Komentarz do artykułu Od 99 kg do maratonu

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Yassith
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 194
Rejestracja: 25 cze 2012, 14:36
Życiówka na 10k: 48:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pisz do redakcji zatem Zoltar jak masz problem z redakcja. Sadzac po reakcji czytelnikow Twoje posty wniosly duzo mniej niz artykul ;)
PKO
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Yassith pisze:Pisz do redakcji zatem Zoltar jak masz problem z redakcja. Sadzac po reakcji czytelnikow Twoje posty wniosly duzo mniej niz artykul ;)
No przecież te posty kierowałem właśnie do redakcji :oczko: Cieszę się jednak Yassith, że również ty dostrzegłeś, że ten artykuł niewiele wnosi. Artykuł jest banalny bo mówi o przypadku jakich są tysiące. Nie ma sensu tego rozwijać. Inna sprawa, że tysiące biegaczy może się utożsamiać z autorem...
Ja mogę nawet zrozumieć intencje redakcji. To forum czyta mnóstwo osób, które zastanawiają się dopiero nad podjęciem aktywności w formie biegania, to dla nich był ten artykuł. Mnie ta (domniemana przeze mnie) intencja jednak nie przekonuje.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
malvina-pe.pl
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 217
Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
Życiówka na 10k: 00:46:40
Życiówka w maratonie: 03:55:47
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mam wrażenie, że kilka osób na tym forum czerpie jakąś dziwną przyjemność z jechania po innych i negowania wszystkiego dokoła. Wielce Doświadczeni Biegacze, którzy mają problem z każdym bardziej amatorskim tekstem. Tak, wszyscy wiemy, że o bieganiu wiecie wszystko, macie zajebiste wyniki i generalnie starzy z Was wyjadacze. Ale są też na tym forum ludzie, którzy wciąż biegają tylko dla zabawy i czystej przyjemności. Ja sama do nich nie należę, ale rozumiem, że nie samymi wynikami, garminami i życiówkami człowiek żyje :usmiech: Trochę dystansu do siebie i innych. Keep calm and run :hejhej:
lager23
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 07 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: 51.16
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze: Artykuł jest banalny bo mówi o przypadku jakich są tysiące. Nie ma sensu tego rozwijać.
Dziwne masz kryteria, wg ktorych powinny sie tu pojawiac artykuly. Ja naprawde podziwiam takich ludzi jak np. ten chlopak, ktory przebiegl ponad 500 km po gorach bez przerwy, ale dla zwyklego amatora to sa historie w stylu archiwum x albo fizyki kwantowej. Fajnie przeczytac, ale one wnosza tak naprawde jeszcze mniej, mimo ze sa to historie niepowtarzalne. Ale co ja moge czerpac z takiego artykulu? Wiadomo, mam wielki podziw i w ogole, ale to jest artykul z gatunku science fiction, tak samo jak czytanie o Bolcie czy Farahu. A ten artykul jest zyciowy - i dlatego ze takich historii sa tysiace, a nie jedna w Polsce. Jakis grubas wchodzac na bieganie.pl widzi na glownej stronie - "przebiegl 500 km po gorach w 119 godzin" i mysli sobie "@#$%^, co ja tu robie?". Ale jak przeczyta "od 100 kg do maratonu" pomysli "o, cos o mnie". Ja bym chetnie przeczytal kazda taka historie, nawet jesli kazdy z nas zna kilka takich przypadkow.
PS. Z tego artykulu dowiedzialem sie tez, ze w NY mozna pobiec przez zbiorke kasy, wiec mial on aspekt nie tylko motywacyjny ;-)
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

malvina-pe.pl pisze:Mam wrażenie, że kilka osób na tym forum czerpie jakąś dziwną przyjemność z jechania po innych i negowania wszystkiego dokoła. Wielce Doświadczeni Biegacze, którzy mają problem z każdym bardziej amatorskim tekstem.
Jeśli to było do mnie, to ja nie mam "zajebistych" wyników i w ogóle... należę do grupy osób które w ogóle się takimi sprawami nie przejmują. Jedynego bzika mam na punkcie butów biegowych... jak wielu.
A problem tkwi nie w jakości tekstu, bo on jest całkiem sprawnie napisany, tylko w banalności jego przesłania. Mi się marzy aby bieganie.pl było czymś więcej niż internetową odmianą RW*. To jest takie moje prywatne marzenie.

