przerwac czy sie zmuszac?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Rudzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 sie 2003, 00:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mam pytanko do bardziej doswiadczonych biegaczy. Jako ze Was zameczam od paru miesiacy pytaniami to pewnie i teraz mi doradzicie. W swoim krotkim (4 miesiecznym) bieganiu osiagnelam juz 70 min truchtania co jest dla mnie genialnie niebywalym osiagnieciem, ale od jakis 2 tyg obserwuje u siebie nie tyle zanik formy ile .... lekkie zniechecenie lub raczej chec na zrobienie sobie przerwy w bieganiu. Nie wiem czy posluchac siebie i np na 7-10 dni zupelnie odpuscic (bez ciaglych wyrzutow sumienia) czy nadal przec do przodu na przymus. Moje 70 min osiagnelam po 4 dniach przerwy wiec moze moja forma nie zniknie i po 10? Wiem ze to pewnie spowodowane jest po czesci obrzydliwa pogoda jak mnie neka w Bialymstoku ostanio no ale wszystkiego nie da sie wytlumaczyc aura!!! Jak wy sobie z tym radzicie? Zalezy mi na tym zeby bieganie sprawialo mi radosc i przyjemnosc a mam wrazenie ze chyba tak nie jest kiedy lapie sie na tym ze pod koniec biegu klne jak szewc ;) Wiem marudze ale moze Was to tez czasem dopada, wtedy bedzie mi lzej ...bo szkoda mi zatracic to co juz osiagnelam.
gg 46090
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
frutis
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 14 paź 2003, 10:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem lepiej zrobić przerwę , może nie aż 10dni , ale np 4-5. Jak się biega na siłę to się można zniechęcić a do tego łatwiej o kontuzje.
"An ounce of prevention is worth a pound of cure."
Henryk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 226
Rejestracja: 06 gru 2003, 15:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

Rudzik mówię o tym często i głośno: monotonia jest Twoim wrogiem. Wszystko trzeba zmieniać co jakiś czas, no może z wyjątkiem żony ;). Odpocznij kilka dni albo jeszcze lepiej pobiegaj na nartach, latem pojeździj na rowerze albo jeszcze pójdź na basen. Wtedy jak się jedno będzie nudzić, zajmiesz się drugim i będzie OK.
Zrób kilka dni przerwy ale w święta już biegaj:)
Montano Corridore
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 632
Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A ja proponuję nie zniechęcać się tak szybko. Zmiana pogody robi swoje. Najlepiej przez jakiś czas się zmuszać,ale i trochę oszukiwać organizm tj. biegać przez tydzień dwa razy krócej niż zwykle.
Ten sygnał,który daje twój organizm jest pozytywny. To znak,że domaga się bardziej zróżnicowanego treningu,być może bardziej intensywnego. Pewne bodzce już pewnie nie działają,stąd znużenie i zniechęcenie.
Proponuje do świąt pobiegać zupełnie bez jakichkolwiek założeń odnośnie dystansu,czy czasu treningu. Po prostu wyjdz z domu,zacznij biec i po kilku minutach odpowiedz sobie na ile biegu masz ochotę i tyle biegnij.
Niestety do treningu trzeba czasami się trochę zmusić i trzeba się nauczyć tej sztuki. Niektóre doznania organizmu bywają subiektywne.
To do świąt. Przez święta koniecznie przerwa i dużo kalorii in plus. To dobry czas na odcięcie się od biegania w sensie fizycznym. Wiadomo duzo innych pilnych obowiązków.
Po świętach pomyślałbym o bardziej zróżnicowanym treningu i starał się opracować nowy plan,na nowy lepszy rok.
Powodzenia!
Henryk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 226
Rejestracja: 06 gru 2003, 15:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

:hahaha: co forumowicz, to inna opinia i co Ty Rudzik na to? Ja głowy nie dam czy moja rada jest lepsza. Czasami też się zmuszam do jazdy, zwłaszcza jak jest brzydka pogoda ale z reguły potem nie żałuję.
Oczywiście jako baran obstaję przy tym co napisałem;)
Awatar użytkownika
Rudzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 sie 2003, 00:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

