Przyzwyczajanie organizmu do biegania

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
J_Cop
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 cze 2013, 22:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witajcie.

Jakiś czas temu postanowiłem zacząć biegać, ale jakoś nie mogłem się do tego zebrać. W końcu trzy tygodnie temu się udało. Zaplanowałem sobie treningi co drugo dzień. Dodam, że nigdy wcześniej nie biegałem. Moja dotychczasowa aktywność sportowa to raz na jakiś czas (pewnie raz na miesiąc albo rzadziej) basen, w zeszłe lato jakoś więcej roweru było, poza tym jakieś narty zimą i tyle.
Postanowiłem, że treningi na początek będą trwały pół godziny (nie licząc rozgrzewki i późniejszego rozciągania). Na pierwszym treningu chciałem sprawdzić ile w ogóle jestem w stanie przebiec i udało się 16 minut, potem ze trzy minuty marszu dla uspokojenia oddechu i znów z 6 minut biegu i reszta do pół godzny marsz. Powiem szczerze, że rozpierała mnie duma, że za pierwszym razem 16 minut ciągłego biegu dałem radę.
Za dwa dni znów trening, pomyślałem, że skoro poprzednio się udało 16 minut biec to teraz też dam radę tak, więc powtórzę schemat treningu. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy po tych 16 minutach okazało się, że mogę biec dalej i w rezultacie już na drugim treningu miałem pół godziny ciągłego biegu :) I to bez jakiejś gigantycznej zadyszki czy zmęczenia wielkiego.
No więc skoro tak, to postanowiłem tak sobie biegać po pół godziny na każdym treningu przez parę tygodni aż się organizm przyzwyczai do regularnego wysiłku.
Oczywiście mój bieg to taki raczej powolny, że da się pewnie szybciej maszerować, ale pomału z czasem zaczynam przyspieszać.

No i tyle przynudzania o początkach biegania, a teraz jest kłopot, bo zaczęło mnie boleć kolano po wewnętrznej stronie. Nawet trudno powiedzieć, że to boli, taki po prostu dyskomfort przy chodzeniu. No i dwa razy od czasu jak boli biegałem i na początku trochę bolało, ale potem jakby się rozruszało i do końca biegania nic nie czułem. Ale po tym ostatnim razie następnego dnia było słabo i bolało. W związku z tym mam przerwę już trzeci dzień bo cały czas trochę pobolewa i chcę odczekać jeszcze kilka dni aż przestanie zanim zacznę znowu.

No i tak poszperałem po forum, pomyślałem trochę i się zastanawiam, bo pełno jest planów treningowych na dojście do 30 minut ciągłego biegu - 6 czy 10 tygodniowe, różne. I tak sobie myślałem, że skoro ja mam pół godziny po dwóch treningach to mnie to nie dotyczy, ale z drugiej strony to czy nie jest tak, że organizm, stawy i mięśnie potrzebują tych kilku tygodni żeby się przyzwyczaić do wysiłku i w tych planach nie chodzi tylko o to, żeby udało się w końcu przebiec te upragnione 30 minut, ale też właśnie o przyzwyczajenie organizmu do wysiłku? Ile czasu na przyzwyczajenie potrzebuje organizm, żeby bezkontuzyjnie móc sobie biegać te pół godziny?

Czy przyczyną bólu kolana może być zbyt duża intensywność treningu na początku? Logika podpowiada mi, że ma to sens.
No i tak sobie myślę, że jak już przestanie boleć i wrócę do treningów to chyba muszę zmienić podłoże, po którym biegam. Do tej pory była to kostka brukowa, ewentualnie chodnik z płyt. Chyba muszę się przerzucić na trawnik. Widziałem, że sporo osób biega po trawie obok chodników czy ścieżek rowerowych. To pewnie też może mieć wpływ na mój ból kolana. Mam rację?

Gdyby komuś chciało się przeczytać cały ten przydługi tekst i mógł rozwiać moje wątpliwości, byłbym wdzięczny ;)

Pozdrawiam wszystkich
Kuba
PKO
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Organizm trochę czasu potrzebuje, trudno powiedzieć co powoduje Twój ból kolana ale podejrzewam, że to efekt nie wystarczająco przygotowanych do tego typu wysiłku mięśni, które stabilizują kolano. Więc polecam Ci wykonywać regularnie kilka ćwiczeń które zwiększą Twoje poczucie komfortu. (w najbliższym tygodniu zobaczysz to na filmie, akurat mamy na ten temat nagranie)
A zaawansowani biegacze też miewają kontuzje.
rufuz

