Buniek - 5km poniżej 17min do połowy 2022
Moderator: infernal
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wtorek, 14.05.2013
Byłem w podróży cały dzień, ale jak po 17 h wróciłem do domu to mimo braku sił miałem ochotę biegać. Włożyłem zenki i poszedłmem do mojego parku. Było zupełnie ciemno, księżyc lewdo co świecił. fajnie było widać gwaizdy, a ścieżki prawie wcale. Na szczęście znam na pętli każdy korzeń i kamień i dobrze dawałem radę. Przed wyjciem postanwiłem, ze biegac będę bardzo wolno ~6'/km, ale ostatnio jakoś forma dopisuje i te bardzo powoli było bliżej 530/km. Zmęczenie ze mnie uciekało i mogłem w sumie zrobić normalne kilkunastokilometrowe rozbieganie pomimo, że dochodziła już północ. Postanowiłem jednak, że po męczącym dniu byłaby to już przesada. Ostatni kilometr nawet lekko przycisnąłem i wyszedł po 4'28/km.
razem 6 km po śr. 5'13/km
Środa, 15.05.2013
Dziś odrobinę mocniejsze bieganie, ale wciąż bardzo delkatny akcent. Miało być 5 km i dalej 12 x 1min/p.2min i dokręcenie do 14 km. Starałem się biegać spokojniej niż tydzien temu i udało mi się to. Byłem zaskoczony tym jak lekko mi się biegało. Zaskoczenie mineło po ostatnim odcinku gdy zobaczyłem, że robiłem powtórzenia po 45s... Po ostatnim powtórzeniu zrobiłem jeden kilometr wolno i jeszcze jeden szybko.
12 x 45s śr-3'51/km
1 km - 3'54/km
całość 14 km po 4'37/km
Wybrałem już zawody na maj - Bieg Alojzego Graja w Łobżenicy (wielkopolska, powiat pilski) w najbliższą niedzielę. Dystans 10,5 km.
Byłem w podróży cały dzień, ale jak po 17 h wróciłem do domu to mimo braku sił miałem ochotę biegać. Włożyłem zenki i poszedłmem do mojego parku. Było zupełnie ciemno, księżyc lewdo co świecił. fajnie było widać gwaizdy, a ścieżki prawie wcale. Na szczęście znam na pętli każdy korzeń i kamień i dobrze dawałem radę. Przed wyjciem postanwiłem, ze biegac będę bardzo wolno ~6'/km, ale ostatnio jakoś forma dopisuje i te bardzo powoli było bliżej 530/km. Zmęczenie ze mnie uciekało i mogłem w sumie zrobić normalne kilkunastokilometrowe rozbieganie pomimo, że dochodziła już północ. Postanowiłem jednak, że po męczącym dniu byłaby to już przesada. Ostatni kilometr nawet lekko przycisnąłem i wyszedł po 4'28/km.
razem 6 km po śr. 5'13/km
Środa, 15.05.2013
Dziś odrobinę mocniejsze bieganie, ale wciąż bardzo delkatny akcent. Miało być 5 km i dalej 12 x 1min/p.2min i dokręcenie do 14 km. Starałem się biegać spokojniej niż tydzien temu i udało mi się to. Byłem zaskoczony tym jak lekko mi się biegało. Zaskoczenie mineło po ostatnim odcinku gdy zobaczyłem, że robiłem powtórzenia po 45s... Po ostatnim powtórzeniu zrobiłem jeden kilometr wolno i jeszcze jeden szybko.
12 x 45s śr-3'51/km
1 km - 3'54/km
całość 14 km po 4'37/km
Wybrałem już zawody na maj - Bieg Alojzego Graja w Łobżenicy (wielkopolska, powiat pilski) w najbliższą niedzielę. Dystans 10,5 km.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 16.05.2013
10 km po 4'47/km, a później 25 minut siły. Rozbieganie zrobiłem trochę zbyt szybko jak na dziś. Czułem niewielkie zmęczenie nóg po środowym treningu. Siła za to poszła zgodnie z planem bardzo lekko, ograniczałem ilość i długość powtórzeń, w końcu w niedzielę czekają mnie zawody. Jedynym naprawdę ciężkim elementem były komary; nieźle mnie pogryzły.
Jutro i pojutrze wolne wybiegania
10 km po 4'47/km, a później 25 minut siły. Rozbieganie zrobiłem trochę zbyt szybko jak na dziś. Czułem niewielkie zmęczenie nóg po środowym treningu. Siła za to poszła zgodnie z planem bardzo lekko, ograniczałem ilość i długość powtórzeń, w końcu w niedzielę czekają mnie zawody. Jedynym naprawdę ciężkim elementem były komary; nieźle mnie pogryzły.
Jutro i pojutrze wolne wybiegania
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Piątek, 17.05.2013
Poszedłem biegać o 14 w pełnym słońcu. Bieg był koszmarnie ciężki. Co dwa km musiałem robić przerwy w jakimś cieniu, przykucnąć czy coś. Zrobiłem ledwo 11 km i był to najcięższy trening w ostatnich tygodniach. wyszło po około 5'20/km.
Niedziela, 19.05.2013
Zawody - Bieg im. Alojzego Graja
Super weekend, zawody odbywały się w rodzinnej miejscowości dobrej koleżanki i stały się pretekstem do małego zjadu ziokmków (raptem 4 osoby). Dom, ogródek, chodzenie boso po trawie... tego mieszkając w bloku nie uświadczam, a są to super sprawy i weeknd dał mi dużo radochy
Przed zawodami byłem zestresowany upałem. Było gorąco, a bieg odbywał się o 15 w największą patelnie. Od rana poważnie się nawadniałem, wypiłem do staru około 4 litrów płynów (głównie wody z odrobina naturalnego soku jabłkowego dla smaku). Niewielki obiad zjadłem niecałe dwie godziny przed startem, ale mi to akurat nigdy nie szkodzi.
Na miejscu startu okazało sie, że jest spora kolejka do zapisów i 30 minut trzeba było odstać. Jak z kumlem (Karolem) się zapisaliśmy kolejka była tej samej wielkości jak w momencie kiedy przyszliśmy przez co ostatecznie start opóźnił się o 15 minut (15.15).
Nie pchałem się do przodu na starcie, choć bieg niewielki. Nie było chipów, a jedynie kody kreskowe na numerach startowych zczytywane ręcznie na mecie. Strata początkowa od wystrzału startera do przekroczenia linii staru była na szczęście niewielka, najwyżej z 5s. Musiałem później oczywiście sporo wyprzedzać, ale po 1 km było już luźno. Pierwszy km w 4'05/km (stoper włączony równo z wystrzałem), kolejne już szybciej. 5 km miałem w 19:52 i czułem się niezbyt zmęczony. Na półmetku zawodów była woda, prawie nie piłem, a wylałem 0,5l na głowę żeby się odrobinę ochłodzić.
Między 2 km, a 7 km biegłem sam wyprzedzając kolejnych biegaczy (od 1km aż d końca wyprzedił mnie jedna osoba). Na 7 km zacząłem słabnąć, jakiś kryzys mnie złapał lekki i potczepiłem się pod mijanego biegacza i schowałem się za jego plecami przed wiatrem. Za jego plecami czułem, że odpoczywam trochę i kryzys minał. Dałem zmianę na prowadzeniu, ale on po chwili znowu wyszedł na prowadzenie. Przez kolejne 3 km biegłem max. 1 metr za nim. Na 300m przed metą zacząłem finiszować i włożyłem mu 9s. Rezerwy były, ale gdyby nie mój "pacemaker" z końcwki to złachałbym się do końca, a wynik osiągnął pewnie taki sam.
