KRAKÓW -Stadion MOS, Plac na Groblach 23, Każda sobota 9:30!
- Krzysztof Janik
- Ekspert/Trener
- Posty: 1084
- Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieganie.pl
- Kontakt:
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 18
- Rejestracja: 31 maja 2011, 16:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W sobotę 25 maja, Stadion na Groblach, godz. 9.30
przybiegnij albo przyjedź MPK, jeżeli samochodem to uważaj - tam jest strefa płatnego postoju. Zaparkować można w okolicy ul. Piłsudskiego
zapraszamy )
przybiegnij albo przyjedź MPK, jeżeli samochodem to uważaj - tam jest strefa płatnego postoju. Zaparkować można w okolicy ul. Piłsudskiego
zapraszamy )
- Kratka
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 07 gru 2012, 19:49
- Życiówka na 10k: 00:52:05
- Życiówka w maratonie: brak
Pod Biegnącym Aniołem
Naprawdę nie spodziewałam się tego, wydawało mi się, że wszystko mam pod kontrolą.
Od ostatniego sponiewierania się minęło już pięć spokojnych, statecznych, wypełnionych pracą i odpoczynkiem dni.
Nie ciągnęło mnie, nie musiałam się powstrzymywać, nie odganiałam natrętnych wizji, nie odpierałam kuszących podszeptów.
Siedziałam przy komputerze, sączyłam latte, koty leniwie ocierały się o fotel,z głośników płynęła muzyka z dawnych lat (Niebo do wynajęcia, i tego typu hiciory). Degustowałam się wolnym piątkowym popołudniem nie przypuszczając nawet, że diabeł jest tuż tu, że tylko czyha na moment mojej nieuwagi.
Nieopatrznie, przechodząc przez przedpokój otwarłam szafkę i wyciągnęłam buty do biegania. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłam, co sobie wtedy myślałam....Że tylko tak wyciągam, że niby na jutro na trening, może zobaczyć czy aby nie brudne.....nie pamiętam, nie umiem odtworzyć tej chwili, ani kilku następnych.....Kolejne co pamiętam, to jak zbiegam ze stopni na klatce schodowej, już w butach i ciuchach do biegania, obiecując sobie w duchu, że tylko parę kilo, tylko do mostu Grunwaldzkiego, ot tak, truchcikiem, żeby odrobinkę rozruszać mięśnie......Przelatując pod Grunwaldzkim powiedziałam do siebie stanowczo -okej, do Dębnickiego i już wracam z powrotem. Faktycznie, pod Dębnickim zawróciłam, mając jeszcze wrażenie, że panuję nad sytuacją, w końcu nie przesadzajmy, parę kilometrów jeszcze nikomu nie zaszkodziło, bulwary nad Wisłą roją się od biegaczy, jest piątek wieczorem, każdy ma prawo się rozluźnić po całym tygodniu ciężkiej pracy.....Kiedy dobiegałam do mostu Kotlarskiego, który miał być metą tego biegu znowu przestałam myśleć, natomiast zdecydowanie podkręciłam tempo. Następne co pamiętam, to jak lecę poprzez zarośnięte trawami po pas ścieżki tuż nad polskich rzek królową na wysokości Dąbia, nie kontrolując już zupełnie niczego, czuję, jak oszalałe erytrocyty wirują po tętnicach, mitochondria zapierdzielają w tym swoim oksydo-redukcyjnym szale, włókna mięśniowe spazmują, a reszta komórek wije się i piszczy jak gromada groupies pod sceną....Mózg zalewany falami endorfin i innych ednocannaboidów produkuje wizje rozległych afrykańskich sawann, łany trawy się kołyszą, niemal słychać tamtamy, niemal czuć zapach spalonej słońcem ziemii, ubijanej kopytami przemykających stad antylop, niemal widzę cienie prastarych bogów królujących na czarnym lądzie......Już wiem, że jestem na równi pochyłej, dobiegam do alei Pokoju, nawracam, zapada zmierzch, , nawet nie udaję przed sobą że to ogarniam, wiem, że sytuacja wymknęła się spod konroli.....kolejny raz........dobiegając do Kotlarskiego robię szybki bilans, który jeszcze mocniej wbija mnie w poczucie winy- prąd nie zapłacony, gaz nie zapłacony, wszystkie półmaratony w perspektywie dwóch kolejnych miesięcy opłacone.......zastanawiam sie, kiedy zacznę sprzedawać rzeczy (ale jakie rzeczy? książki chyba, bo co, no, jeszcze komputer, ale nie, muszę gdzieś prowadzić dzienniczek treningowy), żeby sobie nowe buty do biegania kupić....Może zacznę naciągać znajomych, opowiadać, że jestem chora (kto mi uwierzy), żeby zebrać na pulsometr.......Wchodzę do domu cała mokra, sponiewierana, ledwo trzymając się na nogach....A miało być tak niewinnie, tak kulturalnie.......Kiedy osiąga się dno, kiedy człowiek stacza się tak, że już niżej nie można?
Może to już ten moment?
