/fileadmin ... itique.pdf]publikując odpowiedź[/url], to traktuję jej artykuł jako głos w dyskusji.
Zdaje się też, że tezy samego Campbella nie zyskały do tej pory szerszego grona zwolenników.
http://zb.eco.pl/publication/the-china-study-p1261l1W części czwartej pada pytanie, dlaczego ten temat jest tak niepopularny? Krótko mówiąc, odpowiedź brzmi tak – cały system: rząd, nauka, medycyna, przemysł i media stawiają na pierwszym miejscu pieniądze a nie zdrowie, technologię nad zdrową żywnością, zamęt nad przejrzystością. Rozdział pierwszy Nauka – ciemne strony tłumaczy, jak wielka ilość instytucji rządowych sprzyja przemysłowi, a ponoć niezależni naukowcy są zjednywani przez lobby przemysłowe, które finansuje część z ich badań. A więc do zadań członków komitetów decyzyjnych należy ochrona reputacji tzw. amerykańskiej diety: oznacza to, że w dziedzinie odżywiania i zdrowia naukowcy nie mogą przeprowadzać dowolnie swoich badań, do czegokolwiek miałyby doprowadzić. Dochodząc do złych wniosków, nawet pierwszorzędny naukowiec mógłby zrujnować sobie karierę. Próby walki ze szkodliwymi koncepcjami by chronić zdrowie publiczne równają się zepsutej reputacji. Campbell tłumaczy, że niektórzy bardzo wpływowi ludzie z kręgów bliskich rządowi i instytucjom akademickim działają pod przykrywką bycia ekspertami, a ich prawdziwym zadaniem jest dławienie otwartej i uczciwej dyskusji. Robią to poprzez systematyczne próby tuszowania, zwalczania i podważania punktów widzenia przeciwnych do status quo: środowisko medyczne nie stara się przychylnie patrzeć na związki między dietą a rakiem, czy generalnie chorobami. Korporacje medyczne w USA to biznes wyspecjalizowany w leczeniu chorób za pomocą leków i chirurgii, gdy już pojawią się symptomy chorobowe. Co więcej, przemysł spożywczy i farmaceutyczny monitorują ściśle (szkalując gdy to konieczne) jednostki, których badania mogą w przyszłości zagrozić dochodom korporacji. (...) Następny rozdział odkrywa wiele powiązań władzy i biznesu. Jak już wcześniej wspomniałem, konsultanci wielkich korporacji to naukowcy. W rezultacie przemysł utrzymuje kontrolę nad całym systemem. Cała machina informująca społeczeństwo o żywności została przejęta przez zainteresowany tym przemysł, który ma na to środki. Celem tych podstawowych badań jest wykrycie produktów, na których przemysł farmaceutyczny może rozwinąć i sprzedać. Jednak alarmujący jest fakt, że cała ta masa badań nad lekami, genami, urządzeniami i technologią nigdy nie uleczy żadnej z naszych chorób chronicznych. Choroby te są w większości wynikiem nieskończonej ilości zamachów na nasze ciało w postaci zaniedbań dietetycznych. Campbell podsumowuje sytuację: doszedłem do wniosku, że jeśli chodzi o zdrowie, to rząd nie jest dla obywateli, ale dla przemysłu spożywczego – nawet kosztem ludzi. To błąd systemowy, że przemysł, świat nauki i rząd działają razem by czuwać nad zdrowiem kraju. Przemysł finansuje badania nad zdrowiem publicznym, a naukowcy powiązani z przemysłem odgrywają w nich kluczowe role. Stołki w rządzie można z łatwością zmienić na intratne posady w zarządach spółek przemysłowych, rząd finansuje badania nad lekami i sprzętem medycznym, zamiast badania nad odżywianiem... ten system marnuje pieniądze podatników i przyczynia się do pogorszenia naszego stanu zdrowia. Oskarżenia te są całkowicie uzasadnione.
