Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.07.2013
6,2 km - 30'20"(4'53"/km)
30' - trening obwodowy 3x10 ćwiczeń (45'/15' przerwy)
Najpierw bieganie a potem siłka.
6,2 km - 30'20"(4'53"/km)
30' - trening obwodowy 3x10 ćwiczeń (45'/15' przerwy)
Najpierw bieganie a potem siłka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.07.2013 - drugi trening wieczorem
10,5 km - 53'28"(5'05"/km) 5Px150m
Wybieganie bez historii,w nieco niższej temperaturze niż ostatnio.Jedyne warte wspomnienia,że biegałem po raz pierwszy 150m przebieżki.Jakaś odmiana dla 100m czy 120m.
To był ostatni taki dzień,gdzie mogłem sobie pozwolić na 2 treningi w ciągu dnia.Od jutra dużo pracy i bieganie zejdzie na dalszy plan. Cóż,kiedyś to musiało nastąpić. Jutro nic lub coś krótkiego,jak będą siły po 12h w robocie.
10,5 km - 53'28"(5'05"/km) 5Px150m
Wybieganie bez historii,w nieco niższej temperaturze niż ostatnio.Jedyne warte wspomnienia,że biegałem po raz pierwszy 150m przebieżki.Jakaś odmiana dla 100m czy 120m.
To był ostatni taki dzień,gdzie mogłem sobie pozwolić na 2 treningi w ciągu dnia.Od jutra dużo pracy i bieganie zejdzie na dalszy plan. Cóż,kiedyś to musiało nastąpić. Jutro nic lub coś krótkiego,jak będą siły po 12h w robocie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
31.07.2013
8,2 km - 43'42"(5'19"/km)
Strasznie duszno dzisiaj wieczorem.Dalej 27 stopni,zero wiatru.Po 12h w pracy nie był to komfortowy bieg,nogi nie podawały jak trzeba.Czuć różnice jak biegam po całym dniu w robocie,a nie tak jak ostatnio spokojnie rano,potem drzemka. Dobre czasy się skończyły.
Jutro wolne od biegania,tylko obwód na siłowni i to pewnie lekki.
Miesiąc lipiec:
515,2 km - zdecydowanie największy i chyba nie do powtórzenia.
45 treningów biegowych w 28 dniach - a może Garmin kłamie
43h45' ze średnią 5'05"/km
8,2 km - 43'42"(5'19"/km)
Strasznie duszno dzisiaj wieczorem.Dalej 27 stopni,zero wiatru.Po 12h w pracy nie był to komfortowy bieg,nogi nie podawały jak trzeba.Czuć różnice jak biegam po całym dniu w robocie,a nie tak jak ostatnio spokojnie rano,potem drzemka. Dobre czasy się skończyły.
Jutro wolne od biegania,tylko obwód na siłowni i to pewnie lekki.
Miesiąc lipiec:
515,2 km - zdecydowanie największy i chyba nie do powtórzenia.
45 treningów biegowych w 28 dniach - a może Garmin kłamie
43h45' ze średnią 5'05"/km
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.08.2013
32' - trening obwodowy 4x 8 ćwiczeń (45'/15' przerwy)
Po całym dniu w pracy tylko na lekki odwód miałem chęci.Dziś kończy się karnet 3 miesięczny,więc od przyszłego tygodnia stabilizacja i siła w domu.
Jutro tempo progowe lub maratońskie.
32' - trening obwodowy 4x 8 ćwiczeń (45'/15' przerwy)
Po całym dniu w pracy tylko na lekki odwód miałem chęci.Dziś kończy się karnet 3 miesięczny,więc od przyszłego tygodnia stabilizacja i siła w domu.
Jutro tempo progowe lub maratońskie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
02.08.2013
24,0 km - 1:49'30"(4'34"/km)
22,0 km - 1:40'58"(4'35"km)
2,0 km - 8'32"(4'16"/km)
--------------------
27,5 km (2:09'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Wczoraj przyszedł mi do głowy pomysł,że skoro mam przebiec maraton Warszawski to trzeba zaliczyć jakiś długi bieg w tempie planowanego maratonu.Chciałem,aby nogi były deko podmęczone i wczorajsza siłka była jak znalazł.W dodatku po 12h w pracy i słabego jedzenia,jedynie jako późna kolacja 200g makaronu z kalafiorem.Rano tylko kawa z łyżeczką cukru,aby znowu jakaś kolka nie zepsuła treningu. .Po 5h snu pobudka o 4.45 i wyjazd samochodem na Błonia.
