Shin Splints, Bóle Piszczeli i jak sobie z nimi radzić

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
marb
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 14 mar 2008, 15:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Trzebinia

Nieprzeczytany post

Moja sytuacja jest identyczna z tym, że walczę z tym od czterech lat. Na razie mam spokój ale chyba do końca życia zostanie mi trauma z tym związana - wystarczy, że mnie coś zakłuje w znajomym miejscu. U mnie efekty przyniosły zmiana butów na prostsze i bez nadmiernej amortyzacji - zauważyłem iż w czasie gdy nie miałem problemów z piszczelami, na początku biegania, używałem byle jakich butów, biegałem po twardym i było ok; po jakimś czasie zacząłem używać (nie wiem po co)drogich butów z super amortyzacją i piszczele gnębiły mnie całe lata. Obecnie używam Kalenji Eikiden 75 (zdzieram drugą parę). Druga sprawa to po przerwie zwiekszałem stopniowo kilometraż pilnując aby nie biegac codziennie ani nawet co drugi dzień - starałem się nie dopuścić do żadnego zapalenia i dać czas na regenerację. Profilaktycznie po treningu masowałem i smarowałem piszczele żelem przeciwbólowym. Poza tym trochę ćwiczeń z umoszeniem stopy no i jeżdżę sporo na rowerze. Tym sposobem udało mi się w końcu jako tako przygotować do maratonu na wiosnę po trzech latach przerwy. Chcę wystartować na jesieni ale boję się nawrotu problemu wraz ze zwiększeniem kilomerażu i częstotliwości treningów.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Meetyou
Wyga
Wyga
Posty: 53
Rejestracja: 09 kwie 2012, 22:38
Życiówka na 10k: 00:46:46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja również zmagam się z bólem piszczeli. Zaczęło się podczas tegorocznej zimy. Odczuwałem ból przy kości piszczelowej tylko i wyłącznie przy dotykaniu tego miejsca. Zbagatelizowałem sprawę sądząc, że uderzyłem się o coś i stąd ten ból. Biegałem tak 2 miesiące. Niecały miesiąc temu ukończyłem bieg na 10km, 2 dni później poszedłem zagrać mecz w piłkę nożną i doigrałem się. Zacząłem odczuwać ból przy chodzeniu...masakra! Dałem sobie odpoczynek 12 dni. Ból przeszedł, nawet przy dotykaniu go nie czułem.

Od tygodnia znowu biegam. Ból powrócił, ale jedynie przy dotykaniu tego cholernego miejsca..jak sobie z tym poradzić...ma ktoś pomysł...? Czy ćwiczenia opisane na 1 stronie tego tematu pomogą mi zniwelować ból, lub nawet go wyeliminować nie opuszczając treningów (4x w tyg) ?
"Biega­nie jest dla mnie pożytecznym ćwicze­niem. Chodzi o to, czy byłem, czy nie byłem lep­szy niż wczo­raj. W biegach je­dynym prze­ciw­ni­kiem, ja­kiego ma się do po­kona­nia, jes­teśmy my sa­mi i to, ja­cy by­liśmy wczo­raj".
Obrazek
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