Pół minuty po przekoczeniu mety byłem już w normalnym stanie, pewne rezerwy były, ale nie wielkie. Trening idzie w dobrym kierunku, powoli zaczną się cięższe treningi i forma powinna być tylk coraz lepsza.
Byłem 21/203 z czasem 40:54. Dystans oficjalny zawdów to 10.280m
co daje śrendią 3'59/km.
Karol w debiucie pobiegł 1:00:28 - całkiem nieźle zważywszy, ze biegał tylko kilka razy w ciągu ostatnich paru lat
ps. Co do upału to był i to mocny (w jedym miejscu był trochę inny asfalt i poczułem klejenie się, ale to tylko jeden krok na całej trasie; na mecie na moment usiadłem na ulicy i było czuć pod palcami, że asfalt jest miękki). Na szczęście wietrzyk dużo dawał i szło to wytrzymać.Te wielkie ilości płynów wypite rano też na pewno dużo dały. Po biegu prawie nie chcaiło mi się pić, a i w trakcie było znośnie,
Poszedłem biegać o 14 w pełnym słońcu. Bieg był koszmarnie ciężki. Co dwa km musiałem robić przerwy w jakimś cieniu, przykucnąć czy coś. Zrobiłem ledwo 11 km i był to najcięższy trening w ostatnich tygodniach. wyszło po około 5'20/km.
Niedziela, 19.05.2013
Zawody - Bieg im. Alojzego Graja
Super weekend, zawody odbywały się w rodzinnej miejscowości dobrej koleżanki i stały się pretekstem do małego zjadu ziokmków (raptem 4 osoby). Dom, ogródek, chodzenie boso po trawie... tego mieszkając w bloku nie uświadczam, a są to super sprawy i weeknd dał mi dużo radochy
Przed zawodami byłem zestresowany upałem. Było gorąco, a bieg odbywał się o 15 w największą patelnie. Od rana poważnie się nawadniałem, wypiłem do staru około 4 litrów płynów (głównie wody z odrobina naturalnego soku jabłkowego dla smaku). Niewielki obiad zjadłem niecałe dwie godziny przed startem, ale mi to akurat nigdy nie szkodzi.
Na miejscu startu okazało sie, że jest spora kolejka do zapisów i 30 minut trzeba było odstać. Jak z kumlem (Karolem) się zapisaliśmy kolejka była tej samej wielkości jak w momencie kiedy przyszliśmy przez co ostatecznie start opóźnił się o 15 minut (15.15).
Nie pchałem się do przodu na starcie, choć bieg niewielki. Nie było chipów, a jedynie kody kreskowe na numerach startowych zczytywane ręcznie na mecie. Strata początkowa od wystrzału startera do przekroczenia linii staru była na szczęście niewielka, najwyżej z 5s. Musiałem później oczywiście sporo wyprzedzać, ale po 1 km było już luźno. Pierwszy km w 4'05/km (stoper włączony równo z wystrzałem), kolejne już szybciej. 5 km miałem w 19:52 i czułem się niezbyt zmęczony. Na półmetku zawodów była woda, prawie nie piłem, a wylałem 0,5l na głowę żeby się odrobinę ochłodzić.
Między 2 km, a 7 km biegłem sam wyprzedzając kolejnych biegaczy (od 1km aż d końca wyprzedił mnie jedna osoba). Na 7 km zacząłem słabnąć, jakiś kryzys mnie złapał lekki i potczepiłem się pod mijanego biegacza i schowałem się za jego plecami przed wiatrem. Za jego plecami czułem, że odpoczywam trochę i kryzys minał. Dałem zmianę na prowadzeniu, ale on po chwili znowu wyszedł na prowadzenie. Przez kolejne 3 km biegłem max. 1 metr za nim. Na 300m przed metą zacząłem finiszować i włożyłem mu 9s. Rezerwy były, ale gdyby nie mój "pacemaker" z końcwki to złachałbym się do końca, a wynik osiągnął pewnie taki sam.
Pół minuty po przekoczeniu mety byłem już w normalnym stanie, pewne rezerwy były, ale nie wielkie. Trening idzie w dobrym kierunku, powoli zaczną się cięższe treningi i forma powinna być tylk coraz lepsza.
Byłem 21/203 z czasem 40:54. Dystans oficjalny zawdów to 10.280m
co daje śrendią 3'59/km.
Karol w debiucie pobiegł 1:00:28 - całkiem nieźle zważywszy, ze biegał tylko kilka razy w ciągu ostatnich paru lat
ps. Co do upału to był i to mocny (w jedym miejscu był trochę inny asfalt i poczułem klejenie się, ale to tylko jeden krok na całej trasie; na mecie na moment usiadłem na ulicy i było czuć pod palcami, że asfalt jest miękki). Na szczęście wietrzyk dużo dawał i szło to wytrzymać.Te wielkie ilości płynów wypite rano też na pewno dużo dały. Po biegu prawie nie chcaiło mi się pić, a i w trakcie było znośnie,
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Podsumowanie tygodnia
5 treningów w tym:
- dwa razy wybieganie + siła biegowa
- lekki fartlek
- dwa spokojne wybiegania
zawody - XIX Bieg im. Alojzego Graja w Łobżenbicy na 10.28 km msc. 21/203 wynik 40:54 (z powodu zawodów zabrakło long runa, ale odrobiłem go zaraz w poniedziałek)
razem 70 km
Poniedziałek, 20.05.2013
Czułem tylko lekkie zmęczenie po niedzielnych zawodach co tylko potwierdzało wrażenie, że parę sekund mogłem jeszcze urwać. Wyszedeł biegać pod wieczór, całe popołudnie padało. Męczyłem się szybciej niż zazwyczaj i już po 10 km nogi zaczęły przypominać sobie wczorajszy bieg i szło ciężej. Utrzymywałem to samo tempo, ale oddech się pgłębiał. Ostatecznie wyszło 20 km po 4'55/km.
Wtorek, 21.05.2013
8 km jako rozgrzewka przed siła 4'46/km
45 minut siły biegowej zakończone 6 podniegami po 120m i 5 wieloskokami po 60-70m.
po raz kolejny najgorsze na treningu były komary
razem 14 km
5 treningów w tym:
- dwa razy wybieganie + siła biegowa
- lekki fartlek
- dwa spokojne wybiegania
zawody - XIX Bieg im. Alojzego Graja w Łobżenbicy na 10.28 km msc. 21/203 wynik 40:54 (z powodu zawodów zabrakło long runa, ale odrobiłem go zaraz w poniedziałek)
razem 70 km
Poniedziałek, 20.05.2013
Czułem tylko lekkie zmęczenie po niedzielnych zawodach co tylko potwierdzało wrażenie, że parę sekund mogłem jeszcze urwać. Wyszedeł biegać pod wieczór, całe popołudnie padało. Męczyłem się szybciej niż zazwyczaj i już po 10 km nogi zaczęły przypominać sobie wczorajszy bieg i szło ciężej. Utrzymywałem to samo tempo, ale oddech się pgłębiał. Ostatecznie wyszło 20 km po 4'55/km.
