Czołem,
to mój pierwszy post na forum, także witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Ok 3 tyg temu przerzuciłem się na bieganie naturalne, boso. O mojej decyzji zadecydowały 2 czynniki: pierwszy to ból kolana, który starał się wybić mi z głowy bieganie, bo w ostatniej fazie treningów w butach sportowych, zaczynał się już po dystansie 2 mil; drugi natomiast, to "Born to RUn" Ch. McDougalla. Po 3 tyg biegania kolano przestało boleć całkowicie. Mogę spokojnie przebiegać 7 mil dziennie i tylko zdrowy rozsądek nie pozwala mi tego naciągać. Póki co, 70% treningów wykonuje na bieżni, resztę po plaży.
Pojawiła się natomiast niespodziewana kontuzja, choć może niekoniecznie wygląda to jak typowa kontuzja. Mianowicie od czasu do czasu, podczas biegu poraża mnie ból na śródstopiu, nie jest on miejscowy, choć uczucie przypomina to po nadepnięciu na coś bardzo ostrego. Nie jest to też długotrwały ból, po zatrzymaniu się i odczekaniu kilkunastu sekund ustępuje.
Czy miał może ktoś podobne doświadczenie? Nie wiem jak to tłumaczyć, ani jak temu przeciwdziałać. Boję się, że w pewnym momencie przerodzi się to w coś bardziej poważnego i uniemożliwi mi bieganie.
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam,
Y