Pexa pisze:Chciałem zapytać co może się ze mną stać podczas maratonu jeżeli 2 dni wcześniej pójdę ostro w melanż, powiedzmy około 0,5l. Trenuję dosyć solidnie, to mój pierwszy maraton. Nie - to nie fejk. : )
Kolego, nie chciałem się wychylać, bo dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem. Przykro mi jednak, że nikt nie potraktował Cię poważnie. Po trosze jesteś sam sobie winien. Pomyliłeś działy - oczywiście pytanie to powinieneś zadać w dziale "Trening".
Ponieważ jednak mam długoletnie doświadczenie treningowe w innych sportach, podobnie jak bieganie łączących wytrzymałość z siłą i techniką (pływanie, wioślarstwo), piszę poniżej te kilka rad. Oczywiście daruje sobie oklepane, prymitywne żarty nawiązujące do planu Danielsa itd.
I. Organizmem nie można szarpać! Co to w ogóle ma być, 0,5 na dwa dni przed maratonem?

Tak się nie robi. Dodatkowo dzień przed maratonem przyjmij 0,35-0,4, a rano koniecznie podjedź na komisariat (jak rozumiem, w domu nie masz jeszcze atestowanego alkomatu?) i poproś o badanie. W razie potrzeby walnij jeszcze szklankę przed samym biegiem, by powróciły bezpieczne 2 promile (szkoła angielska). Podkreślam raz jeszcze, nie szarp organizmem!
II. Przed kolejnym maratonem pomyśl o jakimś planie treningowym (jestem naprawdę zażenowany, że ludziom trzeba takie podstawy tłumaczyć). Nie wiem , ile razy w tygodniu możesz trenować (nie podałeś...), więc rozpisuję Ci poniżej klasyczny plan 9-tygodniowy na cztery dni w tygodniu:
Tydzień 1-4
Poniedziałek: 2*wolno 0,2 jakiejś białej, potem chłodzenie (np. małpka krupniku). W ogóle zwracam uwagę na chłodzenie po (w dobrych sklepach krupnik jest z lodówki) i rozgrzewkę przed treningiem (najszybciej i najpewniej walnąć grzańca - tylko nie wchodź Kolego w żadne goździki i inne takie - tu nie chodzi o dogadzanie sobie).
Środa: 0,4 kolor. Chłodzenie oczywiście pod kolor (proponuję konsekwentnie krupnik kolorowy).
Piątek: Jakieś wino. Oczywiście nie muszę pisać, że ma to być wytrawne ("dry", "sec") z uwagi na węgle? Proponuję lidla. Bordeaux za 12.99 na początek starczy (w wątku "Lidl dla biegaczy" znajdziesz więcej szczegółów). Chłodzenie 150 g białego. Sauvignon blanc albo jak chcesz być oryginalny to chablis.
Niedziela. Swobodne wybiegania. 0,7 jakiejś białej.
Tygodnie 5-8. To samo, tylko zwiększasz objętość. Nie podałeś masy ciała (niestety to kolejny dowód, że nie podchodzisz poważnie do treningu). Przemnóż sobie to wszystko przez 1,25 dla masy z przedziału 70-80 i 1,3 dla 80-90 kg. Dodatkowo z środy zamiast koloru robisz interwały. Nie wiem, na jaki wynik idziesz (też tego nie podałeś - bez komentarza...), ale proponuję na przykład tak:
balsam ryski (małpka 100g) + ciechan zielony + balsam + ciechan + balsam + ciechan. Chłodzenie *2
W ostatnim tygodniu, w którym w niedziele masz start, schodzisz z objętości poniżej poziomu pierwszych tygodni i wchodzisz w likiery.
III. Różne mędrki będą Ci tu pisały, że na początek alkomat niepotrzebny. Nie słuchaj ich. Ten garmin z najwyższej serii ma specjalne końcówki do dmuchania wraz z licznikiem kadencji (mówisz sprzedawcy "rowerowy" i charakterystycznie mrugasz - jak na tej reklamie sprzed lat - i on już wie, o co chodzi). Drogo ale warto. Chyba, że masz blisko zaprzyjaźniony komisariat. Wtedy warto zamiast garmina wejść w lepsze wina. To temat rzeka.
To tak na szybko. Mam nadzieję, że pomogłem. Jakby co, to pytaj dalej. Na forum znajdziesz wielu życzliwych. Pamiętaj: od alkoholu jeszcze nikt nie umarł, a niejeden się urodził. Przemyśl sobie przed snem, dlaczego Zatopek miał na nazwisko Zatopek.
pzdr
montalb