Jasne, bo w sumie to czy nie jest tak, że minimale nie dodają magii niczym nowy Adaś Springblade (http://www.adidas.com/us/content/Springblade#) tylko raczej usuwają przeszkadzacze?Qba Krause pisze:pełna zgoda - przygotowanie siłowe i sprawnościowe działa tu więcej niż dropy i inne pierdoły. powykrzywiany i spięty słabiak nawet boso będzie brzydalem.
Buty minimalistyczne
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hassy pisze:niczym nowy Adaś Springblade (http://www.adidas.com/us/content/Springblade#)
Z tego wynika, że na Katorżnika będą idealneAdidas pisze:Springblade's individually tuned Energy Blades respond to any surface to harness and release more of your energy in every stride.

"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czy to bieg z dużym pod górkę i z górki? Jeśli tak, to idealne będą głównie pod górkę, bo wtedy te języczki działają pod włos i się nie glebniesz na przysłowiowy pyskol tylko zręcznie wgryziesz w podłoże niczym zajadły świstak... ale przy zbiegach to chyba leeecisz z włosemKangoor5 pisze: Z tego wynika, że na Katorżnika będą idealne

Nie wiem, jak taka renomowana firma może wypuścić coś tak fajnego jak np. Gazelle a jednocześnie takiego knota

Cytat z opisu też dobry, ale wciąż Reebok z Twojej stopki nie do pobicia

- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3667
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Kangoor, Tyś mnie kompletnie nie zrozumiał. Kompletnie.
A Justyna biega akurat ładnie.
Aha. I owszem, czasami mi się nudzi.
A Justyna biega akurat ładnie.
Aha. I owszem, czasami mi się nudzi.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
A na czym twoim zdaniem bracie Kangoorze to "nieporozumienie" ma polegać?Kangoor5 pisze: Całe to halo, że czołowi maratończycy nie biegają w butach minimalistycznych i że trzeba z tego wyciągać jakieś wnioski jest nieporozumieniem.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie do końca, myślałem raczej o tym odzyskiwaniu energii na każdym podłożuhassy pisze:Czy to bieg z dużym pod górkę i z górki? Jeśli tak, to idealne będą głównie pod górkę, bo wtedy te języczki działają pod włos i się nie glebniesz na przysłowiowy pyskol tylko zręcznie wgryziesz w podłoże niczym zajadły świstak... ale przy zbiegach to chyba leeecisz z włosemKangoor5 pisze: Z tego wynika, że na Katorżnika będą idealne

No to przepraszam. Myślałem że chciałeś tylko podgrzać atmosferę.Sylw3g pisze:Kangoor, Tyś mnie kompletnie nie zrozumiał. Kompletnie.

Na tym że mam inne cele, jestem inaczej zbudowany, biegam inaczej, potrzebuję innych bodźców, bieganie jest moim hobby a nie pracą, ..., więc nie musi mnie obchodzić w czym biega Szost czy Kowalczyk.zoltar7 pisze:A na czym twoim zdaniem bracie Kangoorze to "nieporozumienie" ma polegać?
Ps.: Gratuluję refleksu

"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Szczerze mówiąc to nadal nie wiem o jakim "nieporozumieniu" piszesz. Myślę, że użyłeś skrótu myślowego, który tobie może się wydawać oczywisty, ale dla mnie, człowieka nie tak błyskotliwego jak ty, nie do końca jest czytelny.Kangoor5 pisze:Na tym że mam inne cele, jestem inaczej zbudowany, biegam inaczej, potrzebuję innych bodźców, bieganie jest moim hobby a nie pracą, ..., więc nie musi mnie obchodzić w czym biega Szost czy Kowalczyk.zoltar7 pisze:A na czym twoim zdaniem bracie Kangoorze to "nieporozumienie" ma polegać?
Ps.: Gratuluję refleksu
Otóż, Bracie Kangoorze ciebie to w ogóle może nie obchodzić w czym biegają Szost i Kowalczyk, ale inni ludzie zadają sobie takie pytania. Powiem więcej, zadają sobie pytanie, skoro buty minimalistyczne tak wspaniale działają, to dlaczego najlepsi z tych wspaniałości nie korzystają? Może głupie te ludzie są, czy co? A może jednak minimalizm to ślepa uliczka?
Myślę, że to co tak cię drażni w stawianiu tego typu pytań, jest niepokój, że na skutek odpowiedzi w obrazie "Wielkiej Minimalistycznej Rewolucji" może pojawić się rysa, a być może nawet pęknięcie. A miało być przecież tak pięknie... Ty na czele rewolucji a za tobą ciemne masy...

