Ryszard N. pisze:Panowie, "napinka" pogodowa na forum pojawia się każdego roku. Zawsze pojawiają się twardziele. Tymczasem, nie ma sensu wystawiać się na ekstremalne warunki ale też nie należy unikać trudnych warunków. W praktyce oznacza to, że dopasowujemy trening do temperatury. Dzisiaj pobiegłem o 7:30 14 km (2km/5:30+10km/5:08+2km/5:35). Z uwagi na temperaturę większość treningu zrobiłem na leśnych ścieżkach. Wystawianie się na 35 stopni, w pełnym słońcu nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Jest jednak również błędem całkowite unikanie wysokich temperatur. Taka metoda powoduje, że gdzieś na zawodach kompletnie "wysiądziemy".
Woda obowiązkowo. Ja wiem, że z tym pasem to się tak mało męsko-twardzielsko wygląda ale koniecznie musimy się nawadniać. Ew. w sprzedaży są gatki z kieszonką na bidonik 150ml. W przypadku pętli sprawa prosta, mineralna w krzakach i po problemie,...
Ale spoko, w grudniu pojawią się dyskusje w jakich temperaturach minusowych można biegać i kilku twardzieli co to biegają przy -25 i nic im nie odpadło,...
Ryszard N. pisze:Panowie, "napinka" pogodowa na forum pojawia się każdego roku. Zawsze pojawiają się twardziele. Tymczasem, nie ma sensu wystawiać się na ekstremalne warunki ale też nie należy unikać trudnych warunków. W praktyce oznacza to, że dopasowujemy trening do temperatury. Dzisiaj pobiegłem o 7:30 14 km (2km/5:30+10km/5:08+2km/5:35). Z uwagi na temperaturę większość treningu zrobiłem na leśnych ścieżkach. Wystawianie się na 35 stopni, w pełnym słońcu nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Jest jednak również błędem całkowite unikanie wysokich temperatur. Taka metoda powoduje, że gdzieś na zawodach kompletnie "wysiądziemy".
Woda obowiązkowo. Ja wiem, że z tym pasem to się tak mało męsko-twardzielsko wygląda ale koniecznie musimy się nawadniać. Ew. w sprzedaży są gatki z kieszonką na bidonik 150ml. W przypadku pętli sprawa prosta, mineralna w krzakach i po problemie,...
Ale spoko, w grudniu pojawią się dyskusje w jakich temperaturach minusowych można biegać i kilku twardzieli co to biegają przy -25 i nic im nie odpadło,...
Woda podczas biegu w taki upal Zycze powodzenia
"...zalecają używanie napojów zawierających elektrolity, aby opóźnić rozwój hiponatremii, ponieważ sód zawarty w tego typu napojach pomaga w utrzymaniu prawidłowego poziomu tego pierwiastka we krwi."
Ryszard N. pisze:Panowie, "napinka" pogodowa na forum pojawia się każdego roku. Zawsze pojawiają się twardziele. Tymczasem, nie ma sensu wystawiać się na ekstremalne warunki ale też nie należy unikać trudnych warunków. W praktyce oznacza to, że dopasowujemy trening do temperatury. Dzisiaj pobiegłem o 7:30 14 km (2km/5:30+10km/5:08+2km/5:35). Z uwagi na temperaturę większość treningu zrobiłem na leśnych ścieżkach. Wystawianie się na 35 stopni, w pełnym słońcu nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Jest jednak również błędem całkowite unikanie wysokich temperatur. Taka metoda powoduje, że gdzieś na zawodach kompletnie "wysiądziemy".
Woda obowiązkowo. Ja wiem, że z tym pasem to się tak mało męsko-twardzielsko wygląda ale koniecznie musimy się nawadniać. Ew. w sprzedaży są gatki z kieszonką na bidonik 150ml. W przypadku pętli sprawa prosta, mineralna w krzakach i po problemie,...
Ale spoko, w grudniu pojawią się dyskusje w jakich temperaturach minusowych można biegać i kilku twardzieli co to biegają przy -25 i nic im nie odpadło,...