Nieprzeczytany post

nie ma to jak szybki odzew, pierwsze moje przemyslenia sa takie w tym tyg pozmuszam sie ze 2-3 razy a od soboty wyjezdzam na tydzien na Slask na swieta i niech to bedzie moja tygodniowa przerwa. I tak wlasnie zrobie ...tylko brac na wszelki wypadek ze soba buty biegowe czy nie brac hmm hehehe. Dzis czuje sie jak osiolek miedzy dwoma zlobami wiec pomysle o tym jutro (jak mawiala Scarlet ), a od nowego roku do kwietnia szykuje sie do pierwszego w zyciu polmaratonu wiec bede Was molestowac o porady ale to dopiero od stycznia :D
gg 46090
Montano Corridore
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 632
Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rudzik nie bierz butów. Po prostu kup sobie na Śląsku nowe,na gwiazdkę,jak już cię zbierze na bieganie. Będzie dodatkowa motywacja tzw. "sprzetowa"
Awatar użytkownika
Rudzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 sie 2003, 00:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ja mam nowe buty kupione w pazdzierniku na urodziny, niestety w totka jeszcze nie wygralam zeby sobie w kazdym miejscu Polski nowe butki kupowala heheh okna mi wymieniaja a to powazniejszy wydatek :D
gg 46090
Awatar użytkownika
active
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 262
Rejestracja: 30 cze 2003, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Stara Praga
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeśli masz już buty to zawsze możesz kupić pulsometr ;) To jest dopiero "motywator" :)


pozdr
[b][url=http://www.actv.prv.pl]www.actv.prv.pl (Jak zacząłem biegać?)[/url][/b]
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Spróbuj przestać traktować poważnie reżim minutowy biegu. Może skup się na całości trwania trenigu. Rób więcj marszobiegów, gimnastykuj się w lesie. Nie przejmuj się, nie robieniem planu. Wcale nie musi to być zły plan, może po prostu z całą resztą były problemy sen, odżywianie, obowiązki zawodowe.
Awatar użytkownika
Rudzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 sie 2003, 00:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

Nieprzeczytany post

od czasu skonczenia planu 10 tyg moim jedynym planem jest brak planu tzn wystarczy mi ze bigam 3 -4 razy wtyg ile mi sie zywnie podoba ...oczywiscie im dluzej mi sie udaje tym weselej. Hmmm myslalam co mnie moglo jeszcze dobic i nic nie wymyslilam poza LENISTWEM ... a bo zimno i pada i brudno a w domu cieplo i kocyk mily i ksiazka fajna i tv gada ... az mi sie glupio zrobilo heheh ale wiem ze bedzie dobrze bo byc musi
Co do pulsometru jakos nie czuje potrzeby go nabywac wystarczy mi moj ukochany g shock ... jak sie wkurze to moge sobie przynajmniej nim porzucac ;)
gg 46090
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Może brakuje Tobie celu? Może po skończeniu tego 10 tygodniowego planu powinnaś się zastanowić co dalej?
Może pomyśl o jakichś zawodach, no np. o biegu Sylwestrowym?
Mnie zawody dają kopa do przodu, jeśli mogę się tak dosadnie wyrazić :usmiech:
Awatar użytkownika
Rudzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 30 sie 2003, 00:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białystok
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kaziczqu ale ja mam plany i to calkiem spore w kwietniu polmaratow  we wrzesniu maraton ( to chyba dobra motywacja) ... a teraz po prostu mam troche gorsze dni wiec pewnie ten post to dlatego.
gg 46090
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

oj jo jooooj. Przepraszem nie wiedziałem.
Zazwyczaj najtrudniej jest wyjść z domu. Ubierz buty i wyjdź, a reszta poleci sama...
:usmiech:
No ja w Ciebie wierzę.
Pomyśl o Kazigu, że gdzieś tam biega, a Ty co? ;) ;)
Awatar użytkownika
Machonus
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lis 2003, 22:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Rumia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

rudzik ale jak masz takie WIELKIE plany tzn. cele to musisz się do nich przygotowywać z planem, założeniem co i kiedy jak i ile ....
Tak jak Tobie mówiłem wydaj te 35 zł na ksiązkę Jerzego Skarżyńskiego a jak już ją przeczytasz to zafunduj sobie prywatnego trenera w jego osobie - nic tak nie motywuje jak trener - chociażby wirtualny na odległości ale jednak prawdziwy i czuwający nad Twoim rozwojem!
Boje się o Ciebie bo do maratonu to tak wskoczyć nie można tylko po bieganiu ile żywnie się Tobie podoba - to chyba oddźwięk po przeczytaniu tej książki, żeby lepiej dmuchać na zimne - a zimna coraz więcej ;- )
Oprócz biegania latam!
GG # 392259
ODPOWIEDZ