wypass...moje szuranko... ;)
Moderator: infernal
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
Jestem Łukasz...zastanawiałem się nad blogiem treningowym odkąd tutaj jestem....
Staram się trenować regularnie, jednak praca nie zawsze na to pozwala....
Wiem...to najlepsza i najgorsza wymówka...pracuję do późnych godzin nocnych...i ciężko mi rano wstać :P
Mam 28 lat, biegam od maja 2012, wcześniej po 3km dziennie, jak najczęściej....
Celem było zbicie wagi z 3 cyfrowej na 2 cyfrową....
Z 110kg jest teraz 92kg...
Bez restrykcyjnej diety, bez odmawiania sobie wszystkiego...
Jednak małe poświęcenia były i udało się!
Wzrost: 186cm
Waga: 92kg
Wiek: 28
Ukończyć, a najlepiej przebiec maraton
Żadna specjalna, jem mniej niż kiedyś...przekonałem się do owsianki, nie mogę oprzeć się słodyczom i słonym przekąskom
Sprzęt..hm...dwie koszulki, jedne spodenki....
No i buty...Asics Gel Volt33
Przebieg na dziś 150km
Ostatnio na 10km było 1;01;20....
Biegam dla przyjemności, nie uskteczniałem żadnych planów...
Interwałów też nie robiłem....może przyjdzie na to czas....
Moje tempo to typowa konwersacja...ponad 6 minut na 1km...
Zapraszam tutaj
Jestem Łukasz...zastanawiałem się nad blogiem treningowym odkąd tutaj jestem....
Staram się trenować regularnie, jednak praca nie zawsze na to pozwala....
Wiem...to najlepsza i najgorsza wymówka...pracuję do późnych godzin nocnych...i ciężko mi rano wstać :P
Mam 28 lat, biegam od maja 2012, wcześniej po 3km dziennie, jak najczęściej....
Celem było zbicie wagi z 3 cyfrowej na 2 cyfrową....
Z 110kg jest teraz 92kg...
Bez restrykcyjnej diety, bez odmawiania sobie wszystkiego...
Jednak małe poświęcenia były i udało się!
Wzrost: 186cm
Waga: 92kg
Wiek: 28
Ukończyć, a najlepiej przebiec maraton
Żadna specjalna, jem mniej niż kiedyś...przekonałem się do owsianki, nie mogę oprzeć się słodyczom i słonym przekąskom
Sprzęt..hm...dwie koszulki, jedne spodenki....
No i buty...Asics Gel Volt33
Przebieg na dziś 150km
Ostatnio na 10km było 1;01;20....
Biegam dla przyjemności, nie uskteczniałem żadnych planów...
Interwałów też nie robiłem....może przyjdzie na to czas....
Moje tempo to typowa konwersacja...ponad 6 minut na 1km...
Zapraszam tutaj
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
23.06.2013
Witam, wczoraj jakoś się na relację nie złożyło...
Cały poprzedzający bieg tydzień wszystkim doskwierały upały...
Testowo w słońcu 30*C dałem radę tylko 7km przebiec bez zatrzymywania się...
Wiedziałem, że będzie ciężko....
W sobotę wieczorem, żona zrobiła mi niespodziankę i kupiła mi pas biodrowy ProTouch z bidonem...
Spakowałem do niego żelki, wodę i muzykę...
W niedzielę miałem jechać wcześniej, żeby zdążyć odebrać pakiet...
Rano obudził mnie grzmot....deszcz...myślę sobie....oooo to może nie będzie tak ciężko....
Jednak uśmiech znikał z twarzy tak szybko jak intensywniejsze stawały się opady...
Po dojechaniu na stadion okazało się, że bieg będzie godzinę później...padać już przestało...była taka przyjemna chłodna podeszczowa bryza...
Czytając wasze blogi, wiedziałem żeby nie dać ponieść się na samym początku...pilnowałem się tego bardzo....
Mając w głowie "motywujące" rady rodziców, żeby nie jechać bo nie dam rady...siły rozkładałem o wiele bardziej zachowawczo...
1km...na zegarku 6 minut...myślę biegnę swoim tempem....oby tak dalej....drugi tak samo...z wodopoju jeszcze nie korzystam...
