Buty minimalistyczne
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 sty 2012, 19:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: mazowsze
Zle sie wyrazilem, nie wiecej w sensie dystans, bo on nie chcial trenowac biegow, tylko chodzilo o to ze byl gotow biegac cala zime po katem sezonu rowerowego, ze mu sie spodobalo i chcial to kontynuowac do wiosny. Biegal zazwyczaj do 10km, a w minimalach juz po 2-3km byly objawy.
Kolejne cos murowanego, zalozylem minimalne inov-8, przebieglem sie kilka razy zeby sprawdzic co i jak i od razu tluklem wybiegania po 30km i po jakims 1,5 miesiaca bieglem w nich maraton. Oczywiscie nie kazdy tak ma ale jak ktos biega ze srodstopia i niema nadwagi to przesiadka nie jest taka bolesna i zalecam rozwage ale jak ktos choc troche dba o ogolny rozwoj to wiekszosc problemow go ominie.
Kolejne cos murowanego, zalozylem minimalne inov-8, przebieglem sie kilka razy zeby sprawdzic co i jak i od razu tluklem wybiegania po 30km i po jakims 1,5 miesiaca bieglem w nich maraton. Oczywiscie nie kazdy tak ma ale jak ktos biega ze srodstopia i niema nadwagi to przesiadka nie jest taka bolesna i zalecam rozwage ale jak ktos choc troche dba o ogolny rozwoj to wiekszosc problemow go ominie.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
yaro --> z doświadczenia mogę ci powiedzieć, że u kolarzy kontuzja niedługo po rozpoczęciu biegania jest dość powszechna. Buty nie mają tu zupełnie nic do rzeczy. Kolarz wydolnościowo jest od razu przygotowany znakomicie i może choćby i piętnaście kilometrów przebiec za pierwszym razem. Natomiast mięśnie i stawy ma zupełnie nieprzygotowane do udarowych biegowych obciążeń, charakterystyka pracy na rowerze jest zupełnie inna. Połączenie jednego z drugim często skutkuje kontuzją po miesiącu czy dwóch. Zawsze tak miałem, gdy nie biegałem latem, czy to w kaszaniastych adidasach, czy żelazkowatych asicsach, czy w minimusach. Zresztą minimale wymagają jeszcze mocniejszego aparatu ruchu, bo mniej wyręczają nogi. Między innymi dlatego teraz staram się biegać cały czas.yaro1986 pisze:Gife to ja ci podam przyklad kolegi kolarza ktory minionej zimy dolaczyl do przygotowywania biegi. Biegal w jakis zwyklych adidasach, pobiegl 10km w 45min. Kupil sobie minimale bo chcial wiecej biegac a troche sobie poczytal i po dwoch tygodniach wyladowal u lekarza i koniec z bieganiem, tygodniowa przerwa tez nic nie dala. Bolaly go kostki i kolano, ale najbardziej piszczele i nie byl w stanie biegac. Ortopeda polecil mu zwykle buty i po kolejnym tygodniu przerwy mogl normalnie biegac. Oto co moze sprawic minimalizm. Tylko mam teraz pytanie czy zasadne bedzie pisanie ze minimalizm jest szkodliwy? Moim zdaniem nie, i uwazam ze czym innym jest opisanie swojego przypadku, a czym innym jest wysnuwanie na podstawie takiego przypadku wnioskow ktore sa przypisywane ogolowi.
The faster you are, the slower life goes by.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wydaje mi się, że z tym zmniejszaniem ryzyka kontuzji przez mini to taki sam bzdet jak z tym, że dieta wegetariańska jest zdrowsza. W statystykach jest zdrowsza, bo z jednej strony wrzuca się wegetarian, którzy niejako z założenia troszczą się o skład swoich posiłków i pilnują tego co wkładają do ust a z drugiej całą resztę populacji, która żre chipsy i fast foody więc nie dziwota, że statystyczny wegetarianin je lepiej i zdrowiej.
Tak samo z mini - jednak statystycznie w mini biegają ludzie raczej doświadczeni, z przebiegiem, biegający świadomie, wzmacniający swoje ciało, dbający nie tylko o klepanie kilometrów itp. Wiadomo, że jeśli taką grupę zestawić ze statystycznym klepaczem w żelazkach to kontuzji będzie mniej. Proste.
Jak kogoś bolą od biegania nogi, kolana, piszczele, kostki czy nawet dupa to najgłówniejszą przyczyną jest że ma za słabe mięśnie a w szczególności za słabe do obciążeń jakim je poddaje. Żelazka niektóre niedostatki ukrywają inny uwypuklają, podobnie minimale. Jak masz słabe mięśnie łydek od razu poczujesz. Mi się np. nie zdarzyło czuć łydek z powodu butów, nawet jeśli latałem w trailglove.
Tak samo z mini - jednak statystycznie w mini biegają ludzie raczej doświadczeni, z przebiegiem, biegający świadomie, wzmacniający swoje ciało, dbający nie tylko o klepanie kilometrów itp. Wiadomo, że jeśli taką grupę zestawić ze statystycznym klepaczem w żelazkach to kontuzji będzie mniej. Proste.
Jak kogoś bolą od biegania nogi, kolana, piszczele, kostki czy nawet dupa to najgłówniejszą przyczyną jest że ma za słabe mięśnie a w szczególności za słabe do obciążeń jakim je poddaje. Żelazka niektóre niedostatki ukrywają inny uwypuklają, podobnie minimale. Jak masz słabe mięśnie łydek od razu poczujesz. Mi się np. nie zdarzyło czuć łydek z powodu butów, nawet jeśli latałem w trailglove.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 sty 2012, 19:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: mazowsze
Ja tez sie przesiadlem sie z roweru (wpierw sporo kg zrzucielm) do biegania i problemu nie mialem. Pierwsze dwa tygodnie miesnie sie przyzwyczajaly do nowej aktywnosci i to byl koniec klopotow. Jedyna dolegliwoscia bylo/jest napiecie lydek szczegolnie prawej. Tylko ze ja od dziecka gralem w pilke na trawie i w hali, takze troche koszykowki, od kilku lat jak jezdzilem na rowerze takze cwiczenia na nogi, brzuch do tego skakanka. W zasadzie w czym bym nie biegal czy boso czy zalazkach zadnych dolegliwosci poza ta lydka nie odczuwam.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
to tak jak u mnie. odrzucam wszelką ideologię i w zasadzie wszystko mi jedno w czym lecę. to znaczy w góry w minimalach się nie wybiorę - tu wolę konkretną izolację od skał. ale po płaskim i równym asfalcie w zasadzie nie ma różnicy - decyduje kaprys, chwila zastanowienia przed wyjściem.
chyba podświadomie na bieganie >15km częściej wybieram jednak bardziej tradycyjne i komfortowe buty, a przy ok. 10-12km to już wszystko jedno - jaki mam kaprys i co pasuje do koszulki
.
chyba podświadomie na bieganie >15km częściej wybieram jednak bardziej tradycyjne i komfortowe buty, a przy ok. 10-12km to już wszystko jedno - jaki mam kaprys i co pasuje do koszulki

