jak na kobietę przystało muszę myśleć o jakiś bezsensownych rzeczach :D co do samej rywalizacji to dobrze na mnie zadziałała, bo narzuciłam sobie tempo i pobiłam swój rekord na 5 km :D (poniżej 30 minut się udało

). Przed chwilą wróciłam z rekreacyjnego biegania, zrobiłam spokojne 7 km i nic mi nie było, poza dokuczającym w pewnym momencie żołądkiem (muszę popracować nad dietą przed bieganiem) co dodało mi tempa pod koniec ^^ i sił, żeby wdrapać się na 8 piętro po schodach i zrobić jeszcze 15 minut ćwiczeń siłowych ;]
przychodzi mi jeszcze jedna rzecz do głowy, bo z racji, że choruję na insulinooporność pod koniec biegu, w wyniku wysiłku mógł mi spaść cukier. Na niedzielny bieg zabiorę ze sobą na wszelki wypadek glukometr i sprawdzę cukier po biegu.