Może trzeba zebrać się w sobie, wciągnąć haust powietrza i przyznać przed sobą, Bogiem i innymi:
Dzień Dobry. Mam na imię Bożena. Jestem nałogową biegaczką.
I poprosić o pomoc.
Albo o wspólne bieganie:)
Naprawdę nie spodziewałam się tego, wydawało mi się, że wszystko mam pod kontrolą.
Od ostatniego sponiewierania się minęło już pięć spokojnych, statecznych, wypełnionych pracą i odpoczynkiem dni.
Nie ciągnęło mnie, nie musiałam się powstrzymywać, nie odganiałam natrętnych wizji, nie odpierałam kuszących podszeptów.
Siedziałam przy komputerze, sączyłam latte, koty leniwie ocierały się o fotel,z głośników płynęła muzyka z dawnych lat (Niebo do wynajęcia, i tego typu hiciory). Degustowałam się wolnym piątkowym popołudniem nie przypuszczając nawet, że diabeł jest tuż tu, że tylko czyha na moment mojej nieuwagi.
Nieopatrznie, przechodząc przez przedpokój otwarłam szafkę i wyciągnęłam buty do biegania. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłam, co sobie wtedy myślałam....Że tylko tak wyciągam, że niby na jutro na trening, może zobaczyć czy aby nie brudne.....nie pamiętam, nie umiem odtworzyć tej chwili, ani kilku następnych.....Kolejne co pamiętam, to jak zbiegam ze stopni na klatce schodowej, już w butach i ciuchach do biegania, obiecując sobie w duchu, że tylko parę kilo, tylko do mostu Grunwaldzkiego, ot tak, truchcikiem, żeby odrobinkę rozruszać mięśnie......Przelatując pod Grunwaldzkim powiedziałam do siebie stanowczo -okej, do Dębnickiego i już wracam z powrotem. Faktycznie, pod Dębnickim zawróciłam, mając jeszcze wrażenie, że panuję nad sytuacją, w końcu nie przesadzajmy, parę kilometrów jeszcze nikomu nie zaszkodziło, bulwary nad Wisłą roją się od biegaczy, jest piątek wieczorem, każdy ma prawo się rozluźnić po całym tygodniu ciężkiej pracy.....Kiedy dobiegałam do mostu Kotlarskiego, który miał być metą tego biegu znowu przestałam myśleć, natomiast zdecydowanie podkręciłam tempo. Następne co pamiętam, to jak lecę poprzez zarośnięte trawami po pas ścieżki tuż nad polskich rzek królową na wysokości Dąbia, nie kontrolując już zupełnie niczego, czuję, jak oszalałe erytrocyty wirują po tętnicach, mitochondria zapierdzielają w tym swoim oksydo-redukcyjnym szale, włókna mięśniowe spazmują, a reszta komórek wije się i piszczy jak gromada groupies pod sceną....Mózg zalewany falami endorfin i innych ednocannaboidów produkuje wizje rozległych afrykańskich sawann, łany trawy się kołyszą, niemal słychać tamtamy, niemal czuć zapach spalonej słońcem ziemii, ubijanej kopytami przemykających stad antylop, niemal widzę cienie prastarych bogów królujących na czarnym lądzie......Już wiem, że jestem na równi pochyłej, dobiegam do alei Pokoju, nawracam, zapada zmierzch, , nawet nie udaję przed sobą że to ogarniam, wiem, że sytuacja wymknęła się spod konroli.....kolejny raz........dobiegając do Kotlarskiego robię szybki bilans, który jeszcze mocniej wbija mnie w poczucie winy- prąd nie zapłacony, gaz nie zapłacony, wszystkie półmaratony w perspektywie dwóch kolejnych miesięcy opłacone.......zastanawiam sie, kiedy zacznę sprzedawać rzeczy (ale jakie rzeczy? książki chyba, bo co, no, jeszcze komputer, ale nie, muszę gdzieś prowadzić dzienniczek treningowy), żeby sobie nowe buty do biegania kupić....Może zacznę naciągać znajomych, opowiadać, że jestem chora (kto mi uwierzy), żeby zebrać na pulsometr.......Wchodzę do domu cała mokra, sponiewierana, ledwo trzymając się na nogach....A miało być tak niewinnie, tak kulturalnie.......Kiedy osiąga się dno, kiedy człowiek stacza się tak, że już niżej nie można?
Może to już ten moment?
Może trzeba zebrać się w sobie, wciągnąć haust powietrza i przyznać przed sobą, Bogiem i innymi:
Dzień Dobry. Mam na imię Bożena. Jestem nałogową biegaczką.
I poprosić o pomoc.