Go Hard Or Go Home
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
...i to się chyba nazywa konsensus
Reasumując, buty do naturalnego biegania nie są żadnym Świętym Gralem biegania, są alternatywą, ale na tyle obiecującą, że być może w najbliższych latach staną się, że tak powiem głównym mainstreamem butów biegowych, niewidzialna ręka rynku (jakby to ujął p. Balcerowicz
) dokona wyboru... i po co tu religijna agitacja (o bądź pochwalony o Wielki
) 

Reasumując, buty do naturalnego biegania nie są żadnym Świętym Gralem biegania, są alternatywą, ale na tyle obiecującą, że być może w najbliższych latach staną się, że tak powiem głównym mainstreamem butów biegowych, niewidzialna ręka rynku (jakby to ujął p. Balcerowicz



Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Stary Wyga
- Posty: 177
- Rejestracja: 20 lut 2012, 14:28
Cytuję całość bo trudno się nie zgodzić. Dodać można, że żelazko to tylko kolejne zmienne, które trzeba uwzględnić przy genezie kontuzji i ew. programie naprawczym - wsparcie, kontrola czegośtam, usztywnienia, pianki... to wszystko w kontekście techniki biegania, wytrenowania, kilometrażu oraz faktu, że kultowa pronacja zmienia się wraz z tempem jakim się biegnie daje niezłe równanko do rozwiązania zanim udzieli się odpowiedzi na pytanie "dlaczego boli".kisio pisze:Wydaje mi się, że z tym zmniejszaniem ryzyka kontuzji przez mini to taki sam bzdet jak z tym, że dieta wegetariańska jest zdrowsza. W statystykach jest zdrowsza, bo z jednej strony wrzuca się wegetarian, którzy niejako z założenia troszczą się o skład swoich posiłków i pilnują tego co wkładają do ust a z drugiej całą resztę populacji, która żre chipsy i fast foody więc nie dziwota, że statystyczny wegetarianin je lepiej i zdrowiej.
Tak samo z mini - jednak statystycznie w mini biegają ludzie raczej doświadczeni, z przebiegiem, biegający świadomie, wzmacniający swoje ciało, dbający nie tylko o klepanie kilometrów itp. Wiadomo, że jeśli taką grupę zestawić ze statystycznym klepaczem w żelazkach to kontuzji będzie mniej. Proste.
Jak kogoś bolą od biegania nogi, kolana, piszczele, kostki czy nawet dupa to najgłówniejszą przyczyną jest że ma za słabe mięśnie a w szczególności za słabe do obciążeń jakim je poddaje. Żelazka niektóre niedostatki ukrywają inny uwypuklają, podobnie minimale. Jak masz słabe mięśnie łydek od razu poczujesz. Mi się np. nie zdarzyło czuć łydek z powodu butów, nawet jeśli latałem w trailglove.
T.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
yaro1986 pisze:Gife to ja ci podam przyklad kolegi kolarza ktory minionej zimy dolaczyl do przygotowywania biegi. Biegal w jakis zwyklych adidasach, pobiegl 10km w 45min. Kupil sobie minimale bo chcial wiecej biegac a troche sobie poczytal i po dwoch tygodniach wyladowal u lekarza i koniec z bieganiem, tygodniowa przerwa tez nic nie dala. Bolaly go kostki i kolano, ale najbardziej piszczele i nie byl w stanie biegac. Ortopeda polecil mu zwykle buty i po kolejnym tygodniu przerwy mogl normalnie biegac. Oto co moze sprawic minimalizm. Tylko mam teraz pytanie czy zasadne bedzie pisanie ze minimalizm jest szkodliwy? Moim zdaniem nie, i uwazam ze czym innym jest opisanie swojego przypadku, a czym innym jest wysnuwanie na podstawie takiego przypadku wnioskow ktore sa przypisywane ogolowi.
Mój slubny, tez odlutował się w pewnym momencie od roweru, wygrzebał jakieś geterki bez pieluchy i... POBIEGŁ!!!
