Mocno bolą nogi

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jest problem, generalnie piszę w imieniu kolegi, który tu nie zagląda.

Byliśmy razem przez 12 dni w górach, gdzie mocno jeździliśmy na rowerach. Po powrocie kolega przez jeden dzień odpoczywał (od roweru i nawet mało się ruszał). Następnego dnia zaczęły go boleć mięśnie ud (jak mówi, różne i różnych nóg), głównie przy zginianiu, boli go tak, że mało chodzi, a jak już to z prostymi nogami. Problem trwa już 3 dzień. Przyznam, że takie problemy to dla mnie nowość. Kolega jest przekonany, że to nie zakwasy. Poza tym on bardzo intensywnie jeździ na rowerze, oczywiście przed tą eskapadą w góry.

Kiedy byliśmy w górach nie było żadnego problemu, jeździł cacy, może czasem był zmęczony, ale nie skarżył się na żadne bóle, na żadne zakwasy.

Kto pomoże co mu jest?

Z góry dziękuje za odpowiedzi.
Pozdrawiam. Kazig.

(Edited by Kazig at 1:31 pm on Aug. 19, 2004)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Pit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1350
Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli

Nieprzeczytany post

Jak 12 dni jeździł i nic nie było to faktycznie raczej na "zakwasy" to nie wygląda.
Dziwne. Jedyny mój pomysł to coś w rodzaju zawiania czyli porażenia nerwów ale to się czesto zdarza na plecach a o udach nie słyszałem ale w sumie powinno być możliwe.
Wtedy pomaga vit B (nie pamietam która ale powinien to być zastrzyk) i bardzo gorący prysznic czyli polewać nogi wodą tak gorącą jak się da wytrzymać.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jest to dziwne, mam też trochę teorii, ale generalnie nie chciałbym podpowiadać. Dla mnie było by to conajmniej niepokojace jeśli to nie zakwasy, a te miewałem już straszne.

Zawianie też brałem pod uwagę, w końcu przewianie może doprowadzić do zwalenia z nóg na kilka dni. Co jeszcze, jak sądzicie?

Myślisz Pit, ze mogę mu polecić ten gorący prysznic z czystym sumieniem, że nie pogorszy sprawy?
Awatar użytkownika
Pit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1350
Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli

Nieprzeczytany post

Nie wiem. Wydaje mi się że nie powinien pogorszyć.
Zula niestety na urlopie to nie ma fachowej porady.
Zastanawiam się czy w jakiejś sytuacji gorący prysznic mógłby zaszkodzić? Ale chyba nie. Gorąco moze nie być idealne tuż po urazie czy wysiłku ale jak już minął jakis czas to chyba nie zaszkodzi.
Ja bym pewnie na jego miejscu zaeksperymentował, ale ja to zwykle coś eksperymentuje na sobie.
A w dotyku też ma mięsnie bolesne? Czy to tylko na ruch czy na nacisk też?
Pytam choc nie bardzo wiem co z tego wynika. Ale chyba przy zawianiu to stosunkowo mało bolą pod naciskiem?
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
spector
Wyga
Wyga
Posty: 111
Rejestracja: 26 lis 2003, 10:54

Nieprzeczytany post

Bol nog trzy dni? Problem? Co mu jest? Nic mu nie jest.

Jest po prostu mieczakiem i jeczkiem. Nie widze zadnego problemu.Nalezy sie cieszyc,ze bol minie a miesnie beda o 50% silniejsze.
Poza tym trzeba bylo na podjazdach nie jezdzic silowo, jezdzic na miekkim przelozeniu, zmieniac pozycje: jazda na pedalach przeplatana jazda na siodle.
Nie znajac swoich mozliwosci nalezalo jezdzic wlasnym tempem z pulsometrem i nie przekraczac 80%Hrmax.

Kiedys po super ciezkim treningu nogi bolaly mnie 10dni.Najgorszy byl 3dzien bo nogi mialem jak z waty i musialem uwazac aby przy schodzeniu ze schodow z nich nie spasc bo tracilem kontrole nad nogami.
Gdy doszedlem do siebie w nogach byl dynamit.
Nogi mialem silne jak ciezarowiec. Nigdy zadnych problemow z kolanami. To nie byl poczatek sezonu. Bylem w b.dobrej formie.Zwiekszylem jedynie obciazenie i czas.

Kolega zle trenowal.Braki wyszly w gorach.Zima silownia to obowiazek.Jest zadziwiajace jak wiele osob bez przygotowania wybiera sie w gory.
 
