Jou jou!
wrocilam. Nie wiem na jak dlugo ale zawsze

bylismy w Polsce, wiec przed, w trakcie i po wyjezdzie czasu nie bylo na blogowanie
przepraszam wiernych czytelnikow i juz spiesze zdac krotka relacje z moich niesmialych poczynan.
13.05.2013 Poniedzialek
Rower
Dystnas: 7.7 km
Czas: 34 min
Takie przewietrzenie sie wieczorkiem na rowerze. Jezdzi coraz lepiej, juz chyba wiekszosci rdzy sie pozbylam

ale maszyna toto nie jest

a moze zlej baletnicy...
22.05.2013 Sroda
Bieganie
Dystnas: 3.22 km
Czas: 20 min
Tempo 6:12 min/km
No to zainwestowalam w nastepna pare butow. Poniewaz buty z amortyzacja nie przyczynily sie znaczaco do poprawy stanu moich piszczeli, postanowilam zakupic takie bez

a co tam, raz sie zyje. Pan w sklepie mnie obejrzal na biezni, powiedzial ze calkiem ladnie ze srodstopia biegami i ze on generalnie jest przeciwny tego typu butom

ale skoro bardzo chce (i place) to mi juz je sprzeda. Przymierzalam jeszcze rzejsciowe Brooks pure cadence (zdecydowanie nie to, twardy niewygodny zapietek, sztywne toto, bleee) i Saucony Kinvara (jeszce gorsze), wiec wyszlam ze sklepu z Minimusami

maja cale 4 mm dropu i na tym zdjeciu nie wygladaja wcale tak strasznie

ale jak dla mnie sa hardkorowe.
A ze zolnierze hardkoru walcza do oporu, wzielam je na krotka przebiezke do lasu. Towarzyszyl mi maz na rowerze i tak sobie spokojnie w miare je testowalam, a tempo wyszlo calkiem przywoite jak na mnie. Po 1.6 km nawrota, bo dzieci z ciocia zostaly, z reszta na pierwszy raz wystarczy.
Na rugi dzien nawet nic mnie nie bolalo, se mysle hehe, lydki mam calkiem calkiem po tym pol roku czlapania albo i nie w nikach free. Ale za to w piatek... oj czuc bylo zakwasy, czuc... nie wiem dlaczego ostatnio zakwasy czuje dwa dni po treningu dopiero
25.05.2013 Sobota
Rower
Dystnas: 16 km
Czas: 1h 08 min
W sobote wieczorna przejazdzka na rowerze. Troche sie pogubilam i musialam wracac pod wieeelka gore. Nie dalam rady i rower wprowadzilam

oj slaba jestem, slaba... ale poznalam ladne nowe sciezki przy okazji. I sluchalam fajnego odcinka Listy osobistej w Trojce, to sie przyjemnie pedalowalo
26.05.2013 Niedziela
Bieganie
Dystnas: 3.03 km
Czas: 16:33 min
Tempo: 5:28
No to trzeba bylo Minimusy jeszcze raz na spacer zabrac, co sie beda kurzyly w szafce
Poniewaz wszedzie pisza zeby uwazac z bieganiem po twardym, to podeszlam sobie kilometr nad jeziorko, porozciagalam troche,wlaczylam endomondo i ruszylam z zaiarem zrobienia 3 kilometrowych kolek.
Ruszylam dziarsko, azmi dalo do myslenia ze z boczniej sciezki jakis pan nadbiegal i mnie nie wyminal... spogladam na telefon, a tam tempo chwilowe 5:38. Se mysle, pewnie satelity jeszcze dobrze sygnalu nie zalapaly, z reszta endo czesto chwiloe tempo przeklamuje. No to lece pierwsze kolko, uwazam na nogi, zeby dobrze stawiac, na technice sie skupiam bo te buty nie wybaczaja, jeden zly krok i boli (zwykle cos w stopach

). No i po pierszym kolku pani mi oswiadczyla w sluchawkach, ze tempo mam 5:33

czyste szalenstwo. No to se mysle troszku zwolnie, nie ma co szalec, przeciez sie jeszcze nabiegam (mam nadzieje). Ale noga podaje, buty niosa, drugie kolo 5:28

ja w ciezkim szoku, no to jak szalec to szalec, sprobujemy to tempo utrzymac mimo zaczynajacej sie powoli zadyszki, bo preicez moja kondycja jest pozal sie boze. I tak jakos trzasnelam to trzecie kolko po 5:22, wiec jakby nawet BZP mi wyszedl
Zeby nie bylo tak slodko i radosnie, to pod koniec ostatniego kolka nastapilo zjawisko opisywane tu na forum, mianowicie KKŁ (Kompletna Kasacja Łydek). Alez mnie dzisiaj bola

takze na razie Minimusy pewnie z raz w tygaoniu bede wyporwadzac na spacer i to jeszcze Kachita by mi sie przydala ze swoja smycza w roli pejsmejkera
Z innych boli to troszku piszczel ciagnal, ale go masuje i przestal. Poza tym rozciegna w prwej stopie daje znac, ze jest, ale raczej jakis przykurcz to jest, staram sie rozciagac i masowac.
I tak oto koncze przydluga relacje z przykrotkiego biegu, w ktorym nabiegalam najdluzszedo Coopera (wg endomondo) i naszybsza mile ever.