Ja też się borykam z tym od paru miesięcy. Byłam u fizjo na masażach, nie biegałam 3 tygodnie i brałam leki przeciwzapalne/przeciwbólowe zapisane przez orto, które nic nie pomogły a na dodatek wywoływały sraczkę.
Miałam robione rtg podudzi, nic nie wykazało, spróbuję jeszcze wymusić USG. Szukałam przyczyn w kręgosłupie. Kupiłam sobie opaski kompresyjne, one są dobre, bo tak nie napieram podudziami w trakcie biegu-wg mnie bardziej wtedy uda pracują. Masowałam lodem, maścią końską chłodzącą, chodziłam na basen, jeździłam na orbitreku, ale ból co prawda z prawej nogi zniknął, to teraz siedzi w lewej :sss:
Zrobiłam sobie videoanalizę biegu, na której wyszło, że jestem pronatorką.
Jako-taką ulgę przynosi otejpowanie. 1 razem otejpował mnie fizjo, potem już robiłam sama. Tylko wtedy mogę w miarę swobodnie biegać i bez bólu.. acha, i nie ma mowy o bieganiu dzień bo dniu-po takiej aktywności łydki mam jak z betonu. I to po solidnym rozciąganiu po każdym biegu-każdy mięsień po 3 powtórzenia po 30 sekund. I nic.
Mnie boli podczas biegu-od początku treningu do końca. Właśnie wróciłam z biegania i czuję też ból po. Szukam przyczyny dalej, ale nie wiem, czy znajdę-bo w sumie bez znalezienia przyczyny jak leczyć?
Nie wiem, co mogę jeszcze zrobić. Współczuję wszystkim "piszczelowcom"...
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
wojtas1978
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 26 maja 2013, 21:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam
Piszę o problemie który mnie dotyka. Ważę 115kg i mam 180cm więc nadwaga dość duża. Próbuję pomóc sobie trochę szybkim marszem gdyż do biegania jest dalej niż do Chin. Mam taki problem że po kilkuset metrach zaczynam odczuwać ból w górnej części stopy mniej więcej w miejscu gdzie wiążę buty na łączeniu stopy z nogą i ból kończy się prawie w połowie piszczela. Nie wiem czy jest to coś podobnego co opisujecie wyżej ale objawy są dość podobne. Ostatnio zmieniłem buty i nie wiem czy to jest przyczyną czy jakaś kontuzja. Staż mam dość krótki i próbuję trenować 2-3 razy w tygodniu. Dystans jaki sobie założyłem to około 10km. Chodzę w pulsometrze i staram się iść w pulsie około 130 i ciut wyżej. Chodzę w wysokich skarpetach teoretycznie biegowych. Gdy dopada mnie ból mam wrażenie że odcina mi prąd i dalej nie ruszę. W trakcie odczuwania bólu nie jestem w stanie przyspieszyć Dziś zrobiłem 5 km w około 45 minut więc tempo głowy nie urywa ale nie o to chodzi. Dodam że w starych butach też odczuwałem ten ból ale trwał krótko i jak ustępował to mogłem śmiało iść dalej i nawet przyspieszyć tempo bez większych problemów.
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

Może za mocno sznurujesz buty? :hahaha: a tak na poważnie-jak długo borykasz się z tymi bólami? Jak czujesz, że odcina prąd, to mogą być sprawy z wydolnością żylną, na przykład. Ale boli Cię kiedy: w trakcie biegu, po biegu?
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
freedy
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 17 sty 2012, 19:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ok panowie i panie czyli jak mnie złapał ten problem, to daję sobie odpoczynku 2 dni, potem przed każdym biegiem wykonuję ćwiczenia na wzmocnienie mięśni przypiszczelowych ale mięśnie łydek też wzmacniać jakimiś wspięciami na palce?No i oczywiście wszystkie ćw wykonuję PRZED biegiem, natomiast rozciąganie PO.
-nikita-
Wyga
Wyga
Posty: 54
Rejestracja: 27 mar 2013, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja też mam problem z piszczelami, który powraca po raz kolejny. Zaczęło się na jesieni, bolały mnie piszczele, a ból był zlokalizowany klasycznie, czyli z przodu i po wewnętrznej stronie nad kostką. Zrobiłam sześć tygodni przerwy, była zima, więc łatwiej. Po powrocie do biegania na wiosnę na początku było o.k., tym bardziej, że zmieniłam technikę biegu i nauczyłam się biegać ze śródstopia - na początku było trudno, ale teraz mogę powiedzieć, że umiem. Tyle, że ból w piszczelach powrócił, tylko zmienił nieco lokalizację. Nie boli mnie już z przodu, ale z boku, od wewnętrznej strony, wzdłuż kości. Staram się biegać mniej, doszło do tego, że robię co najmniej dwa dni przerwy między treningami. Podejrzewam, że boli okostna. Czy ból zlokalizowany w takim miejscu może oznaczać początki złamania zmęczeniowego? Czy kogoś boli w tym miejscu, co robicie, co mówi na to lekarz? Ja planuję znów dłuższą przerwę i oczywiście wizytę u lekarza, mam do przebiegnięcia jeszcze tylko Irena Samsung Woman Run w niedzielę, to tylko piątka, zależy mi na udziale w tym biegu, mam nadzieję, że sobie nie zaszkodzę, jeśli przedrepczę go powolutku, teraz też specjalnie nie trenuję. Jak robię odpoczynek dwu - trzydniowy, to ból ustępuje, albo prawie ustępuje, ale potrafi pojawić się znów, kiedy na przykład muszę dłużej pochodzić. Domyślam się, że to boli okostna. Może ktoś mi doradzi, zanim dostanę się do ortopedy, czy stosować leki przeciwzapalne, a jeśli tak, to jakie i jak długo? Ostatnio łykałam zwykły ibuprom i pomagało (na jakiś czas) ale może lepsze coś innego? Oczywiście skonsultuję z lekarzem, ale wiadomo jak się czeka na wizytę na nfz, a chciałabym zacząć działać już teraz.
pozdrawiam
bjakbiedronka
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 17 paź 2012, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To ja sie podziele. Zaczelo się z lewą nogą. Masowanie, mrożenie, smarowanie, odpoczywanie- nic nie pomagalo. Po niebieganiu- bol wracal.

