Kto: Mateusz Kwiatkowski vel Kwiatek
Rok urodzenia: 1990
Wzrost: 175 cm
Waga: 79 kg -> 69,9 (styczeń 2014)
Kiedyś: do końca 16. roku życia grałem w piłkę, w liceum przestawiłem się na biegnie (żeby coś zrobić ze sobą po skończeniu z piłką), ale było to robione bez głowy, na hurra, choć do początku studiów bardzo systematycznie. W tamtym czasie wspólnie z ojcem biegaczem zaliczyłem jeden i jedyny do tej pory bieg w zawodach – to było ściganie na 5 km w chorzowskim parku podczas Silesia Run 2009 – przegrałem z upałem i horrendalnym tempem na starcie, stąd wyszło jakieś 25 min 27'11", które podsumowaliśmy z ojcem jednoznacznie: do bani. Choć w kategorii dało mi to... czwartą lokatę Studia to czas całkowitej zapaści ruchowej. Gdzieś w okolicach marca i kwietnia miałem okres wzmożonego ruchu, bo trochę czasu zdecydowałem się spędzić na siłce. Bodaj w październiku 2012 miałem moment, że ponownie ruszyłem z kopyta, ale nie przetrwałem zimy. Dopiero od kwietnia 2013 znowu zacząłem regularnie biegać.
Nie wiem co jest dla mnie w tej chwili ważniejsze – dobre przygotowanie do pierwszej dychy czy walka o zbijanie wagi. Skłaniam się ku pierwszej opcji, wychodząc z założenia, że waga przy treningu będzie systematycznie spadać, a jednocześnie nie mam specjalnego parcia na osiągnięcie drugiego celu (zbić 8-10 kg) w konkretnym czasie.
Trzeciorzędnym celem jest dokopanie ojcu, który żyć mi nie da, jeśli nie zacznę wykręcać lepszych czasów niż on. Jest nadzieja – przechodzi przez długi okres stagnacji w treningu, a lat na karku przybywa... jednak jego życiówka z maratonu łamie mi kark na samą myśl (2:41 za młodu).
Nie trzymam żadnej specjalnej diety (w potocznym rozumieniu), bo wiem, że to droga donikąd, skoro nie będę jej trzymać cały czas, a tylko przez jakiś okres, po czym wrócę do starego menu. Wolę chudnąć trenując i jedząc zdrowiej, a o to dba moja połowica za co jej ogromnie dziękuje. Mniejsze porcje, większa częstotliwość i białe zamienione na ciemne
Późnoczerwcowy przestój w treningach spowodował kompletne załamanie wykonywania planu My Asics na 10 km w ostatniej jego fazie (zakładany wynik w okolicach 57 min – bieg datowany na 7 lipca). Wiem jednak, że nie byłbym w stanie przebiec teraz dychy w tempie 5'43"/km.
Na razie, po przeprowadzce do Gliwic, biegam wedle własnego uznania, ale coś czuję, że w niedalekiej przyszłości zacznę wykonywać trening w oparciu na Danielsie.
Starty w 2013 roku:
- 14.09 - Bieg na pożegnanie lata - 10 km (9,64 km) - 52'01"
- 9.11 - I Bieg Niepodległości Rzeszowska Dycha - 10 km (9,66 km) - 53'25"
- 22.12 - VII GP Tychów w biegach długodystansowych (bieg 3/6) - 10 km - 53'43" PB
- 27.04 - VI Rzeszowski Bieg Wielkanocny - 5 km - xx'xx"
- 17.05 - I Dycha Głogowska - 10 km - xx'xx"