Nieprzeczytany post

biegam od 2005 roku i czasem robie 30 km wybiegania na asfalcie i nigdy nie miałem problemow z kolanami. Nie raz widzialem jak ludzie biegaja "waląc" z piety, ze az strach i to moze byc przyczyna u sporej czesci poczatkujacych biegaczy. Nie przystosowane kolana, miesnie i do tego ciężkie lądowanie na pietach.
Awatar użytkownika
mungo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 3:23:50
Lokalizacja: Jastarnia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przyczyn może być milion. Póki mocno nie boli to myślę że można biegać - powolutku, nie za dużo, tak jak dotychczas. Jeśli ból będzie się nasilał, to kategorycznie stop. Zwróć uwagę na technikę biegu. Jeśli lądujesz twardo na pięcie, spróbuj układać stopę bardziej na śródstopie, mi to trochę pomagało gdy kolano się odzywało.
J_Cop
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 cze 2013, 22:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki za odpowiedzi.
Kurczę, nie wiem za bardzo jak biegam, w sensie czy centralnie na piętę ląduję czy na śródstopie bardziej. Zwrócę na to uwagę następnym razem.
mungo pisze:Póki mocno nie boli to myślę że można biegać - powolutku, nie za dużo, tak jak dotychczas. Jeśli ból będzie się nasilał, to kategorycznie stop.
No więc jak ostatni raz biegałem jak bolało tylko troszkę to następnego dnia już mi to mocno przeszkadzało w chodzeniu... także póki co czekam cały czas aż całkiem przejdzie. I chyba muszę zacząć dalej na spokojnie, jednak trochę ten bieg przeplatać marszem przez parę tygodni, żeby te kolana i mięśnie przyzwyczaić. No i spróbuję zwrócić uwagę na technikę.

Przez te dwa tygodnie z haczykiem się tak przyzwyczaiłem do tego biegania co drugi dzień, że już teraz mi tego bardzo brakuje i już bym chciał ruszyć dalej, ale się boję, że sobie te kolana załatwię na dłużej, więc trzeba czekać niestety :(
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

J_Cop pisze:I chyba muszę zacząć dalej na spokojnie, jednak trochę ten bieg przeplatać marszem przez parę tygodni, żeby te kolana i mięśnie przyzwyczaić. No i spróbuję zwrócić uwagę na technikę.
No właśnie, też zrobiłbym dokładnie to, co piszesz powyżej. Wzmocnienie słabego układu ruchu zajmuje sporo czasu. Nic prędko i na siłę. I nie spróbuj zwracać uwagę na technikę tylko koniecznie zwróć uwagę - od tego MSZ dużo zależy.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przede wszystkim musisz nauczyć się odróżniać "bunt organizmu" od "początku kontuzji". Nie każdy ból musi doprowadzać do zawieszania treningów. Sam miałem swego czasu różnego rodzaju przejścia z kolanami. Próbowałem robić przerwy, brałem jakieś tabletki przeciwzapalne, maści itd. Ostatecznie uznałem, że nie ma sensu dalej bezczynnie siedzieć na tyłku. Wróciłem do biegania, kolana polewałem podczas kąpieli ciepłą i zimną wodą + okładałem lodem i... przeszło :)
Niemniej pamiętaj, że każdy jest inny, a nikt z forumowiczów nie zastąpi Ci dobrego lekarza :)
Awatar użytkownika
850
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 318
Rejestracja: 03 cze 2013, 20:39
Życiówka na 10k: 45 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Na początku miałem podobnie jak Ty , mimo ze moja intensywność i długość biegu , chodu , była mniejsza.
Mi na ból kolan pomogła zmiana obuwia na bardziej amortyzowane, gdyż na zmianę techniki biegu jest raczej jak dla mnie za wczesnie. Na wszystko musi przyjść odpowiednia pora.
J_Cop
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 cze 2013, 22:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No więc chciałem odczekać aż całkowicie przestanie boleć i potem jeszcze ze dwa dni dla pewności. No i tak siedziałem do poniedziałku. Zero bólu czy jakiegoś dyskomfortu więc ruszyłem we wtorek. Tak jak sobie założyłem, trochę biegu, trochę marszu na zmianę, choć nie wiem jak z czasami, generalnie tak ze dwie piosenki w słuchawkach biegu na jedną marszu i w sumie z 40 minut ;) Po pewnym czasie jakoś tak zacząłem przyspieszać w biegu i musiałem się hamować i zwalniać żeby nie przesadzić. Żaden ból nie wrócił, więc jestem zadowolony :)
Generalnie mam zapał do tego, żeby regularnie biegać i chciałbym cały czas biegać, ale boję się przedobrzyć i znów mieć przerwę, więc teraz kilka tygodni takiego marszobiegu jak ostatnio. Częstotliwość zostawiam taką jak była czyli co dwa dni, tylko na razie marszobiegi zamiast biegu.

A co do techniki to trudno powiedzieć przy takim tempie - raczej takie szuranie niż bieg. Pewnie podczas marszu poruszam się szybciej niż podczas biegu. Generalnie chyba ląduję na śródstopiu, a w zasadzie to po prostu na całej stopie. Na pewno nie walę twardo piętą w ziemię ;)

Buty jakąś tam amortyzację mają więc jestem dobrej myśli i jak mawiali w jednym z kabaretów "cały czas do przodu" byle nie za ostro :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