Przy oznaczeniu 3 km miałem wrażenie, że biegnę za szybko....poczułem lekkie ukłucie w piszczelu...ale było znośne i szybko przeszło....
Gdzieś ok 5km skorzystałem z wodopoju....a przy 7 tabliczce na zegarku miałem 41 minut...przecież ja tyle robię 6 km....
Cały czas wrażenie, że za szybko...ale biegło mi się dobrze....
Gdzieś w tym czasie mijaliśmy się z liderem wyścigu...co za tempo !
Na lubelskiej gdzie coraz więcej biegaczy zaczęło nas mijać było mega sympatycznie, każdy bił sobie brawo machał....ekstra!
Na połowie dystansu miałem godzinę...potem ta pętla z okropnie nierównym asfaltem przy lotnisku...zacząłem czuć kolana...
To samo kłucie co na treningach...od 15 km nasilało się...jednak było znośne....
Jak już widziałem stadion i w dalszym ciągu nie opadłem z sił...byłem zadowolony...już blisko, już tylko kawałek....
Jednak organizator zrobił nam psikus i było parę pętelek tuż przed metą...
Wbiegając na stadion...na miękką już nawierzchnię....widząc tą zgraję ludzi....lekko przyspieszyłem...
Chyba dwie osoby opadały już całkowicie z sił...jednak 3 osoba, zerknęła w tył i przyspieszyła mocno...
Ja też, nie dał się wyprzedzić....razem wskoczyliśmy na metę
Bardzo fajne uczucie....nogi jak z waty....medal na szyi....ja chcę jeszcze !
2:06:41
Jak na debiut jestem zadowolony....szedłem tam, żeby dobiec do mety, ewentualnie ukończyć...
Pogoda zrobiła niespodziankę....klimat zawodów także...sam siebie zaskoczyłem...
Bardzo się cieszę
Wygrałem sam ze sobą...
Bieganie stało się jeszcze większą przyjemnością....
Coraz mniej boję się dystansu maratonu...
Nogi mnie już nie bolą...pozostało jeszcze lekkie uczucie kłucia, przy schodzeniu ze schodów...
I mój pierwszy pakiet startowy
Witam, wczoraj jakoś się na relację nie złożyło...
Cały poprzedzający bieg tydzień wszystkim doskwierały upały...
Testowo w słońcu 30*C dałem radę tylko 7km przebiec bez zatrzymywania się...
Wiedziałem, że będzie ciężko....
W sobotę wieczorem, żona zrobiła mi niespodziankę i kupiła mi pas biodrowy ProTouch z bidonem...
Spakowałem do niego żelki, wodę i muzykę...
W niedzielę miałem jechać wcześniej, żeby zdążyć odebrać pakiet...
Rano obudził mnie grzmot....deszcz...myślę sobie....oooo to może nie będzie tak ciężko....
Jednak uśmiech znikał z twarzy tak szybko jak intensywniejsze stawały się opady...
Po dojechaniu na stadion okazało się, że bieg będzie godzinę później...padać już przestało...była taka przyjemna chłodna podeszczowa bryza...
Czytając wasze blogi, wiedziałem żeby nie dać ponieść się na samym początku...pilnowałem się tego bardzo....
Mając w głowie "motywujące" rady rodziców, żeby nie jechać bo nie dam rady...siły rozkładałem o wiele bardziej zachowawczo...
1km...na zegarku 6 minut...myślę biegnę swoim tempem....oby tak dalej....drugi tak samo...z wodopoju jeszcze nie korzystam...
Przy oznaczeniu 3 km miałem wrażenie, że biegnę za szybko....poczułem lekkie ukłucie w piszczelu...ale było znośne i szybko przeszło....
Gdzieś ok 5km skorzystałem z wodopoju....a przy 7 tabliczce na zegarku miałem 41 minut...przecież ja tyle robię 6 km....
Cały czas wrażenie, że za szybko...ale biegło mi się dobrze....
Gdzieś w tym czasie mijaliśmy się z liderem wyścigu...co za tempo !
Na lubelskiej gdzie coraz więcej biegaczy zaczęło nas mijać było mega sympatycznie, każdy bił sobie brawo machał....ekstra!