jak w mordę strzelił, 7 kilometrów za pierwszym razem, a za drugim 12, a co!
Wrócił i zakomunikowłał że w sumie to się nie zmęczył, bieganie jest fajne, będzie biegał.
Minimali na oczy nie widział, od razu zakupił buty profesjonalne , dopasowane do typu stopy, ze wsparciem i korektą dobrane przez profesjonalistę.
Zadne tam "wygrzebałem coś z dna szafy, może się nada"
Długo nie pobiegał bo kolano zabolało.
Kupił jeszcze lepsze buty z jeszcze lepszym wsparciem.
dalej kolano bolało, tylko juz nie na żarty, mało ze nie mógł biegac to nie mógł nawet chodzić.
Skończyo sie bieganie, zaczęła się pielgrzymka po ortopedach. Diagnoza: w kolanie utworzyła się torbiel. Nie biega i chyba biegał już nie bedzie.
Typowe dla rowerzystów.
mają wydolność konia wyścigowego, ale aparat ruchu kompletnie nieprzystosowany do biegania.
W dodatku jazda na rowerze w SPDkach powoduje skrócenie mięsni łydek.
Popatrz jak oni mają stopę, cały czas pięta w górze jak u kobiety na szpilkach.
Twój znajomy i tak sie wykpił kontuzji, buty nie mają z tym nic wspólnego.
Ja sobie nawet myslę, ze gdyby wtedy ktos mojemu opowiedział o butach mini, namówił na nie i zaszczepił w nim szacunek i ostrożność a nie mamił systemami wsparcia, amortyzowania i korekcją , to by nie zaczął od razu z grubej rury, wypracował sobie powoli kilometrówkę i biegał bez kontuzji.
Ja w sumie biegam, bo kupiłąm minimale.
Zoltar jest mistrz, ze w swoich Mizunch przebiegł az 150 km.
Kupiłąm Mizuno Wave Fortis 3 i udało mi się przebiec wnich moze ze 20 km w sumie.
Bo juz po półtora km w tych butach, byłam kulawa na wszystkie stawy niżej krzyża.
Więc postanowiłąm kupić coś, co jest skrajnie różne i to był strzał w 10tkę bo mogłam biegać bez bólu.
Z niczego mnie nie uleczyły, ale przynajmniej nie przeszkadzały.
nauczyło mnei to, ze żadne buty nie pobiegną za mnie.
Ze sama muszę wszytko wypracować, a maskowanie problemu mści się okrótnie, bo wczesniej czy później, wyjdzie na jaw każdy brak w sile mięśni czy ich dysproporcji i okulawi.
Tyle że buty bardziej wymagajace, zmuszają do większego szacunku. Szybciej pokazują gdzie jest problem, na dużo wcześniejszym etapie. Więc i naprawianie mniej czasu zajmuje.
Bo ból, nie jest naszym wrogiem. Jest systemem alarmowym, wskazującym że w danym miejscu jest problem który nalezy naprawić, a nie zamaskować.
Jakbym miała radzić komuś zakup pierwszych butó biegowych, to bym poradziłą buty typu przejściowego- mające pod stopą z 1-1,5 cm pianki, ale mały drop max 4 mm i bardzo elastyczną podeszwę.
Bo nie ma co wspierać braków w sile begowej, należy ja budować.
A jak już ma sie siłę, to mozna sobie biegać we wszytkim bo ciało to wytrzyma. nawet takie bieganie jak Justyny Kowalczyk, prezentowane jako dowód, ze nalezy biegać w butach amortyzowanych i z pięty- łupanie pięciorami i maksymalnie siłowe. Tyle, ze ona tak moe, bo jest mocna jak torpeda.
Mnie by to chyba zabiło zwyczajnie, juz po 50 metrach. :/
Już same wstrząsy generowne na poziomie pięt i idące w mózg, wykończyłyby mnie na miejscu, zanim padłyby moje stawy. :/
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwsze primo nie mówi się "mistrz" tylko "miszcz",cava pisze: Zoltar jest mistrz, ze w swoich Mizunch przebiegł az 150 km.
Kupiłąm Mizuno Wave Fortis 3 i udało mi się przebiec wnich moze ze 20 km w sumie.
a po drugie primo to Dibaba trenowała w Mizuno i jakoś nie przeszkadza jej to zostać FENOMENANLNĄ biegaczką i piękną kobietą