Każda "rewolucja" bierze się poniekąd od jednostek które stawiają sobie pytania, dlaczego jest tak a nie inaczej i dlaczego by nie spróbować tego zmienić. Ale gdy rewolucja już się toczy i nabiera rozpędu, wtedy pojawiają się masy "braci w wierze"... którzy już nie zadają sobie pytań, lecz udzielają jedynie słusznych odpowiedzi. Dlatego z czasem romantyczni rewolucjoniści ustępują miejsca "utrwalaczom zdobyczy rewolucji", ba są nierzadko przez tych ostatnich eliminowani*
Sam sobie musisz odpowiedzieć na pytanie do której kategorii ty należysz

* - biedny brat Yacool, gdyby żył w latach dwudziestych XX wieku w Rosji, pewnie popełniłby samobójstwo strzelając sobie pięć razy w plecy z nagana.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
prosimy nie karmić trolla.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Qba Krause pisze:prosimy nie karmić trolla.

Słusznie słusznie bracie Jakubie. Dla mnie też myśl, że otaczający mnie Świat może być inny niż sądzę, i że to co jest napisane w starej Wielkiej Księdze może być legendą a nie Wielką Prawdą



Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zapatrywanie się rzeszy przeciętnych zjadaczy chleba na takiego czy innego idola ma oczywiście głęboki sens psychologiczny i marketingowy, karmiący się naszymi atawistycznymi emocjami, aspiracjami, kompleksami, próżnością, zdrową ambicją i tendencją do równania w górę itd. itp. itd. itp. Po to są kreowani idole i na tym oparte są wszelkie biznesy z użyciem - jako bohaterów reklam czy wywiadów, trendsetterów itd. - osób z takiego czy innego świecznika. Dzięki temu dużo lepiej sprzedają się perfumy (ach och, psikam się tym samym co Naomi Campbell), lokaty bankowe (robię to, co zachwala zamożny człowiek sukcesu Marek Kondrat), samochody (Kimi Raikonen z Renault na plaży) czy sprzęt biegowy (Usain Bolt i Puma).
Przy odrobinie puknięcia się w głowę dochodzimy jednak chyba do wniosków, które w skrócie wyłuszczył Kangoor. Wyczynowiec to osoba z innej gliny i planety jeśli chodzi o cele, wydolność, technikę, siłę i budowę aparatu ruchu itd. Trening ma robiony w konkretny, profesjonalny sposób i pod konkretne cele. Jeśli używa żelazek to w sposób świadomy i przemyślany. Jeśli startówek, też. A jak pobiegnie jakiś trening na bosaka to też jest to świadomie wpasowane w jakiś profesjonalny, celowy schemat. Po trzecie, cele i procedury sportu wyczynowego często nie należą do zbytnio zdrowych - co sami wyczynowcy przyznają. Jeśli nie są zdrowe dla nich to tym bardziej dla sflaczałych w porównaniu z nimi Kowalskich. Po czwarte, wyczynowa elita jest także w gorsecie uwarunkowań reklamowo-sponsorskich. Niedawno czytałem cenną refleksję: mistrz X (wstaw nazwisko) nie dlatego szybko biega, bo ma te wspaniałe buty Y (wstaw firmę i model)... tylko on dostał na nogi te wspaniałe buty Y ponieważ szybko biega.
Więc odniesienia typu "a przecież Gebreselassie to, a Makau siamto, a Henio Szost owamto" są średnio pragmatyczne - przy całym szacunku i sympatii dla pozytywnych aspiracji Kowalskich. No i fakt, trudno mi trochę uwierzyć, że Justyna biegnie z pięty w sposób głęboko trenersko przemyślany, świadomie fundując sobie większe wstrząsy niż to potrzebne. Oczywiście, jej wydolność i siła są fenomenalne więc 38 minut na 10 kilo zrobiła. Co dla Kowalskiego jest efektem długich trudów to dla Kowalczyk wysiłkiem "z marszu". Ale po operacji kolan powinna chyba na nie bardziej uważać
