

hmmm i tak przez caly rok? Nawet w zimie?Hael pisze:niezależnie czy biegam czy nie wstaję ok 4.30. Kawka, książka, lekkie śniadanie i albo się byczę do 7-ej, a potem budzę dzieciaki i szykuję je do przedszkola, albo ok 5-5.30 idę na trening.
Skoor pisze:hmmm i tak przez caly rok? Nawet w zimie?Hael pisze:niezależnie czy biegam czy nie wstaję ok 4.30. Kawka, książka, lekkie śniadanie i albo się byczę do 7-ej, a potem budzę dzieciaki i szykuję je do przedszkola, albo ok 5-5.30 idę na trening.
Dokładnie tak to działa. Bez względu na to czy mamy dzień roboczy czy weekend, organizm jest tak przyzwyczajony, że człowiek się budzi o stałej porze - 5 rano. Dopiero wtedy decyduję, czy śpię dalej (do 5:40 w tygodniu gdy nie biegam), czy do obudzenia się potomstwa - około 6 (w soboty bo niedziele sę biegowe więc pobudka 5 rano).maly89 pisze: Organizm już się tak przyzwyczaił. To nie jest tak, że jak wolne to można się wyspać i pospać dłużej.
Nic dziwnego. Ja tez bez problemu wstaje o 5 rano ze wzgledu na dzieci ktore tak wstawaly i tak sie nauczylem, aczkolwiek w zimie ciezko mi sobie to wyobrazic... No poprostu to srodek nocymaly89 pisze:Skoor pisze:hmmm i tak przez caly rok? Nawet w zimie?Hael pisze:niezależnie czy biegam czy nie wstaję ok 4.30. Kawka, książka, lekkie śniadanie i albo się byczę do 7-ej, a potem budzę dzieciaki i szykuję je do przedszkola, albo ok 5-5.30 idę na trening.
A co w tym dziwnego? Ja też już teraz niezależnie od tego czy biegam czy nie to wstaję o 5Organizm już się tak przyzwyczaił. To nie jest tak, że jak wolne to można się wyspać i pospać dłużej. Bo kolega Hael podejrzewam, że ma tak samo jak ja - wysypia się już o tej 4:30
Niezależnie od tego czy mam trening czy nie to śpię minimum 6, a maksimum 8 godzinMaryn pisze:Panowie a której chodzicie spać? Ile snu potrzebujecie przed treningiem?