bialutki1- cel: -15kg do IV 2014

Moderator: infernal

bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Witam serdecznie.
Nazywam się Rafał i biegam od dwóch miesięcy .... no dobra, zabrzmiało jak na wstępie spotkania AA.
A na poważnie: lat 33. Waga 95 kg przy wzroście 177 cm (wg stanu na dwa miesiące temu).

Trochę historii:
NIENAWIDZĘ BIEGANIA!!!!! Ta myśl towarzyszyła mi zawsze- w-f-iarz w podstawówce darł sobie włosy z głowy gdy przybiegałem jako ostatni na 1km z czasem pow. 6 min. Jeżeli chodzi o uprawiane w życiu sporty i aktywności to była głównie siłownia (aeroby były bleeee), sporty walki, pływanie, czasami charatało się w gałę na podwórku, od 3 lat narciarstwo zjazdowe. Zawsze się zastanawiałem co ludzie w tym bieganiu widzą. Ot, lecisz bez sensu przed siebie- strata czasu.
Do swojej wagi docierałem sukcesywnie przez ostatnie lata dzięki: biurowej pracy, mało "higienicznym" łykendom, szybkim fudom itp.
Dlaczego postanowiłem coś z tym zrobić. Otóż, mam jeszcze jeden fajny sport: paintball. Zdecydowałem się na wzięcie udziału w 3 dniowych manewrach. Miały być za ok. 2 miesiące, obawiając się ostrego wycisku chciałem się do tego przygotować wydolnościowo (choć trochę). Oj przydało się to przydało.

Ze względu na fakt, iż jestem raczej zapracowanym człowiekiem, nie bardzo mam czas na regularne ćwiczenia w godzinach popołudniowych. Jak nie pracuję, to spędzam czas z dziećmi itp. W związku z powyższym uznałem, że chwilowo regularną aktywność mogę uprawiać wyłącznie po 6 rano.
I tak trafiłem na stronę poświęconą bieganiu. Znalazłem program treningowy dla świeżaków, kupiłem buty do biegania i pulsometr (zawsze byłem gadżeciarzem :-)) i od 23.04.2013 zacząłem biegać.

Zasady treningów są następujące:
Biegam 3-4 razy w tygodniu (wtorek, środa, piątek, sobota).
Pobudka 5.15 i natychmiast lekki węglowy posiłek: banan, musli i takie tam.
6.15- rozgrzewka (w międzyczasie prasowanie koszul i oglądanie powtórki "Rozmów w toku" :-)).
6.30- biegamy.
Parę minut po siódmej: śniadanko, prysznic i do roboty
Dieta: no cóż, nie i jeszcze raz nie. Żyję po to żeby jeść, a nie jem po to żeby żyć. Ograniczyłem/wyeliminowałem szybkie żarcie. Ale jak mam ochotę na karkówę z grilla z piwem lub czymś mocniejszym- nie odmawiam (dlatego trening sobotni czasami nie dochodzi do skutku). Próbowałem różnych diet, jak latałem na siłowni, od tego czasu na kurczaka mam uczulenie, a od ryżu torsje. Dlatego jem to na co mam ochotę, staram się nie najadać do oporu.

Tydzień 1
1 minuta biegu, 5 minut marszu - 5 powtórzeń. Bieg- za mocno powiedziane (trucht to maks). Maksymalne tętno coś koło 220 z tego co pamiętam, dystans ok. 4 km (co poniżej)
Pierwszego dnia na 3 piętro na którym mieszkam myślałem że nie dojdę. Ci co biegają 0,5 godziny to cyborgi, maratończycy nie są z tego świata. Normalny śmiertelnik nie ma szans czegoś takiego zrobić.
Drugi dzień - walka z zakwasami, ale biegniemy- oj bida bida. Wyplułem płuca, serce wyskakuje z piersi.
Po dniu przerwy biegnę- jest jakby lepiej- oddycham.

Tydzień 2
2 minuty biegu, 4 minut marszu- 5 powtórzeń.
Dalej jest ciężko bardzo, a jeszcze nie daj Boże jak się pojawi jakiś podbieg w momencie gdy biegnę, a nie maszeruję.
Po co mi to było. NIENAWIDZĘ BIEGANIA

Tydzień 3- przerwa- dopada mnie alergia. Efekt biegania w poprzednim tygodniu za miastem polną drogą :-)

Tydzień 4
3 minuty biegu, 3 minuty marszu- 5 powtórzeń.
Noooo jestem kozak połowę z całego czasu treningu biegnę. Wydolnościowo jest coraz lepiej- średnie tętno spada. Maksymalne nie przekracza 170- 180.

