Ktoś ma, może nie idealnie takie, bo "w drugą stronę".
Jestem (według zgodnych wyników dwóch niezależnych testów) neutralem z lekką skłonnościa do supinacji. Pierwotnie zostałem jednakże "zdiagniozowany" jako pronator i swoje "pierwsze porządne buty biegowe" (PPBB) kupowałem z takim właśnie przekonaniem. Zrobiłem w nich naprawdę dużo kilometrów, począwszy od etapu "10 km to masakra i prędzej umrę, niż je przebiegnę" do maratonu. I co? I nic. Nigdy nie miałem jakichś kontuzji, które można powiązać ze złym doborem obuwia. Jestem biegaczem ciężkim (aktualnie nieco powyżej 90kg przy 180m cm wzrostu, a ważyłem już więcej), teoretycznie więc powinienem być podatny na szybkie łapanie urazów związanych z aparatem ruchu.
Później przesiadłem się na buty bardziej pasujące do mechaniki mojej stopy i nadal nie mam powodu do narzekań
A moje PPBB, z wyglądu mało znoszone (choć podeszwa już nie ta), służą do chodzenia na codzień
Moja prywatna i oparta o przykład własny (czyli próbkę zapewne nieco za małą, by mogła uchodzić za reprezentatywmną

) opinia o precyzyjnym dobieraniu obuwia do mechaniki stopy jest taka, że to jest rzecz rozdmuchana do rozmiaru nieproporcjonalnie dużego, w stosunku jej do realnego znaczenia. Dotyczy to zwłaszcza początkujących, którzy robią małe kilometraże i po prostu nie narażają się na jakieś większe przeciążenia, związane z regularnym pokonywaniem długich dystansów.