Albo o wspólne bieganie:)
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Rewelacja! I jakże bliska historia dla większości z nas Ostatnio tak sobie rozmyślałem, że maj to kiepski miesiąc, bo to albo urodziny mamy albo siostry albo szwagierki, do tego dzień matki - same wydatki, a na nadmiar pieniędzy niestety nie cierpię. Rozejrzałem się po pokoju - w kącie 7 par butów do biegania... Patrzę na suszarkę, a tam trochę bielizny, 5 koszulek technicznych i 3 bawełeniane... z pakietów startowych. No i co tu zrobić? Chyba jedyne co mogę teraz począć to... nie zastanawiać się nad tym zbytnio i spakować torbę, bo zaraz trzeba pakować się w samochód i jechać do Luzina - II Kaszubska Piętnastka sama się nie przebiegnie
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Krzysztof Janik
- Ekspert/Trener
- Posty: 1084
- Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieganie.pl
- Kontakt:
Jak Wam się podobał trening poza stadionem
Zdjęcia:Kraków, 25.05.2013
Zdjęcia z siłowni:Siłownia, 23.05.2013
Dzięki i do zobaczenia za tydzień.
Krzysiek
Zdjęcia:Kraków, 25.05.2013
Zdjęcia z siłowni:Siłownia, 23.05.2013
Dzięki i do zobaczenia za tydzień.
Krzysiek
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak dla mnie, trening bardzo, bardzo przyjemny, ciekawy i - jak sądzę - korzystny dla techniki biegu. Na ogół nie wystarcza mi czasu, żeby trzasnąć sobie porządną sesję biegowego ABC/lekkiej siły biegowej. Miłe urozmaicenie od interwałowego treningu na stadionie, choć może troszeczkę brakowało mi tych prędkości światła osiąganych na szybszych odcinkach (acz przebieżki niczego sobie)...
(Akurat dobrze czasowo się taka lżejsza siła biegowa wstrzeliła, bo jutro wiele osób biegnie Interrun i zapewne nie mogłyby/nie chciałyby dać z siebie wszystkiego na interwałach ).
(Akurat dobrze czasowo się taka lżejsza siła biegowa wstrzeliła, bo jutro wiele osób biegnie Interrun i zapewne nie mogłyby/nie chciałyby dać z siebie wszystkiego na interwałach ).
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- Fladra
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 818
- Rejestracja: 07 paź 2009, 16:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: KRK
Kratka pisze:
Dzień Dobry. Mam na imię Bożena. Jestem nałogową biegaczką.
I poprosić o pomoc.
Albo o wspólne bieganie:)
Dołączam do klubu, mam na imie Basia i biegam od 4 lat ......
Tekst super!
Biegam bo Lubię Kraków
10 km - 47 min
21 km - 1h46
42,1 km- 3h43
10 km - 47 min
21 km - 1h46
42,1 km- 3h43
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 30 maja 2013, 00:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć. Ja co prawda nie begam, ale jeżdze sporo na rowerze. Jestem z AGH i zrobiliśmy serwis - Dropsport - w którym ludzie umawiają się na sporty - między innymi umawiają się na bieganie w Krakowie. Wczoraj w nocy wrzuciłam do naszego serwisu informacje o Waszych treningach. Dopisały się już dwie osoby - zapewne nowe https://my.dropsport.com/activities/51a ... 61ae000076 Czy mógłby ktoś z Was dołączyć tam do ogłoszenia, żeby ewentualnie odpowiedzieć na pojawiające się pytania i zachęcić nowych żeby naprawdę pojawili się w sobote?
- JustEatTheWorld
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 18 maja 2013, 23:34
- Życiówka na 10k: 53:52
- Życiówka w maratonie: brak
@krakuska Nie działa ten serwis. U mnie jest tylko ładowanie.
It's time to test my limits!
Moje Endomondo (link).
CEL: Biegnij Warszawo - 06.10.2013 - 10k <44 min
Moje Endomondo (link).
CEL: Biegnij Warszawo - 06.10.2013 - 10k <44 min
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 31 maja 2013, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej,
Witam wszystkich, chciałabym jutro po raz pierwszy dołączyć do treninigu. Mam w związku z tym pytanie - czy na stadionie jest możliwość przebrania się, czy musze w trykotach jechać autobusem przez miasto?
Dzięki i do zobaczenia jutro
Witam wszystkich, chciałabym jutro po raz pierwszy dołączyć do treninigu. Mam w związku z tym pytanie - czy na stadionie jest możliwość przebrania się, czy musze w trykotach jechać autobusem przez miasto?
Dzięki i do zobaczenia jutro
- Krzysztof Janik
- Ekspert/Trener
- Posty: 1084
- Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieganie.pl
- Kontakt:
Dzięki za dzisiejsze deszczowe bieganie
Mam nadzieje że jutro tyłki będą was bolały :D
Foto: Kraków, 01.06.2012
Mam nadzieje że jutro tyłki będą was bolały :D
Foto: Kraków, 01.06.2012
- Jarlaxle
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 23 kwie 2008, 22:44
- Życiówka na 10k: 32:26
- Życiówka w maratonie: brak
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 30 maja 2013, 00:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@JustEatTheWorld serio Ci nie działa? A w jakiej przeglądarce? Spróbuj tu http://bit.ly/bieganie-krkJustEatTheWorld pisze:@krakuska Nie działa ten serwis. U mnie jest tylko ładowanie.