Wtorek, 21.05.2013
8 km jako rozgrzewka przed siła 4'46/km
45 minut siły biegowej zakończone 6 podniegami po 120m i 5 wieloskokami po 60-70m.
po raz kolejny najgorsze na treningu były komary
razem 14 km
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 22.05.2013
Przez zawody nakumulowało się parę obciążajacych mieśniowo treningów i nogi były dość ciężkie. Miałem robić minutówki i do tego pod górę. Wybrałem sie na bardzo stromą, a zarazem wystarczajaco długą górkę. Mam taką jedną blisko, ale trzeba biegac po asfalcie (na takich treningach już dwa razy załatwiłem sobie problemy z achillesa), więc tym razem wybrałem się w dalsze rejony. Podłoże był miękkie, ale bardzo nie równe przez co cięzko było utrzymac jakiś rytm. Zrobiłem 10 1-minutowych powtórzeń śr. po 4'35/km. Tempo niby nieiwelkie, ale w tych warunkach nie było lekko. Przerwy robiłem długie, bo aż 3-minutwe, a i tak ledwo to starczało, żeby dojść do siebie. Powrót na ciężkich nogach nie należał do najprzyjemniejszych, ale jakoś sie doczłapałem. Razem 15 km po śr. 5'12/km
Przebiegałem koło warsztatu/garzażu Henryka Witta, toruńskiego biegacza rocznik 1941, i przez otwarte drzwi widziałem całą ścianę zastawioną pucharami i medalami... ile tych mprez musiał zaliczyć... masakra, setki medali... Pamiętam, że w 2009 na dychę się za nim ścigałem jak równy z równym, a miał wtedy 68lat!) na wynik ~43 minuty.
Czwartek, 23.05.2013
Okazało się, ze wszytskie spodenki do biegania leżą w pralce , ale coś tam jeszcze z dna szafy wygrzebałem. Zadaniem na dziś było, żeby nie biec zbyt szybko - udało sie płowicznie po wyszło 10km po 4'57/km. Mogłoby być nawet z 30'/km wolniej, ale nie maiłem czasu. W każdym razie przed treningiem bolały lekko nogi po już nie.
Przez zawody nakumulowało się parę obciążajacych mieśniowo treningów i nogi były dość ciężkie. Miałem robić minutówki i do tego pod górę. Wybrałem sie na bardzo stromą, a zarazem wystarczajaco długą górkę. Mam taką jedną blisko, ale trzeba biegac po asfalcie (na takich treningach już dwa razy załatwiłem sobie problemy z achillesa), więc tym razem wybrałem się w dalsze rejony. Podłoże był miękkie, ale bardzo nie równe przez co cięzko było utrzymac jakiś rytm. Zrobiłem 10 1-minutowych powtórzeń śr. po 4'35/km. Tempo niby nieiwelkie, ale w tych warunkach nie było lekko. Przerwy robiłem długie, bo aż 3-minutwe, a i tak ledwo to starczało, żeby dojść do siebie. Powrót na ciężkich nogach nie należał do najprzyjemniejszych, ale jakoś sie doczłapałem. Razem 15 km po śr. 5'12/km
Przebiegałem koło warsztatu/garzażu Henryka Witta, toruńskiego biegacza rocznik 1941, i przez otwarte drzwi widziałem całą ścianę zastawioną pucharami i medalami... ile tych mprez musiał zaliczyć... masakra, setki medali... Pamiętam, że w 2009 na dychę się za nim ścigałem jak równy z równym, a miał wtedy 68lat!) na wynik ~43 minuty.
Czwartek, 23.05.2013
Okazało się, ze wszytskie spodenki do biegania leżą w pralce , ale coś tam jeszcze z dna szafy wygrzebałem. Zadaniem na dziś było, żeby nie biec zbyt szybko - udało sie płowicznie po wyszło 10km po 4'57/km. Mogłoby być nawet z 30'/km wolniej, ale nie maiłem czasu. W każdym razie przed treningiem bolały lekko nogi po już nie.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Piątek, 24.05.2013
Zacząłem powoli, ale czułem moc i każdy koleny kilometr wychodził szybciej. Wyszło 8 km po 4'51/km. Po takie rozgrzewce wziałem się za siłę/sprawność. Zajeło mi to 38 minut i 4,5 km.
Sobota, 25.05.2013
Chciałem się wybrać na bbl, bo jeszcze w tym roku nie byłem, ale padało mocno. Całe popołudnie/wieczó miałem zajęte i pobiegać się juznie udało.
Niedziela, 26.05.2012
Wybrałem się na bieganie koło 20, źle się czułem cały dzięń po imprezce sobotniej. Ciężko mi się biegło i wyszły po paru kilometrach problemy energetyczne. Udało mi się zrobić 20 km, ale nie było mowy o zaplanowanej szybszej końcówce.
Podsumowanie tygodnia
Bardzo dobry tydzień, 6 treningów w tym;
-2 długie wybiegania po 20 km
-2 razy siła biegowa
-raz minutówki robione na podbiegu
-raz spokojne wybieganie
razem 91,5 km
Poniedziałek, 27.05.2012
Za późno wyszedłem i musiałem się spieszyć przed zmrokiem. Na początku biegło mi się źle. Czułem się podobnie jak w niedzielę, ale z każdym kilometrem było lepeij. Wyszło 8 km po 4'54/km.
Dalej wziałem się za siłę biegową. Wyszło 6 km w 49 minut.
Kropiło cały trening im później tym mocniej.
Wtorek, 28.05.2013
Padało cały dzień. Chciałem pobiegać coś odrobię szybszego i zrezygnowałem z mojej stałej pętli (błoto) i pobiegłem po chodnikach. Na początek 4 km rozgrzewki, a potem 12x90s p.2min w tempie coś pomiędzy 5km a 10 km.
Szybsze odcink wyszły po śr 3'51/km w miarę równo. Cały trening mocno padało. Na koniec ciuch nasączone wodą ciążyły.
Był to w miare ciężki trening (tępo przerw systematycznie rosło), ale czułem się po nim dbrze i jeszcze parę powtórzeń mógłbym pociagnać.
Wyszło 15 km po śr. 4'34/km.
Zacząłem powoli, ale czułem moc i każdy koleny kilometr wychodził szybciej. Wyszło 8 km po 4'51/km. Po takie rozgrzewce wziałem się za siłę/sprawność. Zajeło mi to 38 minut i 4,5 km.
Sobota, 25.05.2013
Chciałem się wybrać na bbl, bo jeszcze w tym roku nie byłem, ale padało mocno. Całe popołudnie/wieczó miałem zajęte i pobiegać się juznie udało.
Niedziela, 26.05.2012
Wybrałem się na bieganie koło 20, źle się czułem cały dzięń po imprezce sobotniej. Ciężko mi się biegło i wyszły po paru kilometrach problemy energetyczne. Udało mi się zrobić 20 km, ale nie było mowy o zaplanowanej szybszej końcówce.
Podsumowanie tygodnia
Bardzo dobry tydzień, 6 treningów w tym;
-2 długie wybiegania po 20 km
-2 razy siła biegowa
-raz minutówki robione na podbiegu
-raz spokojne wybieganie
razem 91,5 km
Poniedziałek, 27.05.2012
Za późno wyszedłem i musiałem się spieszyć przed zmrokiem. Na początku biegło mi się źle. Czułem się podobnie jak w niedzielę, ale z każdym kilometrem było lepeij. Wyszło 8 km po 4'54/km.
Dalej wziałem się za siłę biegową. Wyszło 6 km w 49 minut.
Kropiło cały trening im później tym mocniej.
Wtorek, 28.05.2013
Padało cały dzień. Chciałem pobiegać coś odrobię szybszego i zrezygnowałem z mojej stałej pętli (błoto) i pobiegłem po chodnikach. Na początek 4 km rozgrzewki, a potem 12x90s p.2min w tempie coś pomiędzy 5km a 10 km.
Szybsze odcink wyszły po śr 3'51/km w miarę równo. Cały trening mocno padało. Na koniec ciuch nasączone wodą ciążyły.
Był to w miare ciężki trening (tępo przerw systematycznie rosło), ale czułem się po nim dbrze i jeszcze parę powtórzeń mógłbym pociagnać.
Wyszło 15 km po śr. 4'34/km.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 29.05.2013
Wybieganie w zenkach. Zacząłem spokojnie, a że super mi się biegło to coraz bardziej przyspieszałem. Ostatnie 3-4 kilometry teochę mocniej,a ostatni po 4'03/km.
