kejt7 pisze:białe bułki to puste kalorie- nie mają np. tych mikroelementów, co pieczywo z grubego przemiału,
no popatrz, a ludzie po wycięciu woreczka żółciowego mogą właśnie pszenne jeść, a tego z grubego przemiału nie, bo dla nich nie jest zdrowe
ludzie są różni :D
bo po tej operacji trzeba jeść lekkostrawne, ale po wycięciu woreczka raczej się nie lata 500 km/mc ))))
dobra tylko nikt nie bierze pod uwagę utraty wartości w produktach wytwarzanych tylko do handlu. Ser żółty...czytaliście kiedyś skład? więcej E to mają chyba tylko napoje gazowane po 90gr za 2 litry:) , pomidorki hmm pryskane kilkanaście razy - poleżą i miesiąc a nadal piękne:) Wędlinka - 70% solanka reszta sprasowane odpady mięsne , ma wyglądać i smakować. Mleczko ...ile mamy krów w Polsce , a jakie jest spożycie mleka? poszukajcie odpowiedzi. Napoje izotoniczne - rakotwórcze słodziki ,konserwanty i niby kilka witamin- prawdopodobnie domowy sok z byle czego ma więcej...Joguty - słodziki, cukry,barwniki,komserwanty - chyba lepiej nie jeść niż jeść. Można by tak długo wymieniać, a kupić coś naprawdę zdrowego i bez skutków ubocznych bardzo ciężko...
kejt7 pisze:białe bułki to puste kalorie- nie mają np. tych mikroelementów, co pieczywo z grubego przemiału,
no popatrz, a ludzie po wycięciu woreczka żółciowego mogą właśnie pszenne jeść, a tego z grubego przemiału nie, bo dla nich nie jest zdrowe
ludzie są różni :D
bo po tej operacji trzeba jeść lekkostrawne, ale po wycięciu woreczka raczej się nie lata 500 km/mc ))))
o, więc jak sama widzisz pszenne też ma zalety.
a co? po wycięciu woreczka kładzie się i czeka się na śmierć? tak jak po 40-stce? :D
nie no można latać i po operacji, ale chyba nie tak od razu, co?
lekkostrawność to jest zaleta, ale tylko czasem- np. przy schorzeniach układu pokarmowego, albo przed treningiem, kiedy nie chcemy, by coś nam dłużej zalegało.
ej poza tym ja wcale nie mówię, że po 40 to już kaplica, sama nie jestem małolatą, więc proszę mi tu nie imputować, hyh?!
a jeśli chodzi i skład produktów, to po prostu wystarczy czytać etykiety. ser żółty powinien zawierać mleko i podpuszczkę. z wędliną podobnie- trzeba popatrzeć na procentową zawartość mięsa. a zawsze można sobie upiec schab czy indyka i jeść na zimno i elegancko.
upiec indyka ?:) rozbawiłeś mnie , a co chodujesz? indyk ze sklepu jest tak zdrowy jak litr czystej z rana . Etykiety czytam i często wychodzę ze sklepu bez zakupów , a później wracam bo jednak coś trzeba zjeść.
rudnickir, już nie przesadzaj. Na pewno jest zdrowszy niż WSZYSTKIE przetwory mięsne i w ogóle cała żywność przetworzona. Z takim podejściem idź polować do lasu i zbierać korzonki, byle nie przy mieście, bo może smog i spaliny je przybrudziły.
rudnickir ma poniekąd rację - to co jest w mięsie "hodowanym przemysłowo" woła o pomstę do nieba...
Jak ktoś nie słyszał o aferze antybiotykowej to polecam reportaż http://bit.ly/16Lc7no
Ja póki jest lato i wszelka dostępność zieleniny i owoców odstawiam padlinę.
Nie uśmiecha mi się faszerowanie chińskimi zamiennikami antybiotyków...
klosiu widzialem jak sie hoduje przemysłowo drób i uwierz mi ,że to co jesz to nie indyk tylko mutant na sterydach. Co masz na myśli " z takim nastawieniem" ? Polowanie w celach konsumpcyjnuch jest zabronione w PL.
mihumor pisze:"biegam 500km/m-c" - przy takiej objętości spala się wszystko zwłaszcza w młodym wieku. Jak latałem zimą "tylko" po 350km miesięcznie to miałem takie ssanie na żarcie, ze jadłem po 2 obiady dziennie czasami - w dni z ciężkimi treningami - przed i po lataniu, przestrzegam pewnej diety jakościowej ale bez ortodoksji, jak z dzieciakami pójdę w weekend na pizze to spokojnie ją zjadam i bywa to częściej niż raz na miesiąc, często (prawie codziennie) jadam ciasto no i co z tego? , nie sumuję kalorii, nie obcinam się nic, jem jak jestem głodny - wagę bez problemu utrzymuję na poziomie BMI 21 w wieku 44 lat - przy takim podejści zjechałem w rok 14 kg mimo, że nie byłem otyły (BMI 25 na 21). Nie ma co z tą dietą popadać w obłęd - to oczywiście ważne by nie ładować w siebie śmieci ale bez skrajności i samoumartwiania się - jak ktoś przy solidnym treningu przytyje od jednej pizzy nawet na tydzień to stawiam mu wódkę
gorzej jak złapiesz kontuzję, która na jakiś czas cię unieruchomi. Niestety wydatek energetyczny spadnie drastycznie, a niewłaściwe nawyki żywieniowe nie pójdą się paść z dnia na dzień... waga pójdzie momentalnie w górę. Ale nie życzę ci tego.