Tydzień 5
5 minut biegu, 2,5 minuty marszu- 4 powtórzenia. Nie jest lekko ale daję radę. Biegam tylko 2 razy, bo w tym tygodniu mam manewry. Gdyby nie to bieganie, na bank padłbym tam na jakiś zawał :-)

Tydzień 6
7 minut biegu, 3 minut marszu - 3 powtórzenia. Ten pulsometr ma chyba więcej zastosowań niż lans i odmierzanie czasu treningu. PRawdę mówiąc zaczynam pękać. Mam coraz więcej satysfakcji z każdego przebiegniętego kilometra.

Tydzień 7
8 minut biegu, 2 minuty marszu- 3 powtórzenia. Biegania jest tylko minutę więcej niż w poprzednim tygodniu. Daję radę. Choć z utęsknieniem czekam na zakończenie 8 minutowego czasu biegu.

Tydzień 8
9 minut biegu, 1 minuta marszu- 3 powtórzenia. Jest ciężko. Naprawdę. Minuta na regenerację sił to zbyt mało jak dla mnie. Ale na koniec tygodnia eureka!!!!! Już wiem o co chodzi z tym pulsem, zaczynam biegać świadomie. W głowie spokój, jest czas na liczne przemyślenia, ułożenie planu dnia.

Tydzień 9- trwa
13 minut biegu, 2 minuty marszu- dwa powtórzenia. Obawiałem się, że wydłużenie okresu biegania o 4 minuty może okazać się masakrą. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu- 4 minuty upływają nieodczuwalnie. Maksymalne tętno oscyluje nieco poniżej 150. Marsz traktuję jako zło konieczne próbując maszerować w takim tempie, aby nie dopuścić do nadmiernego zmniejszenia tętna. Niestety spada ono do około 120. Z niecierpliwością czekam na drugie powtórzenie.
New Balance but biegowy
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

A tutaj można skomentować moje wypociny. Zapraszam.
viewtopic.php?f=28&t=35331
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

28.06.2013 - kolejny trening. Pokonane 4,3 km- 13 minut biegu, 2 marszu w 2 seriach.
Wychodzę z domu, a tu deszcz. Ale nie ma zmiłuj- biegniemy. Muszę powiedzieć, że całkiem fajna sprawa. Dziś ważenie- waga 90,5 kg. 4,5 mniej niż 2 miesiące temu!!!! Ale to chyba normalne w pierwszym okresie aktywności. Podobno, kolejne kilogramy nie będą już tak chętnie spadać. To prawda?
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Zaczął się przedostatni tydzień mojego programu treningowego. Dziś 14 minut biegu, minuta marszu- 2 serie. Za tydzień, zgodnie z planem mam już biec pełne pół godziny. Widzę, że jest to absolutnie realne, choć kilka tygodni temu- w to nie wierzyłem. Czas rozejrzeć się za jakimś nowym programem. Chciałbym dalej chudnąć. W związku z tym muszę iść w kierunku długości treningu, a nie czasu osiągniętego na danym odcinku. Może coś szanowni, doświadczeni koledzy/koleżanki podpowiedzą?
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