Poszlam do terapeuty. Pani nakleiła mi tasme, tydzień pochodzilam z nią nie biegając, potem wróciłam powoli do biegania- jest ok.

Zaczelo się w drugiej nodze. Taśma plus skarpety kompresyjne- i o dziwo- po ostatnim 24km biegu przestało mnie bolec zupełnie. jak ręka odjąl:D Już kiedyś na początku biegowej historii tak mialam- wtedy przeszło mi po półmaratonie przebiegniętym metoda Gallowaya (razem z nim nota bene). Wiec jak widać długie marszobiegi mają dobrą moc. Dlugie biegi- jak pokazuje mój przypadek też.

Dlatego polecam skarpety kompresyjne, taśme i rozciąganie tego cholerstwa metodą- klękasz- potem siadasz na nogach. Za pierwszym razem myslalam ze wgryze się w ziemie z bolu. Teraz nawet tego nie zauwazam:D

Polecam tez kulanie pileczki pingpongowej bosą stopą:D
-nikita-
Wyga
Wyga
Posty: 54
Rejestracja: 27 mar 2013, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja też zakupiłam opaski kompresyjne, ale niewiele pomagają. Może biegam za krótkie dystanse ;-) - bo na razie do 15 km, chciałam pobiec półmaraton w przyszłym roku, ale przez te piszczele nie bardzo mogę biegać więcej. Bjakbiedronka, a w którym miejscu Cię bolało? Bo mi chodzi o ten ból przyśrodkowy, czy na to też pomoże taśma? ja niestety mam tak, że im więcej biegam, tym bardziej boli, tzn, po każdym kolejnym treningu ból jest silniejszy, jak zrobię przerwę to mija, a potem od nowa - im dalej w las, tym bardziej boli......
bjakbiedronka
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 17 paź 2012, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lewa noga bolała mnie mniej więcej w 2/3 golenia po wewnętrznej stronie. W prawej- blizej kostki. Ale tasma pomaga. Tylko najpierw fizykoterapeutka przykleiła mi ją niedokładnie tak ja na shin splint. potem to poprawiła i jest ok:)

Polecam siadanie na stopach, ćwiczenia z piłeczką pingpongową i wogóle stabilizacyjne. Mi pomagają:)

A co do tasmy- na you tube jest tyle różnych sposobów oklejania shin splint, ze na pewno znajdziesz cos dla siebie.

