Komentarz do artykułu Bieganie jak narkotyk

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

Skomentuj artykuł Bieganie jak narkotyk
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
BartoszW
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 13 kwie 2013, 13:42
Życiówka na 10k: 35.59 w wieku 16lat
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielno

Nieprzeczytany post

Wątpie w to żebym nakłonił ziomka do rzucenia jarania i podjęcia treningu biegowego powołując się na ten artykuł :bum:
Jak na faceta z 4-cyfrowym IQ coś musiało jednak ujść mojej uwadze - to rzadko się zdarzało. Mogłem odcisnąć piętno na losach świata a odcisnę się na chodniku.
Algorytm
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 14 maja 2012, 08:13
Życiówka na 10k: 54
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Biegam dopiero rok czyli od maja'12. To wspaniałe uczucie z tymi endorfinami. Po biegu przedpołudniowym mam poczucie szczęścia przez cały dzień aż do późnego wieczoru, aż do zaśnięcia.
Wariatkm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 883
Rejestracja: 03 lut 2011, 19:52
Życiówka na 10k: 40:46
Życiówka w maratonie: 3:10:02

Nieprzeczytany post

BartoszW pisze:Wątpie w to żebym nakłonił ziomka do rzucenia jarania i podjęcia treningu biegowego powołując się na ten artykuł :bum:
Nie zmuszaj znajomego do takich wyrzeczeń. Najpierw niech zacznie biegać i po miesiącu już sam będzie chciał rzucić palenie, żeby biegać lżej :) .
Obrazek
Awatar użytkownika
mungo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 3:23:50
Lokalizacja: Jastarnia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

z "badań przeprowadzonych przez naukowców z xyz" wynika wiele głupot, czego można doświadczyć np. czytając Men's Health, gdzie lubią się powoływać na takie badania w każdym artykule. Moim zdaniem: mimo że początki są ciężkie, płuca prawie wylatują, czasami zdarzają się kontuzje, to http://www.youtube.com/watch?v=bdcKkc1z7lM - można to trochę przełożyć na naszą pasję.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wariatkm pisze:
BartoszW pisze:Wątpie w to żebym nakłonił ziomka do rzucenia jarania i podjęcia treningu biegowego powołując się na ten artykuł :bum:
Nie zmuszaj znajomego do takich wyrzeczeń. Najpierw niech zacznie biegać i po miesiącu już sam będzie chciał rzucić palenie, żeby biegać lżej :) .
Eee, to nie do końca prawdziwa teza, ja chciałem rzucić jedzenie aby biegać lżej... i jakoś mi się to do dzisiaj nie udało :ojoj: :trup:
A wracając do artykułu, to prawdziwe uczucie szczęścia pojawia się u mnie dopiero po minięciu linii mety (i nie chodzi mi o to, że wygrałem, bo to raczej nie możliwe) ale, że już nie muszę dalej biec :bum:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
jass1978
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 862
Rejestracja: 08 kwie 2009, 14:22
Życiówka na 10k: 37:42
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Coś jest z tym uzależnieniem. No bo bieganie jest męczące a jednak wciąga. Teraz mam kontuzję, kolejną w tym sezonie i szlag chce mnie trafić bo chętnie bym sobie pobiegał. Ale z tymi kannabinolami to jednak bym polemizował. W młodości strasznie dużo jarałem i muszę stwierdzić, że to działa jednak inaczej. Palenie to jednak zamulacz a bieganie działa dosyć konstruktywnie na mózg. Często się zdarza, że podczas biegania można wpaść na pomysł rozwiązania jakiegoś trudnego problemu co raczej nie zdarza się pod wpływem palenia. A co do euforii - po bieganiu to i owszem ale po jaraniu? Autor tego artykułu to chyba jest raczej teoretykiem i nie za bardzo kuma bazę. Bo po jaraniu to tylko zmulenie. Bieganie jest fajniejsze. Ale też może być destrukcyjne - bo np. ktoś się uzależni i przeciąży achillesa a, że włączy mu się syndrom odstawienia to pójdzie na trening i zrobi sobie krzywdę.
Awatar użytkownika
lebki
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 165
Rejestracja: 25 gru 2011, 16:08
Życiówka na 10k: 44:02
Życiówka w maratonie: 3:50:51