Łącznie 13 km po 4'40/km. Niestety zalany deszcze we wtorek garmin zaczął wariować, ekrany zmieniały się ciągle, a po bieganiu nie mogłem go w ogóle wyłączyć.
Czwartek, 30.05.2013
Garmin odpoczywał. Zrobiłem 8 km rozgrzewki przed siłą i 3 km ćwiczęn siłowych. Dość lekko. Razem 11 km
Piątek, 31.05.2013
Znowu trening w zenkach. Ostatnio te buty przypadły mi do gustu, choć musze przyznać, że łydka dostaje w nich bardziej w kość niż w butach treningowych. 9 km po 4'40/km + krótki ciągły 4km -4'07-4'06-4'01-3'55/km Ostani kilometr ciągłego już ciężkp, ale dałbym radę wiecej. Po biegu czułem buzujące we mnie endorfiny. Niezły kop pozytywnej energii dał mi ten ciągły.
razem 13 km po śr 4'29/km.
Podsumowanie maja
Bardzo dobry miesiąc, 25 dni treningowych. 328 km przebiegniętych - najwięcej od marca 2012
Wybieganie w zenkach. Zacząłem spokojnie, a że super mi się biegło to coraz bardziej przyspieszałem. Ostatnie 3-4 kilometry teochę mocniej,a ostatni po 4'03/km.
Łącznie 13 km po 4'40/km. Niestety zalany deszcze we wtorek garmin zaczął wariować, ekrany zmieniały się ciągle, a po bieganiu nie mogłem go w ogóle wyłączyć.
Czwartek, 30.05.2013
Garmin odpoczywał. Zrobiłem 8 km rozgrzewki przed siłą i 3 km ćwiczęn siłowych. Dość lekko. Razem 11 km
Piątek, 31.05.2013
Znowu trening w zenkach. Ostatnio te buty przypadły mi do gustu, choć musze przyznać, że łydka dostaje w nich bardziej w kość niż w butach treningowych. 9 km po 4'40/km + krótki ciągły 4km -4'07-4'06-4'01-3'55/km Ostani kilometr ciągłego już ciężkp, ale dałbym radę wiecej. Po biegu czułem buzujące we mnie endorfiny. Niezły kop pozytywnej energii dał mi ten ciągły.
razem 13 km po śr 4'29/km.
Podsumowanie maja
Bardzo dobry miesiąc, 25 dni treningowych. 328 km przebiegniętych - najwięcej od marca 2012
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Sobota, 01.06.2013
Wybrałem się w końcu na bbl. Naprawdę dobrze się bawiłem. Za duzo biegania w sumie nie był, ale było ok. Tam i z powrotem biegiem razem 7 km.
Niedziela, 01.06.2013
Wyszedłem po 15 i zacząłem kręcić kółka na pętli koło domu - 1110 metrów, a przebiec chciałem 22 km. Sporo tych kólek . Było gorąco, ale zabrałem z sobą wodę i byłem dobrze nawodniony przed biegiem. Kólka mijały szybko i lekko. Tempo trochę poniżej 5'/km. Po 10 km okazało się, zę ktoś stweirdził, ze jemu woda przyda się bardziej niż mi i ją zabrał. Zdążyłem napić się tylko raz. Trudno... Od ok. 15km czułem już, ze biegł mi się coraz ciężej. Dobry audiobook pomagał nie myśleć o narastającym zmęczeniu i pragnieniu. Po 17 km trochę przyspieszyłem i kolene kilometry były już po 4'36 - 4'31 - 4'33 - 4'22. Chcałem pociągnąc jeszcze jeden kilometr, ale już nie miałem siły. Przeszedłem jeszcze 0,5 km.
Trening dosć dobry, końcówka ciężka, ale udało pobiec się odrobine dłużej niż ostanio to cieszy. Coś te długie biegi nie idą mi najlepiej ostatnio, ciężej niż wydaje mi się, że powinny. Będę je dalej cisnął, bo szykuje się na półmaraton na początku września. Wiec 21 km w tempie po 5' czy 4'50 nie ma prawa mnie męczyć.
razem 21 km po 4'52/km
Podsumowanie tygodnia
Dobry tydzień, 94 km wybiegane na 7 treningach w tym:
- Long Run z szybszą końcówką 21 km
- 2 x 8km rozbiegania + siła (raz długo raz krótko)
- bbl - 7km
- fartlek 12x90s p.2min - 15 km
- wybieganie w żwawym tempie 13 km
- wybieganie + krótki ciągły - 9km + 4km =13km
Postanowienie na najbliższy tydzień - biegać wolniej rozbiegania. Tak między 4'55 a 5'05. Zacznę zaraz trochę więcej szybszego biegania i nie mogę cisnąć też na pozostałych treningach, bo się zajadę.
Wybrałem się w końcu na bbl. Naprawdę dobrze się bawiłem. Za duzo biegania w sumie nie był, ale było ok. Tam i z powrotem biegiem razem 7 km.
Niedziela, 01.06.2013
Wyszedłem po 15 i zacząłem kręcić kółka na pętli koło domu - 1110 metrów, a przebiec chciałem 22 km. Sporo tych kólek . Było gorąco, ale zabrałem z sobą wodę i byłem dobrze nawodniony przed biegiem. Kólka mijały szybko i lekko. Tempo trochę poniżej 5'/km. Po 10 km okazało się, zę ktoś stweirdził, ze jemu woda przyda się bardziej niż mi i ją zabrał. Zdążyłem napić się tylko raz. Trudno... Od ok. 15km czułem już, ze biegł mi się coraz ciężej. Dobry audiobook pomagał nie myśleć o narastającym zmęczeniu i pragnieniu. Po 17 km trochę przyspieszyłem i kolene kilometry były już po 4'36 - 4'31 - 4'33 - 4'22. Chcałem pociągnąc jeszcze jeden kilometr, ale już nie miałem siły. Przeszedłem jeszcze 0,5 km.
Trening dosć dobry, końcówka ciężka, ale udało pobiec się odrobine dłużej niż ostanio to cieszy. Coś te długie biegi nie idą mi najlepiej ostatnio, ciężej niż wydaje mi się, że powinny. Będę je dalej cisnął, bo szykuje się na półmaraton na początku września. Wiec 21 km w tempie po 5' czy 4'50 nie ma prawa mnie męczyć.
razem 21 km po 4'52/km
Podsumowanie tygodnia
Dobry tydzień, 94 km wybiegane na 7 treningach w tym:
- Long Run z szybszą końcówką 21 km
- 2 x 8km rozbiegania + siła (raz długo raz krótko)
- bbl - 7km
- fartlek 12x90s p.2min - 15 km
- wybieganie w żwawym tempie 13 km
- wybieganie + krótki ciągły - 9km + 4km =13km
Postanowienie na najbliższy tydzień - biegać wolniej rozbiegania. Tak między 4'55 a 5'05. Zacznę zaraz trochę więcej szybszego biegania i nie mogę cisnąć też na pozostałych treningach, bo się zajadę.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Poniedziałek, 03.06.2013
Wybieganie rozgrzewkowe przed siłą - 8,7 km po 4'54/km. Prblemy żołądkowe sprawiły, że musiałem wstąpić w trakcie do domu co by z kibelka skorzystać. Dobrze, ze zazwyczaj biegam blisko domu .
Siła biegowa sprawność -6,3km po śr. 7'33/km w tym trucht/marsz na odpoczynek - odczułem, że ćwiczenia przychodzą mi łatwiej niż w poprzenich tygodniach. Chyba siła idzie do przodu.
razem 15 km po śr. 6'00/km
Wtorek, 04.06.2013
Miałem biegać fartlek, ale garmin odmówił mi posłuszeństwa i stwierdziłem, że nastepnego dni\ pobiegam ze stoperem po prostu. Zrobiłem wybieganie 13 km po ok. 4'50/km. Miałem na sbie startówki i biegłało się super lekko.