Zaopatrzony byłem w izo i wode,bo rano 15 stopni i dość rześko,ale z każdą minutą coraz cieplej.
Na początku 2km rozgrzewkowo po 5:35,wolno nogi jeszcze spały.
Założyłem tempo 4:36/km czyli na łamanie 3:15.Zegarek ustawiony na lapowanie co 2 kaemy i tego się trzymałem.
Po 7-8km czwórki z przodu zaczęły boleć.(to pewnie wpływ siłki).Oddechowo to tempo było niewiele niższe od szybszych wybiegań i czułem się bardzo komfortowo.
Około 11km doszedłem biegacza,który tylko ciut wolniej się poruszał,zagadałem i do 14km zleciało.
Od tego momentu nogi nie bolały,czułem się znakomicie,coś a'la Mihumorowy trans maratoński.
Bieg sprawiał mi przyjemność a ja cały czas minimalnie zaczynałem "wyprzedzać" czas.
Było tak dobrze,że postanowiłem ostatnie 2km przyspieszyć!Najpierw powoli,bojąc się "odcięcia prądu",przecież byłem na czczo.
Ale z każdym metrem nogi kręciły i już tego mechanizmu nie mogłem powstrzymać.
Średnio ostatnie 2km po 4:16,ale z tego ostatnie 600m szedłem już poniżej 4:00,a to nie był maks!Byłem mega zadowolony!Jakbym tak kończył maraton...to mam gdzieś bieganie "męczących" dych i biegam 42,195km.
Nie powiem,że byłem świeżutki po skończonym ciągłym a nogi nic nie bolały,bo bym skłamam.Niemniej wystudzenie 1,5 km po 5:20/km świadczy o tym,że nie dobił mnie ten trening(mniejsze zmęczenie niż po poniedziałkowych 1,2km interwałach).
Odczucie bardzo pozytywne,końcowe 7-8km tempówki to "dziwny" trans,nie bardzo miałem ochotę kończyć treningu.Oby mi po dzisiejszym bieganiu nie odbiło i nie chciał biec tego maratonu szybciej!
Jeszcze dzisiaj podróż po córke do Lublina,której nie widziałem 3 tygodnie.Nie biorę ciuchów do biegania,żeby nie kusiło.
2 dni wolnego nie serwowałem sobie od powrotu po kontuzji,czyli od początku maja.
W 6 treningach 73km...wracam do normy.
Tydzień 73,0 km (6:05')
24,0 km - 1:49'30"(4'34"/km)
22,0 km - 1:40'58"(4'35"km)
2,0 km - 8'32"(4'16"/km)
--------------------
27,5 km (2:09'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Wczoraj przyszedł mi do głowy pomysł,że skoro mam przebiec maraton Warszawski to trzeba zaliczyć jakiś długi bieg w tempie planowanego maratonu.Chciałem,aby nogi były deko podmęczone i wczorajsza siłka była jak znalazł.W dodatku po 12h w pracy i słabego jedzenia,jedynie jako późna kolacja 200g makaronu z kalafiorem.Rano tylko kawa z łyżeczką cukru,aby znowu jakaś kolka nie zepsuła treningu. .Po 5h snu pobudka o 4.45 i wyjazd samochodem na Błonia.
Zaopatrzony byłem w izo i wode,bo rano 15 stopni i dość rześko,ale z każdą minutą coraz cieplej.
Na początku 2km rozgrzewkowo po 5:35,wolno nogi jeszcze spały.
Założyłem tempo 4:36/km czyli na łamanie 3:15.Zegarek ustawiony na lapowanie co 2 kaemy i tego się trzymałem.
Po 7-8km czwórki z przodu zaczęły boleć.(to pewnie wpływ siłki).Oddechowo to tempo było niewiele niższe od szybszych wybiegań i czułem się bardzo komfortowo.
Około 11km doszedłem biegacza,który tylko ciut wolniej się poruszał,zagadałem i do 14km zleciało.
