cava pisze:Jeśli pocenie się jest rzeczywiście nadmierne, to może warto jednak zwrócić na nie uwagę bo czasami jest objawem chorób. Np. cukrzycy lub zaburzeń hormonalnych- warto sprawdzić stan tarczycy.
Robiłam cukier jakieś 4 miesiące temu i jest ok, oraz to badanie na tarczycę, które jako jedyne może zlecić lekarz pierwszego kontaktu, też i wyszło dobrze. W przyszłym tygodniu wybieram się po recepty na nadciśnienie i przeciwbólowe na RZS to spytam o te moje poty.
lilian pisze:A co do kasy - w Katowicach, po przeciwnej stronie drogi niż Ikea, jest Koodza. Mają tam mały wybór, ale ceny w porównaniu do Decathlonu niższe (sprawdziłam na sobie).
Do Katowic jednak mam kawałek z Bielska, a mój jedyny środek lokomocji to rower, nie ukrywam że dałabym radę może dojechać ale z powrotem mógłby być problem - chociaż kto wie... rozejrzę się w Decathlonie czy chociażby Lidlu i przeanalizuję temat.
Być może będę miała koszulkę od forumowiczki
cava, która zaproponowała odstąpić jej niepotrzebną - na razie jest kwestia dogadania czy się w nią wbiję

ale już za sam fakt pomyślenia o mnie bardzo dziękuję.
komarrek pisze:Dlaczego wspomniałem o nadwadze? Otóż kiedyś biegałem w towarzystwie gościa, który jest dużo bardziej doświadczony ode mnie. Ja biegam po 7-8km, a on ma już za sobą półmaratony. Tyle że przytyło mu się.
Ja ważyłem wtedy ok 85kg, a on choć jest odrobinę niższy ważył 95kg. No i kiedy ja dopiero zaczynałem się rozgrzewać z niego już się obwicie lało. Stąd taki pomysł. Nie przejmowałbym się tym za bardzo. Jeśli zarazisz się bieganiem na poważnie to utratę kilku kg masz jak w banku.
Co do spodenek to jeśli się wstydzisz możesz kupić takie dłuższe, np do połowy uda. To nie muszą koniecznie być obcisłe majty na sam tyłek.
Chciałem jeszcze o tempie biegu. Po sobie widzę że czasem można się pomylić. Mnie zazwyczaj wydaje się że biegnę tak wolno że za chwilę zacznę się cofać i dziwie się dlaczego tak mi się ciężko biegnie. Potem okazuje się że zrobiłem np 8km w 49min czyli całkiem znośnym czasie jak na początkującego (2 miesiące biegania). Biegam ok 10km/h ale można też i wolniej.
Najważniejsze to nie złapać kontuzji czy jakiegoś paskudnego bólu bo wtedy już sobie nie pobiegasz. Jak np zaczyna mnie boleć kostka to nie bawię się w twardziela tylko kończę trening wcześniej. Na udowadnianie sobie czegoś jeszcze przyjdzie czas.
wiktor ia pisze:
1 - może rzeczywiście niewłaściwa odzież ale póki co muszę w tym dawać sobie jakoś radę

Ja biegam w zwykłym T-shircie, dżinsach, które jakieś 3 lata temu były przerobione na spodenki, tzn odcięte nogawki, i butach za 100zł kupionych w humanicu. Czasami nie ma środków na jakieś bajery.
...o, a wcześniej już wspominałam o tym, że nawet widziałam biegaczy w dżinsach - jak ktoś chce biegać to nie będzie ściemniał że nie ma w czym, bo nawet w baletkach pobiegnie. Ja mam takie podejście, dla mnie teraz ważniejsze jest żeby kontynuować bieganie które już zaczęłam, a to że biegam w tym co mam to mi nie przeszkadza, w sensie wolę się w tym oblewać potem niż wydać 200zł na coś w czym tego potu widać nie będzie - a jak zauważyłam w waszych wypowiedziach nie jest to jakiś błąd, grzech, gafa czy tym podobne - więc nie będę się napinać żeby coś kupić już teraz, bo teraz mam inne ważniejsze priorytety jeżeli chodzi o wydawanie pieniędzy. W temacie siedzę od niedawna, śledzę watki mnie interesujące na forum, czytam artykuły. Na dzień dzisiejszy moje bieganie - człapanie widzę że to takie minimum, wolniej się chyba już nie da, ale jeśli chce Ci się zajrzeć na mój profil endomondo to tam te poszczególne parametry coś powinny powiedzieć o tym moim "bieganiu". No na pewno jest to wolniej, dużo wolniej niż 10km/h.