cava, no widzisz, ja też ufam swojemu apetytowi. Jak byłem wege, też ufałem. Grubas ważący 130kg też ufa. To nie jest żaden wskaźnik.Klosiu, ale Gia sama mówi, ze nie trenuje nie wiadomo ile. tak samo jak większosc z nas tutaj.
Po co jej to białko wyśrubowane dla supersportowców i zawracanie sobie nim głowy?
Jak jej organizmowi będzie brakować białka, to będzie miała ochotę na jedzenie produktów bogatych w białko i zamiast sałaty zje np. jajecznice z 4 jaj 15 razy z rzędu.
To jest nasz najczulszy i najbardziej wiarygodny system zapewniający optymalne odżywienie.
Tak po prostu, z tym się rodzimy i wystarczy nie popsuć naprawiając dobrze działające.
A to, jak apetyt zależy od równowagi albo nierównowagi hormonalnej, pokazuje ostatnia epidemia otyłości wśród dzieci poniżej 1 roku w Stanach. Te dzieci jeszcze nie mają żadnych naleciałości psychicznych i ich apetyt powinien być dobry absolutnie. A nie jest.
Katarina, w tym sensie pisałem posta
