Komentarz do artykułu Czy trenując do maratonu musimy biegać na treningach po 40 km?

[rbk17]

Ja biegałem głównie 10 km czy to na treningach czy tow konkursach, zaledwie 4 razy przebiegłem 20 km, a ostatni raz miesiąc przed startem. Ubiegłem 3:46 ale oczywiście z minimalną rezerwą z racji, że to był debiut - nawierzchnia gruntowa/kocie łby, oczywiście kilka razy maszerowałem. Naprawdę niewiele trzeba.

Nie ma się czym chwalić, z twojej dychy to wynik naprawdę beznadziejny, on świadczy tylko o zupełnym braku przygotowania do biegania maratonu i jak dla mnie to jest takie biec by przebiec - z biegania dychy koło 40 minut bieganie maratonu powyżej 3,20 świadczy o słabym przygotowaniu a wypisywanie takich rzeczy to jak chwalenie się ucznie, że się do klasówki nie przygotował i dostał aż 2+ z testu.

No dobra ale tu piszą ludzie, że biegają dystanse po 20-30 km a nie mogą złamać 4 godzin w maratonie, pisze tylko jak u mnie wyglądała sytuacja, nie wiem skąd pan wyczytał, że czymś się chwalę. Nie będę zgadywał skąd ta złośliwość i potrzeba dowalenia komuś...

[mihumor]

Ludzie, którzy po tyle biegają przed maratonem na wynik 4h mają wynik na dychę koło 50 minut, to są często różnice predyspozycji, wieku i wielu innych rzeczy, nie dowalam tobie tylko pokazuję bardzo słaby kontekst i brak przemyślenia w twojej wypowiedzi. Niewiele trzeba tobie czy np mnie żeby przebiec maraton jako tako ale aby mieć wynik zgodny z predyspozycjami czy możliwościami trzeba na treningu z siebie dać dużo. Nie wiem skąd pomysł, że Ci dowalam, nie obrażam Cię swoją wypowiedzią, stawiam po prostu twój wynik w tym kontekście jako słaby, tak by nie prowadził on na manowce innych, którzy biegają słabiej od Ciebie, taki biegacz po przygotowaniach jak twoje będzie miał problem z barierą pięciu godzin lub zwyczajnie z ukończeniem biegu. Ty po prostu w ogole się nie przygotowałeś i przebiegłeś samym zdrowiem, przygotuj się może trochę to zrozumiesz różnicę i poprawisz wynik bardzo

[Adrian26]

Zgadzam się w pełni z Mihumorem. Z drugiej strony przykład kolegi wyżej nie jest odosobniony. Takich osób, które biegają dychę na poziomie 40 minut, a w maratonie nie potrafią złamać 3,5 h jest całkiem sporo. Najczęściej wynika to właśnie z braku odpowiedniej wytrzymałości i kilometrażu. Nawet do złamania wyżej wymienionej bariery trzeba biegać przynajmniej te 60-70 km tygodniowo, a czytając i obserwując przebiegi wielu biegaczy widać, że z tym kilometrażem bywa różnie

[rbk17]

Aha to o to chodzi no to już tłumaczę - przed pierwszym maratonem mój najdłuższy dystans to był zaledwie półmaraton, więc co w tym dziwnego, że nie ubiegłem więcej? W kolejnym roku byłem już gotów przebiec w 3,5 h, tyle, że doznałem kontuzji, która skończyła się artroskopią. Gdyby nie to 3:30 wyciągnąłbym już w Poznaniu w ub. roku, a biegłem tam mając prawie 3 miesięczny rozbrat z bieganiem i tak wyciągnąłem nieco poniżej 4 godzin. Jak wrócę do pełnej formy to następny maraton zamierzam przebiec dopiero gdy będę w stanie utrzymać tempo 4:45, nie interesuje mnie śrubowanie życiówki na tym dystansie stopniowo o 5-10 minut.

[mihumor]

Ale przecież nie musisz nic tłumaczyć, mi nie chodziło o wycieczki osobiste a jedynie o wyprostowanie kontekstu twojej wypowiedzi, oczywiście, ze biegając mało i po krótkich przygotowaniach, bez biegania długich wybiegań i 30tek da się pobiec maraton poniżej 4 godzin, nawet można to zrobić poniżej 3.30, wszystko zależy od "materiału" i pozycji wyjściowej - ja pobiegłem w debiucie 3.30 po 4 miesiącach biegania gdy wstałem z kanapy jako podtatusiały 40paro latek; mając w kartotece najdłuższe wybieganie w przygotowaniach w postaci półmaratonu - czy to był dobry bieg, i tak i nie, tak bo z tego przygotowania to był niezły wynik ale z perspektywy czasu oceniam ten bieg jako mój najsłabszy i zarazem najtrudniejszy z największą dozą cierpienia; do ostatniego maratonu (3,07) też nie biegałem żadnej 30 tki niemniej trudno ocenić moje przygotowania jako lajtowe. W amatorskim bieganiu oprócz suchej cyfry będącej wynikiem bardzo ważna jest dla mnie "legenda" czyli kto, kiedy i jak pobiegł swój wynik. I w tym kontekście często słabszym wynikiem jest dla mnie złamanie przez kogoś trójki w M niż pobiegnięcie przez inną osobę np 3.30. To zależy od wielu czynników i tyle i sam wynik w oderwaniu od tego niewiele ma wartości bo jak porównywać np 2,57 młodziana 25lat, który uprawia od lat sport i biega już kilka sezonów, 40 minut łamie na 10km bez treningu samym zdrowiem i witalnością z wynikiem powiedzmy 3,30 rok biegającej kobiety po 40tce, która ze sportem nie miała od 25lat nic do czynienia.

[wieslaws60]

Moje czasy:
10 km - 41:29
Półmaraton - 1:33:27
XII Cracovia Maraton - 3:34:14

Z kalkulatora na "bieganiu" wynika, że maraton powinienem przebiec w 3:11:59, z książki Skarżyńskiego około 3:14:00.
W sobotę biegnę w I Maratonie Lubelskim i obawiam się, że nie dam rady przebiec w 3:14:00, dlatego asekuracyjnie planuję czas 3:25:00 no może 3:20.00 zdecyduję przed startem. Co wy na to?

[wieslaws60]

Znalazłem odpowiedź na swoje wątpliwości: " biegnij na 3:20 do 28-30 km, a potem... ile sił w nogach. Powodzenia" - porada p. Skarżyńskiego dla innego zawodnika, też miał czas w półmaratonie 1:33.

[mihumor]

Tak ci miałem napisać, otwórz po 4.45-4,50, po 5km trzymaj koło 4.43 a od 30 tego jeśli to tempo nie będzie problemem to delikatnie przyspieszaj,a jak poczujesz kreskę to już ile możesz, z 1.32 w hm jesienią tak zrobiłem 3.15. Ale weź poprawkę na warunki, słońce i ponad 20 stopni to plan 3-5 minut plus

[wieslaws60]

Dzięki. Przydatna porada. Dodam, że tamten zawodnik ukończył maraton w czasie 3:19:56 pomimo dość silnego wiatru,

[remik]

Też biegnę w lubelskim tyle że debiut Polecam Ci zapoznać się z profilem trasy, oczywiście jeśli nie znasz Lublina. Nie jest lekko i wydaje mi się, że trzeba brać na to poprawkę.

http://yourace.info/pl/event/38/48/Mara ... elski.html