Piszę tego posta bo po ostatnim maratonie ręce mi już opadają. Biegam od Listopada 2011 roku. W 2012 roku zaliczyłem Maraton Warszawski z czasem 4:16:00, po czym ostro wziąłem się do pracy i wzorując się na planach treningowych "Na wydłużenie w maratonie" ze strony bieganie.pl, rozpocząłem mozolny proces przygotowywania się do złamania 4h w Krakowie. Na tydzień przed maratonem wziąłem udział w testowym biegu na 10 km (Bieg Korfantego w Katowicach), który ukończyłem z czasem 46:20 (mój obecny rekord). Plan treningowy wykonałem praktycznie w 100% opuszczając może jeden trening w całym cyklu, zaliczyłem wszystkie wybiegania (max 30km) i przyłożyłem się do wszystkich jednostek specjalnych, typu siła, podbiegi, przebieżki itp cuda biegowe.
Jaki był efekt końcowy? A no taki, że tydzień po rekordowym biegu na 10km, ukończyłem maraton w 4:12:54

Jak przebiegał sam maraton możecie zobaczyć tutaj http://www.endomondo.com/workouts/182571657/2228429 . Powiem tylko, że od 15 - 25 km miałem dość spore problemy z żołądkiem (co raczej nie zdarzało mi się w trakcie treningów), to jednak nie wpłynęło mocno na tempo. Dopiero po 33km doznałem jakiegoś nieprzyjemnego skurczu w prawej łydce i dopadła mnie jakaś niemoc, która nie pozwoliła już na nic innego jak marszobieg

Byłbym wdzięczny za jakieś rady, możecie zerknać moje treningi na endomondo i run-logu. Może ktoś wniesie jakieś sugestie, co poprawić lub z czego zrezygnować. Dzięki z góry i do zobaczenia na trasach !