Mdłości, wymioty po 30 km

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
herbatnik
Wyga
Wyga
Posty: 52
Rejestracja: 22 kwie 2009, 17:19

Nieprzeczytany post

Witam,
Biegam od ponad 1,5 roku. W 2010, w trakcie przygotowań do maratonu (od marca do września) przebiegłem ok. 900 km. W tym czasie biegałem kilka razy w tygodniu od kilku do 25 kilometrów. Ok.180 km/miesiąc. Głównie wieczorami.
Trening rano w 1 zakresie miałem tylko 1 raz w tygodniu.

W tym czasie dwukrotnie w ramach testu musiałem przebiec 30km (rano).
Pierwszą 30 ukończyłem z dobrym wynikiem, po biegu miałem tętno 156.(Wiek:27lat). Czyli też dobre chociaż ostatnie 5km biegłem mocno.
Po biegu, niby wszystko ok, ale już w drodze do domu, źle się poczułem.
Pojawiły się nudności i dziwna słabość.
Wymiotowałem kilka razy i po ok.2h poczułem się lepiej.
Później miesiąc treningu (max 24km na trening) i druga 30, tu już poszło mi gorzej i znów po biegu mdłości, ale bez wymiotowania, trzymało mnie też kilka godzin.
Później znów ok. miesiąca treningu i wrześniowy maraton czyli totalna katorga.
Po ok. 18 km, odczułem głód i zjadłem banana, po jakimś czasie dołożyłem banana, a później poczułem się nie bardzo. Wymiotowałem na trasie kilkukrotnie!- właściwie wymuszałem wymioty bo mdłości były nie do wytrzymania! a chciałem ukończyć maraton (później tylko szedłem).
Po maratonie, mdłości utrzymywały się ok. godziny - lekarz na miejscu nie miał żadnych lekarstw którymi mógłby mi pomóc i dopiero w domu, Mama podała mi siemie lniane rozpuszczone w wodzie, chleb z masłem i po jakimś czasie wszystko wróciło do normy.

Dodam tylko, że wszystkie 30km odcinki jak i maraton odbywały się o godz. 9 rano. Kiedy normalnie o tej porze dnia jadam dość duży obiad.
Treningi o 9 rano miałem tylko 1 raz w tygodniu nie przekraczające 24km. Może to miało jakiś wpływ na to co się stało?.
Dodam, że w marcu i we wrześniu miałem też robione wyniki krwi i wszystko było ok. Po maratonie, miałem również badanie na glukozę oraz tętno i wszystko było ok.

Normalnie nie jadam na trasie (co najwyżej piję wodę lub izotonik, ale po tym chce mi się pić jeszcze bardziej!). Jedzenie przyjmowałem jedynie na tych 30 i maratonie - tylko banany i piłem dużo izotonika.

Co do diety poza trasą (bo zapewne jest to istotne):
Na co dzień odżywiałem się nie przestrzegając żadnej szczególnej diety. W moim odczuciu jadłem zdrowe rzeczy, ale to kwestia względna.
Codziennie, jadłem miskę różnych owoców plus michę różnych warzyw. Codziennie był także duży obiad. Nie stroniłem od słodyczy, często byłem przejedzony.

Czy spotkaliście się z podobną sytuacją?
Będę wdzięczny za wskazówki,
PKO
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3884
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

czyli zwykle biegasz wieczorem a te 30km sprawdziany wyjatkowo robisz rano w porze ktora u Ciebie jest pora obiadowa?
kamilj
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 295
Rejestracja: 03 sty 2009, 22:06
Życiówka na 10k: 34:40
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tu nie chodzi o porę, kiedy jesz posiłek. nawet gdybyś wpierdzielił przed treningiem kurczaka przed treningiem, to pewnie przy 30 km byś go już nie czuł żołądku. nudności pojawiają się przy skrajnym zmęczeniu. także serducho w ten sposób może dawać znać, że coś jest nie tak.
moja porada: zbadaj sobie serce. koniecznie
a jak będzie wszystko ok. rób więcej treningów zwiększających wydolność + więcej wypoczywaj, a na trzydziestkach biegnij powoli

p.s. ciekawe, czym można wymiotować po 30 km biegu?.. :niewiem:
herbatnik
Wyga
Wyga
Posty: 52
Rejestracja: 22 kwie 2009, 17:19