Od tego momentu nogi nie bolały,czułem się znakomicie,coś a'la Mihumorowy trans maratoński.
Bieg sprawiał mi przyjemność a ja cały czas minimalnie zaczynałem "wyprzedzać" czas.
Było tak dobrze,że postanowiłem ostatnie 2km przyspieszyć!Najpierw powoli,bojąc się "odcięcia prądu",przecież byłem na czczo.
Ale z każdym metrem nogi kręciły i już tego mechanizmu nie mogłem powstrzymać.
Średnio ostatnie 2km po 4:16,ale z tego ostatnie 600m szedłem już poniżej 4:00,a to nie był maks!Byłem mega zadowolony!Jakbym tak kończył maraton...to mam gdzieś bieganie "męczących" dych i biegam 42,195km.
Nie powiem,że byłem świeżutki po skończonym ciągłym a nogi nic nie bolały,bo bym skłamam.Niemniej wystudzenie 1,5 km po 5:20/km świadczy o tym,że nie dobił mnie ten trening(mniejsze zmęczenie niż po poniedziałkowych 1,2km interwałach).
Odczucie bardzo pozytywne,końcowe 7-8km tempówki to "dziwny" trans,nie bardzo miałem ochotę kończyć treningu.Oby mi po dzisiejszym bieganiu nie odbiło i nie chciał biec tego maratonu szybciej!
Jeszcze dzisiaj podróż po córke do Lublina,której nie widziałem 3 tygodnie.Nie biorę ciuchów do biegania,żeby nie kusiło.
2 dni wolnego nie serwowałem sobie od powrotu po kontuzji,czyli od początku maja.
W 6 treningach 73km...wracam do normy.
Tydzień 73,0 km (6:05')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.08.2013
Interwały 5x1,2 km (3'47"km)/p.4'
1,2 km - 4'33" (3'47"/km)
1,09 km - 4'07" (3'47"/km)
----------------------------
2,29 km - 8'40" (3'47"/km)
-----------------------------
5,2 km (26'14") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Po dwóch dniach na wyjeździe wczoraj powrót o 11-tej wieczór a rano na wage.Nie powiem,że więcej nie jadłem. Ze 3 piwka wypiłem ,czyli nic a tu 77kg zamiast jak zwykle 73kg.W 2 dni 4 kilo to niezły wyczyn.
Przed 6-tą już wykonywałem rozgrzewke.Nogi po 2 dniach nie biegania wypoczęte,nic tylko biegać interwały.
Już po pierwszym wiedziałem,że nie dam rady.Wydolność poszła...do lasu.
Co też się dziwić,że z wagą ciężarówki mój silnik nie wydalał.
Trening do powtórzenia za 2-3 dni jak zejde do "normy" z wagą.
I już nie zrobię tego błędu,dając sobie tyle luzu.Ja się fizycznie i psychicznie dobrze czuje jak dużo biegam.
A czy przełoży się to na wynik na zawodach...mniej mnie to obchodzi.Ważne,że na treningach się dobrze biega.
W tym tygodniu jeszcze młyn w pracy a następne dwa to już urlop na wyjeździe i będzie czas,żeby więcej pobiegać.
Interwały 5x1,2 km (3'47"km)/p.4'
1,2 km - 4'33" (3'47"/km)
1,09 km - 4'07" (3'47"/km)
----------------------------
2,29 km - 8'40" (3'47"/km)
-----------------------------
5,2 km (26'14") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Po dwóch dniach na wyjeździe wczoraj powrót o 11-tej wieczór a rano na wage.Nie powiem,że więcej nie jadłem. Ze 3 piwka wypiłem ,czyli nic a tu 77kg zamiast jak zwykle 73kg.W 2 dni 4 kilo to niezły wyczyn.
Przed 6-tą już wykonywałem rozgrzewke.Nogi po 2 dniach nie biegania wypoczęte,nic tylko biegać interwały.
Już po pierwszym wiedziałem,że nie dam rady.Wydolność poszła...do lasu.
Co też się dziwić,że z wagą ciężarówki mój silnik nie wydalał.
Trening do powtórzenia za 2-3 dni jak zejde do "normy" z wagą.
