Brak sił do biegania rano.

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Skik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 02 paź 2011, 16:22
Życiówka na 10k: 47:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tytuł jakich wiele, ale dotyczy czegoś innego.

Sam przeczytałem wiele takich szukając informacji na interesujący mnie temat, ale wszystkie dotyczą braku chęci do wyjścia czy problemów ze wstawaniem, co akurat też nie jest mi obce, chodzi jednak o brak sił podczas samego biegu.

Rano w zasadzie nie biegam nigdy, chyba, że muszę np. jakieś zawody (rekreacyjnie, nie wynikowo).

Za każdym razem to męczarnia, praktycznie od początku biegnie się bardzo ciężko, a przebiec np. 10km to już prawdziwa katorga, choć dzień wcześniej po południu czy wieczorem mogę tą samą trasę przebiec przebiec z przyjemnością 5-10min szybciej.

Mięśnie mnie w ogólne nie bolą, oddycham bez problemu, ale nie mam porostu siły, żeby biec, nawet spokojnym tempem.
Próbowałem na czczo, próbowałem wstawać w nocy, 2-3h przed biegiem, żeby coś zjeść, wziąć prysznic i się rozbudzić, ale nic nie działa.

Zastanawiam się czy ktoś z Was też tak ma? Nie wiem czy mój organizm nie potrafi funkcjonować?
Może jest na to jakiś sposób i da się wytrenować poranne bieganie?
PKO
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Tez tak mam. Bieganie rano to u mnie kwestia przyzwyczajenia. Ale i tak biega mi sie lepiej wieczorem ... ale nie zawsze sie da.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja mam podobnie.
Wczesnie rano, nie nadaję się do niczego.
Wysiłek, mało ze jest mało efektywny to w dodatku wywołuje mdłości, dreszcze i rewolucję jelitową.
Mój organizm najwyraźniej funkcjonuje w jakims tam swoim rytmie dobowym i tyle.

W sumie "dobudzam się" dopiero koło 10 tej (wstaje 6.40) na pełne obroty wchodzę koło 12-13.
Mam lekki zjazd między 16-18 i od 19 znów wchodzę na wysokie obroty i tak mogę "buszować"z małym zjazdem formy koło 23-24 do 2-3 nad ranem w pełnej formie.

Nie wiem, może "nasze geny" pochodzą z innej strefy klimatycznej i tak ustawiły wewnętrzny zegar biologiczny? :oczko:
Awatar użytkownika
skuzniak
Wyga
Wyga
Posty: 77
Rejestracja: 27 kwie 2013, 23:00
Życiówka na 10k: 54:08
Życiówka w maratonie: 4:36:50
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mi ostatnio biega się świetnie rano. Kiedyś miałem podobne problemy, może nie jakoś szczególnie mocno, ale czułem, że biegnie mi się gorzej. Ostatnio zacząłem jeść przed biegiem batona z płatków owsianych i bakalii i idzie mi dużo lepiej. 16 km przebiegam bez jakichś szczególnych problemów. Być może tu tkwi problem.

Inna sprawa, że nigdy nie miałem z tym większych problemów. Biegło się trochę ciężej, ale trudniej mi było wstać niż biec jak już wstałem.
Mój maraton - blog
---
42,195 km - 4:36:50
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja wszystkie swoje treningi robię rano. Fakt - pierwsze kilometry są różne. Przeważnie potrzebuję kilka minut, żeby wejść na obroty, ale jak już się uda to dalej jest lekko i przyjemnie. Z tym, że wstaję na 2h przed biegiem, jem śniadanie i mam jeszcze chwilę na toaletę i odczekanie aż posiłek się ułoży :)
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia organizmu + dyspozycji danego dnia. Mogę śmiało i nie przesadzając napisać: NIENAWIDZĘ BIEGAĆ RANO. Ale czasami nie da się inaczej i jak wiem, że danego dnia nie uda się wyjść wieczorem, to wolę wyjść rano niż nie wyjść w ogóle. Ale nie jest to pełnowartościowy trening i z reguły zła jestem po takim bieganiu, że tak słabo wyszło.
Nie mam żadnych rad na to. Może oprócz takiej, że jak nie musisz biegać rano, to nie biegaj :)
Obrazek
Awatar użytkownika
MarcusPower
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 254
Rejestracja: 13 maja 2011, 07:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: olsztyn

