Bieganie i chudnięcie..
Moderator: beata
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 03 sty 2012, 15:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie problem polegał na tym że przez ok 2 miesiące odkąd zacząłem biegać ( marszo biegi na początek ) nie traciłem prawie nic na wadze. Sylwetka owszem się zmieniała ale waga stała w miejscu. Przez ten okres i w sumie do teraz moją jedyną dietą było odstawienie alkoholu ( nie do końca ). Po dwóch miesiącach w sumie kiedy zacząłem już biegać ponad 30 min bez przerwy po 3 razy w tygodniu waga zaczęła szybko spadać. Teraz truchtam już 5 razy w tygodniu z kilometrażem ok 50-60 km. Kiedy zaczynałem swoją walkę z wagą było 105 kg przy 180 wzrostu, na chwilę obecną jest 80 kg ale oponka dalej jest mała bo mała ale jest . Przymierzam się do Core stability aby wzmocnić mięśnie to może i oponka sobie pójdzie
- kambodja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 287
- Rejestracja: 20 cze 2013, 08:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
co do oponki - coś się u mnie zaczęło dziać w tym temacie bo jak zawsze kupowałam sobie rozmiar M głównie ze względu na odstającą fałdkę tak wczoraj zakupiłam S-kę i jest ok . Dodam, że ta sama firma i ten sam fason - Nike - potrzebowałam bluzki na zmianę takiej samej.
Spodnie zaczynają spadać z tyłka i w talii robi się coraz luźniej
Spodnie zaczynają spadać z tyłka i w talii robi się coraz luźniej
Zaczęłam biegać pod koniec maja 2013 i chyba się uzależniłam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 sie 2013, 10:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
też zaczynam...... niestety z duuuużą nadwyżką - jeszcze 30kg do zgubienia. Od początku czerwca zaczęłam trenować, szybki marsz przez 60 minut, trasa 6,4km, dieta skomponowana przez dietetyka. Przez ten czas udało mi się pozbyć 7kg i po kilka cm tu i ówdzie Staram się trenować codziennie, a już absolutne minimum to 3 razy w tygodniu. Ostatnio zaczęłam w trakcie treningu robić trzy 2-miunutowe przebieżki. Nic mi nie dolega, ale ważę 89 kg i zastanawiam się czy to trochę nie za wcześnie (czyt. za ciężko) dla mojego organizmu na bieganie? Czy uważacie, powinnam robić przebieżki, czy raczej zrzucić jeszcze trochę kg zanim zacznę marszo-biegi?
anbini
też zaczynam...... niestety z duuuużą nadwyżką - jeszcze 30kg do zgubienia. Od początku czerwca zaczęłam trenować, szybki marsz przez 60 minut, trasa 6,4km, dieta skomponowana przez dietetyka. Przez ten czas udało mi się pozbyć 7kg i po kilka cm tu i ówdzie Staram się trenować codziennie, a już absolutne minimum to 3 razy w tygodniu. Ostatnio zaczęłam w trakcie treningu robić trzy 2-miunutowe przebieżki. Nic mi nie dolega, ale ważę 89 kg i zastanawiam się czy to trochę nie za wcześnie (czyt. za ciężko) dla mojego organizmu na bieganie? Czy uważacie, powinnam robić przebieżki, czy raczej zrzucić jeszcze trochę kg zanim zacznę marszo-biegi?
anbini
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wpadłam na ten wątek bo przy okazji biegania też chciałabym stracić ze 4 - 5 kg, ważę ok 54-55 kg mierzę 157 cm, mam baaardzo drobną budowę ciała, i naprawdę dużo oponek jak na taką wagę, wydawałoby się niewielką... biegam od 4 miesięcy, w tej chwili w godzinę robię około 8,5 km, jestem bardzo zadowolona, bo zaczynałam od 50 m. Regularnie co najmniej 3 razy w tygodniu biegam, uwielbiam to, ale niestety nie straciłam ani pół kilo... nie widzę też wielkich zmian w sylwetce, czuję trochę więcej mięśnia pod warstwą tłuszczu, w ogóle znakomicie się czuję, kondycja rośnie, w życiu nie miałam tyle energii, siły, ale ta warstwa tłuszczu na udach, brzuchu, ramionach ani ciut się nie zmienia, co nad paskiem zwisało - to i nadal zwisa... lustro to mój wróg. O co chodzi? Diety zmieniać już nie będę, od dawna dbam o to co jem i ile jem, więc czemu nic przez 4 miesiące nie spadło? A może po 40' już się nie da?