No to stało się!!! 0,5 godziny ciągłego biegu za mną. I kto mówił że się nie da???? Zadowolony jestem jak cholera.
Bieg upłynął spokojnie i bez żadnych niespodzianek. Średnie HR- 142, Max 156. Udało mi się wygospodarować całkiem niezły zapas sił, co zaowocowało bardzo szybkim finiszem.
Jakiś czas temu zauważyłem, że najgorsze jest pierwsze 10 minut. Pewnie po części wynika to z faktu porannego biegania, czyli czasu gdy organizm przestawia się z trybu "Stand by" na "normal". Po przekroczeniu tego czasu, jest fantastycznie. Oddech w normie, nic nie boli, mięśnie rozruszane- tylko biec.
Niestety pojawiła się jedna skaza na diamencie. Tydzień temu po przejażdżce rowerowej zaczął odczuwać ból prawego kolana. Odezwało się po kilku latach milczenia. Miałem już ten problem jakiś czas temu. Ból pojawiał się znikąd i po paru tygodniach ustępował. W okresie apogeum prowadziło to do braku możliwości prowadzenia samochodu. Po dokładnie 30 km (licznik mogłem wg tego nastawiać), kolana bolało tak mocno, że nie byłem w stanie wyjść z samochodu o własnych siłach. Nikt nie wiedział o co chodzi, oglądało mnie dwóch lekarzy i nic. Co ciekawe, jak biegam nie dzieje się nic, najgorszy jest moment bezczynności. Wrzuciłem na ruszt glukozaminę i orton, z nadzieją, że szybko problem ustąpi.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Urlop!!! Od ponad tygodnia wypoczywam od roboty. Pogoda co prawda mizerna, ale jakoś daje rade. Mówi sie ze pogoda nigdy nie jest zła, są tylko zle ubrani turyści. Tak samo jest z bieganiem. Co dwa dni biegam po okolicznych łąkach i lasach. Dla osoby na codzień przebywającego w mieście, taka zmiana jakości powietrza jest niesamowita. Po każdym bieganie, czuje sie niesamowicie dotleniony.
Niestety ma to także wpływ na apetyt. Mam nadzieje, ze nie odbije sie to na mojej wadze. Jakoś nie mogę sie przemoc do liczenia dziennego wydatki energetycznego w stosunku d pochłoniętych kalorii. Wydluzylem bez większego problemu czas treningu. Biegam za każdym razem po 40 min, pokonując okolo 5,5 km.
Przy okazji udało mi sie namówić zaprzyjaźnionego 16latka do wspólnego biegania. Ale miałem satysfakcji gdy pierwszego dnia spuchl po połowie dystansu :) drugim razem biegł mądrzej i niestety ja musiałem walczyć z kryzysem.
Wolne chwile poświęcam na kształcenie. Zakupilem książkę dot. treningu z pulsometrem i staram sie rozgrywać to urządzenie, aby ćwiczyć efektywniej.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Dzisiejszy trening trwal45 minut. W tym czasie przbieglem coś okolo 6 km. Coś około, bo po 300 metrach po starcie wyłączył sie mój telefon i aplikacja endomondo, więc dystans jest nieco na czuja. Najważniejszym elementem treningu wplecionego w całość było przeprowadzenie testu 30-minutowego i ustale nie progu mleczanowego. Wyszedł mi on na poziomie tętna 152. Od 4 dni sprawdzam rownież poziom tętna spczynkowego. Urlop jest do tego idalńym czasem. Tętni spczynkowe wąchać sie pomiędzy 47-57. Dzięki tej wiedzy, mam nadzieje uda mi sie efektywniej i lepiej biegać. Dziś pracuje nad ustaleniem dokładnego planu treningowego na inajblizszy okres.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Dzisiejszy trening 45 minut. Dystans 6 km prz średnim tetnie 150. Niestety około kilometra zrobiłem w nieznanej dotychczas okolicy biegnąc po drodze z "kocich lbow". Czuje to teraz w kościach i wiem ze tamta okolice muszę omijać. Stawiam sobie kolejny cel: biec ciagle przez 2 godziny. Uważam to za całkiem realne. Wykorzystam tutaj plan z artykułu 30 minut i co dalej. Zacząłem w tym tygodniu fazę 2. Mam nadzieje dojść do swojego celu w przeciągu 7 tygodni. Skoro nadrzednym celem jest dla mnie zrzucenie tych kilkunastu kilogramów, uważam ze musz zwiększać czas treningu, a temat prędkości i tempa odłożyć na pózniej. Zgadza sie? Zapraszam do komentowania :)
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Do czasu dzisiejszego wpisu, trenowałem w sobotę- lekki bieg 40 minut. Miał to być bardziej bieg regeneracyjny, aby w niedzielę, przebiec 50 minut. Niestety w niedzielę treningu odbyć nie mogłem :-(
Dzisiejszy trening- 45 min- dystans, 5,87 km przy tętnie 150. Wróciłem do miasta i do biegów w parku i okolicznych ulicach. Jak sobie człowiek przypomni lasy i pola po których biegał przez ostatnie 2 tygodnie to się odechciewa. No ale takie życie.
