Faktem jest, że w poniedziałek i wtorek byłam nie do życia. Poniedziałek - wysoka temperatura połączona z przeraźliwym odczuciem zimna i dreszczami. We wtorek już wizyta u lekarza i zemdlenie całe szczęście na kozetce u ww. Wstyd niesamowity. Ciśnienie niskie. O co chodzi? Ja? Której nigdy nic? Mdleję? Powoli doszłam do siebie, a potem już z każdą godziną było lepiej. Obiecałam jednak lekarzowi, że za tydzień przychodzę na kompleksowe badania. Cóż... 40 rok życia to nie tylko przyjemności, półmaratony, bieganie, zmiana kategorii na K40... Ale również kontrolne badania lekarskie

W czwartek już wybiegłam na trochę. Nowa miejscówka. W kółko, ale za to w towarzystwie innych: grających w piłkę, koszykówkę, siatkówkę... Fajnie pooglądać biegnąc

23 maja 2012 r. - czwartek
Dystans: 6,40 km
Czas: ok. 35 min
Tempo: ok. 5:50 min/km
26 maja 2012 r. - sobota BBL
Dawno mnie nie było, bo dużo startów było ostatnio w sobotę, ale jak już byłam to się dowiedziałam, że własnie 26 maja 2012 r. o 8.05 moim znajomym, których uwielbiam i którym mnóstwo biegowo zawdzięczam urodził się synek!!!! Więc jeszcze raz dużo zdrówka Mamie i maleństwu i mnóstwa przespanych nocy! Buziaczki
A biegowo: bieganie i zabawy biegowe, super slalom między drzewami i brzuszki, brzuszki, brzuszki. A to wszystko w pięknym parku z fajnymi ludźmi i najważniejsze: córką u boku!