Co do opasek- ja je wkładam na każdy bieg, krótki też.
-nikita-
Wyga
Wyga
Posty: 54
Rejestracja: 27 mar 2013, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bjakbiedronka, dzięki za odpowiedź, mnie boli w identycznych miejscach :-). Już jestem zapisana do ortopedy, co prawda termin za miesiąc, ale zawsze :-), więc mam nadzieję, że trafię do fizjoterapeuty i mnie otaśmuje. Ja opasek nie zakładałam za każdym razem, bo nie polecają biegania w nich bez przerwy, ale pewnie przy kontuzji obowiązują inne zasady, więc zacznę stosować regularnie, mam tylko problem przy upale, bo strasznie w nich gorąco...
pozdrawiam
bjakbiedronka
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 17 paź 2012, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja zauwazyłam, ze ta prawa noga, która boli tuz nad kostką boli mnie bardziej, gdy ją napinam. Znaczy nie specjalnie napinam, tylko gdy jak chodze albo biegam i nie jestem rozluźniona. Wiec to moze nie shin splints, choc wszystko co na to stosuje pomaga. Ale jak na przyklad po dlugim siedzeniu wstaje i ide, to musze porozluzniac ta noge, zeby bylo ok. Moze to wynika z tego, ze ciagle ja skrecalam, a teraz mocniej obciazylam. Tak czy inaczej reczny masaz przynosi natychmiastowa ulge:)

Co do opasek- nie wiem czy nie polecaja ich ciagle nosic, ale przeciez nie biegasz 24h/ dobe 7 dni w tygodniu nie?:)
-nikita-
Wyga
Wyga
Posty: 54
Rejestracja: 27 mar 2013, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeśli chodzi o opaski, to oczywiście nie miałam na myśli używanie ich non stop, chodziło o używanie ich przy każdym treningu - czytałam artykuł, gdzie mówiono, że używanie ciągłe opasek zmniejsza w sumie efektywność treningu. Ale jak mam robić co miesiąc przerwę z powodu bólu, to mój trening i tak jest mniej efektywny ,więc w sumie wolę biegać w opaskach, niż nie biegać :-).
-nikita-
Wyga
Wyga
Posty: 54
Rejestracja: 27 mar 2013, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam jeszcze pytanie do tych, którzy mają już za sobą leczenie - do ortopedy zapisana jestem na za miesiąc, czy moge coś zrobić, żeby trochę przyspieszyć sprawę, na przykład pójść na wizytę już ze zdjęciem rtg - jeśli tak, to jakie to ma być zdjęcie - przednie, boczne czy jeszcze jakieś specjalne? A może, jesli na zdjęciu nic nie wyjdzie, to pójść od razu do fizjoterapeuty, nie czekając na wiztę u lekarza? Bo i tak przecież do niego (terapeuty) trafię, nie chcę, żeby było tak, że czekam miesiąc na wizytę tylko po to, żeby dostac skierowanie do fizjio, do którego i tak pewnie pójdę prywatnie, bo na nfz to pewnie za pól roku... Poradźcie, czy warto zrobić wcześniej to rtg, a może i usg? Może też ktoś poleci dobrego fizjoterapeute w Warszawie? Bardzo Was proszę o rade, przeraża mnie i tak wizja sześciotygodniowej pauzy, którą sobie założyłam, chciałabym tę pauzę dobrze wykorzystac i się wyleczyć, a nie żeby było tak, że po sześciu tygodniach trafię wreszcie do lekarza i dopiero zacznę badania, tracąc czas. Ja wiem, najlepiej pójść do prywatnej kliniki i z głowy, jednak chciałabym, jeśli się da, choć część zrobić jednak na nfz.
pozdrawiam
remur
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 22 cze 2013, 16:48
Życiówka na 10k: 59m
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ból piszczeli po bieganiu czy jakimkolwiek ćwiczeniu nóg jest wynikiem złego rozstawiania stopy i jakiegoś dziwnego skretu tam w środku.

Można go troche zlikwidować poprawiając technike.
ODPOWIEDZ