* - Kiedyś nawet kupowałem RW bo świetnie się sprawdzało jako pismo do czytania w WC.
Ostatnio zmieniony 30 cze 2013, 09:25 przez zoltar7, łącznie zmieniany 1 raz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
komarrek
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 22 maja 2013, 16:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Być może każdy z nas mógłby napisać podobny tekst, nie wiem i mało mnie to obchodzi. Faktem jest że bardzo fajnie się go czytało. Jestem początkujący i muszę powiedzieć że takie historie rozkręcają wyobraźnie i dodatkowo motywują do treningów. Za to dziękuję autorowi.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dokładnie, bo ten artykuł był kierowany do osób takich jak ty. Ale ja oczekuję jednak od redakcji biegania.pl więcej... :bum:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
kitler
Wyga
Wyga
Posty: 122
Rejestracja: 04 cze 2009, 16:25

Nieprzeczytany post

Dziw bierze, że udało się to osiągnąć bez obozu w Kenii....
Kto nie był buntownikiem za młodu ten będzie świnią na starość.
jales96
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 19
Rejestracja: 14 kwie 2013, 21:09
Życiówka na 10k: 39:02
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Jasienica Rosielna

Nieprzeczytany post

Witam , z góry graruluję ! . Chciałbym wiedziec jak wygladały twoje treningi (ile , jak , ile km ) .
MaLiSmO88
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 25 kwie 2012, 16:52
Życiówka na 10k: 46:16
Życiówka w maratonie: 03:43:56
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jeżeli przynajmniej jedna osoba po przeczytaniu moich wypocin :bum: stwierdzi: "kurde ten typ mógł, to i ja mogę !", to wiem, że było warto. :hej:
Zoltar7 szczerze powiem, że się już pogubiłem.. chodzi Ci o to, że redakcja wrzuciła kiepsko napisany tekst czy o to, że nie warto pokazywać takich historii? :niewiem: Nie piszę tego ze złośliwością, tylko chciałbym się dowiedzieć o co konkretnie chodzi.

jales96 napisz do mnie wiadomość na moim profilu na fb na pewno odpiszę :)
5km- 21:29 10km -46:16 21,097km-1:39:56 42,195- 3:43:59
CEL:NYC HALF MARATHON 16.03.14

https://www.facebook.com/BiegaczWWielkiimMiescie
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

wydaje mi sie ze to ostatnio taka nowa konkurencja, zeby pojechac po nowym artykule pojawiajacym sie na portalu ... :-)

robisz fajne rzeczy i sie tym chcesz podzielic z innymi - wg mnie to jest ok

ja tam lubie poczytac takie historyjki :-)

dzieki
aswalt
Wyga
Wyga
Posty: 53
Rejestracja: 05 sty 2013, 23:19
Życiówka na 10k: 51.05
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Z wielką uwagą i zainteresowaniem przeczytałem przedmiotowy artykuł. Nie wniósł on absolutnie nic do mojego życia, ale gdybym chciał w danej chwili czegoś ambitnego - sięgnąłbym po jakiś klasyk literatury. Ot, przeczytałem historię podobną do mojej (chociaż pierwszy maraton przede mną), która jest zgrabnie napisana i wcale nie aspiruje do miana wnoszącej wiele do życia czytelników. Tego typu artykuły także są w mojej ocenie potrzebne, bo najzwyczajniej w świecie część z nas lubi poczytać o tym, jak się wiedzie innym. Ja do takich osób należę, więc siłą rzeczy uważam, że więcej pożytku z tego tekstu niż szkód, ale każdy ma prawo do własnej oceny rzecz jasna.
A Autorowi szczerze gratuluję. Pasja to jest to, co nas tak naprawdę często trzyma przy życiu w znośnym humorze.
http://www.absurdum.pl - mój kawałek sieci

Waga: 125 --> 90
mike73
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 24 lut 2013, 17:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zoltar jestes sredni. i nie jest to komplement
MaLiSmO88
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 25 kwie 2012, 16:52
Życiówka na 10k: 46:16
Życiówka w maratonie: 03:43:56
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witajcie! Właśnie sobie przypomniałem, o tym wątku. Jeżeli ktoś jest ciekawy jak moja historia się zakończyła zapraszam do przeczytania relacji z NYC. :oczko: Tekst jest skopiowany z mojej strony na fb i był pisany jak byłem tam na miejscu, więc z góry przepraszam za brak polskich znaków.