Nie jestem zwolennikiem takich teorii o ogólnoświatowym spisku, ani tych którzy podobne poglądy głoszą. Dla mnie w tym momencie kończy się nauka, a zaczyna ideologia. Z tego powodu, nawet jeśli w przyszłości okazałoby się, że spożywanie mięsa rzeczywiście powoduje raka, dzisiaj autor nie jest dla mnie autorytetem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Są banany i banany pastewne: http://bit.ly/MHSswdblas pisze:Swoją droga słyszałem ostatnio że banany tuczą(ziemniaki zresztą też) :D
A zastanawialiście się co w większości jada elita (biegowa)?
Czy w Iten objadają się smalcem czy ugali?
Ostatnio zmieniony 27 sie 2013, 13:40 przez pit78, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a zastanawiałeś się dlaczego elita je jak je?
i pytanie może bardziej filozoficzne: kiedy Geoffrey Mutai zdobył pół miliona zielonych za zwycięstwo w World Marathon Majors, czy świętował przy misce ugali i flaszce koziego mleka?
to, że dwa zdarzenia występują jednocześnie w czasie nie oznacza, że jedno warunkuje drugie...
i pytanie może bardziej filozoficzne: kiedy Geoffrey Mutai zdobył pół miliona zielonych za zwycięstwo w World Marathon Majors, czy świętował przy misce ugali i flaszce koziego mleka?
to, że dwa zdarzenia występują jednocześnie w czasie nie oznacza, że jedno warunkuje drugie...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
proponuję nie wysnuwać wniosków na podstawie jednego zdania wyrwanego z kontekstu tylko przeczytać książkę, wtedy zorientujesz się jak niedorzeczne są twoje wyzwiska.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Najlepsze banany są na La Palmie ale można je jeść tylko tam, bo tanie banany z A. Południowej stanowią za dużą konkurencję...pit78 pisze:Są banany i banany pastewne: http://bit.ly/MHSswdblas pisze:Swoją droga słyszałem ostatnio że banany tuczą(ziemniaki zresztą też) :D
A zastanawialiście się co w większości jada elita (biegowa)?
Czy w Iten objadają się smalcem czy ugali?
Ja się ciągle zastanawiam co je elita, ale nie maratońska, bo oni nic nie muszą jeść - biegną 2 godziny.
Każdy biegacz amator 3h+ powinien się zastanawiać co je elita biegów ultra

-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 08 lip 2013, 17:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiem czy to ja ma m takie wrażenie, czy to wegetarianie są jacyś agresywni?:)
Zawsze myślałem, że agresja wiąże się z jedzeniem mięsa a nie "trawy".
Często (choć nie zawsze) odnoszę wrażenie, że chyba wegetarianie nie czują się ze swoją dieta najlepiej więc na siłę chcą do niej namówić innych, bo w grupie cierpieć jest raźniej
Panie/Panowie - o co się tu kłócić, przecież nikt nikogo nie zmusza do swojej diety.
Nawet jeżeli mamy różne poglądy na temat żywienia, to są to nasze indywidualne wybory i nie mają wpływu na innych.
Któraś ze stron pewnie nie ma racji ale czy to jest powód do nerwów i obrażania?
Zawsze myślałem, że agresja wiąże się z jedzeniem mięsa a nie "trawy".
Często (choć nie zawsze) odnoszę wrażenie, że chyba wegetarianie nie czują się ze swoją dieta najlepiej więc na siłę chcą do niej namówić innych, bo w grupie cierpieć jest raźniej

Panie/Panowie - o co się tu kłócić, przecież nikt nikogo nie zmusza do swojej diety.
Nawet jeżeli mamy różne poglądy na temat żywienia, to są to nasze indywidualne wybory i nie mają wpływu na innych.
Któraś ze stron pewnie nie ma racji ale czy to jest powód do nerwów i obrażania?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a którzy to wegetarianie, bo się pogubiłem?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Tak zastanawiałem się, Ci goście (którzy jeżdżą po świecie i biegają komercyjnie) wcale nie są tacy ubodzy i stać ich na smalec.Qba Krause pisze:kiedy Geoffrey Mutai zdobył pół miliona zielonych za zwycięstwo w World Marathon Majors, czy świętował przy misce ugali i flaszce koziego mleka?
A to przy czym Mutai świętował akurat nie ma znaczenia - ważne co je kiedy trenuje.
To jest filozoficzne pytanie!Qba Krause pisze:a którzy to wegetarianie, bo się pogubiłem?