Nieprzeczytany post

Z jednej strony bieganie daje dużo przyjemności, ale wydaje mi się, iż nasze "uzależnienie", to też w dużej mierze strach przed utratą formy. Człowiek zaczyna biegać, podnosi kilometraż, poprawia życiówki i trochę ciężko tak nagle to rzucić i zostać znowu kanapowcem, który po przebiegnięciu 1km pada na pysk :)
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

lebki pisze:Z jednej strony bieganie daje dużo przyjemności, ale wydaje mi się, iż nasze "uzależnienie", to też w dużej mierze strach przed utratą formy. Człowiek zaczyna biegać, podnosi kilometraż, poprawia życiówki i trochę ciężko tak nagle to rzucić i zostać znowu kanapowcem, który po przebiegnięciu 1km pada na pysk :)
Owszem, ale warto się zastanowić czy gdybyśmy nie czerpali z tego przyjemności to długo byśmy tak mogli? Chyba nie :) Dziłając wbrew sobie jesteśmy skazani na porażkę :)
Awatar użytkownika
klancyk3
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 539
Rejestracja: 27 wrz 2007, 21:29
Życiówka na 10k: 45,05
Życiówka w maratonie: 3,42,42
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

ciekawe czy są wśród nas tacy, którzy kradną, wynoszą dobytek z domu, sprzedają się na dworcach by mieć na wpisowe w zawodach,
którzy zaniedbują rodzinę przez codzienne treningi lub są przez nią opuszczani,
którzy tracą pracę, bo zamiast prezentować firmę przed klientami i kontrahentami, biegają w pracy i potem spoceni i zziajani nie dają rady podołać obowiązkom,
lub nawet całkiem olewają naukę i pracę by na bieżniach i w parkach robić kolejne kilometry,
albo ci którzy uziemieni przez kontuzje cierpią na delirium?
Wariatkm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 883
Rejestracja: 03 lut 2011, 19:52
Życiówka na 10k: 40:46
Życiówka w maratonie: 3:10:02

Nieprzeczytany post

klancyk3 pisze:ciekawe czy są wśród nas tacy, którzy kradną, wynoszą dobytek z domu, sprzedają się na dworcach by mieć na wpisowe w zawodach,
którzy zaniedbują rodzinę przez codzienne treningi lub są przez nią opuszczani,
którzy tracą pracę, bo zamiast prezentować firmę przed klientami i kontrahentami, biegają w pracy i potem spoceni i zziajani nie dają rady podołać obowiązkom,
lub nawet całkiem olewają naukę i pracę by na bieżniach i w parkach robić kolejne kilometry,
albo ci którzy uziemieni przez kontuzje cierpią na delirium?