Sobota..1 dzien do spelnienia marzenia. Przygotowanie ciuchow, zegarek, muzyka, makaron i typowe lenistwo. Pod wieczor spacer po NY, w celu nastawienia glowy na "walke" do ostatnich sil.. Fajnie bylo sobie posiedziec na laweczce w Central Parku i delektowac sie chwila, nie myslec o obowiazkach, a skupic sie tylko na sobie i wyznaczonym celu. Polecam kazdemu tak na chwile zwolnic. Przed snem obowiazkowy browarek.. No dobra 2browarki!:D i spac. Godzina snu gratis(w julesej czas przestawiaja tydzien pozniej, niz w Polsce). 6:20 pobudka. Siostra bardziej przejeta, niz ja:D, (co mnie mega zdziwilo, bo zawsze przed startem pojawia sie adrenalinka,a tu zero). Owsiana, banan, woda i hej ho przygodo! Na ulice, zlapac zolta taxi i sie zaczyna! Afroamerykanin Taxi driver( ewidentnie ucieszony, na 100% nie naturalnie, o 7 rano :D) wiezie mnie na poludnie manhattanu, gdzie na staten island, kursuje prom, ktory przewozi biegaczy na start. W gratisie dostajemy widok na statue wolnosci i caly manhattan(obiecuje wrzucic zdjecie ztym widokiem). Widzac to pomyslalem: o wk***e! Its bjutiful! Nastepnie transport do " miasteczka startowego" autobusami. Wysiadam sobie z autobusu, a tu z milion policjantow, kazdego przeszukuja i sprawdzaja wykrywaczem metali. Naszczescie bron udalo mi sie przemycic;), kieruje sie na start i wtedy do mnie dociera.. Chlopie wlasnie spelniasz swoje marzenie. Nie ukrywam, "banan"pojawil sie na mojej twarzy. Linia startu, wystrzal z armaty:D i sie zaczyna... Most Verrazano-narrows bridge, podbieg, ktory mial ok 2km, na samym starcie!:D Ten podbieg wynagrodzil widok manhattanu z oddali, lodzi strazackich na rzece, z ktorych wezy strazackich, leciala woda na kazda strone( taka fontana na rzece). Widok snajperow na gorze mostu i helikopter policyjny na wysokosci biegaczy, tez urozmaicil podbieg. Pozniej zbieg i sie zaczyna.. Brooklyn i tysiace ludzi, mysle sobie WTF? Po obu stronach ulicy ludzie, trzymaja transparenty, krzycza, dopinguja, podaja wode. Na kolejnych kilometrach, mijam ludzi, wozy strazackie, kazdy usmiechniety, nie wierzylem w to co widze. Ok 1h30min zlecialo mi mega szybko na podziwianiu ludzi, ktorym sie chce stac i patrzec na tysiace wariatow, ktorzy katuja sie, zeby dostac medal na mecie;). Najwieksze wrazenie zrobil na mnie koles, na podbiegu, ktory... Siedzial na wozku, bez nogi i wjezdzal o wlasnych silach!!!. Mega szacun! Greenpoint, Polacy nie byli liczna reprezentacja, wsrod kibicow, ale z jedna grupka udalo mi sie przybic "piatke" i polecialem dalej. Kolejny most( Pulaski:D) i zgadnijcie co znowu... PODBIEG!. Mijajac nieskonczona liczbe podbiegow, zmienilem taktyke z: lece od 25km na maksa, na: dotrwac tempem, ktore utrzymuje do 30-32km, a pozniej sie zobaczy!:D. Queens, lekkie przeswity na Manhattan i jest on... Queensborro bridge! Najgorszy podbieg na trasie, ok 1,5km, tempo spadlo, az do ok 7min na km! ( Srednie tempo calego maratonu wyszlo mi ok5:15min na km) i tu pojawil sie maly kryzys, ze do mety jeszcze taki kawal, a ja juz mocno czuje nogi i moze zwolnic i dobiec na zlamanie 4h. Uratowala mnie muzyka i mysl, ze przeciez nie moge dac "dupy"! Za duzo osob, czeka na moj wynik.. Zacisniecie zebow, muzyka na maksa, playlista najlepszych numerow... I wbiegamy na Manhattan! WOW! Myslalem, ze wczesniej bylo duzo ludzi... Na dlugosci ok 5km nie bylo zadnego przeswitu! Poczulem sie conajmniej, jakbym walczyl z murzynami o 1miejsce! Tego nie da sie opisac, to trzeba przezyc. Na ok 30 km, moj osobisty kibic, SIOSTRA! To ona mi pomogla wszystko ogarnac, mam 2 siostry i kazdemu, zycze, zeby wasze rodzenstwo tak Was wspieralo. Uscisk i lecimy dalej. 32km i to czego sie obawialem, kryzys, skurcze, a tu trzeba zaczac leciec na maksa. I znowu mysl " nie spi****l tego", za duzo osob Cie wspiera! Zacisnalem zeby i od tego momentu pamietam tylko tyle: mnostwo ludzi, kubeczki z woda, wyprzedzanie ludzi, SKURCZE, siostra, szwagier, ciocia:D. Mysl daleko jeszcze?? Wbiegniecie do Central Parku, " o ku**a znowu podbieg", piosenke " bedzie, bedzie zabawa, bedzie sie dzialo", zerkniecie na zegarek: jeszcze km dasz rade! 400m dajesz na maksa, tak jak biegales na treningach, gdzie ta meta zaraz upadne, zerkam na zegarek jeszcze 200m, widze trybuny i linie mety.. Dobiegam mega koncowka sil, unosze reke w gescie zwyciestwa nad samym soba i moja meczarnia sie konczy... Pozostaje medal upamietniajacy osobiste osiagniecie, zmeczenie i najlpesze uczucie jakie mozna miec... Mega radosc i poczucie, ze zrobilo sie cos niesamowitego: POKAZALO SIE SWOIM NAJBLIZSZYM I INNYM LUDZIOM, ZE CHCIEC TO ZNACZY MOC...
5km- 21:29 10km -46:16 21,097km-1:39:56 42,195- 3:43:59
CEL:NYC HALF MARATHON 16.03.14

https://www.facebook.com/BiegaczWWielkiimMiescie
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