Nie demonizował bym tej marki, tym bardziej, że i oni zaczęli robić coś na kształt butów do naturalnego biegania

Oj byłbym ostrożny, szczególnie z tym dropem, a i elastyczna podeszwa nie każdemu może dobrze służyć. Jeśli to byłby ktoś kto trenował w młodości jakiś sport to być może by się to sprawdziło, ale ktoś zupełnie nieprzygotowany o ograniczonej sprawności mógłby narazić się na kontuzję. Takiemu komuś ja bym polecił na początek np. Saucony Triumph 9, 10 lub NB 1080v2 lub v3.cava pisze:Jakbym miała radzić komuś zakup pierwszych butó biegowych, to bym poradziłą buty typu przejściowego- mające pod stopą z 1-1,5 cm pianki, ale mały drop max 4 mm i bardzo elastyczną podeszwę. Bo nie ma co wspierać braków w sile biegowej, należy ja budować.

A co do siły biegowej to chyba jednak nie ma to wiele wspólnego z tym w czym się biega. Trening siły biegowej generalnie służy zwiększeniu obszerności ruchu kończyn i wzmocnieniu mięśni.
Pani Justyna nie tylko prezentuje fatalną technikę biegania... ale zrobiła na Orlen Marathon 10k w 36 min.cava pisze:A jak już ma sie siłę, to mozna sobie biegać we wszytkim bo ciało to wytrzyma. nawet takie bieganie jak Justyny Kowalczyk, prezentowane jako dowód, ze nalezy biegać w butach amortyzowanych i z pięty- łupanie pięciorami i maksymalnie siłowe. Tyle, ze ona tak moe, bo jest mocna jak torpeda.


Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Stary Wyga
- Posty: 212
- Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
- Życiówka na 10k: 00:53
- Życiówka w maratonie: brak
A tak mnie naszlo porôwnanie- bieganie w mini zero drop i bez pianki pod stopa jest trochę jak jeżdżenie na ostrym kole bez hamulców
z podobnymi konsekwencjami i radosciami.

run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23252417
Bardzo ciekawa publikacja o wpływie 4 tygodniowego treningu adaptacyjnego do biegania w butach minimalistycznych/do biegania naturalnego na parametry biegu. W necie są linki do oryginału.
A poniżej dla równowagi, żeby nie było, że subiektywnie i wybiórczo wybieram publiakcje:
"Barefoot running – some critical considerations"
http://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1 ... fVvycsaySM
Jeden z wniosków tej publikacji:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23640524
Bardzo ciekawa publikacja o wpływie 4 tygodniowego treningu adaptacyjnego do biegania w butach minimalistycznych/do biegania naturalnego na parametry biegu. W necie są linki do oryginału.
A poniżej dla równowagi, żeby nie było, że subiektywnie i wybiórczo wybieram publiakcje:
"Barefoot running – some critical considerations"
http://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1 ... fVvycsaySM
Jeden z wniosków tej publikacji:
I na koniec, na deser, tak by nowy tydzień był jeszcze ciekawszy od tego jaki minął, link do interesującej publikacji, której wyniki dla jednych mogą tłumaczyć czemu wchodząc w minimale/bieganie naturalne, bosaka trzeba robić to rozważnie i czemu często "bolą łydki", a dla innych wyniki mogą sugerować, że ten sposób biegania, typ obuwia tak samo jest niebezpieczny jak każdy inny, i w prosty spośob może spowodować nawet poważną kontuzję u niektórych biegaczy.The presented initial results suggest that from an energy point of view we do well when we are in a preferred run- ning situation. Or maybe the other way around, we feel comfortable when the energy situation is good. The results also suggest that one should run in any way that feels comfortable, whether this is with shoes or barefoot – and probably one should not run in a situation that is not comfortable.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23640524
Miłej lektury!foot strike pattern is a potentially modifiable aspect of running that may increase the risk of Achilles tendon injury. Within the context of the limitations of this study, our interpretation of these results is that barefoot running with a NRFS pattern may not be advisable for all runners. This may be particularly true for runners with Achilles tendon pain or a history of Achilles tendon injury.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Klanger dziękuję, przyznam się, że trudno mi ocenić wartość tych publikacji, bo nie jestem nawet lekarzem, a co tu mówić o traumatologii
. Ale czy mógłbyś własnymi słowami podsumować, co twoim zdaniem wynika z przytaczanych przez ciebie publikacji.

Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Klanger, fajnie, że wrzucasz ciekawe treści, jednak przed karmieniem trolla kolejny raz przestrzegam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 617
- Rejestracja: 11 sty 2012, 19:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: mazowsze
Wiekszosc tych artykulow ktore czytalem czy programow ktore mialem okazje obejzec jest bardziej o porownywaniu techniki a nie o porownywaniu butow w szczegolnosci amortyzacji, ktorych interpretacja jest naduzywana zeby byla potwierdzeniem tezy. Standardowy bardzo czesto uzywany przyklad to bieznia i wykresy sil. Najpierw facet ladujacy w zwyklych butach z piety potem ladujacy boso na srodstopie. Wyniki sa jednoznaczne czyli przy bosym srodstopiu sily sa nizsze ale dalej jest dorabiana cala gama roznego typu interpretacji i wnioskow w zaleznosci od potrzeb. Zaklada sie ze zwykle buty wymuszaja bieg z piety (puszcza sie nagranie jak ktos w zwyklych butach laduje na piecie dodaje komentarz ze tak sie stawia stope w zwyklych butach i tyle), i nie da sie w nich inaczej biegac i ze przez to jestesmy poddani wiekszym sila co widac na wykresie. Kolejny wniosek ze sily dzialajace gdy mamy buty sa wieksze niz biegajac boso, z tym ze przyjmuje sie ze w butach oczywiscie mozna biegac tylko z piety i nie robi sie porownania biegu ze srodstopia w butach i bez wiec mamy piekna i niby udowodniona teze ze w butach z amortyzacja obciazenia sa wieksze niz boso. Jesli ktos ma jakies takie badania/artykuly odnosnie np grubosci czy rodzaju amortyzacji to bardzo chetnie przeczytam, bo jak dotad wiekszosc sie opiera tylko na bieganiu srodstopie/pieta