Fakt, że to nie był mój cel, ale po cichu liczyłam, że chociaż kilogram spadnie... że się chociaż w jedną starą sukienkę zacznę mieścić...
Czy jakaś rycząca '40 też miała takie doświadczenie? Czy w końcu organizm zareaguje?
Fakt, że to nie był mój cel, ale po cichu liczyłam, że chociaż kilogram spadnie... że się chociaż w jedną starą sukienkę zacznę mieścić...
Czy jakaś rycząca '40 też miała takie doświadczenie? Czy w końcu organizm zareaguje?
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 07 maja 2013, 13:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
zapewne nie jest to problem wieku, ja 2 lata temu biegałam przez 2 miesiące wakacji i wtedy zdecydowanie schudłam (brzuch i niestety biust )
Na początku tego roku byłam na diecie (nie polecę Ci) i schudłam 4,5 kg, ale nie było to moim celem, wagę utrzymuję bez wysiłku do dziś. Zabieram się do biegania teraz
Troszkę poćwiczyłam wcześniej w domu i tu efekt widać wizualnie ładniejsze ciało, ale nie chudłam.
Może to indywidualna sprawa, może jednak dieta lub jakieś hormonalne sprawy np.tarczyca
pzdr
Na początku tego roku byłam na diecie (nie polecę Ci) i schudłam 4,5 kg, ale nie było to moim celem, wagę utrzymuję bez wysiłku do dziś. Zabieram się do biegania teraz
Troszkę poćwiczyłam wcześniej w domu i tu efekt widać wizualnie ładniejsze ciało, ale nie chudłam.
Może to indywidualna sprawa, może jednak dieta lub jakieś hormonalne sprawy np.tarczyca
pzdr
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No nie, tarczyca OK, stale kontroluję bo jestem po przejściach tarczycowych.
No i właśnie o to mi chodzi, wszystkie kobitki już po 2 miesiącach widzą różnicę, a tu już 4 stuknęły i nic...
Sprawa indywidualna, być może, dlatego szukam kogoś z podobnym stanem spraw.
Może jednak wiek?
No i właśnie o to mi chodzi, wszystkie kobitki już po 2 miesiącach widzą różnicę, a tu już 4 stuknęły i nic...
Sprawa indywidualna, być może, dlatego szukam kogoś z podobnym stanem spraw.
Może jednak wiek?
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zalsia pisze:No nie, tarczyca OK, stale kontroluję bo jestem po przejściach tarczycowych.
No i właśnie o to mi chodzi, wszystkie kobitki już po 2 miesiącach widzą różnicę, a tu już 4 stuknęły i nic...
Sprawa indywidualna, być może, dlatego szukam kogoś z podobnym stanem spraw.
Może jednak wiek?
Zalsia, to może być wiele czynników na raz.
Jestes pewna że ta tarczyca jest na 100% w porządku a nie tylko wyniki mieszczą się w ogólnych normach?
Bo to wcale jedno z drugim się nie pokrywa.
Może jednak dieta nie bardzo, może kuriozalnie jesz za mało, albo nieodpowiednio?
A moze jesteś na tabletkach antykoncepcyjnych?
Moze to wcale nie tłuszcz a w wiekszej części woda?
Albo objaw nietolerancji jakiejś grupy pokarmowej- nabiału, zbóż glutenowych? I to nie typowa nadwaga a objaw wydzielania się dużych ilości naturalnych sterydów w odpowiedzi organizmu na nietolerowaną żywność?
No tego moze być masa czynników w dodatku nakładających się na siebie.
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kambodja - No brzuszki, ramionka... tak, nawet zaopatrzyłam się w specjalny zestaw tasiemek i ułożyłam plan, ale jakoś mi to nieregularnie wychodzi... to nie jest bieganie, nie daje takiego kopa i motywacja jakoś słabnie. Trzeba sporo samozaparcia..., no wiem,wiem, bez pracy samo nic nie przyjdzie, jasne.
