To i ja dodam 3 grosze od siebie

Biegam dokladnie od 21 maja. Nigdy nie bylem typem sportowca, a do tego niezle sie zapuscilem i mialem lekka nadwage (177cm i jakies ~85kg) z tym ze kiedys chodzilem troche na silownie wiec troszke miecha w tych kg jest. W kazdym razie... forma zerowa, pierwszy bieg jakies 3,8km w 32min z czego polowe drogi maszerowalem

Poczytalem na necie to i owo i znalazlem ten trening "biegaj40minut" (12 tygodni). Troszke go podrasowalem, bo biegalem regularnie co 2 dzien i z czasem po kazdym treningu robilem dodatkowe minuty truchtu. Koniec koncow w polowie 9 tygodnia (zacyznalem od 3 albo 4), po tygodniowej przerwie (lekki bol kregoslupa przez bieganie po asfalcie, zmeinilem wiec trase na bardziej przyjazna dla moich nog) po ukoncoznym kolejnym treningu zrobilem dodatkowe 20 minut truchtu z krociotka przerwa na marsz (30s?). No i tak walnalem swoje pierwsze, nieplanowane 10km w 58:48

Czulem sie swietnie na sam koneic jeszcze duzo powera zachowalem. Kolejny trening z tego planu juz sobie darowalem - postanowilem przebiec bez marszu tyle ile sie uda lub 10km. No i dalem rade 10km w tempie 5:44 (pierwszy 6min/km, ostatni 5:13/km). Kolejny trening znow 10km bez problemu w nieco lepszym czasie i narastajacym tempie.
Progress dla mnie ogromny... uzaleznilem sie

Poki co, bede robil sobie te 10km stalym tempem co 2 dzien, i w kazdym tygodniu bede dodawal sobie 1km zeby nie zlapac jakiejs kontuzji - poki co czuje sie swietnie, nic mnie nie boli

Nie waylem sie odkad zaczalem biegac, ale sylwetka sie baaardzo poprawila, nogi umiesnily, w pasie z rozmiaru 36 spadlem do 32. Oficjalne wazenie bede robil rowno za tydzien mam nadzieje ze bede pozytywnie zaskoczony