Środa, 05.06.2013
Odrobiłem fartlek z wtorku. Po 4 km rozgrzewki zabrałem sie za powtórzenia 12x 2min p. 2min. Średnie tępo bieganych odcinków wyszło 3'45/km. Najwolniesze powtórzenie numer 8 - 3'50/km, najszybsze 10 i 11 po 3'41/km. Pierwsze 4 zupełnie lekko, kolejne 4 średnio, ostatnie 4 z autentycznym wysiłekiem pod koniec każdego odcinka. Przerwy biegałem średnio koło 5'km, z tym że po początkowych powtórzeniach szybciej i coraz wolniej po kolejnych. Przy 12 powtórzeniu czułem, że oprócz rozbujania serducha nogi swoje też otrzymały i było ciężko.
Biegałem po pętli 1,1 km na której jest jedna górka - ze 130 metrów długości. Szybkść odcinków zależna od tego czy i ajk pokonywalem wzniesienie.
razem 16 km po śr.4'26/km
garmin odżył, ale nie jest z nim dobrze
Wybieganie rozgrzewkowe przed siłą - 8,7 km po 4'54/km. Prblemy żołądkowe sprawiły, że musiałem wstąpić w trakcie do domu co by z kibelka skorzystać. Dobrze, ze zazwyczaj biegam blisko domu .
Siła biegowa sprawność -6,3km po śr. 7'33/km w tym trucht/marsz na odpoczynek - odczułem, że ćwiczenia przychodzą mi łatwiej niż w poprzenich tygodniach. Chyba siła idzie do przodu.
razem 15 km po śr. 6'00/km
Wtorek, 04.06.2013
Miałem biegać fartlek, ale garmin odmówił mi posłuszeństwa i stwierdziłem, że nastepnego dni\ pobiegam ze stoperem po prostu. Zrobiłem wybieganie 13 km po ok. 4'50/km. Miałem na sbie startówki i biegłało się super lekko.
Środa, 05.06.2013
Odrobiłem fartlek z wtorku. Po 4 km rozgrzewki zabrałem sie za powtórzenia 12x 2min p. 2min. Średnie tępo bieganych odcinków wyszło 3'45/km. Najwolniesze powtórzenie numer 8 - 3'50/km, najszybsze 10 i 11 po 3'41/km. Pierwsze 4 zupełnie lekko, kolejne 4 średnio, ostatnie 4 z autentycznym wysiłekiem pod koniec każdego odcinka. Przerwy biegałem średnio koło 5'km, z tym że po początkowych powtórzeniach szybciej i coraz wolniej po kolejnych. Przy 12 powtórzeniu czułem, że oprócz rozbujania serducha nogi swoje też otrzymały i było ciężko.
Biegałem po pętli 1,1 km na której jest jedna górka - ze 130 metrów długości. Szybkść odcinków zależna od tego czy i ajk pokonywalem wzniesienie.
razem 16 km po śr.4'26/km
garmin odżył, ale nie jest z nim dobrze
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 06.06.2013
8 km spokojnego wybiegania po 4'56. Kolejne 5 km to ćwiczenia sprawnościowe i przebieżki przerwyane marszem (śr. 8'58/km)
razem 13 km
Piątek, 07.06.2013
Rano: Bnp - pierwsze 8 km po 4'55/km i kolejne kilosy po 4'16 - 4'15 - 4'18 - 4'09 - 4'04/km
razem 13 km po 4'38/km
Garmin padł już totalnie, otworzyłem go i suszę, nie iwem jak go porządnie przeczyścić, ale spróbuje jutro spray'em do elektroniki
Wieczorem: BBL i test na 100m. Fajne zajęcia. W teście wypadłem słabo 14,02 - jestem wolny wiem nie od dziś, ale koło 20 km przebiegniętych wcześniej w ciągu dnia też miało znaczenie
razem 10 km
Sobota 08.06.2013
Czułem dziś po wstaniu, że nogi mam zmęczone i jak sobie podliczyłem to przez pierwszy tydzień czerwca wybiegałem 108 km. Zrobiłem więc wolne od biegania, za to wybrałem się na rower. Prawie w tym roku nie jeżdżę i po 45 km w tempie rekreacyjnyn najsłabszym elementem okazała się dupa .
8 km spokojnego wybiegania po 4'56. Kolejne 5 km to ćwiczenia sprawnościowe i przebieżki przerwyane marszem (śr. 8'58/km)
razem 13 km
Piątek, 07.06.2013
Rano: Bnp - pierwsze 8 km po 4'55/km i kolejne kilosy po 4'16 - 4'15 - 4'18 - 4'09 - 4'04/km
razem 13 km po 4'38/km
Garmin padł już totalnie, otworzyłem go i suszę, nie iwem jak go porządnie przeczyścić, ale spróbuje jutro spray'em do elektroniki
Wieczorem: BBL i test na 100m. Fajne zajęcia. W teście wypadłem słabo 14,02 - jestem wolny wiem nie od dziś, ale koło 20 km przebiegniętych wcześniej w ciągu dnia też miało znaczenie
razem 10 km
Sobota 08.06.2013
Czułem dziś po wstaniu, że nogi mam zmęczone i jak sobie podliczyłem to przez pierwszy tydzień czerwca wybiegałem 108 km. Zrobiłem więc wolne od biegania, za to wybrałem się na rower. Prawie w tym roku nie jeżdżę i po 45 km w tempie rekreacyjnyn najsłabszym elementem okazała się dupa .
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 09.06.2013
Plan byl taki, żeby pobiegac rano. Poranki nie należą jednak do mich ulubionych pór . nim się prządnie zwlekłem z łóżka zaczynało się robić gorąco/upalnie. Posatnowiłem ze pbiegam podczas ulubionej przeze mnie porze dnia - wieczorem. Spotkania towarzyskie, bardzo miłe w ogólnści, sprawiły ze musiałem jednak pobiegać miedzy 15 a 17. Najcieplesze godziny :/. Garmin wciąż w senatorium (dzis przeszedł pełną kąpiel w alkoholu i się suszy) więc biegałem ze stoperem. Na szczęście na mojej 1110-metrowej pętelce przebiegłem pewnie ponad tysiąc kilometrów i dobrze orientuję sie w przebytym dystansie.
Planowo ostatnie 5-6 km miało być szybciej, ale było na to za ciepło. Biegłem w miarę równym tempem cały czas jednak przyspieszająć (ale nie tak bardzo jak zakładał plan). Średnie tempo wyszło 4'41/km.
Międzyczasy wg. dobrze znanych mi punktów
6 km 4'50/km
5 km 4'41/km
9 km 4'38/km
2 km 4'32/km
razem 22 km po 4'41/km
Byoł gorąco i końcówka ciężka, nawet pomimo wody którą popijałem co 3-4 km. Większe przyspiesznie przy tych warunkach pogodowych nie maiło sensu i tak nieźle mnie wymęczyło
Podsumowanie tygodnia
6 dni bieganie, ale 7 treningów - 102 km w tym:
- 2 razy 8 km wybiegania + siła biegowa (raz dłuższa, raz krótsza)
- spokojne wybiegabie 13 km
- bnp 13 km (mocnie ostatnie 5km)
- long run 22 km (1km więcej niż przed tygodniem)
- BBL, wraz z testem na 100m
- fartlek 12 x 2min/p.2min
- DODATKOWO - 45 km rowerowania, ale spokonie
W przyszłym tygdniu będą starał się pobiegać troche mniej - tzn. max. 75km. Za to w środę wystartuję w biegu bardzo przełajowym na 6 km :D
Plan byl taki, żeby pobiegac rano. Poranki nie należą jednak do mich ulubionych pór . nim się prządnie zwlekłem z łóżka zaczynało się robić gorąco/upalnie. Posatnowiłem ze pbiegam podczas ulubionej przeze mnie porze dnia - wieczorem. Spotkania towarzyskie, bardzo miłe w ogólnści, sprawiły ze musiałem jednak pobiegać miedzy 15 a 17. Najcieplesze godziny :/. Garmin wciąż w senatorium (dzis przeszedł pełną kąpiel w alkoholu i się suszy) więc biegałem ze stoperem. Na szczęście na mojej 1110-metrowej pętelce przebiegłem pewnie ponad tysiąc kilometrów i dobrze orientuję sie w przebytym dystansie.