Cava - właśnie, może to być kilka różnych przyczyn, toteż szukam, pytam. Nadwaga nie jest wielka, wodę wykluczam, bo ani nie puchnę w nogach, ani nie budzę się z zapuchniętą twarzą, poza tym każde zatrzymanie wody (np słona kolacja) natychmiast czuję. Zastanawiam się nad tymi grupami pokarmowymi, czytałam ostatnio o pszenicy, może w tym coś być, toteż zaopatrzyłam się w brzydkim dużym hipermarkecie w kilka kilogramów mąki żytniej i spróbuję rodzinkę przestawić. Czy orientujesz się jakoś głębiej w temacie nietolerancji???
5_monika - a od kiedy biegasz i jak Ci idzie? Od razu zaczęłaś zrzucać?
Cava - właśnie, może to być kilka różnych przyczyn, toteż szukam, pytam. Nadwaga nie jest wielka, wodę wykluczam, bo ani nie puchnę w nogach, ani nie budzę się z zapuchniętą twarzą, poza tym każde zatrzymanie wody (np słona kolacja) natychmiast czuję. Zastanawiam się nad tymi grupami pokarmowymi, czytałam ostatnio o pszenicy, może w tym coś być, toteż zaopatrzyłam się w brzydkim dużym hipermarkecie w kilka kilogramów mąki żytniej i spróbuję rodzinkę przestawić. Czy orientujesz się jakoś głębiej w temacie nietolerancji???
5_monika - a od kiedy biegasz i jak Ci idzie? Od razu zaczęłaś zrzucać?
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 07 maja 2013, 13:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zalsia, schudłam wtedy w ciągu 2 miesięcy wakacji, jak to było dokładnie nie pamiętam, a biegałam bez składu i ładu Teraz się wstrzeliłam w środek jakiegoś planu treningowego dla początkujących i mam zamiar tego się trzymać, bo inaczej nigdy nie przebiegnę ciągiem TYCH 30 min.
Wczoraj byłam, duchota straszna. Dziś poćwiczę przed kompem i tyle, to też wycisk, ale inny, podoba mi się
Może się przygotuję do jakiegoś biegu na 5 km, bo się sezon skończy, a i zapomniałam idę na BiegamBoLubię, zaczynają w sobotę to się załapę na początek
może się nie zaziaję
Wczoraj byłam, duchota straszna. Dziś poćwiczę przed kompem i tyle, to też wycisk, ale inny, podoba mi się
Może się przygotuję do jakiegoś biegu na 5 km, bo się sezon skończy, a i zapomniałam idę na BiegamBoLubię, zaczynają w sobotę to się załapę na początek
może się nie zaziaję
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 16 cze 2013, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ta 5-tka to może być fajne. Ja się wpisałam po rozmowie z kuzynką na Biegnij Warszawo 6 października, ale teraz mnie strach trochę obleciał, w sumie jeszcze 10 km nie przebiegłam ani razu, wczoraj 9 ledwo ledwo. Pocieszam się że ważne żeby to w ogóle przebiec, w sumie pół roku temu jakby mi ktoś powiedział że przebiegnę niedługo więcej niż 1 km, to bym się obśmiała jak norka. W podstawówce tego 1 km w ogóle nie dobiegłam, tylko doszłam do mety.
Jak to jest na takim biegu? Biegałyście już coś?
Nie włącza się jakaś dziwna lampka z przyspieszeniem? Boję się że zamiast biec swoim tempem, to się spalę zaraz widząc co się dzieje dookoła, jak wszyscy dają czadu od startu. Ja normalnie zaczynam zupełnie żółwim szuraniem, tak już mam. Rozkręcam się dopiero na 3 - 4 kilometrze. Przydałyby się takie klapki na oczy jak konie mają, żeby nic dookoła nie widzieć tylko drogę przed sobą.
Jak to jest na takim biegu? Biegałyście już coś?
Nie włącza się jakaś dziwna lampka z przyspieszeniem? Boję się że zamiast biec swoim tempem, to się spalę zaraz widząc co się dzieje dookoła, jak wszyscy dają czadu od startu. Ja normalnie zaczynam zupełnie żółwim szuraniem, tak już mam. Rozkręcam się dopiero na 3 - 4 kilometrze. Przydałyby się takie klapki na oczy jak konie mają, żeby nic dookoła nie widzieć tylko drogę przed sobą.