Na połowie dystansu miałem godzinę...potem ta pętla z okropnie nierównym asfaltem przy lotnisku...zacząłem czuć kolana...
To samo kłucie co na treningach...od 15 km nasilało się...jednak było znośne....
Jak już widziałem stadion i w dalszym ciągu nie opadłem z sił...byłem zadowolony...już blisko, już tylko kawałek....
Jednak organizator zrobił nam psikus i było parę pętelek tuż przed metą...
Wbiegając na stadion...na miękką już nawierzchnię....widząc tą zgraję ludzi....lekko przyspieszyłem...
Chyba dwie osoby opadały już całkowicie z sił...jednak 3 osoba, zerknęła w tył i przyspieszyła mocno...
Ja też, nie dał się wyprzedzić....razem wskoczyliśmy na metę
Bardzo fajne uczucie....nogi jak z waty....medal na szyi....ja chcę jeszcze !
2:06:41
Jak na debiut jestem zadowolony....szedłem tam, żeby dobiec do mety, ewentualnie ukończyć...
Pogoda zrobiła niespodziankę....klimat zawodów także...sam siebie zaskoczyłem...
Bardzo się cieszę
Wygrałem sam ze sobą...
Bieganie stało się jeszcze większą przyjemnością....
Coraz mniej boję się dystansu maratonu...
Nogi mnie już nie bolą...pozostało jeszcze lekkie uczucie kłucia, przy schodzeniu ze schodów...
I mój pierwszy pakiet startowy
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Trzeci dzień wolny od biegania po zawodach....
Zaczynam czuć, że to już zbyt wiele lenistwa...
Musi mi się udać dziś zasnąć o przyzwoitej porze i jutro wstać na tyle wcześnie, żeby coś potruchtać...
Zaczynam czuć, że to już zbyt wiele lenistwa...
Musi mi się udać dziś zasnąć o przyzwoitej porze i jutro wstać na tyle wcześnie, żeby coś potruchtać...
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
Dziś po 3 dniach wolnego wyszedłem pobiegać...
Wczoraj odezwały się zakwasy wewnętrznej części uda...ale pomyślałem sobie, że lekarstwem będzie rozbieganie....
Przed biegiem, wykorzystałem sezon na truskawki i nastawiłem napitek na zimę
Wyszedłem przed 20, szybkie krótkie rozciąganie, złapanie GPS i w drogę...
Planowałem zapuścić się gdzieś dalej...choćby na 10 km....
Jednak już po 1 wolnym kilometrze złapała mnie kolka...od samego początku pojawił się zakwas w mięśniu pośladkowym lewym
Kolkę przebolałem i zniknęła przed 3 tysiączkiem...wiedziałem już, że nie zapuszczę się za daleko...zrobiłem standardowe dwa kółeczka...
Z dystansu nie jestem zadowolony, jednak czas wyszedł najlepszy z tej trasy...bo ostatni to było 41 minut...
Jakieś ogólne zmęczenie mnie trzymało...zastanawiałem się nad 3 dniową regeneracją...ależ bez przesady...tydzień nie będę odpoczywał...
http://www.endomondo.com/workouts/208844709/6759631
Jeśli uda się wstać jutro wcześnie to planuję dłuższą trasę...
Zobaczymy jak wcześnie się uda zasnąć
Dziś po 3 dniach wolnego wyszedłem pobiegać...
Wczoraj odezwały się zakwasy wewnętrznej części uda...ale pomyślałem sobie, że lekarstwem będzie rozbieganie....
Przed biegiem, wykorzystałem sezon na truskawki i nastawiłem napitek na zimę
Wyszedłem przed 20, szybkie krótkie rozciąganie, złapanie GPS i w drogę...
Planowałem zapuścić się gdzieś dalej...choćby na 10 km....
Jednak już po 1 wolnym kilometrze złapała mnie kolka...od samego początku pojawił się zakwas w mięśniu pośladkowym lewym
Kolkę przebolałem i zniknęła przed 3 tysiączkiem...wiedziałem już, że nie zapuszczę się za daleko...zrobiłem standardowe dwa kółeczka...