Ci z delirium są na pewno :bum: rodzinę też łatwo zaniedbać, jak się biega zamiast być z ludźmi ... wszędzie potrzebny umiar :jatylko:
Obrazek
Awatar użytkownika
skuzniak
Wyga
Wyga
Posty: 77
Rejestracja: 27 kwie 2013, 23:00
Życiówka na 10k: 54:08
Życiówka w maratonie: 4:36:50
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja tam się podpiszę obiema rękoma pod tezą, że bieganie uzależnia. Z pewnością nie jest tak destrukcyjne jak dragi, ale słyszałem już o kilku osobach, które bez biegania już sobie nie radzą (problemy ze snem, nerwowość).
Ja sam mam spore wyrzuty jak nie idę biegać (nie biegam na tyle długo, żeby mieć objawy fizyczne).
Od wszystkiego można się uzależnić, narkotyki, seks, słodycze, czy endorfiny. Najważniejsze to mieć umiar w tym co się robi. Na szczęście biegając raczej ciężko sobie zrujnować życie.
Chociaż może niekoniecznie?
Mój maraton - blog
---
42,195 km - 4:36:50
Awatar użytkownika
malvina-pe.pl
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 217
Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
Życiówka na 10k: 00:46:40
Życiówka w maratonie: 03:55:47
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wariatkm pisze:
BartoszW pisze:Wątpie w to żebym nakłonił ziomka do rzucenia jarania i podjęcia treningu biegowego powołując się na ten artykuł :bum:
Nie zmuszaj znajomego do takich wyrzeczeń. Najpierw niech zacznie biegać i po miesiącu już sam będzie chciał rzucić palenie, żeby biegać lżej :) .
Ja rzuciłam palenie, kiedy zaczęłam regularnie i intensywnie trenować. Wróć. Palenie mnie rzuciło. Po prostu smak papierosów zaczął mi przeszkadzać, z czasem również zapach. Teraz wręcz mdli mnie, kiedy ktoś w mojej obecności pali. To niesamowite, bo zaczęłam popalać w wieku 13 lat i od tamtej pory mniej lub bardziej regularnie, ale jednak, paliłam. A teraz na fajki patrzeć nie mogę ;)
Awatar użytkownika
malvina-pe.pl
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 217
Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
Życiówka na 10k: 00:46:40
Życiówka w maratonie: 03:55:47
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klancyk3 pisze:ciekawe czy są wśród nas tacy, którzy kradną, wynoszą dobytek z domu, sprzedają się na dworcach by mieć na wpisowe w zawodach,
którzy zaniedbują rodzinę przez codzienne treningi lub są przez nią opuszczani,
którzy tracą pracę, bo zamiast prezentować firmę przed klientami i kontrahentami, biegają w pracy i potem spoceni i zziajani nie dają rady podołać obowiązkom,
lub nawet całkiem olewają naukę i pracę by na bieżniach i w parkach robić kolejne kilometry,
albo ci którzy uziemieni przez kontuzje cierpią na delirium?
Nie wiem, czy to miało być zabawne, ale ja się uśmiałam ;)

Jasne, jeśli ktoś jest bardzo zafiksowany na bieganiu, może zaniedbać rodzinę, pracę, przyjaciół. Ale wizja, którą tu malujesz, jest prawie jak Armageddon :hejhej: Choć znam paru biegaczy, którzy do biegania podchodzą śmiertelnie poważnie i jest ono ich całym życiem. To też niezdrowe :/
Awatar użytkownika
skuzniak
Wyga
Wyga
Posty: 77
Rejestracja: 27 kwie 2013, 23:00
Życiówka na 10k: 54:08
Życiówka w maratonie: 4:36:50
Kontakt:

Nieprzeczytany post

malvina-pe.pl pisze:
Wariatkm pisze:
BartoszW pisze:Wątpie w to żebym nakłonił ziomka do rzucenia jarania i podjęcia treningu biegowego powołując się na ten artykuł :bum:
Nie zmuszaj znajomego do takich wyrzeczeń. Najpierw niech zacznie biegać i po miesiącu już sam będzie chciał rzucić palenie, żeby biegać lżej :) .
Ja rzuciłam palenie, kiedy zaczęłam regularnie i intensywnie trenować. Wróć. Palenie mnie rzuciło. Po prostu smak papierosów zaczął mi przeszkadzać, z czasem również zapach. Teraz wręcz mdli mnie, kiedy ktoś w mojej obecności pali. To niesamowite, bo zaczęłam popalać w wieku 13 lat i od tamtej pory mniej lub bardziej regularnie, ale jednak, paliłam. A teraz na fajki patrzeć nie mogę ;)
W kontekście artykułu to chyba nie o takie jaranie autorowi oryginalnego posta chodziło ;)

A jeżeli chodzi o papierosy to bieganie pomaga mi kiedy mam napady słabości i kusi mnie żeby zapalić. Jakoś mi tak głupio sięgnąć teraz po fajkę. Sportowcy nie palą!
Mój maraton - blog
---
42,195 km - 4:36:50
ODPOWIEDZ