Nieprzeczytany post

LadyE pisze:czyli zwykle biegasz wieczorem a te 30km sprawdziany wyjatkowo robisz rano w porze ktora u Ciebie jest pora obiadowa?
Tak, ale jak rano biegałem do 24km to nie było żadnego problemu.
kamilj pisze: moja porada: zbadaj sobie serce. koniecznie
Podjąłem kroki w tej sprawie. Tak się składa, że w ramach programu biegowego w którym uczestniczyłem mam możliwość wykonania badań serca, USG, przepływy itp. Tylko, że to raczej spoczynkowe, ale się przyda.
kamilj pisze: p.s. ciekawe, czym można wymiotować po 30 km biegu?.. :niewiem:
Jeśli to było pytanie retoryczne to trudno :hej:.
Właśnie w tym rzecz, że wymioty np. po pierwszej 30 to był tylko "żółty" płyn. Jak "zszedł" z żołądka to nudności ustały prawie od razu.
Po drugiej 30, było mi tylko niedobrze. A w trakcie maratonu wymiotowałem tylko tym co zjadłem w trakcie, czyli banan i izotonik.
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

herbatnik pisze:Witam,
Biegam od ponad 1,5 roku. W 2010, w trakcie przygotowań do maratonu (od marca do września) przebiegłem ok. 900 km. W tym czasie biegałem kilka razy w tygodniu od kilku do 25 kilometrów. Ok.180 km/miesiąc. Głównie wieczorami.
Trening rano w 1 zakresie miałem tylko 1 raz w tygodniu.

W tym czasie dwukrotnie w ramach testu musiałem przebiec 30km (rano).
Pierwszą 30 ukończyłem z dobrym wynikiem, po biegu miałem tętno 156.(Wiek:27lat). Czyli też dobre chociaż ostatnie 5km biegłem mocno.
Po biegu, niby wszystko ok, ale już w drodze do domu, źle się poczułem.
Pojawiły się nudności i dziwna słabość.
Wymiotowałem kilka razy i po ok.2h poczułem się lepiej.
Później miesiąc treningu (max 24km na trening) i druga 30, tu już poszło mi gorzej i znów po biegu mdłości, ale bez wymiotowania, trzymało mnie też kilka godzin.
Później znów ok. miesiąca treningu i wrześniowy maraton czyli totalna katorga.
Po ok. 18 km, odczułem głód i zjadłem banana, po jakimś czasie dołożyłem banana, a później poczułem się nie bardzo. Wymiotowałem na trasie kilkukrotnie!- właściwie wymuszałem wymioty bo mdłości były nie do wytrzymania! a chciałem ukończyć maraton (później tylko szedłem).
Po maratonie, mdłości utrzymywały się ok. godziny - lekarz na miejscu nie miał żadnych lekarstw którymi mógłby mi pomóc i dopiero w domu, Mama podała mi siemie lniane rozpuszczone w wodzie, chleb z masłem i po jakimś czasie wszystko wróciło do normy.

Dodam tylko, że wszystkie 30km odcinki jak i maraton odbywały się o godz. 9 rano. Kiedy normalnie o tej porze dnia jadam dość duży obiad.
Treningi o 9 rano miałem tylko 1 raz w tygodniu nie przekraczające 24km. Może to miało jakiś wpływ na to co się stało?.
Dodam, że w marcu i we wrześniu miałem też robione wyniki krwi i wszystko było ok. Po maratonie, miałem również badanie na glukozę oraz tętno i wszystko było ok.

Normalnie nie jadam na trasie (co najwyżej piję wodę lub izotonik, ale po tym chce mi się pić jeszcze bardziej!). Jedzenie przyjmowałem jedynie na tych 30 i maratonie - tylko banany i piłem dużo izotonika.

Co do diety poza trasą (bo zapewne jest to istotne):
Na co dzień odżywiałem się nie przestrzegając żadnej szczególnej diety. W moim odczuciu jadłem zdrowe rzeczy, ale to kwestia względna.
Codziennie, jadłem miskę różnych owoców plus michę różnych warzyw. Codziennie był także duży obiad. Nie stroniłem od słodyczy, często byłem przejedzony.

Czy spotkaliście się z podobną sytuacją?
Będę wdzięczny za wskazówki,
to co opisujesz to twoja głupota. Pierw zbyt późno dostarczyłes węgli do organizmu mimo iż trening był długi czasowo a później zrobiłes kolejny bład iż szybko i zbyt duzó najadłes się sta wymioty i bóle. Taka huśtawka błędów.

Tompoz
Tompoz
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Jeżeli organizm ma jakieś stany zapalne, choroby, niestrawności itp. itd. jest osłabiony i tak może reagować na przeciążenie, tak samo jeżeli nie jest zaadaptowany do takich dystansów...

