
Skręciłem kostke
- jetchan
- Wyga
- Posty: 94
- Rejestracja: 11 sty 2004, 14:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Malopolska
niestety i co gorsze mam wrażenie,że noga nigdy nie bedzie tak sprawna jak kiedyś ( a jestem sprinterem) ,czy to prawda? 

Don't Try To Be Like Jackie,There's Only One Jackie Chan.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
1. Co się stało? Skręciłeś czy zwichnąłeś? Jeśli to drugie to prawie na pewno masz rację. Jeśli pierwsze to może być różnie.
2.Fakt, że taki lekkoatleta bodajże Januszewski musiał z tego powodu zakończyć karierę ale człowiek nie równy człowiekowi a skręcenie skręceniu.
3. Jak jest w Twoim wypadku?
Jest zachowana ruchomość stawu? Możesz przebiec kilkaset metrów (wolno, nie sprintem) bez bólu?
Lub chociażby chodzić?
Jest obrzęk, krwiaki?
To jest pierwsze skęcenie tego stawu czy kolejne?
Czym jest lepiej, tym większa szansa, że będzie OK
4.Na 100 procent, to nie będzie tak, jak po urazie ale także z roku na rok się starzejesz i na to też nic nie poradzisz.
5. Aby było w miarę, prawie tak samo jak poprzednio to:
a) Żadnego kombinowania ze znalezieniem drogi na skróty, że jak sterydy, że jak odżywki, że jak prawie nie boli, to można skrócić okres rehabilitacji.
Uszkodzona tkanka potrzebuje czasu na regenerację. 3-6 tygodni, to to co mnie mówili felczerzy. Tylko nie patrz na trójkę ale raczej na szóstkę. No chyba, że jesteś z kadry narodowej i to raczej niemieckiej, brytyjskiej czy amerykańskiej. Tam miałbyś leczenie super.
U nas zalicz porządną fizykoterapię, która wspomoże organizm w regeneracji.
Jak felczerzy każą nogę unieruchomić na parę tygodni to trudno- pogódź się z tym.
Zalicz jakąś rehabilitację w postaci propriocepcji.
Najlepiej pod okiem fizjoterapeuty, jeśli nie będzie takiej możliwości to samodzielnie ale tutaj dopiero wtedy jak staw będzie wyleczony. To nie są ćwiczenia na likwidację urazu ale na zmniejszenie ryzyka ponownego skręcenia.
6.Po wyleczeniu nie próbuj od razu biegać tak jak przed urazem. Na to będziesz potrzebował kilku tygodni
2.Fakt, że taki lekkoatleta bodajże Januszewski musiał z tego powodu zakończyć karierę ale człowiek nie równy człowiekowi a skręcenie skręceniu.
3. Jak jest w Twoim wypadku?
Jest zachowana ruchomość stawu? Możesz przebiec kilkaset metrów (wolno, nie sprintem) bez bólu?
Lub chociażby chodzić?
Jest obrzęk, krwiaki?
To jest pierwsze skęcenie tego stawu czy kolejne?
Czym jest lepiej, tym większa szansa, że będzie OK
4.Na 100 procent, to nie będzie tak, jak po urazie ale także z roku na rok się starzejesz i na to też nic nie poradzisz.
5. Aby było w miarę, prawie tak samo jak poprzednio to:
a) Żadnego kombinowania ze znalezieniem drogi na skróty, że jak sterydy, że jak odżywki, że jak prawie nie boli, to można skrócić okres rehabilitacji.
Uszkodzona tkanka potrzebuje czasu na regenerację. 3-6 tygodni, to to co mnie mówili felczerzy. Tylko nie patrz na trójkę ale raczej na szóstkę. No chyba, że jesteś z kadry narodowej i to raczej niemieckiej, brytyjskiej czy amerykańskiej. Tam miałbyś leczenie super.
U nas zalicz porządną fizykoterapię, która wspomoże organizm w regeneracji.
Jak felczerzy każą nogę unieruchomić na parę tygodni to trudno- pogódź się z tym.
Zalicz jakąś rehabilitację w postaci propriocepcji.
Najlepiej pod okiem fizjoterapeuty, jeśli nie będzie takiej możliwości to samodzielnie ale tutaj dopiero wtedy jak staw będzie wyleczony. To nie są ćwiczenia na likwidację urazu ale na zmniejszenie ryzyka ponownego skręcenia.
6.Po wyleczeniu nie próbuj od razu biegać tak jak przed urazem. Na to będziesz potrzebował kilku tygodni
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.
- jetchan
- Wyga
- Posty: 94
- Rejestracja: 11 sty 2004, 14:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Malopolska
To jest tak:skręciłem kostkę w niedzielę.Przerąbałem troche bo tego nie wychwyciłem,tzn źle stanełem i coś strzeliło ale jakoś to "rozruszałem" bieganiem i już nie bolało.Pod wieczór zaczął się ból,rano udałem się na pogotowie gdzie stwierdzilil,że jest to skręcenie 3 stopnia.Noga opuchła,lekarz powiedział,że zrobił się krwiak.Nogę dali do szyny gipsowej,nie stawałem na niej przez ten czas,chodziłem o kulach.Dziś byłem u kontroli,ściągneli gips,noga jeszcze bardziej spuchła,założyli znowu szynę ale już na to opatrunek uciskowy,nadal mam unikać poruszania.W pierwszych dniach bolało,teraz czuję,że ból całkowicie minął,tylko martwi mnie opuchlizna.We wtorek znowu do kontroli.Pocieszcie mnie,że będę mógł dalej biegać tak samo szybko,jak przed urazem bo sam już nie wiem
Aha i to jest pierwszy mój uraz.
(Edited by jetchan at 6:40 pm on Mar. 18, 2005)