Z dystansu nie jestem zadowolony, jednak czas wyszedł najlepszy z tej trasy...bo ostatni to było 41 minut...
Jakieś ogólne zmęczenie mnie trzymało...zastanawiałem się nad 3 dniową regeneracją...ależ bez przesady...tydzień nie będę odpoczywał...
http://www.endomondo.com/workouts/208844709/6759631
Jeśli uda się wstać jutro wcześnie to planuję dłuższą trasę...
Zobaczymy jak wcześnie się uda zasnąć
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
30.06.13
Witajcie!
Dziś nie miałem 2 zmiany, więc na popołudnie zaplanowałem bieganie...
Zaplanowałem i zapisałem w głowie trasę, pogoda ładna, nie za gorąco nie za zimno...w sam raz...
Przywdziałem moją koszulkę z połówki radomskiej...i w drogę
Na początku zanim się na dobre rozgrzałem wiało chłodem...jednak nie przeszywająco...
Wiedziałem, że w miarę czasu będzie to przyjemny wiatr...
Biegłem w tereny, w których jeszcze nie byłem...po drodze zatrzymał mnie pan (chyba jechał po piwko na rowerze ) i wypytał jak długo biegam itd..
Porównał mnie do maratończyka...wyprowadziłem go z błędu i pobiegłem dalej...
W pewnym momencie biegłem przez gruntową drogę przez las...na mapce była nitka więc biegłem przed siebie...ładne widoczki, relaks...czas się nie liczył dziś dla mnie...
Miałem wybiec w jednym punkcie, ale długo go nie było...musiałem gdzieś źle skręcić...
Planowałem ok 15km...wyszło 18...
W sumie fajnie i relaksująco spędziłem niedzielne popołudnie....
http://www.endomondo.com/workouts/209921129/6759631
Takimi terenami biega się strasznie przyjemnie
Witajcie!
Dziś nie miałem 2 zmiany, więc na popołudnie zaplanowałem bieganie...
Zaplanowałem i zapisałem w głowie trasę, pogoda ładna, nie za gorąco nie za zimno...w sam raz...
Przywdziałem moją koszulkę z połówki radomskiej...i w drogę
Na początku zanim się na dobre rozgrzałem wiało chłodem...jednak nie przeszywająco...
Wiedziałem, że w miarę czasu będzie to przyjemny wiatr...
Biegłem w tereny, w których jeszcze nie byłem...po drodze zatrzymał mnie pan (chyba jechał po piwko na rowerze ) i wypytał jak długo biegam itd..
Porównał mnie do maratończyka...wyprowadziłem go z błędu i pobiegłem dalej...
W pewnym momencie biegłem przez gruntową drogę przez las...na mapce była nitka więc biegłem przed siebie...ładne widoczki, relaks...czas się nie liczył dziś dla mnie...
Miałem wybiec w jednym punkcie, ale długo go nie było...musiałem gdzieś źle skręcić...
Planowałem ok 15km...wyszło 18...
W sumie fajnie i relaksująco spędziłem niedzielne popołudnie....
http://www.endomondo.com/workouts/209921129/6759631
Takimi terenami biega się strasznie przyjemnie
Ostatnio zmieniony 01 lip 2013, 23:12 przez wypass, łącznie zmieniany 1 raz.
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
Dziś bez treningu, czas na pierwsze w życiu oficjalne podsumowanie miesiąca...
Cały czas mam wrażenie, że biegam za mało...za mało kilometrów w nogach...
W tym miesiącu chyba i tak się udało najwięcej przelatać...
Dystans: 119km 024m
Czas: 12:49:18
Tempo: 00:06:27
Śr. prędkość: 9.28 km/h
Biegać więcej....mniej spać po powrocie z drugiej zmiany...
Nie słuchać łóżka, które nie chce mnie wypuścić na trening
Dziś bez treningu, czas na pierwsze w życiu oficjalne podsumowanie miesiąca...
Cały czas mam wrażenie, że biegam za mało...za mało kilometrów w nogach...
W tym miesiącu chyba i tak się udało najwięcej przelatać...
Dystans: 119km 024m
Czas: 12:49:18
Tempo: 00:06:27
Śr. prędkość: 9.28 km/h
Biegać więcej....mniej spać po powrocie z drugiej zmiany...
