Tylko tak jak pisze przedmówca trzeba też czasami przycisnąć mocniej i się zmęczyć

Otóż to!klosiu pisze: Większość biegaczy jak mówi o rowerze to myśli o luźnej jeździe 20km/h po lesie i twierdzi, że rowerem się nic nie wytrenuje.
Mnie tam nic nie kusi bo śmigam głównie na torówce i gdybym przestał kręcić to bym się zabiłW dodatku na rowerze trzeba się bardziej pilnować niż w czasie biegu - bo czasem podświadomie kusi, żeby przestać pedałować (nic nie robisz, a rower jedzie siłą rozpędu...)
dziwie się że jeszcze ktokolwiek przytacza przykład Pana Armstronga który zupełnie został skompromotowany w swietle jakiechkolwiek wyników sportowych, w bieganiu mu nie szło bo sie wtedy zapewne nie szprycował, Armstrong jest teraz symbolem oszustwa sportowego i pokazuje ze nie ma czegoś takiego jak mega zawodnicy bez słabych dniAdam Klein pisze:Pytanie jest zadane bez sensu, bo co ma piernik do wiatraka, tzn rowerowe vo2max do tego jak biegasz? Lance Armstrong kiedy zsiadl z roweru miał w bieganiu wyniki na poziomie średniego amatora. To jest oczywiscie dobry sposób na trzymanie formy ale nie licz od razu potym na jakieś mega wypasione wyniki.
Co ma do tego szprycowanie czy nie. Czyżbyś należał do tych, co sądzą, że jak się weźmie kanapowca i dobrze naszprycuje epo, to będzie wygrywał TdF? To że Lance się szprycował nie wyklucza tego, że miał wspaniałą wydolność i optymalny trening.marcinostrowiec pisze: dziwie się że jeszcze ktokolwiek przytacza przykład Pana Armstronga który zupełnie został skompromotowany w swietle jakiechkolwiek wyników sportowych, w bieganiu mu nie szło bo sie wtedy zapewne nie szprycował, Armstrong jest teraz symbolem oszustwa sportowego i pokazuje ze nie ma czegoś takiego jak mega zawodnicy bez słabych dni
sosik pisze:Dokładnie jak pisze Klosiu, rower jest idealny do wytrenowania wydolności i siły. Jestem tego najlepszym przykładem. Co roku robię > 5000 rowerkiem i dzięki temu w głównej mierze po pół roku regularnych treningów biegowych ( przebiegnięciu 1000 km i zrzuceniu wagi ze 106 na 91 kg ) nie dość, że udało się pobiec i ukończyć maraton to jeszcze w całkiem niezłym czasie 3:36 h co jak na BMI > 27 uważam jest dobrym wynikiem.
Tylko tak jak pisze przedmówca trzeba też czasami przycisnąć mocniej i się zmęczyć, bo u mnie 165 bpm na rowerze to muszę naprawdę mocno kręcić.
U mnie to poszło idealnie. Jak zaczynałem swoje pierwsze 3 km biegania w połowie października to mimo wagi ok 106 kg zrobiłem je bez najmniejszych problemów i spokojnie mogłem biec więcej. Co do rowerowania to u mnie praktycznie sama szosa i to rowerem trekingowym więc prędkości nie są jakieś kosmiczne. Przypuszczam, że to przez wagę - 100 kg ciężko się wtaszcza na górkipiotrek90 pisze:I mam nadzię że w tym co piszesz coś jest, mam na myśli wyniki z roweru przekładające się później na bieganie. Biegam kilka lat, domyślam się że Ty od niedawna, a 10km biegnę nieznacznie szybciej od Ciebie, przy BMI 22,5.
co ma do tego szprycowanie ? to żart ? tak się składa że byłem maniakiem TdF najpierw Induraina potem Armstronga obserwowałem cały cholerny lipiec wyścigi rok do roku i podniecałem sie nadczłowiekiem który zagladał przeciwniokom w oczy i z usmiechem odjezdzal na najtrudniejszych etapach ktoś kto to ogladał patrzył na supermana wzór do nasladowania teraz okazało sie że to było oszustwo sponsorowane przez organizatorów, co to za argumenty że był dobrym kolażem jasne że był swietnym kolarzem takim jakich w tamtym czasie kilkunastu było tylko ze inni mieli gorsze dni czy sezony ale on nie miał nawet gorszego dnia jak widac to nie były cuda tylko oszustwo wzorzec z młodości okazał sie w ogóle nie sportowcem jak mozna .... szkoda słów i najważniejsze gdyby nie zwyciestwa rok do roku w TdF nikt by nie przytaczał przykładów Armstronga byby jednym z wielu dobrych kolarzy to własnie szprycowanie zrobiło z niego herosa i dlatego jest cytowany, moim zdaniem oszukiwanie zeby wygrywac to najgorsza rzecz która może zrobic sportowiec bo to juz nie jest sportklosiu pisze:Co ma do tego szprycowanie czy nie. Czyżbyś należał do tych, co sądzą, że jak się weźmie kanapowca i dobrze naszprycuje epo, to będzie wygrywał TdF? To że Lance się szprycował nie wyklucza tego, że miał wspaniałą wydolność i optymalny trening.marcinostrowiec pisze: dziwie się że jeszcze ktokolwiek przytacza przykład Pana Armstronga który zupełnie został skompromotowany w swietle jakiechkolwiek wyników sportowych, w bieganiu mu nie szło bo sie wtedy zapewne nie szprycował, Armstrong jest teraz symbolem oszustwa sportowego i pokazuje ze nie ma czegoś takiego jak mega zawodnicy bez słabych dni
A nie wiem czy wiesz, ale Armstrong zaczynał swoją karierę kolarską od triatlonu i już wtedy bieg był jego największym ogranicznikiem.