Biegam z przerwami od początku roku (przerwy na chorowanie). Doszedłem do 2 godzin ciągłego biegu, w (jakże rewelacyjnym

) czasie 2:08 przebiegłem 21,1 km

. Kupiłem sobie nawet pulsometr, żeby wiedzieć co wyczynia moje serducho. Podczas biegu moje tętno utrzymuje się na poziomie między 162 a 170 a ja sobie truchtam 6 min/km 5 min/km... Brzuszek mi się zmniejsza tylko nieznacznie, chyba mi chudną inne części ciała (twarz). Swoje "wyczyny" nagrywam na Endomondo.
Biegam co drugi dzień, staram się żeby nie mniej niż 10 km (mam kilka fajnych pętli w swojej okolicy). Mieszkam na wyżynie, więc jest pod górkę i z górki. Z innych treningów - w dni nie biegowe dodałem sobie aerobową szóstkę Weidera (chciałoby się mieć 6-pak

). Nie realizuję żadnego planu (na początku tylko był 2-minutowy trening interwałowy), biegam ot tak sobie.
Coś jeszcze mi poradzicie?
Aha, parametry: wiek 36 lat (tylko dotknąć i 37), wzrost 178 cm, waga 77,5 (zimą było 84

).