Ja zaczynałam ze swoją znajomą (podobnie jak bieganie, jogę i jeszcze kilka aktywności bym znalazła ), ale niestety o ile na początku szłyśmy (biegłyśmy)ramię w ramię i kondycję miałyśmy podobną, tak teraz ja przyspieszyłam i wspólne bieganie straciło już sens, bo ona głównie maszeruje, a mi mało i pędzę do przodu.
Na pewno bieganie z kimś fajnie mobilizuje, trudniej wymigać się od treningu i nie ma zmiłuj się

I tak pomyślałam sobie, że gdybym miała uzależniać moje uprawianie sportu od znajomych to zapewne siedziałabym na tyłku przed TV, podobnie jak oni...No właśnie, zdecydowana większość moich znajomych to leniuchy.
Teraz biegam sama (choć czasem towarzystwo by się przydało), z mobilizacją nie mam problemów, bo bieganie sprawia mi ogromną przyjemność.