Planowo ostatnie 5-6 km miało być szybciej, ale było na to za ciepło. Biegłem w miarę równym tempem cały czas jednak przyspieszająć (ale nie tak bardzo jak zakładał plan). Średnie tempo wyszło 4'41/km.
Międzyczasy wg. dobrze znanych mi punktów
6 km 4'50/km
5 km 4'41/km
9 km 4'38/km
2 km 4'32/km
razem 22 km po 4'41/km
Byoł gorąco i końcówka ciężka, nawet pomimo wody którą popijałem co 3-4 km. Większe przyspiesznie przy tych warunkach pogodowych nie maiło sensu i tak nieźle mnie wymęczyło
Podsumowanie tygodnia
6 dni bieganie, ale 7 treningów - 102 km w tym:
- 2 razy 8 km wybiegania + siła biegowa (raz dłuższa, raz krótsza)
- spokojne wybiegabie 13 km
- bnp 13 km (mocnie ostatnie 5km)
- long run 22 km (1km więcej niż przed tygodniem)
- BBL, wraz z testem na 100m
- fartlek 12 x 2min/p.2min
- DODATKOWO - 45 km rowerowania, ale spokonie
W przyszłym tygdniu będą starał się pobiegać troche mniej - tzn. max. 75km. Za to w środę wystartuję w biegu bardzo przełajowym na 6 km :D
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Poniedziałek, 10.06.2013
Na początek 8 km p śr. 4'38/km. Dalej miałem robić sprawność i siłę. Nie bardzo mi się chciało tego dnia. Byłem niewyspany i jakiś taki nie do życia. Zrobiłem lżejsze ćwiczenia i jak miałem brać się do pdbiegó i wieloskoków to znalazłem sobie wymówkę by ich nie robić - w końcu w srodę zawody. Zrobiłem za to 10 przebieżek po ok. 120m - przerwy w spokjnym marszu na tym samym dystansie.
8km rozgrzewki (4'38/km) + 5 km sprawność/przebieżki (8'39/km)
razem: 13 km po 6'11/km
Wtorek, 11.06.2013
Miałem nie biegać dziś, ale chciało mi się i to bardzo. Żeby nie przesadzać (w końcu ten tydzień ma być trochę lżejszy) pobiegłem krótko. 8 km po 4'40/km. To wychodzi ledwo powyżej 37 minut na cały trening.
Czuję moc, normalnie tak dobrze to biegało mi się ostatnio w styczniu 2011. Nie męczę się, a nawet jeśli to dobrze znoszę zmęczenie. Osiągam spore prędkości i nic mnie nie boli. Bardzo dużo radości daje mi bieganie, jeszcze więcej niż zwykle.
Jutro zawody na 6km, bez jakichkolwiek założeń czasowych. Będę biegł na sampoczucie, przedewszystkim to ma być trening-przetarcie. Trasa prowadzi tak, że 5 razy wbiega się na długą stromą górkę ( raz mniej się zbiega) - zobaczę w końcu czy treningi siły biegowej, które robiłem ostatnio sumiennie jak nigdy dotąd, przyniosą rezultaty.
Na początek 8 km p śr. 4'38/km. Dalej miałem robić sprawność i siłę. Nie bardzo mi się chciało tego dnia. Byłem niewyspany i jakiś taki nie do życia. Zrobiłem lżejsze ćwiczenia i jak miałem brać się do pdbiegó i wieloskoków to znalazłem sobie wymówkę by ich nie robić - w końcu w srodę zawody. Zrobiłem za to 10 przebieżek po ok. 120m - przerwy w spokjnym marszu na tym samym dystansie.
8km rozgrzewki (4'38/km) + 5 km sprawność/przebieżki (8'39/km)
razem: 13 km po 6'11/km
Wtorek, 11.06.2013
Miałem nie biegać dziś, ale chciało mi się i to bardzo. Żeby nie przesadzać (w końcu ten tydzień ma być trochę lżejszy) pobiegłem krótko. 8 km po 4'40/km. To wychodzi ledwo powyżej 37 minut na cały trening.
Czuję moc, normalnie tak dobrze to biegało mi się ostatnio w styczniu 2011. Nie męczę się, a nawet jeśli to dobrze znoszę zmęczenie. Osiągam spore prędkości i nic mnie nie boli. Bardzo dużo radości daje mi bieganie, jeszcze więcej niż zwykle.
Jutro zawody na 6km, bez jakichkolwiek założeń czasowych. Będę biegł na sampoczucie, przedewszystkim to ma być trening-przetarcie. Trasa prowadzi tak, że 5 razy wbiega się na długą stromą górkę ( raz mniej się zbiega) - zobaczę w końcu czy treningi siły biegowej, które robiłem ostatnio sumiennie jak nigdy dotąd, przyniosą rezultaty.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 12.06.2013
No i pobiegłem w zawodach. Poszło tak sobie, ale nie było źle. Trasa była trudna. Nie czułem sie najlepeij od wczrajszego wieczora i postanowięłm, że pobiegnę na miesce, a nie na wynik. Było paru biegaczy z którymi nie miałęm co konkurować, bo są w trochę inne lidze (z Krzysiek Bartkiewiczem i Kamilem Leśniakiem na czele). Po pierwszym okrążeniu Prowadziłem 4 osobową grupkę i postanwiłem, że postaram się być przed nimi na mecie, ale niekoniecznie jakś mocno cisnąć.
Bieg był dziwny. Na płaskich odcinkach praktycznie biegłem z intensywnośćią porównywalną do wb2 i nie bardzo mogłem szybciej, bo musiałem zachowywać siły na dwa podbiegi, które trzeba było pokonac na każdej z 5 kolenych pętli.
Po 3 okrążeniach z naszej 4 osobowej grupki zostało nas dwóch. Jeden urwał się i był już raczej poza zasiągiem, drugi nie wytrzymał na podbiegu i już nam nie zagrażał. Trzymaliśmy się blisko i wiedziałem, że jeżeli dobiegniemy tak do sotatniego wzniesienia, na którym była meta, to lekko mu włożę parę sekund, bo na podbiegach ewidentnie czułem się tego dnia dużo lepiej od mojego bezpośredniego konkurenta.
Na ostatnim okrążeniu zaczął nas dochodzić jakiś zawodnik, więc trochę przyspieszyłem i ostatnie 0.5 km biegłem już sam. Na ostatnim podbiegu miałem jeszcze cąłkiem sporo sił i niezagrożony wbiegłem na metę.
Zająłem miejsce z przedziału 7-9, nie jestem pewien. jak będą wyniki oficjalne to wrzucę. Mój rezultat to ~24:40. trasa miała 6 km długości, ale była bardzo trudna. Strome podbiegi i zbiegi, zróżnicowana nawierzchnia (eee... pobieglem w zenkach i nie wiem czy był to optymalny wybór), zakręty. Wszystko co powinien posdiadać dobry bieg przełajowy.
Podczas biegu, poza podbiegami nie miałem zbyt przyspieszonego oddechu, ale mięśniowo odczułem spory wysiłek. Gdybym miał jeszcze raz zbiegać z górki to musiałbym zwolnić, bo takich ostrych zbiegów nigdy nie trenuję.
