Wczoraj szło strasznie łatwo. Po pierwszym interwale tempowym to prawie na siłę zwalniałem, bo wiedziałem, ze 2-3 sekundy szybciej to jeszcze spoko, ale 9 to już lekka przesada. Jak miałem kończyć ten próg po 3,6 km i patrze, że mam puls 160 bpm, gdzie wcześniej >170 kończyłem to stwierdziłem, że sobie polatam jeszcze trochę bo biegło się fajnie. Może do progresu doszła kolejna składowa - temperatura. Wczoraj zaczynałem przy 9 stopniach, a ja jestem zimnolubna bestia.
W tym tygodniu zamiast odcinków 1,2 km na progach będę biegał 1,3 km i wielokrotności. No i chyba na 4 treningach bo z wyliczeń wychodzi, że ma być 'tylko' 68 km. U mnie na rozpisce na 4 jednostkach przekraczam 70. Zobaczę też jak w niedziele pójdzie 20 km M. To już może coś więcej powiedzieć o formie. Na razie pozostaje cieszyć się, że progres jest, bo nic nie trwa wiecznie

.
Co do zawodów to tak jak pisałem - na ile pobiegnę zdecyduję w ostatnim tygodniu przed. Szybciej nie ma sensu bo sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie

Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog ->
Komentarze ->
Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43