Woda podczas biegu w taki upal Zycze powodzenia
"...zalecają używanie napojów zawierających elektrolity, aby opóźnić rozwój hiponatremii, ponieważ sód zawarty w tego typu napojach pomaga w utrzymaniu prawidłowego poziomu tego pierwiastka we krwi."
zdublował mi sie post sorry do usunięcia ! ! !
rufuz, jakiej hiponatremii...
Hiponatremia rozwija się tylko na bardzo długich biegach, wśród triatlonistów od 1/2 ironmana w górę, słabych maratończyków itp. W doratku właśnie u słabszych zawodników, bo żeby się rozwinęła, trzeba pić bardzo dużo, normalnie biegnący nie ma na to czasu ani możliwości.
Czytałem o tych przypadkach śmierci z powodu hiponatremii. Ci ludzie którzy zmarli i inni z hiponatremią pili tyle, że ich waga była większa niż na początku biegu! Obrazowo - musieli pić co najmniej półtora litra wody na godzinę. A pewnie i więcej.
Mocni zawodnicy z reguły kończą wyścigi w upale w różnych stadiach odwodnienia, które jednak najczęściej nie prowadzi do znaczącego spadku wydajności, bo tolerancja na odwodnienie też jest do wytrenowania.
Apex napisał dokładnie to, co chciałem wcześniej wyrazić i nie ma sensu bym cokolwiek dopisywał. Podpisuję się pod każdym słowem. Tak samo pod tym, co pisze saper i Ryszard N....Nikogo od biegania w ekstremalnych warunkach nie odwodzę, zalecam tylko rozsądek, bo taki trening nie jest dla każdego, a już na pewno nie można piać z zachwytu nad jego zaletami, nie zastanawiając się głębiej nad sensem i wpływem na organizm. Można, jak to już sugerował Apex, polecieć do Egiptu i zasuwać wokół piramid w skwarze, tylko po co?..I tak, jak pisał saper, gdzie jest przyjemność (nie mylić z zadowoleniem z odbycia treningu w skrajnych warunkach)?
Dziś po 8:30 pobiegłem 9km. Trasa mieszana, trochę wśród pól, skrajem lasu, potem las, powrót asfaltem. Temperatura - nie sprawdziłem, ale gorąco (>30stp.). Wśród pól troszkę zawiewał, w lesie zawiesina. Zwolniłem do truchtu. Miałem plecaczek i ok. 0.7l wody. Zrobiłem kilka przerw na picie, podczas których chodziłem w kółko, bo moja temperatura ciała była taka, że myślałem, że odwalę. Tętno w górnych zakresach. W połowie dystansu, na leśnych górkach, w tej "parówie" miałem już nogi ciężkie. Na szczęście, gdy wracałem kilka km asfaltem słońce zasłoniła chmura. Nadciągała burza. Nie miałem siły się rozciągać. W domu wypiłem wodę, usiadłem na stołku - po chwili przy nogach stołka były spore kałuże, tak wyrzucałem z siebie wodę.
Szukałem przyjemności w tym, co zrobiłem. Znalazłem tylko satysfakcję, że to się skończyło.
Każdy znosi takie warunki inaczej. Ja mam masę, też robi swoje. Nie chcę, by te słowa zabrzmiały, jak zrzędzenie ramola 40+, ale ja miałem dziś swój Egipt, o którym pisał Apex...
A my nie odpuszczamy. Ja biegnę, Pati obok zapewnia bufet na rowerze i przed siebie Odpuściłem tylko ścisłe trzymanie się tempa. Szkoda się zarzynać w taką pogodę na siłę
Jednak wiadomo, że im cięższe warunki tym większa musi być zachęta w postaci pobiegowej nagrody
podepnę się pod wątek, dzisiaj mialem 22km z czego 7 km w tempie 4.40. Niestety nic z tego nie wyszlo, nie dosc ze nie doszedlem do zamierzonej predkosci to ledwo co sie doczlapalem do domu. Dodatkowo w BS mam zazwyczaj tętno ok 120 przy wiekszych predkosciach a dzisiaj srednio wyszlo mi 140 przy smiesznej predkosci. Kiedy wrocilem do domu czulem sie jakbym przebiegl maraton. Trenig zrobilem w samo poludnie. Moje pytanie, czy brak mocy w koncowce spowodowany byl upalem? Na trening wyszedlem w samo poludnie, podczas biegu nie przyjmowalem zadnych plynow.