Po biegu czułem się coraz gorzej z każdą chwilą, ciężko wracało mi się rowerem do domu. W domu to juz w ogóle jakaś tragedia. Złe saopoczucie i katar, które towarzyszyły mi odx kilku godzin tylko się pgłębiło. 38.2 C gorączki. Wypilem jakieś lekarstwo i przespałem się 3 godziny i przeszło. Teraz czuję się już w miarę normalnie. Temperatura spadła do 37.0 .
Nie wiem kiedy ani jak się przeziębiłem, ale to chyba te obniżanie odpornści w związku z wysoką formą mnie dpadło . mam nadzieję, że za 1-2 dni będę zdrowy i będę mógł normalnie biegać.
No i pobiegłem w zawodach. Poszło tak sobie, ale nie było źle. Trasa była trudna. Nie czułem sie najlepeij od wczrajszego wieczora i postanowięłm, że pobiegnę na miesce, a nie na wynik. Było paru biegaczy z którymi nie miałęm co konkurować, bo są w trochę inne lidze (z Krzysiek Bartkiewiczem i Kamilem Leśniakiem na czele). Po pierwszym okrążeniu Prowadziłem 4 osobową grupkę i postanwiłem, że postaram się być przed nimi na mecie, ale niekoniecznie jakś mocno cisnąć.
Bieg był dziwny. Na płaskich odcinkach praktycznie biegłem z intensywnośćią porównywalną do wb2 i nie bardzo mogłem szybciej, bo musiałem zachowywać siły na dwa podbiegi, które trzeba było pokonac na każdej z 5 kolenych pętli.
Po 3 okrążeniach z naszej 4 osobowej grupki zostało nas dwóch. Jeden urwał się i był już raczej poza zasiągiem, drugi nie wytrzymał na podbiegu i już nam nie zagrażał. Trzymaliśmy się blisko i wiedziałem, że jeżeli dobiegniemy tak do sotatniego wzniesienia, na którym była meta, to lekko mu włożę parę sekund, bo na podbiegach ewidentnie czułem się tego dnia dużo lepiej od mojego bezpośredniego konkurenta.
Na ostatnim okrążeniu zaczął nas dochodzić jakiś zawodnik, więc trochę przyspieszyłem i ostatnie 0.5 km biegłem już sam. Na ostatnim podbiegu miałem jeszcze cąłkiem sporo sił i niezagrożony wbiegłem na metę.
Zająłem miejsce z przedziału 7-9, nie jestem pewien. jak będą wyniki oficjalne to wrzucę. Mój rezultat to ~24:40. trasa miała 6 km długości, ale była bardzo trudna. Strome podbiegi i zbiegi, zróżnicowana nawierzchnia (eee... pobieglem w zenkach i nie wiem czy był to optymalny wybór), zakręty. Wszystko co powinien posdiadać dobry bieg przełajowy.
Podczas biegu, poza podbiegami nie miałem zbyt przyspieszonego oddechu, ale mięśniowo odczułem spory wysiłek. Gdybym miał jeszcze raz zbiegać z górki to musiałbym zwolnić, bo takich ostrych zbiegów nigdy nie trenuję.
Po biegu czułem się coraz gorzej z każdą chwilą, ciężko wracało mi się rowerem do domu. W domu to juz w ogóle jakaś tragedia. Złe saopoczucie i katar, które towarzyszyły mi odx kilku godzin tylko się pgłębiło. 38.2 C gorączki. Wypilem jakieś lekarstwo i przespałem się 3 godziny i przeszło. Teraz czuję się już w miarę normalnie. Temperatura spadła do 37.0 .
Nie wiem kiedy ani jak się przeziębiłem, ale to chyba te obniżanie odpornści w związku z wysoką formą mnie dpadło . mam nadzieję, że za 1-2 dni będę zdrowy i będę mógł normalnie biegać.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 13.06.2013
Nie czułem się dobrze po środowych zawodach, do tego przepracowałem ten dzień fizycznie (do czego nie jestem przyzwyczajony) - nosiłem ładnych parę godzin meble po schodach. Wyszło jednak tak, że kumpel, po 10 latach wyprowadza się z Torunia, więc wybrałem sie z nim na "ostatni" wspólny trening. Mieliśmy do tego obstawę na rolkach i rowerze. Zrobiliśmy 15,5 km w tym piątkę dość ostro (po ~4'15-4'20), Całość średnio po 4'37/km.
Piątek, Sobota, Niedziela, 14-16.06.2013
W piątek czułem się jeszcze jakotako, ale dalej pomagałem przy organizacji pewnego wydarzenia i zabrało mi to 18 h z tej doby więc na bieganie nie starczyło czasu. Dwa kolejne dni to lekkie odchorwanie (preziębienie) i wypoczywanie.
Podsumowanie tygodnia 10-16.06.2013
Tydzień miał być wypoczynkowy, ale wyszedł aż za bardzo - 44,5 km w tym
-zawody krosowe na 6 km
-jedno wybieganie zakończone lekką siłą/sprawnością
-jedno w miarę spokojne wybieganie
-jedno szybkie wybieganie
dodatkowo - raz rower 24 km
Poniedziałek, 17.06.2013
Zaczeły się upały i pozstało tylko w miarę spokojnie biegać
13 km po sr. 4'42/km
Wtorek, 18.06.2013
Wyszedłem pobiegać w dzień, ale nie dałem rady. Nie byłem dobrze nawodniony i zaczeło mi się robić słabo, więc szybko sobie darowałem - 5km po 4'52/km
Po zachodzie słońca podszedłem drugi raz do treningu tego dnia. Zrobiłem 10 km i tym razem było lekko i przyjemnie. Śr. po 4'46/km
Środa, 19.06.2013
W dzień było za ciepło, a wieczorem tuż przed wyjściem na trening dostałem tel. że czeka na mnie darmowa weściówka na porządny koncert. nie pobiegałem.
Czwartek, 20.06.2013
Do upału doszły jeszcze problemy żołądkowe (które ciągną się za mną do dziś) i z ten trening to raczej było przetrwanie niż bieganie. 10 km po śr. 5'10/km
Piątek, 21.06.2013
12 km po śr. 4'55/km - biegałem w nacieplejszych godzinach, ale poawiły pierwsze oznaki tego że przyzwyczajam się powli do upłałów i nie był tak ciężko
Sobota, 22.06.2013
10 km po śr 4'34/km, biegło mi się wyjątkowo dobrze, pomimo gorąca. Ostatnie 2 km po 4'25/km, 4'04/km.
Niedziela, 23.06.2013
Miał być Long, ale żołądek mi nie pozwolił dokończyć treningu. Wyszło 14,5 km po śr. 4'35/km. Z tym, że dane z tego dnia zczytane z garmina wydaja mi się podejrane. BYło pewnie bliżej 14 km i bliżej 4'40/km.
Podsumwanie tygodnia
Tydzień pod znakiem upałów. Żadnego akcentu prkatycznie samo w miarę spokojne bieganie. Razem 74,5 km w tym:
- 7 wybieganiń
Poniedziałek, 24.06.2013
Wróciłem na właściwe ścieżki, poniedziałek wyglądał w końcu tak jak powinien. 8 km rozgrzewkowo (4'52/km). Dalej wziąłem się za ćwiczenia siłowe/sprawnościowe. Pierwszy raz czułem, że skp b mi naprawdę wychodzi
Jak miałem brać się a podbiegi okazało się, że czasu mało, więc zamiast tradycyjnych dla mnie 110 metrowych w miarę łagodnych, zrobiłem krótsze 30-40m ale na bardo stromej górce. Chyba 5 powtórzeń, ale siłowo było ciężej chyba niż tamtych z 8. Tak będę póki co ćiwcył podbiegi :D. Na koniec parę wieloskoków i odrobina truchtu. razem 4 km po śr. 9'11/km.