I już nie zrobię tego błędu,dając sobie tyle luzu.Ja się fizycznie i psychicznie dobrze czuje jak dużo biegam.
A czy przełoży się to na wynik na zawodach...mniej mnie to obchodzi.Ważne,że na treningach się dobrze biega.
W tym tygodniu jeszcze młyn w pracy a następne dwa to już urlop na wyjeździe i będzie czas,żeby więcej pobiegać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.08.2013 - drugi trening wieczorem
9,3km - 47'53"(5'09"/km)
Rozbieganie tego "czegoś" porannego.Wieczór,a jeszcze ze 30 stopni.Duchota.Ale biegało się dobrze,gdyby nie...pewna potrzeba fizjologiczna. W końcu po 3km męki dałem za wygraną i w krzaki.
Później biegło się znakomicie.
9,3km - 47'53"(5'09"/km)
Rozbieganie tego "czegoś" porannego.Wieczór,a jeszcze ze 30 stopni.Duchota.Ale biegało się dobrze,gdyby nie...pewna potrzeba fizjologiczna. W końcu po 3km męki dałem za wygraną i w krzaki.
Później biegło się znakomicie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.08.2013
Interwały 9x1,2 km (4'07"/km)/p.1'
1. 4'59" (4'09"/km)
2. 4'59" (4'09"/km)
3. 4'49" (4'01"/km)
4. 4'53" (4'04"/km)
5. 4'55" (4'06"/km)
6. 4'56" (4'07"/km)
7. 4'58" (4'08"/km)
8. 4'53" (4'04"/km)
9. 4'56" (4'06"/km)
----------------------
10,8 km - 44'18" (4'06"/km)
----------------------
15,1 km (1:10'29") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Nastawiłem budzik na 4.45 a obudziłem się o 4-tej.Ponieważ szybko nie zasnąłem to postanowiłem wyruszyć na trening.Oczywiście na czczo tylko o małej czarnej.
O 4.40 wykonywałem rozgrzewke na tartanowej bieżni AWF-u.Jeszcze ciemno.
Nieopodal bieżni młodzież bawiła się na dyskotece(to już były niedobitki ) i co jakiś czas od płci pięknej dostawałem oklaski(byłem jedynym wariatem na bieżni o takiej porze)lub po prostu machały do mnie a ja do nich.
Ten trening to największe zaskoczenie sezonu. Po wczorajszej katordze na interwałach dziś to był najlżejszy akcent z jakim miałem doczynienia. Łatwiejszy od rytmów.
Biegałem z GPS-em,ale lapowałem 3 okrążenia bieżni 400-metrowej.I tu Garmin trochę szalał.Raz to było 1,25km a raz 1,18km.Przez to pierwsze dwa interwały były za wolne,późniejszy znacznie za szybki.Ogólnie całość wyszła dobrze,rzekłbym bardzo dobrze.Kończąc ostatnie progowe powtórzenie zawsze czułem zmęczenie,a tu pomimo 9-ciu 1200m odcinków miałem wrażenie ,że 5-6 jeszcze takich na luzie bym wybiegał.
Aby choć trochę utrudnić trening skracałem przerwy do 45-50 sekund.Dalej szło za łatwo.
Na dzień dzisiejszy tempo progowe i maratońskie biegam łatwiej niż jeszcze 3-4 tygodnie temu,natomiast tempo interwałowe jest deko trudniejsze.
Na minus tartanowej bieżni to słaba kontrola tempa i spory rozrzut czasowy odcinków i jeszcze jeden ten najważniejszy...achillesy się odezwały po bieganiu.
Czyli moje achilla oprócz startówek nie tolerują jeszcze nawierzchni tartanowej,a szkoda.
Interwały 9x1,2 km (4'07"/km)/p.1'
1. 4'59" (4'09"/km)
2. 4'59" (4'09"/km)
3. 4'49" (4'01"/km)
4. 4'53" (4'04"/km)
5. 4'55" (4'06"/km)
6. 4'56" (4'07"/km)
7. 4'58" (4'08"/km)
8. 4'53" (4'04"/km)
9. 4'56" (4'06"/km)
----------------------
10,8 km - 44'18" (4'06"/km)
----------------------
15,1 km (1:10'29") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Nastawiłem budzik na 4.45 a obudziłem się o 4-tej.Ponieważ szybko nie zasnąłem to postanowiłem wyruszyć na trening.Oczywiście na czczo tylko o małej czarnej.