Przy odrobinie puknięcia się w głowę dochodzimy jednak chyba do wniosków, które w skrócie wyłuszczył Kangoor. Wyczynowiec to osoba z innej gliny i planety jeśli chodzi o cele, wydolność, technikę, siłę i budowę aparatu ruchu itd. Trening ma robiony w konkretny, profesjonalny sposób i pod konkretne cele. Jeśli używa żelazek to w sposób świadomy i przemyślany. Jeśli startówek, też. A jak pobiegnie jakiś trening na bosaka to też jest to świadomie wpasowane w jakiś profesjonalny, celowy schemat. Po trzecie, cele i procedury sportu wyczynowego często nie należą do zbytnio zdrowych - co sami wyczynowcy przyznają. Jeśli nie są zdrowe dla nich to tym bardziej dla sflaczałych w porównaniu z nimi Kowalskich. Po czwarte, wyczynowa elita jest także w gorsecie uwarunkowań reklamowo-sponsorskich. Niedawno czytałem cenną refleksję: mistrz X (wstaw nazwisko) nie dlatego szybko biega, bo ma te wspaniałe buty Y (wstaw firmę i model)... tylko on dostał na nogi te wspaniałe buty Y ponieważ szybko biega.
Więc odniesienia typu "a przecież Gebreselassie to, a Makau siamto, a Henio Szost owamto" są średnio pragmatyczne - przy całym szacunku i sympatii dla pozytywnych aspiracji Kowalskich. No i fakt, trudno mi trochę uwierzyć, że Justyna biegnie z pięty w sposób głęboko trenersko przemyślany, świadomie fundując sobie większe wstrząsy niż to potrzebne. Oczywiście, jej wydolność i siła są fenomenalne więc 38 minut na 10 kilo zrobiła. Co dla Kowalskiego jest efektem długich trudów to dla Kowalczyk wysiłkiem "z marszu". Ale po operacji kolan powinna chyba na nie bardziej uważać

- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No dobra, a co z amatorami biegającymi maraton poniżej 2h30... dlaczego oni też raczej preferują sprzęt używany przez wyczynowców... zamiast skorzystać z dobrodziejstwa butów minimalistycznych*.hassy pisze:Przy odrobinie puknięcia się w głowę dochodzimy jednak chyba do wniosków, które w skrócie wyłuszczył Kangoor. Wyczynowiec to osoba z innej gliny i planety jeśli chodzi o cele, wydolność, technikę, siłę i budowę aparatu ruchu itd.
* - Gwoli ścisłości, to but startowy też jest "minimalistyczny" (a już na pewno cholewka) z tym, że najczęściej ma drop ok. 10mm, sztywny zapiętek i jakiś kawałek (często symboliczny) plastiku w podeszwie. Dlatego u zarania dziejów... współczesnego minimalizmu, często tzw. minimaliści zaczynali od lekkich starówek takich jak Adidas Hagio czy Asics Hyperspeed (bo podaż butów minimalistycznych była wtedy niewielka). Dlatego warto Hassy abyś się może mocniej puknął w głowę, bo te wasze tłumaczenia to się kupy nie trzymają.

Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Fakt, pomieszałem dwa kryteria podziału: wyczyn/nie-wyczyn oraz czy na tym się zarabia czy nie (zawodowiec, amator). Zostańmy przy podziale wyczyn - nie-wyczyn (w tym sensie amator może być wyczynowcem a zawodowiec biegać rekreacyjnie jak Kowalski i nic na tym nie zarabiać - choć to ostatnie dziwne
)
Mało niestety wiem o startówkach, ale minimalistyczna (cienka, lekka) cholewka i ogólnie mała waga nie czyni z nich jeszcze buta minimalistycznego (w sensie sprzyjającego bieganiu bliskiemu bieganiu "naturalnemu"). Potrzebny jest zerowy lub prawie zerowy drop, cienka i elastyczna podeszwa (i cała reszta) i szerokie noski z luzem na palce. Jeśli takie są startówki, to owszem, mogą podpadać pod mini. Jeśli nie, to chyba raczej sorry...