Nie słuchać łóżka, które nie chce mnie wypuścić na trening
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witam!
Dziś dzień wolny od pracy, można powiedzieć, że zafundowałem sobie błogie lenistwo
Biegać jednak musiałem iść, bo jak można wolnego dnia nie wykorzystać ?
Nie planowałem ile zrobić i gdzie biec...
Myślałem jednak, że pobiegnę więcej...ale jakoś tak się szybko męczyłem dziś...
Zrobiłem 2 kółka w okolicy domu i z niezadowoleniem wróciłem...
http://www.endomondo.com/workouts/210863469/6759631
Lepsze to niż zupełnie nic prawda?
Dziś dzień wolny od pracy, można powiedzieć, że zafundowałem sobie błogie lenistwo
Biegać jednak musiałem iść, bo jak można wolnego dnia nie wykorzystać ?
Nie planowałem ile zrobić i gdzie biec...
Myślałem jednak, że pobiegnę więcej...ale jakoś tak się szybko męczyłem dziś...
Zrobiłem 2 kółka w okolicy domu i z niezadowoleniem wróciłem...
http://www.endomondo.com/workouts/210863469/6759631
Lepsze to niż zupełnie nic prawda?
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witam!
Udało mi się wstać rano...to znaczy...dla niektórych to już pewnie południe...
Jednak oglądając do 4 rano seriale, czekając na sen to 9 rano, to jest zdecydowanie mocno poranna godzina
Jak to po nocy bywa, ja potrzebuję dużo czasu na dojście co siebie...ale olałem to i poszedłem od razu....
Planowałem zrobić 2 kółka, czyli ok 6km....bo przecież w tym tygodniu biegałem tylko raz....
Pobiegłem w ten słoneczny i mocno ciepły ranek...łydki jakieś ociężałe...w bebechach jakieś dziwny dyskomfort....
Pierwsza fala zmęczenia pojawiła się jeszcze przed 1 km....
Cały trening biłem się z myślami i z tym, że jednak bieganie rano to nie dla mnie...
Że organizm się buntuje przeciw temu....
Przegrałem...po 1 okrążeniu dałem sobie spokój...
Zadowolony ? Zdecydowanie nie....
http://www.endomondo.com/workouts/211976268/6759631
Udało mi się wstać rano...to znaczy...dla niektórych to już pewnie południe...
Jednak oglądając do 4 rano seriale, czekając na sen to 9 rano, to jest zdecydowanie mocno poranna godzina
Jak to po nocy bywa, ja potrzebuję dużo czasu na dojście co siebie...ale olałem to i poszedłem od razu....
Planowałem zrobić 2 kółka, czyli ok 6km....bo przecież w tym tygodniu biegałem tylko raz....
Pobiegłem w ten słoneczny i mocno ciepły ranek...łydki jakieś ociężałe...w bebechach jakieś dziwny dyskomfort....
Pierwsza fala zmęczenia pojawiła się jeszcze przed 1 km....
Cały trening biłem się z myślami i z tym, że jednak bieganie rano to nie dla mnie...
Że organizm się buntuje przeciw temu....
Przegrałem...po 1 okrążeniu dałem sobie spokój...
Zadowolony ? Zdecydowanie nie....
http://www.endomondo.com/workouts/211976268/6759631
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witam!
Dziś wstałem po krótkim spaniu przed 7 pozałatwiać sprawy z remontem....
Potem rankiem miałem chwilę wolnego postanowiłem jeszcze raz spróbować biegania o tej porze....
Wyszedłem nie planując na ile, tylko przekonać się czy warto rano....
Biegło się lepiej niż wczoraj...jednak i tak jakoś dziwnie i niechętnie....
Na pewno lepiej, niż tuż po przebudzeniu...tak biegał nie będę...co zmuszałoby mnie do jeszcze wcześniejszego wstawania
Wyszło tak normalnie...krótko...
http://www.endomondo.com/workouts/212366386/6759631
Dziś wstałem po krótkim spaniu przed 7 pozałatwiać sprawy z remontem....
Potem rankiem miałem chwilę wolnego postanowiłem jeszcze raz spróbować biegania o tej porze....
