smopi pisze:WojtekM pisze:smopi pisze:
A co jest złego w jedzeniu po 18-tej?

Jak idę spać o 23-ciej to mam się głodzić przez 5 godzin?
nooooooo, straaaszny głód. przez 5 godzin nie jeść. to straszne. muszę obetrzeć łzy.
Zwróć jednak uwagę, że do tych 5-ciu godzin musisz jeszcze doliczyć kolejne kilka godzina na sen. Podczas snu zachodzą bardzo ważne dla funkcjonowania organizmu procesy związane z regeneracją. Jest to ważne, zwłaszcza dla osób uprawiających sport, aby w tym okresie organizm był prawidłowo odżywiony. Głodzenie na pewno nie jest w takim przypadku dobrym pomysłem.
Jeszcze jedno: ironię i sarkazm możesz sobie podarować. Jeśli masz jakąś wiedzę w temacie odżywiania w sporcie to chętnie przeczytam co masz na ten temat do powiedzenia (argumenty merytoryczne mile widziane).
Zgadzam się z kolegą smopi:
1. Zaburzasz regenerację
2. Organizm rano jest "dość mocno męczony"
I od siebie:
1. Proces odchudzania jest determinowany przez rozkład BTW, a nie "jedzenie od do". Z kolei rozkład BTW wpływa na ilość dostarczonych kcal - które są kluczem w odkryciu tajemnicy procesu odchudzania

Zapewniając głodówkę od 18 do rana zmuszasz organizmdo przejścia w tryb oszczędzania jedzenia/tłuszczyku. Organizm jest zdezorientowany - nie wie, kiedy (i czy w ogóle) otrzyma koleją porcję jedzenia, więc profilaktycznie trochę tłuszczu odłoży. Powtarzanie tego zabiegu może i doprowadzi do utraty masy, ale nie tłuszczu. Optymalnie byłoby zjeść coś lekkostrawnego na 2 godziny przed snem. Tylko zaznaczam - lekkostrawnego

Żeby organy i cały organizm nie musiały przez całą noc tego rozkładać
Całość odżywiania najlepiej byłoby podzielić na 4-5 posiłków, jedzonych w miarę równych odstępach czasu (wiem, że jesteśmy tylko ludźmi i czasami poślizgi mogą mieć miejsce). Przy takim sposobie dostarczania pokarmu organizm "wie", że za określony czas dostanie znowu porcję jedzenia. Przez co nie magazynuje na siłę tłuszczyku na czarną godzinę.
Jednak jak pisałem wcześniej kluczowa rolę w odchudzaniu odgrywa dostarczana ilość kcal - która nie może być ani za wysoka (co jest logiczne i nie wymaga komentarza), jak i za niska. Dając za mało kcal przechodzimy właśnie w glodówkę. O ile na początku masa poleci (jednak na początku będzie to w dużej mierze woda) to potem czeka nas zastój i możliwy efekt jojo. Zaczynając z wyższego pułapu kalorycznego dajemy sobie szansę na cięcie kcal w przypadku zastoju i kontynuowanie redukcji.