O 4.40 wykonywałem rozgrzewke na tartanowej bieżni AWF-u.Jeszcze ciemno.
Nieopodal bieżni młodzież bawiła się na dyskotece(to już były niedobitki ) i co jakiś czas od płci pięknej dostawałem oklaski(byłem jedynym wariatem na bieżni o takiej porze)lub po prostu machały do mnie a ja do nich.
Ten trening to największe zaskoczenie sezonu. Po wczorajszej katordze na interwałach dziś to był najlżejszy akcent z jakim miałem doczynienia. Łatwiejszy od rytmów.
Biegałem z GPS-em,ale lapowałem 3 okrążenia bieżni 400-metrowej.I tu Garmin trochę szalał.Raz to było 1,25km a raz 1,18km.Przez to pierwsze dwa interwały były za wolne,późniejszy znacznie za szybki.Ogólnie całość wyszła dobrze,rzekłbym bardzo dobrze.Kończąc ostatnie progowe powtórzenie zawsze czułem zmęczenie,a tu pomimo 9-ciu 1200m odcinków miałem wrażenie ,że 5-6 jeszcze takich na luzie bym wybiegał.
Aby choć trochę utrudnić trening skracałem przerwy do 45-50 sekund.Dalej szło za łatwo.
Na dzień dzisiejszy tempo progowe i maratońskie biegam łatwiej niż jeszcze 3-4 tygodnie temu,natomiast tempo interwałowe jest deko trudniejsze.
Na minus tartanowej bieżni to słaba kontrola tempa i spory rozrzut czasowy odcinków i jeszcze jeden ten najważniejszy...achillesy się odezwały po bieganiu.
Czyli moje achilla oprócz startówek nie tolerują jeszcze nawierzchni tartanowej,a szkoda.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.08.2013 - drugi trening wieczorem
7,0 km - 36'13"(5'10"/km) 5Px100m
Powinienem napisać:rozbieganie porannego akcentu.Tylko gdzie ten akcent,no gdzie?Na papierze jest co prawda 15km po 4:40,ale było zdecydowanie za łatwo.Ten trening zacząłem o 20-tej a temperaturka dalej koło 30 stopni.
Zdecydowanie z rana lepsza pogoda do biegania.Jakbym miał coś mocnego wieczorem biegać,to chyba bym tego treningu nie zaczynał.
Już wolę o 4-tej czy 5-tej rano wstać. (akurat mędrkuje,bo w dzień odespałem tą pobudke o 4-tej. )
Jutro i pojutrze cały dzień w robocie,od piątku do niedzieli goście,a w poniedziałek o świcie wylot na wakacje.
Kiedy ja pobiegam?Dlatego ciułam te kilometry tak jak dziś wieczorem.Może te 70-75 się uciuła w tym tygodniu.
7,0 km - 36'13"(5'10"/km) 5Px100m
Powinienem napisać:rozbieganie porannego akcentu.Tylko gdzie ten akcent,no gdzie?Na papierze jest co prawda 15km po 4:40,ale było zdecydowanie za łatwo.Ten trening zacząłem o 20-tej a temperaturka dalej koło 30 stopni.
Zdecydowanie z rana lepsza pogoda do biegania.Jakbym miał coś mocnego wieczorem biegać,to chyba bym tego treningu nie zaczynał.
Już wolę o 4-tej czy 5-tej rano wstać. (akurat mędrkuje,bo w dzień odespałem tą pobudke o 4-tej. )
Jutro i pojutrze cały dzień w robocie,od piątku do niedzieli goście,a w poniedziałek o świcie wylot na wakacje.
Kiedy ja pobiegam?Dlatego ciułam te kilometry tak jak dziś wieczorem.Może te 70-75 się uciuła w tym tygodniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.08.2013
13,6 km - 1:09'00"(5'04"/km) 7Px100m
Dzisiaj się wyspałem.Pobudka o 6.40 i punkt 7-ma wybiegłem z domu.Potem spotkanie z Wojkiem,który wrócił z wakacji i tak minął czas na rozmowie,nawet się nie zdążyliśmy nagadać i trzeba było wracać do chaty.
