Choroby związane ze zbyt szybkim odchudzaniem
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Zacznijmy od chorob psychicznych ...
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 17 kwie 2004, 07:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Mój rekord, jak się zawziąłem i przestrzegałem żelaznej dyscypliny to 18 kg w pierwszym miesiącu odchudzania. Wiem. To niewiarygodne ale prawdziwe. Odchudzaniem sam sterowałem ale po odpowiedniej lekturze.
I nie była to dieta 'żryj połowę". Jadłem dużo małych posiłków wyłączywszy ciastka, lody itp. Sama zdrowa, nieprzetworzona żywność plus bieganie.
Czułem się fantastycznie, nic mi nie dolegało ani fizycznie ani psychicznie.
I nie była to dieta 'żryj połowę". Jadłem dużo małych posiłków wyłączywszy ciastka, lody itp. Sama zdrowa, nieprzetworzona żywność plus bieganie.
Czułem się fantastycznie, nic mi nie dolegało ani fizycznie ani psychicznie.
- Becia
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 lis 2003, 17:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Tak sobie siedzę i myślę, że byłabym zainteresowana takim szybkim schudnięciem.... Spacerowiczu, czy możesz napisać coś więcej na temat diety i ile było tego biegania?
gg 1004350
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 17 kwie 2004, 07:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Skoro pytasz.
Chyba mi się udało ponieważ byłem straszliwie zdeterminowany. Zacznę od początku.
Ważyłem 110 kilo i pociłem się siedząc. Poruszanie się było prawdziwą mordengą. Byłem straszliwie zrozpaczony, a moja determinacja sięgnęła zenitu gdy zdecydowałem się na operację żołądka. Przeszedłem badania, wstępne testy i pozostała tylko decyzja. Tej jednak nie podjąłem ze względu na pewne konsekwencje, które musiałbym znosić do końca życia.
Wtedy akurat kolega w pracy, który cierpiał na wszystkie choroby i uczulenia jakie są tylko możliwe pokazał pewną książkę dotyczącą odżywiania. Metody tam zawarte przywołały u mnie spazmy śmiechu- na początku. Potem zacząłem się zastanawiać, a w końcu zdecydowałem spróbować.
Książka opisywała odżywianie poprzez prawidłowe łączenie/nie łączenie produktów żywnościowych. To co mnie przekonało (po wielu innych nieskutecznych dietach i próbach odżywiania) to fakt, że stosując się do tych zasad nie musiałem ograniczać ilości jedzenia, a głód to przy odchudzaniu największy problem.
Kupiłem książkę za około 30 zł o ile dobrze pamiętam i zmieniłem swoje nawyki żywieniowe z dnia na dzień. Tak po prostu. Ponadto odrzuciłem całkowicie mięso i artykuły mączne. Pierwszego dnia przebiegłem 1 okrążenie, potem dodawałem 1 okrążenie każdego dnia treningu, a trenowałem tylko w dni pogodne. W ten sposób pogoda regulowała moje dni wysiłku i odpoczynku.
Dopiero po miesiacu zważyłem się po raz pierwszy. Wynik: - 18 kg. Po 8 miesiącach ważyłem 63,3 kg. To był mój rekord, który osiagnąłem 3 lata temu. Potem bywało różnie, bo zachłysnałem się sukcesem. Teraz 72 kg.
A jeszcze coś zabawnego. Miesiące największej utraty wagi wypadły akurat w czasie przerwy w nauce; w okresie wakacji letnich. Gdy wróciłem na uczelnię to bawiło mnie stawanie obok koleżanek (szczególnie), wpatrywanie się prosto w oczy i czekanie ile zajmie im rozpoznanie mnie. Wierzcie mi. Niektóre/rzy mnie nie poznawali, a właściwie poznawali dopiero gdy się odezwałem musząc się słownie bronić przed oskarżeniem o ...
Chyba mi się udało ponieważ byłem straszliwie zdeterminowany. Zacznę od początku.
Ważyłem 110 kilo i pociłem się siedząc. Poruszanie się było prawdziwą mordengą. Byłem straszliwie zrozpaczony, a moja determinacja sięgnęła zenitu gdy zdecydowałem się na operację żołądka. Przeszedłem badania, wstępne testy i pozostała tylko decyzja. Tej jednak nie podjąłem ze względu na pewne konsekwencje, które musiałbym znosić do końca życia.
Wtedy akurat kolega w pracy, który cierpiał na wszystkie choroby i uczulenia jakie są tylko możliwe pokazał pewną książkę dotyczącą odżywiania. Metody tam zawarte przywołały u mnie spazmy śmiechu- na początku. Potem zacząłem się zastanawiać, a w końcu zdecydowałem spróbować.
Książka opisywała odżywianie poprzez prawidłowe łączenie/nie łączenie produktów żywnościowych. To co mnie przekonało (po wielu innych nieskutecznych dietach i próbach odżywiania) to fakt, że stosując się do tych zasad nie musiałem ograniczać ilości jedzenia, a głód to przy odchudzaniu największy problem.
Kupiłem książkę za około 30 zł o ile dobrze pamiętam i zmieniłem swoje nawyki żywieniowe z dnia na dzień. Tak po prostu. Ponadto odrzuciłem całkowicie mięso i artykuły mączne. Pierwszego dnia przebiegłem 1 okrążenie, potem dodawałem 1 okrążenie każdego dnia treningu, a trenowałem tylko w dni pogodne. W ten sposób pogoda regulowała moje dni wysiłku i odpoczynku.
Dopiero po miesiacu zważyłem się po raz pierwszy. Wynik: - 18 kg. Po 8 miesiącach ważyłem 63,3 kg. To był mój rekord, który osiagnąłem 3 lata temu. Potem bywało różnie, bo zachłysnałem się sukcesem. Teraz 72 kg.
A jeszcze coś zabawnego. Miesiące największej utraty wagi wypadły akurat w czasie przerwy w nauce; w okresie wakacji letnich. Gdy wróciłem na uczelnię to bawiło mnie stawanie obok koleżanek (szczególnie), wpatrywanie się prosto w oczy i czekanie ile zajmie im rozpoznanie mnie. Wierzcie mi. Niektóre/rzy mnie nie poznawali, a właściwie poznawali dopiero gdy się odezwałem musząc się słownie bronić przed oskarżeniem o ...
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 17 kwie 2004, 07:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Ależ wiemy.
Wpisz w google słowa: łączenie pokarmów
a dostaniesz mnóstwo odnośników do tekstów i książek.
Na początek proponuję skromną książeczkę za jedyne 12 złotych "Jak łączyć różne pokarmy" Kathryn Marsden.
Tego typu książek trzeba szukać w dziale "medycyna niekonwencjonalna" lub po porstu w "żywienie". Różnie to bywa.
Jeżeli lektura wciągnie to są poważniejsze pozycje, opisujące parę dodatkowych rzeczy i bardziej szczegółowo. No ale to dla naprawdę zdeterminowanych silnie lub zaawansowanych.
Wpisz w google słowa: łączenie pokarmów
a dostaniesz mnóstwo odnośników do tekstów i książek.
Na początek proponuję skromną książeczkę za jedyne 12 złotych "Jak łączyć różne pokarmy" Kathryn Marsden.
Tego typu książek trzeba szukać w dziale "medycyna niekonwencjonalna" lub po porstu w "żywienie". Różnie to bywa.
Jeżeli lektura wciągnie to są poważniejsze pozycje, opisujące parę dodatkowych rzeczy i bardziej szczegółowo. No ale to dla naprawdę zdeterminowanych silnie lub zaawansowanych.