Wyszedłem nie planując na ile, tylko przekonać się czy warto rano....
Biegło się lepiej niż wczoraj...jednak i tak jakoś dziwnie i niechętnie....
Na pewno lepiej, niż tuż po przebudzeniu...tak biegał nie będę...co zmuszałoby mnie do jeszcze wcześniejszego wstawania
Wyszło tak normalnie...krótko...
http://www.endomondo.com/workouts/212366386/6759631
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
0 km, 0 minut i zerowe tempo...
Taki jest bilans mojego ostatniego tygodnia....
Nie mam nawet na to wymówki, bo i po co mi ona?
Nie miałem ochoty, nastroju, chęci...czas by się wygospodarował chociaż na te 3km dziennie...
Jednak nic, dopadła mnie jakaś niemoc biegowa...miałem ją złamać dziś i się nie udało....
Przynajmniej chcę ją złamać...to już chyba jakiś postęp prawda ?
W bitwie myśli o maraton warszawski póki co przegrywam...
0 km, 0 minut i zerowe tempo...
Taki jest bilans mojego ostatniego tygodnia....
Nie mam nawet na to wymówki, bo i po co mi ona?
Nie miałem ochoty, nastroju, chęci...czas by się wygospodarował chociaż na te 3km dziennie...
Jednak nic, dopadła mnie jakaś niemoc biegowa...miałem ją złamać dziś i się nie udało....
Przynajmniej chcę ją złamać...to już chyba jakiś postęp prawda ?
W bitwie myśli o maraton warszawski póki co przegrywam...
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
Niechęć, niemoc do biegania przełamana...
Tego mi było trzeba...Skoor i Boberek dzięki za "kopa w d...."
16 lipca 2013
Tak jak się spodziewałem...przez te dni nie treningowe siła i wydajność spadła...
Po 3km byłem już nieźle zmęczony...
Nogi nie odczuły tego dystansu, ale ogólna wydolność organizmu tak.
Jutro postaram się wyjść wcześniej zrobić 2 kółeczka...
http://www.endomondo.com/workouts/217078628/6759631
Niechęć, niemoc do biegania przełamana...
Tego mi było trzeba...Skoor i Boberek dzięki za "kopa w d...."
16 lipca 2013
Tak jak się spodziewałem...przez te dni nie treningowe siła i wydajność spadła...
Po 3km byłem już nieźle zmęczony...
Nogi nie odczuły tego dystansu, ale ogólna wydolność organizmu tak.
Jutro postaram się wyjść wcześniej zrobić 2 kółeczka...
http://www.endomondo.com/workouts/217078628/6759631
Ostatnio zmieniony 17 lip 2013, 20:12 przez wypass, łącznie zmieniany 1 raz.
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witam!
17 lipca 2013
Dziś niewyspany po nocnej zmianie, leniwy dzień, ale bieganie musiało być....
Długo ostatnio nie biegałem, więc staram się nadrobić...
Dziś chciałem zrobić więcej niż wczoraj...nie wiedziałem czy mi się uda...
Wylazłem, pierwsze kółko czyli 3km przeleciałem gładko....takim moim tempem ok 6min/km
Drugie kółko było już bardziej męczące, jednak na moje szczęście organizm pamięta, że biegałem na początku miesiąca i miesiąc wcześniej....
http://www.endomondo.com/workouts/217603034/6759631
Zmęczenie umiarkowane, jednak większe niż wcześniej po takim dystansie...
Czuje się dobrze, bardzo cieszę się, że znowu biegam...oby nic mi w tym nie przeszkadzało już
Dziś dobrze biegło się z :
http://www.youtube.com/watch?v=tm8m31wdLN8
17 lipca 2013
Dziś niewyspany po nocnej zmianie, leniwy dzień, ale bieganie musiało być....
Długo ostatnio nie biegałem, więc staram się nadrobić...
Dziś chciałem zrobić więcej niż wczoraj...nie wiedziałem czy mi się uda...