Nawet jak wracałem po 8-mej nie grzało jeszcze tak strasznie,znacznie lepiej byłoby biegać akcenty o 8-mej rano niż wieczór.Na koniec treningu tradycyjnie setki w żwawym tempie.Nawet z ciekawości zmierzyłem i szło to po 3:20-3:35/km czyli tempem rytmowym.Przeżyć w pracy do wieczora.A o 20-tej z pół godzinki truchtu dla odstresowania. :uuusmiech:
13,6 km - 1:09'00"(5'04"/km) 7Px100m
Dzisiaj się wyspałem.Pobudka o 6.40 i punkt 7-ma wybiegłem z domu.Potem spotkanie z Wojkiem,który wrócił z wakacji i tak minął czas na rozmowie,nawet się nie zdążyliśmy nagadać i trzeba było wracać do chaty.
Nawet jak wracałem po 8-mej nie grzało jeszcze tak strasznie,znacznie lepiej byłoby biegać akcenty o 8-mej rano niż wieczór.Na koniec treningu tradycyjnie setki w żwawym tempie.Nawet z ciekawości zmierzyłem i szło to po 3:20-3:35/km czyli tempem rytmowym.Przeżyć w pracy do wieczora.A o 20-tej z pół godzinki truchtu dla odstresowania. :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.08.2013 - drugi trening wieczorem
5,9 km - 32'55"(5'35"/km)
Po 12h w pracy trening miał być relaksujący.Na tym pół godzinnym krosie byłem strasznie "drewniany".
Nowe ćwiczenie rozciągające łydki,które wykonywałem wczoraj spowowowały niezłe zakwasy.
Do tego 30 stopniowy wieczorny upał i duchota sprawiły,że męczyłem się na tym wybieganiu.
Jutro wolne od biegania.Tylko siła i stabilizacja.
Przez 3 dni nabiegałem 56km i jeszcze mnie czeka w piątek powtórka "spalonych" interwałów z poniedziałku i na
tym ten tydzień zakończe.Od poniedziałku już treningi wakacyjne.Ile z tego się uda nabiegać?Akcenty na pewno trza zrobić a reszta wyjdzie w praniu.
5,9 km - 32'55"(5'35"/km)
Po 12h w pracy trening miał być relaksujący.Na tym pół godzinnym krosie byłem strasznie "drewniany".
Nowe ćwiczenie rozciągające łydki,które wykonywałem wczoraj spowowowały niezłe zakwasy.
Do tego 30 stopniowy wieczorny upał i duchota sprawiły,że męczyłem się na tym wybieganiu.
Jutro wolne od biegania.Tylko siła i stabilizacja.
Przez 3 dni nabiegałem 56km i jeszcze mnie czeka w piątek powtórka "spalonych" interwałów z poniedziałku i na
tym ten tydzień zakończe.Od poniedziałku już treningi wakacyjne.Ile z tego się uda nabiegać?Akcenty na pewno trza zrobić a reszta wyjdzie w praniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
08.08.2013
25' - trening obwodowy 3x 8 ćwiczeń siłowych i stabilizacyjnych
Karnet na siłke się skończył to trzeba się pomęczyć w domu.Intensywność nawet wyższa,robiłem to bez żadnych przerw.Niemniej trochę za krótko wyszło.Następnym razem coś dołoże,aby zajęło to ze 40-45 minut.
Specjalnie do pracy nie wziąłem Garmina(ciuchy do biegania są zawsze w bagażniku),żeby nie kusiło pobiegać wieczorem.
25' - trening obwodowy 3x 8 ćwiczeń siłowych i stabilizacyjnych
Karnet na siłke się skończył to trzeba się pomęczyć w domu.Intensywność nawet wyższa,robiłem to bez żadnych przerw.Niemniej trochę za krótko wyszło.Następnym razem coś dołoże,aby zajęło to ze 40-45 minut.
