ZAWODY
II Bieg Tarnogórski (10 km)
Już od samego początku czułam stres, jak przed maturą. Dziwne. Przecież to nie pierwsze zawody i nie pierwszy raz pokonuję taki dystans. Jednak czym dłużej człowiek czeka na moment startu, tym bardziej podświadomie to przeżywa.
Założenie było konkretne: złamać 55 min.
Przed biegiem spotkałam Boberka_21 i Mclakiewicza


Zawodników było ok 200 - 250 (tak na oko). A ile ich było dokładnie, to wkrótce się dowiem.
Z chwilą przekroczenia startu, stres mnie opuścił. Skupiłam się na osiągnięciu upragnionego celu. Miałam dwójkę zajączków. Pierwszy uciekł mi po kilkunastu metrach, a drugiego próbowałam nie zgubić z pola widzenia. Choć nie było to takie łatwe.
Trasa biegła jakieś 70 - 80 % asfaltem, reszta to droga szutrowa. Trzeba było pokonać 4 pętle po 2,5 km. Podbiegów jak i zbiegów nie brakowało. Za to można było zaliczyć punkt odżywczy po każdym okrążeniu, co też uczyniłam.
Pierwszy kilometr pokonałam w czasie 5:06. Zanów za szybko! Odczułam to pokonując kolejne km. Powietrze było tak gęste, że można je było kroić nożem. Ciężko mi się biegło...
Wyprzedził mnie Marek i przez dłuższy czas próbowałam go dogonić, albo chociaż utrzymać miedzy nim, a mną odpowiednią odległość. Marek biegł tak dostojnym krokiem, że nie mogłam wyjść z zachwytu. Ja już dawno przygarbiłam się ze zmęczenia, a on biegł lekko i równo.

Na każdej z pętli mogłam pokibicować Beti


Na ostatniej pętli postanowiłam pobiec szybciej, dzięki czemu dogoniłam Marka i zostawiłam go za sobą. Pomyślałam, że będę dla niego dobrą motywacją, by mógł przycisnąć mocniej i rozbujać swoje wahadełko (a ma warunki!). Kibice podnosili na duchu, a nogi dostały odpowiedniej prędkości.
Podbiegi były dobijające, ale za to zbiegi były bardzo komfortowe. Na ostatnich dwóch kilometrach już wiedziałam, że dzisiaj padnie mój kolejny rekord.

Metę przekroczyłam z czasem...Uwaga! Uwaga!
...00:54:39!

Open: 112
Moja kategoria wiekowa: 5/12
K: 12/25
WOW! Nie mogłam w to uwierzyć


Potem paparazzi uchwyciło mnie, gdy próbowałam odpiąć numer. Ręce się trzęsły, a pani z obsługi domagała się, by go zwrócono. Odpinałam przez kilkanaście minut...



Na dodatek zostałam wylosowana w nagrodach rzeczowych - a już myślałam, że nie mam szczęścia i nie jestem w stanie nic wygrać

