26kwietnia-piątek
Dzień spędziłam na małej wycieczce rowerowej

17,754km w 1h 9min,avs 15,4.
Założenie było takie,żeby dla relaksu pojechać lasem koło jednego jeziorka i zatrzymać się przy drugim,od domu 4km.Potem wracając chciałam kawałek wjechać i sprawdzić oznaczoną ścieżkę,przesadziłam ciutke i wjechałam za daleko,a,że leniwa jestem to wracać mi się nie chciało i się zgubiłam.Naszczęście zawsze gdy sama się zgubię to szybko odnajduje drogę co innego z przyjaciółmi oni zawsze mają ze mną przerąbane

ale to dlatego,że chcą iść w jedną stronę ,a ja w drugą

zazwyczaj ja lepiej prowadzę.Na mazurach mamy naprawdę piękne lasy i jeziora.Rower super się uzupełnia z moim bieganiem.
27kwietnia-sobota
Przed wprowadzeniem planu chciałam sprawdzić czy jestem w stanie przebiec jakikolwiek dystans i udało się

bariera w głowie pękła,mam nawet dzisiaj lekkie zakwasy.Zrobiłam rozgrzewkę,
marsz 1,5min,
bieg 8 min i 20s 1,6km

,
2min przerwy,
9 podbiegów (30s biegu-ok.200m,
1min marszu też 200m),
1min 15s przerwy,
3min 27s biegu 1km z górki głównie

,
1min 26s marsz,
1min 29s bieg,
1min 32s marsz,
41s bieg,
1min 15s marszu do domu
Razem ok.6,8km w 36 min i 25 s

prawie poprawiłam mój czas na 7km ale nie na tym powinnam się skupiać.
Pogoda była całkiem znośna 9 stopni,pochmurno ale nie wiało.Po tych 8 min czułam,że dałabym radę biec dłużej ale dotarłam do mojej górki i musiałam przestać.Najtrudniejsze były 2 pierwsze minuty

wydaje mi się,że trochę za szybko zaczęłam.Muszę też popracować nad dietą,staram się jeść dużo ale i tak kiepsko mi to wychodzi.Wczoraj pierwszy raz od dawna zjadłam słodycze

trochę energii mi dodały no i 2 obiady myślałam ,że kolke dostanę ale było ok,tylko na początku mnie brała.Niedziele zostawiam na regeneracje.
Pozdrowienia dla wszystkich biegaczy w Krakowie

i nie tylko.