Dziś dokonałem kolejnego pomiaru tkanki tłuszczowej i tu jestem silnie zaskoczony. Może ktoś spróbuje to zinterpretować:
Waga: 93,8 kg, pomiar z 09.07- 93
Tłuszcz- 24 %, pomiar z 09.07- 24,7% (pomiar z 16.07- 25,6%)
Tkanka mięśniowa- 67,8 pomiar z 09.07- 66,6
Masa beztłuszczowa 70,03kg pomiar z 09.07- 71,29kg.
Analiza jest wykonywana na domowej Tanicie. Zawsze o tej samej porze i w tych samych warunkach. Wiem, że te analizatory nie są doskonałe, ale przy założeniu, że warunki pomiaru są te same, jest pewien punkt odniesienia. A tu wygląda to jak dla mnie conajmniej dziwnie. A co Wy o tym sądzicie?
Dodam tylko, ze przez ostatnie 2 tygodnie urlopu, miałem możliwość i chęci odżywiać się zdrowo i regularnie, co skwapliwie czyniłem.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Czwartkowy trening- 6 km i 45 minut, przy średnim tętnie 147 i maksymalnym 160.
Ale dziś kolejny rekord. Pokonany dystans 8,5 km i ciągły bieg przez 1 godzinę. Tempo 7 min/km. Wiem, że nie jest to dobry wynik dla 90% tego forum, ale dla mnie to jest tak, jak dla niejednego z Was ukończenie Ironmana. Jeszcze nie dawno zastanawiałem się, czy da się przebiec 0,5 godziny jednym ciągiem, dyszałem jak miech kowalski po 2 minutach biegu, a dziś 1 godzina :-) Czy uda mi się dociągnąć do 2 godzin w przeciągu kolejnych 6 tygodni- zobaczymy. Jeżeli za każdym razem będzie mi się biegało tak lekko jak dziś- to nie mam wątpliwości, że to się uda.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Jak już tak dobrze dzień sie zaczął, uznałem ze trzeba go dobrze kontynuować. Tym o to sposobem trafiłem na trening białostockiej grupy BBL. Pierwszy trening z nimi odbyłem. Bardzo fajne doświadczenie pokazujące ze bieganie to nie tylko bieganie ale inne ćwiczenia rozciagajace, siłowe. Do tej pory je igorowalem, ale chyba coś z tym muszę zrobić. Kolejne spotkanie BBL za 2 tygodnie. Na pewno będę. A przy okazji kilka kółek tez przebieglem, czyli dziś łącznie ponad 10 km mam w nogach. :)
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Od kilku dni nie pisałem, bo w sumie nic się nie działo- poranne treningi i tyle.
Ale wczoraj pobiłem swój kolejny rekord długości biegu- 10.93 km przy czasie 1.20.00. Czas na 10 km- 1.14.04. Tym samym podjąłem bardzo ważną decyzję i zgłosiłem się do Białystok Biega- 22.09 na dystansie 10 km. Jestem co prawda świadomy, że z tym czasem to jest szansa, że będę ostatni- ale sam fakt przebiegnięcia tego dystansu sprawi mi ogromną satysfakcję. Ewentualnie, jeżeli ktoś ma jakieś uwagi i pomysły jak powinienem potrenować do tego czasu, będę wdzięczny za info w komentarzach do mojego blogu.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Mija kolejny tydzień treningów. Dziś biegałem 1,5 godziny, pokonując w tym czasie 12,77 km. Muszę powiedzieć, że ostatnie 10 minut było naprawdę ciężko. Przed biegiem zaopatrzyłem się w pas z bidonem z Decathlonu. Tydzień temu, biegając o 10 minut krócej wziąłem wodę w butelce w rękę. Niestety nie bardzo pasowało mi takie rozwiązanie. Pas Kalenji sprawdził się idealnie. Na początku nieco irytowało mnie obijanie się bidonu o "tyłek", ale po pewnym czasie przestałem zwracać na to uwagę. Ze względu na fakt, iż szykuje się do biegu na 10km w dniu 22.09 uzupełnianie płynów zrobiłem po 5 km i po 10- warunki jak w czasie biegu. Wielu z Was na taki dystans z pewnością nie zabiera ze sobą płynów, ja niestety muszę- mam duże zapotrzebowanie, poza tym raz w tygodniu to dłuższe wybieganie robię z daleka od cywilizacji, muszę mieć przy sobie telefon, wodę i gaz na psy :-) - ze względów bezpieczeństwa.
Przy okazji poprawiłem swój czas na dychę- 1.09.47- poprawa o 4.15 :-)
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Dzisiejszego wybiegania nie było- wstałem rano z katarem, bolącym gardłem i objawami grypopochodnymi. Dobrze, że wczoraj się poruszałem na BBL. Na razie trzeba wydobrzeć i wracać za kilka dni do treningów. 22.09 coraz bliżej.
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Minął tydzień bez biegania z powodu przeziębienia. Dziwny to był czas, czegoś mi brakowało. Dlatego z wielką ulgą wstałem dziś z rano z myślą: czas zabrać się do roboty a nie się obijać. Efekt- 1h 40 min biegu i 14 pokonanych km. A taki oto widok powitał mnie na trasie:

Obrazek
Bieg na dychę za tydzień- chyba trzeba w tygodniu trochę odpuścić- może jakaś lekka przebieżka w środę i odpoczywamy.
ODPOWIEDZ