Nieprzeczytany post

u mnie to musi być bieganie rano z racji że zajmuję się córcią która potrafi siedzieć i bawić się do godziny 22.
początkowo było ciężko mi wstawać ale chęć biegania i zgubienia balastu przezwyciężyła to i teraz to bez budzika wstaję, szykuję się i zasuwam. w sumie ten czas co potrzebuję na przygotowanie się do wyjścia wystarcza mi żeby się obudzić i po rozgrzewce ruszyć w plener.
Obrazek
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Miałem podobnie. Nic niby nie boli, oddechu nie brakuje... ale taki jakiś człowiek zmulony, ciężko mu się człapie. A to może ciało po nocy jeszcze niedobudzone, a może węgli brakuje (jeśli się nic nie przegryzie), a może odpowiedniego nawodnienia... No i niedospanie działa katastrofalnie na motywację i power (chodzić wcześnie spać :)). Ale i tak uważam, że u podstawy leży rytm aktywności dobowej, który ma nasze ciało i (własne rytmy) jego poszczególne elementy. Po jakimś czasie biega się na szczęście lżej (rytmy można przesunąć, byle były w miarę stałe). Nagrodą o tej porze roku jest chłód i światło (z racji obowiązków rodzinnych, jak Marcusowi, nie udaje mi się wyjść na wieczorny trening przed zmrokiem nawet w okresie długiego dnia).
daeone
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 maja 2012, 13:20
Życiówka na 10k: 46:06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

osobiście najczęściej biegam wieczorem ale dziś zaplanowałem sobie trening rano więc pobudka o 6, szkalnka wody i zaczynamy :)


pierwsze 3 kilometry były super, czułem taką świeżość, powietrze jeszcze nie nagrzane
później było już trochę goręcej ale mimo tego utzymywałem tempo na na ostatnich dwóch kilometrach nawet przyspieszając ;)
Obrazek
Skik
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 02 paź 2011, 16:22
Życiówka na 10k: 47:53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki za odpowiedzi.

Miałem cichą nadzieję, ze przeczytam tu wpis typu "Tez ciezko mi sie biegalo rano, ale zrobilem xxxxxx i teraz pedze jak strus", jednak nie wyszlo :D

Musze sie zmobilizowac, zeby przez, przynajmniej, pare dni pobiegac rano i zobacze czy cos sie zmieni.
Awatar użytkownika
RavS
Wyga
Wyga
Posty: 102
Rejestracja: 12 maja 2013, 15:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Erbil / Irak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To ja Ci dam taką odpowiedź, bo akurat dziś rozmiawiałem o tym z koleżanką podczas biegu. W maju tego roku jak w końcu zwlokłem się z kanapy miałem katorgę, żeby wstać i potem, żeby zrobić 3km. Musiałem rano bo mieszkam w Iraku i już od 6 jest 30 stopni, pełne słonce i funkcjonować się nie da, a co dopiero biegać. Wieczorem o 22 jest jeszcze 35 stopni, a zraszacze w parku nie chłodzą tylko powodują duchotę. Czyli, nie ma siły, musi być rano i już. 4:45 pobudka i kilka min po 5 już biegnę. Zawziąłem się, wyznaczyłem cele i biegam. Teraz czuje się nieogarnięty jak wstaję o 8 w dzień wolny od biegania, zwykle i tak przetaczam się w łóżku od 5. A kondycja/prędkość/dystans idzie sukcesywnie do góry i teraz 10km w godzinę robię tylko w czasie wolnego biegu, zwykle szybciej. Tygodniowo biegam już ok 50km na 4 treningach.

Pierwsze 4 tygodnie były ciężkie, ale to duża zmiana w życiu i z każdym dniem jest lepiej. Żeby wstać rano trzeba wcześnie iść spać, trochę życie towarzyskie ucieka jak z imprez wychodzisz o 21 (niektóre nawet się nie rozpoczną o tej godzinie), ale co tam, tu chodzi o coś większego niż wieczorny melanż ;)
Obrazek
bialutki1
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 23 kwie 2013, 18:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok

Nieprzeczytany post

Ja biegam tylko rano. Tylko wtedy mam czas. Pobudka 5.15 i szybki natychmiastowy węglowy posiłeczek: banan, kromka chleba z dżemem itp. Czekam godzinę. W tym czasie poranna toaleta i prasowanie koszuli do roboty :-)
6.15 wybiegam. Najgorszy jest początek- pierwsze 10 minut. Czas kiedy organizm przechodzi w aktywność ze "stendbaja". Potem już jest lepiej. Po powrocie- śniadanie, prysznic i do roboty.
Trzeba pamiętać, żeby się położyć o rozsądnej porze. Bo jak wpierniczysz wieczorem niezłą kolację i położysz się spać o 1 w nocy- to nic z tego nie będzie.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