rudnickir pisze:dobra tylko nikt nie bierze pod uwagę utraty wartości w produktach wytwarzanych tylko do handlu. Ser żółty...czytaliście kiedyś skład? więcej E to mają chyba tylko napoje gazowane po 90gr za 2 litry:) , pomidorki hmm pryskane kilkanaście razy - poleżą i miesiąc a nadal piękne:) Wędlinka - 70% solanka reszta sprasowane odpady mięsne , ma wyglądać i smakować. Mleczko ...ile mamy krów w Polsce , a jakie jest spożycie mleka? poszukajcie odpowiedzi. Napoje izotoniczne - rakotwórcze słodziki ,konserwanty i niby kilka witamin- prawdopodobnie domowy sok z byle czego ma więcej...Joguty - słodziki, cukry,barwniki,komserwanty - chyba lepiej nie jeść niż jeść. Można by tak długo wymieniać, a kupić coś naprawdę zdrowego i bez skutków ubocznych bardzo ciężko...
no to co jeść? sugerujesz, że niby co jest w tym mleku skoro tyle się go pije w Polsce, a krów mało...? to z czego jest robione? Kupuj dobry ser, a nie tłuszcz zwierzęcy nazywany serem po 10 zł za kg. Za tyle nie zrobi się nawet poł kilo ser żółtego patrząc choćby na ceny skupu mleka. Nie wiem nic na temat rakotwórczości słodzików... może faktycznie coś w tym jest, ale słodziki sa dodawane do niemal wszystkiego wiec co proponujesz?
rudnickir pisze:upiec indyka ?:) rozbawiłeś mnie , a co chodujesz? indyk ze sklepu jest tak zdrowy jak litr czystej z rana . Etykiety czytam i często wychodzę ze sklepu bez zakupów , a później wracam bo jednak coś trzeba zjeść.
nie sam nie hoduje, ale kupuję ten ze znakiem jakości mięsa, poza tym jak sam zauważyłeś coś jeść trzeba. Ja np. jem dużo indyka i kurczaków z grilla elektrycznego. Sam to robię i doprawiam. Myślę, że to lepsze niż to samo, ale kupione w sklepie. Można kupić w sklepach sporo dobrej żywności. Trzeba się nauczyć czytać i rozumieć etykiety, a poza tym niestety wszystko co dobre w żywności musi kosztować sporo.
być może można kupić coś dobrego w sklepie - ja jednak nic nie znalazłem prawie . To czy się przyrządza samemu kiepskie mięso czy nie - najwyżej zmienia walory smakowe nic poza tym. Nie uważam się za znawce żywności jednak po zagłębieniu się w ten temat i nie braniu pod uwagę estetyki opakowań ...skład żywności na rynku jest przerażający. Niestety nie znam sposobu na wyeliminowanie tych składników tym bardziej mieszkajac w mieście.
kejt, może to i puste kalorie... ale do cholery niezbędne!
nie wiem, jak to się kształtuje u Maurycego, ale kiedyś sobie liczyłem dla funu zapotrzebowanie, przy średnim dziennym ok 5000-6000kcal, i szczytowym (i nie, nie mam na myśli długich startów) dochodzącym do 8-10k kcal dziennie, 'puste kalorie' są naprawdę niegłupim, racjonalnym rozwiązaniem. Pomijając nawet kwestie ekonomiczne - wiesz ile kosztuje 6-10k pełnowartościowego, (nawet nie ekologicznego) żarcia dziennie?
puste kalorie są dobre, bo można ich zjeść (przyswoić) dużo i szybko.
przy takim spalaniu staram się, żeby 3-4k kcal było 'zdrowe', reszta - aby do pieca.
------------
btw, z ostatnich wynalazków dietetycznych:
wątroba wołowa. żeeeeelazo, chrom, selen, białko, no i po pierwsze: jest dobra. a w każdym razie lepsza niż wszelkie inne wątroby, jakie dotychczas spotkałem.
Ok, ale Maurice mówił właściwie o samych kaloriach z kategorii "do pieca". Wartościowe było tylko śniadanie. Nie mam nic przeciwko jedzeniu wysoko kalorycznych rzeczy tylko dla kalorii, jeśli tylko zapewnimy organizmowi to, co niezbędne, a nie TYLKO puste kalorie. Co organizm wyciągnie z pizzy i mleka w tubce?
nie jadłam akurat wołowych podrobów, ale mięso wołowe uwielbiam, wątróbkę też, więc myślę, że zasmakuje. a mniemam, że jak to podroby to i cenę mają przystępną.