Dziś (no, wczoraj) po 20:20
rozpocząłem weekendowe wybieganie, cel 30km zrealizowany dokładnie w 3h bez 11sekund.
Pierwsze 20 km na wb1 (czasem wskakiwało wb2), potem 20-25 na wb2 (czasem wskakiwało 86 procent hrmax, czyli wczesne WB3) i od 25 do 30 WB1 i tu już nogi czułem, nie wiem czy to wpływ kilometrażu, czy akcentu wb2.... . Tak czy siak 26-27 km rozwaliło mnie i tempo 6:30 nastało. Tydzień temu biegłem bliźniaczo i czas miałem podobny ale hr max było ustawione nie na 183 jak teraz a na 192 - czyli chyba postęp, choć tamten bieg był w 80 procentach po leśnych trasach, więc i większe opory, to więc może jednak nie ma postępu

Running Index - wyliczana przez Polara wartość wyrażająca zależność tempa od pulsu dziś 53 a tydzień temu na tym podobnym biegu 55 - hmmmm, forma w dół może jednak

Nie, to są drobne oschyły.
Co do mojej refleksji o zmianie hr max aż o 9 uderzeń w dół, sądzę, że na 80procent była to trafana decyzja, bo jak kończyłem 24 km podbiegłem na max na pewnym wziesieniu (dystans ok 350 m) i wycisnąłem z serducha 90 procent.... .
Utrzymanie tempa z tego treningu na Wrocław Maraton da mi metę za 4h13minut , jest szansa qrcze, a jak uda mi się zrealizować ten cel, to z uwagi na ogromne zainteresowanie moim?blogiem (hehhehhehe

hehehehehe) założę kolejny - 2.Orlen Warsaw Marathon poniżej 4:00 ! -bo w sumie jestem już zapisany i opłacony, nr startowy 1046

aha, mam jakąś kontuzję na prawej nodze - prawy bok uda w jego najwyższych partiach, daje we znaki jak czasem mocniej depnę tą nogą w np. nierówność, tragedii nie ma, ale wqrza....