Wylazłem, pierwsze kółko czyli 3km przeleciałem gładko....takim moim tempem ok 6min/km
Drugie kółko było już bardziej męczące, jednak na moje szczęście organizm pamięta, że biegałem na początku miesiąca i miesiąc wcześniej....
http://www.endomondo.com/workouts/217603034/6759631
Zmęczenie umiarkowane, jednak większe niż wcześniej po takim dystansie...
Czuje się dobrze, bardzo cieszę się, że znowu biegam...oby nic mi w tym nie przeszkadzało już
Dziś dobrze biegło się z :
http://www.youtube.com/watch?v=tm8m31wdLN8
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
18 lipiec 2013
Co za dzień...
Od niewyspania się zaczęło...
Kiedy wszystko leci z ręki, kiedy wszystko jest nie tak...kiedy najdrobniejszy szczegół potrafi mocno zirytować...macie tak?
Nie mogłem sobie odpuścić biegania...i tak dużo leniuchowałem w tym tygodniu...
Potrzebowałem oderwania od tego dnia...
Wyszedłem na 2 kółka czyli jakieś 6km, temperatura i czas nie pozwalały na więcej...
Jednak zaraz po rozpoczęciu treningu zaczęła mnie wzywać natura...
Podbiegi były ciężkie...chciałem wytrzymać...ale kolejnego podbiegu bym nie przetrwał...
http://www.endomondo.com/workouts/218046414/6759631
Dziś jest plan na przynajmniej 6km...oby się udało bez ekscesów
Stay Alive!
18 lipiec 2013
Co za dzień...
Od niewyspania się zaczęło...
Kiedy wszystko leci z ręki, kiedy wszystko jest nie tak...kiedy najdrobniejszy szczegół potrafi mocno zirytować...macie tak?
Nie mogłem sobie odpuścić biegania...i tak dużo leniuchowałem w tym tygodniu...
Potrzebowałem oderwania od tego dnia...
Wyszedłem na 2 kółka czyli jakieś 6km, temperatura i czas nie pozwalały na więcej...
Jednak zaraz po rozpoczęciu treningu zaczęła mnie wzywać natura...
Podbiegi były ciężkie...chciałem wytrzymać...ale kolejnego podbiegu bym nie przetrwał...
http://www.endomondo.com/workouts/218046414/6759631
Dziś jest plan na przynajmniej 6km...oby się udało bez ekscesów
Stay Alive!
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
Sobota minęła na odsypianiu nocki, pracach remontowych i wieczornym piwie
Niedziela zamiast wybiegania, cała w podróży...plusem tego były odwiedziny sklepu Decathlon...
Do sprzętu dołączyła koszulka i spodenki najtańsze jakie znalazłem
Spodenki w tym samym kolorze...nie testowałem ich dziś bo wyglądają jak wyjęte nie wiem skąd....a prasować się nie chciało
22 lipiec 2013
Przed treningiem dziś naładowałem się mocą zza wielkiej wody...
i w drogę
Przy słoneczku i 25*C test koszulki...
Jaka miła dla ciała, jaka przewiewna, lekka, jak za 25zł to jestem mocno zadowolony...
Bardzo wygodnie mi się w niej biegło, pierwszy kilometr coś ponad 5 minut...pomyślałem, że za szybko...
Sygnał dostałem zdecydowanie za wcześnie...a przecież biegłem tą trasą co zawsze....
Pewnie GPS się zagubił, albo zgubił mnie...
Po 2 kilometrach jakiś ból, dyskomfort z lewej strony lewej łydki...takie jakby odrętwienie przy lądowaniu...
Przez cały trening to miałem...
Ogólnie jakoś się zmęczyłem...bardziej niż zwykle...może to zasługa tego, że za wcześnie po jedzeniu wyszedłem...
http://www.endomondo.com/workouts/219826113/6759631
Zobaczymy jutro!
Stay Alive!
Sobota minęła na odsypianiu nocki, pracach remontowych i wieczornym piwie
Niedziela zamiast wybiegania, cała w podróży...plusem tego były odwiedziny sklepu Decathlon...
Do sprzętu dołączyła koszulka i spodenki najtańsze jakie znalazłem
Spodenki w tym samym kolorze...nie testowałem ich dziś bo wyglądają jak wyjęte nie wiem skąd....a prasować się nie chciało
22 lipiec 2013
Przed treningiem dziś naładowałem się mocą zza wielkiej wody...
i w drogę
Przy słoneczku i 25*C test koszulki...