Spotkalem sie z przypadkiem,gdy ktos probowal dorownac mi kroku, odpadl, dowlokl sie swoim tempem i mial do mnie pretensje, ze "pozrywal" sobie miesnie.

Spector
Ibex
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 21 mar 2003, 16:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja kiedyś miałem CHOLERNE zakwasy. Bolały mnie nogi NIESAMOWICIE. Trzymało przez 4 dni. Pierwszego dnia nie byłem w stanie chodzić!! A wszystko przez......siatkówkę. Raz zagrałem i potem odpokutowałem. Nie wiem dlaczego. Po prostu jakoś tak się stało.
Ibex    
Awatar użytkownika
Paunow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 262
Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław/Kraków

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem to powinien się zgłosić do neurologa :-) Bo w sumie jeśli mówi że to nie zakwasy to raczej mogą to być problemy z przewodnictwem nerwowym :-)ale nie sądzę :-) Raczej jest to efekt tego że długo długo coś a teraz nagle nic-zresztą ciężko porad udzielać na odległość i nie będąc lekarzem ;)
W górach jest wszystko co kocham...
Awatar użytkownika
Karol Yfer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 302
Rejestracja: 28 maja 2004, 16:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Mocne zmęczenie po prostu, żadna tragedia. Na to nałożyły się mikronaderwania włokien mięśniowych, więc boli dodatkowo. Prawdopodobnie po dłuższym okresie regularnego wysiłku zrobił sobie "za bardzo" wolne. Trzeba było chociaż kilka minut potruchtać czy zrobić trochę przysiadów. Poczeka kilka dni, wszystko minie.
Karol Yfer
p.o. dr zero
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pit Jak mówi, przy nacisku też boli.

Spector, a skąd wiesz jak jeździliśmy. Generalne przez cały dystans i dni to jak się wlokłem za nim, on gdyby chciał i jechał po swojemu, to jakbym kończył, byłby już po kolacji. My Kaszubiacy mamy trochę podjazdów w okolicy, więc czy można powiedzieć, że nie było przygotowania? Fakt siłowni nie było, za to grube tysiące km w jego wykonaniu. Generalnie coś może być w Twojej wypowiedzi, tak uważam

Ibex nic mi nie mów, swego czasu biegałem jak nakręcony, poszedłem raz grać w piłkę, 3 dni uczyłem się chodzić, kolejna rzecz biegałem może mniej, ale pobiegliśmy plażą ok. 10km (piaskiem) znów uczyłem się chodzić.

Karol Yfer, Paunow, sam też zauważyłem, że jak długo coś, potem nic, to dopiero się odzywają różne części ciała. Może też coś w tym być, bo kolega, jeździ na rowerze codziennie, trzyma dyscyplinę.

Może ktoś jeszcze coś rzeknie?
Awatar użytkownika
Pit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1350
Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli

Nieprzeczytany post

Według mnie wszyscy co tak ochoczo twierdzą że to zakwasy jakos zupełnie nie zauważają faktów. Porównujecie do swoich bólów po JEDNORAZOWYM wysiłku, a tu było 12!!! dni jeżdżenia. Kazig nie jest byle nowicjuszem, który by pominął tak istotny fakt, ze przez 11 dni to jeździli 5 kilometrów po piwo a ostatniego dnia zrobili 250km bo akurat zamknęli ten sklep bliżej. Zakładam, że przez te 12 dni obciążenia były zblizone. Dlatego raczej wykluczam taki zwykły stan po odmiennym od dotychczasowych, zbyt cięzkim wysiłku.
Wiem, ze czasem nastepuje kumulacja ale to też nie po 12 dniach, po 2-4 ostrego katowania bywa ze sie uzbiera. Przy 12 jest juz adaptacja.
Oczywiście jakbym szukał przyczyny u siebie to bardzo włąsnie bym zwracał uwagę na to co było inaczej ostatniego czy przedostatniego dnia.
Lekarz oczywiście by nie był złym pomysłem tylko taki co myśli, cos sie zastanowi czy fakty pasują do siebie:)
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zgadza się Pit
12dni obiciążenia zbliżone, średnia z całości ok 150km (min 62, max 200)

11dnia wyjątkowo tylko 62km ze względu na deszcz (niedużo przewyższeń)
12dnia 147km z Kłodzka do Wrocławia (wprawdzie z sakwami, ale płasko)

Na tym samym rowerze co na treningach.
Przed wypadem, pięknie "rozjedżony" lipiec (pawie 3,5 razy więcej niż ja)

PS On nie pije piwa, mnie też jakoś przeszła ochota raptem 5 wypiłem, choć w pociągu z powrotem dodałem 4
ODPOWIEDZ