(Edited by jetchan at 6:40 pm on Mar. 18, 2005)
Don't Try To Be Like Jackie,There's Only One Jackie Chan.
- outsider
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1858
- Rejestracja: 27 lut 2003, 16:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
90 procent szansy. Zobacz tutaj
Tzn. szansy na to, że unikniesz chirurga, bo to może (nie musi) "prowadzić do ograniczenia zakresu ruchu oraz wcześniejszego pojawiania się zmian zwyrodnieniowych"
To,że jest to pierwszy uraz-zwiększa szansę,że nie będziesz miał skłonności do nawykowych skręceń stawu skokowego.
Trzeba tylko to cholerstwo porządnie wyleczyć. Czyli jakaś fizykoterapia (będą blizny pourazowe, które ona, organizm, wspomoże w usunięciu). Jak jest możliwość (czytaj gotówka) prywatnie-nie ma wówczas limitów NFZ.
To, że teraz nie boli to jest efekt tego, że nie obciążasz nogi.Wystarczy zdjąć gips i się przebiec. Nie rób tego! Może nieźle zaboleć.
Co do opuchlizny to problemem nie jest to, że jest, tylko od czego. Jak od jakiegoś naderwania torebki stawowej to nic strasznego ale jak od uszkodzenia więzadeł to gorzej.
Szybko będziesz biegać jak przed urazem, gdy to skutecznie wyleczysz. Obawiam się tylko,że najwcześniej w drugiej połowie roku.Niestety sama fizykoterapia po ostatecznym zdjęciu gipsu to 2-3 tygodnie, później znowu min 3 tygodnie bezruchu, bo te zabiegi działają jeszcze po zakończeniu ich brania.
Następnie powolny powrót do biegania.
Po takim urazie, w stawie będzie się jeszcze coś odzywać przez kilka tygodni, po tym jak felczerzy stwierdzą,że wszystko jest niby dobrze.
Ps. Kilka razy skręciłem staw skokowy, nigdy nie miałem żadnych krwiaków, obrzęków, gipsów a te nieco poważniejsze (gdy nie mogłem po urazie biec) zawsze jakoś się długo leczyły1.5-2 miesiące po urazie coś się odzywało.Może u Ciebie będzie szybciej.
Jeszcze jedno w trakcie powrotu do ruszania się zauważyłem, że przynajmniej na mój staw pozytwnie wpływały marsze takie 20 kilometrowe. Tzn w tygodniu biegam, coś się odzywa później sobie przechodzę traskę po lesie i przy następnym biegu jest wyraźnie mniejszy dyskomfort.
Tzn. szansy na to, że unikniesz chirurga, bo to może (nie musi) "prowadzić do ograniczenia zakresu ruchu oraz wcześniejszego pojawiania się zmian zwyrodnieniowych"
To,że jest to pierwszy uraz-zwiększa szansę,że nie będziesz miał skłonności do nawykowych skręceń stawu skokowego.
Trzeba tylko to cholerstwo porządnie wyleczyć. Czyli jakaś fizykoterapia (będą blizny pourazowe, które ona, organizm, wspomoże w usunięciu). Jak jest możliwość (czytaj gotówka) prywatnie-nie ma wówczas limitów NFZ.

To, że teraz nie boli to jest efekt tego, że nie obciążasz nogi.Wystarczy zdjąć gips i się przebiec. Nie rób tego! Może nieźle zaboleć.
Co do opuchlizny to problemem nie jest to, że jest, tylko od czego. Jak od jakiegoś naderwania torebki stawowej to nic strasznego ale jak od uszkodzenia więzadeł to gorzej.
Szybko będziesz biegać jak przed urazem, gdy to skutecznie wyleczysz. Obawiam się tylko,że najwcześniej w drugiej połowie roku.Niestety sama fizykoterapia po ostatecznym zdjęciu gipsu to 2-3 tygodnie, później znowu min 3 tygodnie bezruchu, bo te zabiegi działają jeszcze po zakończeniu ich brania.
Następnie powolny powrót do biegania.
Po takim urazie, w stawie będzie się jeszcze coś odzywać przez kilka tygodni, po tym jak felczerzy stwierdzą,że wszystko jest niby dobrze.
Ps. Kilka razy skręciłem staw skokowy, nigdy nie miałem żadnych krwiaków, obrzęków, gipsów a te nieco poważniejsze (gdy nie mogłem po urazie biec) zawsze jakoś się długo leczyły1.5-2 miesiące po urazie coś się odzywało.Może u Ciebie będzie szybciej.

Jeszcze jedno w trakcie powrotu do ruszania się zauważyłem, że przynajmniej na mój staw pozytwnie wpływały marsze takie 20 kilometrowe. Tzn w tygodniu biegam, coś się odzywa później sobie przechodzę traskę po lesie i przy następnym biegu jest wyraźnie mniejszy dyskomfort.
Nie jestem skracaczem. Biegam całą trasę, a nie kawałek. Czego życzę także innym.