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
td0
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 610
Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15

Nieprzeczytany post

tompoz pisze:
herbatnik pisze:Witam,
Biegam od ponad 1,5 roku. W 2010, w trakcie przygotowań do maratonu (od marca do września) przebiegłem ok. 900 km. W tym czasie biegałem kilka razy w tygodniu od kilku do 25 kilometrów. Ok.180 km/miesiąc. Głównie wieczorami.
Trening rano w 1 zakresie miałem tylko 1 raz w tygodniu.

W tym czasie dwukrotnie w ramach testu musiałem przebiec 30km (rano).
Pierwszą 30 ukończyłem z dobrym wynikiem, po biegu miałem tętno 156.(Wiek:27lat). Czyli też dobre chociaż ostatnie 5km biegłem mocno.
Po biegu, niby wszystko ok, ale już w drodze do domu, źle się poczułem.
Pojawiły się nudności i dziwna słabość.
Wymiotowałem kilka razy i po ok.2h poczułem się lepiej.
Później miesiąc treningu (max 24km na trening) i druga 30, tu już poszło mi gorzej i znów po biegu mdłości, ale bez wymiotowania, trzymało mnie też kilka godzin.
Później znów ok. miesiąca treningu i wrześniowy maraton czyli totalna katorga.
Po ok. 18 km, odczułem głód i zjadłem banana, po jakimś czasie dołożyłem banana, a później poczułem się nie bardzo. Wymiotowałem na trasie kilkukrotnie!- właściwie wymuszałem wymioty bo mdłości były nie do wytrzymania! a chciałem ukończyć maraton (później tylko szedłem).
Po maratonie, mdłości utrzymywały się ok. godziny - lekarz na miejscu nie miał żadnych lekarstw którymi mógłby mi pomóc i dopiero w domu, Mama podała mi siemie lniane rozpuszczone w wodzie, chleb z masłem i po jakimś czasie wszystko wróciło do normy.

Dodam tylko, że wszystkie 30km odcinki jak i maraton odbywały się o godz. 9 rano. Kiedy normalnie o tej porze dnia jadam dość duży obiad.
Treningi o 9 rano miałem tylko 1 raz w tygodniu nie przekraczające 24km. Może to miało jakiś wpływ na to co się stało?.
Dodam, że w marcu i we wrześniu miałem też robione wyniki krwi i wszystko było ok. Po maratonie, miałem również badanie na glukozę oraz tętno i wszystko było ok.

Normalnie nie jadam na trasie (co najwyżej piję wodę lub izotonik, ale po tym chce mi się pić jeszcze bardziej!). Jedzenie przyjmowałem jedynie na tych 30 i maratonie - tylko banany i piłem dużo izotonika.

Co do diety poza trasą (bo zapewne jest to istotne):
Na co dzień odżywiałem się nie przestrzegając żadnej szczególnej diety. W moim odczuciu jadłem zdrowe rzeczy, ale to kwestia względna.
Codziennie, jadłem miskę różnych owoców plus michę różnych warzyw. Codziennie był także duży obiad. Nie stroniłem od słodyczy, często byłem przejedzony.

Czy spotkaliście się z podobną sytuacją?
Będę wdzięczny za wskazówki,
to co opisujesz to twoja głupota. Pierw zbyt późno dostarczyłes węgli do organizmu mimo iż trening był długi czasowo a później zrobiłes kolejny bład iż szybko i zbyt duzó najadłes się sta wymioty i bóle. Taka huśtawka błędów.

Tompoz
To kiedy i ile tych węgli dostardczyć do organizmu przed i w trakcie maratonu?
:) Tomek
Awatar użytkownika
td0
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 610
Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15

Nieprzeczytany post

Pytam, ponieważ mam podobny problem.
Po ostatnich moich bodaj czterech maratonach "zwracałem" jak przysłowiowy kot.
Mimo, że nie bardzo było co oddawać. Po oddaniu żółci problem przechodził i czułem się już lepiej.

Podczas wcześniejszych 9 maratonów nie miałem takich atrakcji.
Zastanawiam się czym wcześniejsze maratony różniły się od tych ostatnich i nie bardzo mogę znaleźć różnice.
Wydaje się, że nic albo niewiele się zmieniło w przygotowaniu i żywieniu (przed i w trakcie).
Może podczas ostatnich trochę bardziej zwracałem uwagę na doładowanie się makaronami.

Dzień wcześniej kolacja z makaronu. 3 godziny przed biegiem normalne śniadanie. Tuż przed biegiem baton. W czasie biegu zjadam 1-2 batony energetyczne.
:) Tomek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