Mało niestety wiem o startówkach, ale minimalistyczna (cienka, lekka) cholewka i ogólnie mała waga nie czyni z nich jeszcze buta minimalistycznego (w sensie sprzyjającego bieganiu bliskiemu bieganiu "naturalnemu"). Potrzebny jest zerowy lub prawie zerowy drop, cienka i elastyczna podeszwa (i cała reszta) i szerokie noski z luzem na palce. Jeśli takie są startówki, to owszem, mogą podpadać pod mini. Jeśli nie, to chyba raczej sorry...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Klanger pisze:Znajdź sobie człowieku jakieś hobby/pracę domową, i się wyżyj.
Ależ Kolega już przecież ma hobby, w którym się realizuje- pisanie na forum!
A przy okazji pozwolę sobie spytać, jakie macie doświadczenia z trwałością minimusów NB
(terenowy model z pierwszej serii)? Mnie już przetarła się zewnętrzna warstwa materiału - z przodu, po wew. stronie stopy, tuż przed gumową poprzeczną opaską (w miejscu pracującym na zginanie); butki raptem pół roku, przebieg niewielki, bo większość kilometrów robię w bardziej heretyckim obuwiu; niemiło mnie to zaskoczyło, bo podeszwa -zresztą znakomita - jeszcze bez śladów zużycia (w zasadzie tylko las i drogi gruntowe, betonu odrobina);
pzdr
gl
gl
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Dokładnie ja też tak rozumiem but minimalistyczny... i zgodzę się, że jest to but dla tych amatorów, którym się w takim bucie dobrze biega... i nic więcej. Po prostu nic więcej z tego nie wynika.hassy pisze: Mało niestety wiem o startówkach, ale minimalistyczna (cienka, lekka) cholewka i ogólnie mała waga nie czyni z nich jeszcze buta minimalistycznego (w sensie sprzyjającego bieganiu bliskiemu bieganiu "naturalnemu"). Potrzebny jest zerowy lub prawie zerowy drop, cienka i elastyczna podeszwa (i cała reszta) i szerokie noski z luzem na palce. Jeśli takie są startówki, to owszem, mogą podpadać pod mini. Jeśli nie, to chyba raczej sorry...
Natomiast wyczynowcy będą biegali w tym co pozwoli im lepiej wykorzystać ich możliwości i jednocześnie nie narazi nadmiernie na ryzyko kontuzji... i jakby tyle w tym temacie. W tym sensie buty minimalistyczne to ślepa uliczka rozwoju butów biegowych. Równie dobrze można biegać w butach do sportów wodnych czy sandałach. Jeśli chodzi o buty do sportów wodnych i sandały to chyba się nawet brat Jakub ze mną zgodzi, że wyczynowcy raczej w nich maratonu nie pobiegną.

Ależ skąd moim hobby jest zgłębianie wiedzy ezoterycznej do tej pory dostępnej tylko tzw. "minimalistom"gl pisze:Ależ Kolega już przecież ma hobby, w którym się realizuje- pisanie na forum!Klanger pisze:Znajdź sobie człowieku jakieś hobby/pracę domową, i się wyżyj.


To jest trochę jak w kurniku... przychodzi Kura Jakub i robi: "ko... ko...".
Na to kura Hassy potakuje: "Ko, ko!".
A za chwile cały kurnik już zgodnie utwierdza się w przekonaniu: "ko, ko, ko, ko...".
I tak powstaje przekazywana sobie z postu na post "Wielkie KO"... to znaczy "Wielka Prawda".
Do prawdy To fascynujące

Ostatnio zmieniony 19 lip 2013, 12:24 przez zoltar7, łącznie zmieniany 1 raz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.