Trzeba być twardym i wstawać rano. Wieczorem jest już gorzej, bo powietrze jest mocno nagrzane. Bieganie w dzień, szczególnie mocnych treningów, niepotrzebnie wymaga większego wysiłku - a przecież, jak pisze Daniels i jak nakazuje zdrowy rozsądek, do celu trzeba zmierzać jak najmniejszym wysiłkiem. Organizm musi się jak najszybciej regenerować.
Ja dziś wstałem (bez budzika) chwilę po 4, 40 minut na kawę, śniadanie i czytanie, i o 4.45 byłem już na treningu. Potem od razu 1,5h roweru i o 7.45 byłem już po 2 treningach. W domu jeszcze wszyscy spali:-)
Jestem twardy ale po jedzeniu muszę odczekać 3-4h a nie jak ty 40 minut. Biegałem kiedyś rano na czczo i stwierdzam tempa gorsze o 10sek/km. To za dużo dla ambitnego amatora na wykonanie założeń treningowych. O niebo lepiej jest w takie upały wybiec 21-22
maly89 pisze:A my nie odpuszczamy. Ja biegnę, Pati obok zapewnia bufet na rowerze i przed siebie Odpuściłem tylko ścisłe trzymanie się tempa. Szkoda się zarzynać w taką pogodę na siłę
Jednak wiadomo, że im cięższe warunki tym większa musi być zachęta w postaci pobiegowej nagrody
Maly nie obijaj sie bo we wrzesniu czekamy na 3:59/km
Niezły zestaw regeneracyjny. Po takiej dawce to nawet poczatkujacy pokona bez problemu Marathon de Sables A te "browarki" to z "jakim napięciem" ? 0 volt ?
thomekh pisze:Jestem twardy ale po jedzeniu muszę odczekać 3-4h a nie jak ty 40 minut. Biegałem kiedyś rano na czczo i stwierdzam tempa gorsze o 10sek/km. To za dużo dla ambitnego amatora na wykonanie założeń treningowych. O niebo lepiej jest w takie upały wybiec 21-22
Ja po lekkim śniadaniu (np 40g płatków z cynamonem + łyżeczka dżemu) mogę biec od razu. A po nawet normalnym posiłku po 3 godzinach to już jestem znowu głodny Z drugiej strony bieganie późno i zjedzenie potem porządnego posiłku regeneracyjnego na noc to też nie za dobre. No ale każdy jest inny
Hael pisze:
Ja po lekkim śniadaniu (np 40g płatków z cynamonem + łyżeczka dżemu) mogę biec od razu. A po nawet normalnym posiłku po 3 godzinach to już jestem znowu głodny Z drugiej strony bieganie późno i zjedzenie potem porządnego posiłku regeneracyjnego na noc to też nie za dobre. No ale każdy jest inny
Po treningu, szczególnie mocnym, trzeba dużo zjeść, najlepiej w kilku porcjach. A najadanie się na noc teoretycznie nie jest dobre. No chyba, że chodzisz spać o 1. Ale jeżeli Tobie służy, to ok, każdy musi wypracować własną drogę do sukcesu.
Dziś rano było znacznie przyjemniej na dworzu niż teraz, mimo, że dochodzi 21. Siedzę na balkonie i zdycham z gorąca . No ale wiem, że dla większości wstanie z własnej woli rano jest gorsze niż trening w południe przy 30 stopniach, więc nikogo na siłę nie zmuszam. Po prostu uważam, że wtedy da się najbardziej komfortowo biegać i nie tracić sił na walkę z upałem i duchotą. I można spokojnie przez cały dzień uzupełniać kalorie.