8 km rozgrzeki + 4 km siła/sprawność
Wtorek, 25.06.2013
Zaczałem od 4 km rozgrzewki po 4'47/km i dalej zabrałem się za interwały 2'15/2'00. Średnio się czułem i miałem poważne obawy, że nie uda mi się zrobić zakładanych 12 powtórzeń. Uznałem, że 6 to będzie minimum. Udało się dociągnąć do dychy, ale utrzymanie tempa było już ciężkie przy 10 powtórzeniu i nie miałem sił żeby to kontynuować. Dokończyłem jeszcze koło dwóch km na schłodzenie. Wyszło łącznie 15,5 km po śr. 4'30/km
Tempa powtórzeń (2 min15 s szybko / 2 min wolno)
1. 3'44--------4'59
2. 3'44--------5'04
3. 3'37--------5'02
4. 3'41--------5'04
5. 3'42--------4'55
6. 3'42--------5'27
7. 3'45--------5'21
8. 3'45--------5'24
9. 3'41--------5'23
10. 3'44
Nie czułem się dobrze po środowych zawodach, do tego przepracowałem ten dzień fizycznie (do czego nie jestem przyzwyczajony) - nosiłem ładnych parę godzin meble po schodach. Wyszło jednak tak, że kumpel, po 10 latach wyprowadza się z Torunia, więc wybrałem sie z nim na "ostatni" wspólny trening. Mieliśmy do tego obstawę na rolkach i rowerze. Zrobiliśmy 15,5 km w tym piątkę dość ostro (po ~4'15-4'20), Całość średnio po 4'37/km.
Piątek, Sobota, Niedziela, 14-16.06.2013
W piątek czułem się jeszcze jakotako, ale dalej pomagałem przy organizacji pewnego wydarzenia i zabrało mi to 18 h z tej doby więc na bieganie nie starczyło czasu. Dwa kolejne dni to lekkie odchorwanie (preziębienie) i wypoczywanie.
Podsumowanie tygodnia 10-16.06.2013
Tydzień miał być wypoczynkowy, ale wyszedł aż za bardzo - 44,5 km w tym
-zawody krosowe na 6 km
-jedno wybieganie zakończone lekką siłą/sprawnością
-jedno w miarę spokojne wybieganie
-jedno szybkie wybieganie
dodatkowo - raz rower 24 km
Poniedziałek, 17.06.2013
Zaczeły się upały i pozstało tylko w miarę spokojnie biegać
13 km po sr. 4'42/km
Wtorek, 18.06.2013
Wyszedłem pobiegać w dzień, ale nie dałem rady. Nie byłem dobrze nawodniony i zaczeło mi się robić słabo, więc szybko sobie darowałem - 5km po 4'52/km
Po zachodzie słońca podszedłem drugi raz do treningu tego dnia. Zrobiłem 10 km i tym razem było lekko i przyjemnie. Śr. po 4'46/km
Środa, 19.06.2013
W dzień było za ciepło, a wieczorem tuż przed wyjściem na trening dostałem tel. że czeka na mnie darmowa weściówka na porządny koncert. nie pobiegałem.
Czwartek, 20.06.2013
Do upału doszły jeszcze problemy żołądkowe (które ciągną się za mną do dziś) i z ten trening to raczej było przetrwanie niż bieganie. 10 km po śr. 5'10/km
Piątek, 21.06.2013
12 km po śr. 4'55/km - biegałem w nacieplejszych godzinach, ale poawiły pierwsze oznaki tego że przyzwyczajam się powli do upłałów i nie był tak ciężko
Sobota, 22.06.2013
10 km po śr 4'34/km, biegło mi się wyjątkowo dobrze, pomimo gorąca. Ostatnie 2 km po 4'25/km, 4'04/km.
Niedziela, 23.06.2013
Miał być Long, ale żołądek mi nie pozwolił dokończyć treningu. Wyszło 14,5 km po śr. 4'35/km. Z tym, że dane z tego dnia zczytane z garmina wydaja mi się podejrane. BYło pewnie bliżej 14 km i bliżej 4'40/km.
Podsumwanie tygodnia
Tydzień pod znakiem upałów. Żadnego akcentu prkatycznie samo w miarę spokojne bieganie. Razem 74,5 km w tym:
- 7 wybieganiń
Poniedziałek, 24.06.2013
Wróciłem na właściwe ścieżki, poniedziałek wyglądał w końcu tak jak powinien. 8 km rozgrzewkowo (4'52/km). Dalej wziąłem się za ćwiczenia siłowe/sprawnościowe. Pierwszy raz czułem, że skp b mi naprawdę wychodzi
Jak miałem brać się a podbiegi okazało się, że czasu mało, więc zamiast tradycyjnych dla mnie 110 metrowych w miarę łagodnych, zrobiłem krótsze 30-40m ale na bardo stromej górce. Chyba 5 powtórzeń, ale siłowo było ciężej chyba niż tamtych z 8. Tak będę póki co ćiwcył podbiegi :D. Na koniec parę wieloskoków i odrobina truchtu. razem 4 km po śr. 9'11/km.
8 km rozgrzeki + 4 km siła/sprawność
Wtorek, 25.06.2013
Zaczałem od 4 km rozgrzewki po 4'47/km i dalej zabrałem się za interwały 2'15/2'00. Średnio się czułem i miałem poważne obawy, że nie uda mi się zrobić zakładanych 12 powtórzeń. Uznałem, że 6 to będzie minimum. Udało się dociągnąć do dychy, ale utrzymanie tempa było już ciężkie przy 10 powtórzeniu i nie miałem sił żeby to kontynuować. Dokończyłem jeszcze koło dwóch km na schłodzenie. Wyszło łącznie 15,5 km po śr. 4'30/km
Tempa powtórzeń (2 min15 s szybko / 2 min wolno)
1. 3'44--------4'59
2. 3'44--------5'04
3. 3'37--------5'02
4. 3'41--------5'04
5. 3'42--------4'55
6. 3'42--------5'27
7. 3'45--------5'21
8. 3'45--------5'24
9. 3'41--------5'23
10. 3'44
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
28.07.2013
Od ponad dwóch tygodni nie begam. Przeciążeniowy stan zapalny w stopie. Jeżdzę na rowerze po 150 km/tyg więc nie jest tragicznie. Ortopeda powiedział, że jeżeli chcę wciąż dużo biegać to musze poddać się artroskopii stawu skokowego w lewej nodze. Mam, odąd pamiętam ograniczony zares ruchu w tym stawie (~blokuje mi się kość o kość, a nie elastyczność tkanek miekkich jest ograniczająca). wszystie kontuzje zawsze w tej lewej nodze się trafiają, bo nie pracuje naturalnie i zawsze jaiś element dostaje po dupie. Teraz padło na stopę... od dwóch tygodni kuleję. Szkoda gadać....
pozdro
Od ponad dwóch tygodni nie begam. Przeciążeniowy stan zapalny w stopie. Jeżdzę na rowerze po 150 km/tyg więc nie jest tragicznie. Ortopeda powiedział, że jeżeli chcę wciąż dużo biegać to musze poddać się artroskopii stawu skokowego w lewej nodze. Mam, odąd pamiętam ograniczony zares ruchu w tym stawie (~blokuje mi się kość o kość, a nie elastyczność tkanek miekkich jest ograniczająca). wszystie kontuzje zawsze w tej lewej nodze się trafiają, bo nie pracuje naturalnie i zawsze jaiś element dostaje po dupie. Teraz padło na stopę... od dwóch tygodni kuleję. Szkoda gadać....
pozdro
Krzysiek