Specjalnie do pracy nie wziąłem Garmina(ciuchy do biegania są zawsze w bagażniku),żeby nie kusiło pobiegać wieczorem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.08.2013
Interwały 5x1,2 km (3'47"/km)/p.4'
1. 4'29" (3'44"/km)
2. 4'30" (3'45"/km)
3. 4'29" (3'44"/km)
4. 4'30" (3'45"/km)
5. 4'28" (3'43"/km)
-----------------------
6,0 km - 22'26" (3'44"/km)
-----------------------
14,0 km (1:10'17") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Wczoraj trochę zamieszania,córka wróciła wreszcie z wakacji.Ponieważ było dość ciepło to wyjechali późno i byli u nas po 11-tej wieczorem.Zanim poszedłem spać minęła 2-ga w nocy,na 7-mą miałem zawieźć mocz córki do labolatorium,a później szybko do pracy.A kiedy bieganie?...Szybko policzyłem,żeby to wszystko ogarnąć trzeba o 4.30 wstać. Po 2,5h snu i bardzo mocnej kawie miałem obawy czy znowu nie "spale" tego treningu jak w poniedziałek.
I przypaliłem w drugą stronę. Nogi tak podawały,że pomimo hamulca nie byłem wstanie wykonywać tych interwałów po 3:47/km.Każdy wyszedł za szybko!Jednak myślę,że nie przesadziłem z tempem,gdyż powtórzenia były zapinane spokojnie,rzekłbym łatwej niż kilometrówki jeszcze kilka tygodni temu.
Jedynie na ostatnim powtórzeniu i końcowych 300m uda zaczęły siadać,oddechowo nadal bardzo dobrze.
Martwią mnie te wahania formy.W poniedziałek ten trening był niewykonalny,a dziś poszedł za łatwo.
Przyznam szczerze,że miałem ochote pyknąć 6-te powtórzenie.
Co by nie mówić ten trening bardzo podbudował mnie przed zbliżającymi się za 3 tygodnie zawodami i jest spora szansa na złamanie tych cholernych 40 minut.
Interwały 5x1,2 km (3'47"/km)/p.4'
1. 4'29" (3'44"/km)
2. 4'30" (3'45"/km)
3. 4'29" (3'44"/km)
4. 4'30" (3'45"/km)
5. 4'28" (3'43"/km)
-----------------------
6,0 km - 22'26" (3'44"/km)
-----------------------
14,0 km (1:10'17") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Wczoraj trochę zamieszania,córka wróciła wreszcie z wakacji.Ponieważ było dość ciepło to wyjechali późno i byli u nas po 11-tej wieczorem.Zanim poszedłem spać minęła 2-ga w nocy,na 7-mą miałem zawieźć mocz córki do labolatorium,a później szybko do pracy.A kiedy bieganie?...Szybko policzyłem,żeby to wszystko ogarnąć trzeba o 4.30 wstać. Po 2,5h snu i bardzo mocnej kawie miałem obawy czy znowu nie "spale" tego treningu jak w poniedziałek.
I przypaliłem w drugą stronę. Nogi tak podawały,że pomimo hamulca nie byłem wstanie wykonywać tych interwałów po 3:47/km.Każdy wyszedł za szybko!Jednak myślę,że nie przesadziłem z tempem,gdyż powtórzenia były zapinane spokojnie,rzekłbym łatwej niż kilometrówki jeszcze kilka tygodni temu.
Jedynie na ostatnim powtórzeniu i końcowych 300m uda zaczęły siadać,oddechowo nadal bardzo dobrze.
Martwią mnie te wahania formy.W poniedziałek ten trening był niewykonalny,a dziś poszedł za łatwo.
Przyznam szczerze,że miałem ochote pyknąć 6-te powtórzenie.
Co by nie mówić ten trening bardzo podbudował mnie przed zbliżającymi się za 3 tygodnie zawodami i jest spora szansa na złamanie tych cholernych 40 minut.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
10.08.2013
13,1 km - 1:08'31"(5'14"/km)
Dzisiaj się wyspałem,aż nadto. Obudziłem się a tu wszyscy domownicy śpią.To trzeba było to wykorzystać. W dodatku pogoda jak z innej bajki,pochmurno,+19 stopni i dość silny wiatr.
Na wybieganie ideał.Ten tydzień trochę odpoczynkowy,bez longa.Biegałem w lipcu i dwie 26-stki w jednym tygodniu,to raz mogę odpuścić.