Jaka miła dla ciała, jaka przewiewna, lekka, jak za 25zł to jestem mocno zadowolony...
Bardzo wygodnie mi się w niej biegło, pierwszy kilometr coś ponad 5 minut...pomyślałem, że za szybko...
Sygnał dostałem zdecydowanie za wcześnie...a przecież biegłem tą trasą co zawsze....
Pewnie GPS się zagubił, albo zgubił mnie...
Po 2 kilometrach jakiś ból, dyskomfort z lewej strony lewej łydki...takie jakby odrętwienie przy lądowaniu...
Przez cały trening to miałem...
Ogólnie jakoś się zmęczyłem...bardziej niż zwykle...może to zasługa tego, że za wcześnie po jedzeniu wyszedłem...
http://www.endomondo.com/workouts/219826113/6759631
Zobaczymy jutro!
Stay Alive!
- wypass
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2077
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 07:02
- Życiówka na 10k: 53min 56s
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: radom
Witajcie!
Znowu 3 dni przerwy...zawsze coś było do załatwienia w pierwszeństwie biegania...
Wkurza mnie już ten remont doszczętnie...
Dziś jakoś wstałem rano, ogarnąłem się w miarę i generalnie miałem biegać przed pracą ok 18...
Pomyślałem sobie jednak, że jak znowu coś wypadnie do załatwienia...domownicy najwięcej pomysłów mają gdy czas biegać....
26 lipiec 2013
W samo południe, wyszedłem na ulicę znając temperaturę (29*) zabrałem ze sobą pas biodrowy...tyle, że zamiast rewolweru był bukłak z wodą
Złapałem wszystkie nowoczesne sygnały i ruszyłem w drogę...schowałem sobie telefon do pasa, nie jak zawsze w ręku...
Zaczął wydawać jakieś komunikaty, że pause, że coś tam...po 1km jak powiedziano mi w słuchawkach lekko ponad 4 minuty zdziwiłem się mocno...
Biegłem swoim tempem takim jak zawsze...GPS lost...mówię o nie...wyjąłem telefon i do końca biegu trzymałem w ręku...
Po 5km nie miałem już wody w bukłaku...zaczęły się przerwy na krótkie marsze....
Wiedziałem, że trening o tej porze w takim słońcu to będzie morderstwo...ale chyba lepiej tak niż wcale...?
http://www.endomondo.com/workouts/221608643/6759631
Jednym zdaniem:
Do westernu temu treningowi brakowało nie tylko rewolweru
Stay Alive!
Znowu 3 dni przerwy...zawsze coś było do załatwienia w pierwszeństwie biegania...
Wkurza mnie już ten remont doszczętnie...
Dziś jakoś wstałem rano, ogarnąłem się w miarę i generalnie miałem biegać przed pracą ok 18...
Pomyślałem sobie jednak, że jak znowu coś wypadnie do załatwienia...domownicy najwięcej pomysłów mają gdy czas biegać....
26 lipiec 2013
W samo południe, wyszedłem na ulicę znając temperaturę (29*) zabrałem ze sobą pas biodrowy...tyle, że zamiast rewolweru był bukłak z wodą
Złapałem wszystkie nowoczesne sygnały i ruszyłem w drogę...schowałem sobie telefon do pasa, nie jak zawsze w ręku...
Zaczął wydawać jakieś komunikaty, że pause, że coś tam...po 1km jak powiedziano mi w słuchawkach lekko ponad 4 minuty zdziwiłem się mocno...
Biegłem swoim tempem takim jak zawsze...GPS lost...mówię o nie...wyjąłem telefon i do końca biegu trzymałem w ręku...
Po 5km nie miałem już wody w bukłaku...zaczęły się przerwy na krótkie marsze....
Wiedziałem, że trening o tej porze w takim słońcu to będzie morderstwo...ale chyba lepiej tak niż wcale...?
http://www.endomondo.com/workouts/221608643/6759631
Jednym zdaniem:
Do westernu temu treningowi brakowało nie tylko rewolweru
Stay Alive!