Bardzo dobrze mi się biegło,gdzie zwykle dzień po mocnym bieganiu jestem deko drewniany.Chyba człowiek z czasem lepiej znosi te obciążenia.
Następny trening już na wakacjach.Kupiłem nowe NB 870 3-ki.Stare,choć kupione z końcem kwietnia mają wybiegane 1300km i zdarte są okrutnie.W kilku miejscach materiał poprzecierany.I kolana zaczynają lekko pobolewać.Zawsze tak mam jak amortyzacja siada w butach.
Tydzień zamykam tylko 1 obwodówką i 8 treningami biegowymi z ponad 80km przebiegiem.Odpoczywam.
Tydzień 83,2 km (7:02')
13,1 km - 1:08'31"(5'14"/km)
Dzisiaj się wyspałem,aż nadto. Obudziłem się a tu wszyscy domownicy śpią.To trzeba było to wykorzystać. W dodatku pogoda jak z innej bajki,pochmurno,+19 stopni i dość silny wiatr.
Na wybieganie ideał.Ten tydzień trochę odpoczynkowy,bez longa.Biegałem w lipcu i dwie 26-stki w jednym tygodniu,to raz mogę odpuścić.
Bardzo dobrze mi się biegło,gdzie zwykle dzień po mocnym bieganiu jestem deko drewniany.Chyba człowiek z czasem lepiej znosi te obciążenia.
Następny trening już na wakacjach.Kupiłem nowe NB 870 3-ki.Stare,choć kupione z końcem kwietnia mają wybiegane 1300km i zdarte są okrutnie.W kilku miejscach materiał poprzecierany.I kolana zaczynają lekko pobolewać.Zawsze tak mam jak amortyzacja siada w butach.
Tydzień zamykam tylko 1 obwodówką i 8 treningami biegowymi z ponad 80km przebiegiem.Odpoczywam.
Tydzień 83,2 km (7:02')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
12.08.2013
13,2 km - 1:06'09"(5'01"/km) 5Px100m
Pierwszy trening na wyjeździe,po nieprzespanej nocy. (0,5h snu w samolocie i 1h w hotelu).Do warunków pogodowych to jestem przyzwyczajony. I po całodniowym szaleństwie w wodzie z moją córką,która w końcu padła na łóżku,ja wykorzystłem to w jedyny znany sposób i dawaj na trening
27 stopni i duża wilgoć to nie jest nic nowego po polskich upałach i nie zrobiło na mnie kompletnie wrażenia.
Gorzej z terenem...nie ma w ogóle płaskiego. Tylko góra,dół i tak w kółko.Wyszedł fajny kros,tylko że akcentów chyba nie pobiegam.
Pierwszy trening w NB 3-kach.Amortyzacja jakbym miał sprężyny włożone do butów(chyba stare jednak się zdrowo wyklepały).Gorzej z achillesami,czasem pobolewały(ale to może zasługa pagórkowatego terenu i strasznych nierówności) i jedno obtarcie również na Achillesie.
Spróbuję wstać jutro rano przed wszystkimi...ale nic na siłe.Jak będę zmęczony to odpuszczam.
13,2 km - 1:06'09"(5'01"/km) 5Px100m
Pierwszy trening na wyjeździe,po nieprzespanej nocy. (0,5h snu w samolocie i 1h w hotelu).Do warunków pogodowych to jestem przyzwyczajony. I po całodniowym szaleństwie w wodzie z moją córką,która w końcu padła na łóżku,ja wykorzystłem to w jedyny znany sposób i dawaj na trening
27 stopni i duża wilgoć to nie jest nic nowego po polskich upałach i nie zrobiło na mnie kompletnie wrażenia.
Gorzej z terenem...nie ma w ogóle płaskiego. Tylko góra,dół i tak w kółko.Wyszedł fajny kros,tylko że akcentów chyba nie pobiegam.
Pierwszy trening w NB 3-kach.Amortyzacja jakbym miał sprężyny włożone do butów(chyba stare jednak się zdrowo wyklepały).Gorzej z achillesami,czasem pobolewały(ale to może zasługa pagórkowatego terenu i strasznych nierówności) i jedno obtarcie również na Achillesie.
Spróbuję wstać jutro rano przed wszystkimi...ale nic na siłe.Jak będę zmęczony to odpuszczam.