Buniek - 5km poniżej 17min do połowy 2022
Moderator: infernal
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 14.02.2013
Przeziębiłem się i postanowiłem odpuścić ten sobie jeden dzień
Piątek, 15.02.2013
Wciąż przeziębiony 10 km po 4'57/km. Od bardzo wolnego do całkiem żwawego jak na to sampopoczucie tempa.
Sobota, 16.02.2013
Bardz chorowity jestem w tym roku, 5 trening puszczony w prszeciągu 1,5 miesiąca, w poprzednich latach to tylemoże przsez cały rok się zdarzało. Wybiorę się do lekarza na jakieś ogólne badania czy może czegoś mi mocno brakuje, jakiś mikro- czy makroelementów czy innych witamin, nie znam się.
wolne, przeziębienie
Niedziela, 17.02.2013
Wciąż przeziębiony, ale już lepiej się czułem, więc pobiegałem trochę. Wyszło 11 km, po 4'45/km. Głupawo wykonany trening. Pierwsze 4,5 km po 4'30/km żeby zdążyć cś załatwić i dalej już dużo wolniej. Gdyby odcinki były biegane w odrotnej kolejnści to byłby fajny bnp, a tak bmp (bieg z malejącą prędkością).
Podsumowanie tygodnia
Początek tygodnia bardzo dobry, ale od czwartku męczyło mnie już przeziębienie i odpuściłem dwa biegi w tym jeden ważny akcent. 5 biegów 60 km.
Poniedziałek, 18.02.2013
wieczorne bieganie, bardzo spokojny początek tak żeby móc biegać długo. Po 13 km (po 5'05/km) kolejne 5 km szybciej śr. po 4'13/km w miarę równym tempem, na koniec 1 km schłodzenia. Delikatnie mocniejszy trening. nie chciałem przeginać, gorączki nie mam, ale zdrowy jeszcze nie jestem. Z każdy dniem lepiej.
13 km + 5 km (4'13/km) + 1 km śr 4'50/km
Przeziębiłem się i postanowiłem odpuścić ten sobie jeden dzień
Piątek, 15.02.2013
Wciąż przeziębiony 10 km po 4'57/km. Od bardzo wolnego do całkiem żwawego jak na to sampopoczucie tempa.
Sobota, 16.02.2013
Bardz chorowity jestem w tym roku, 5 trening puszczony w prszeciągu 1,5 miesiąca, w poprzednich latach to tylemoże przsez cały rok się zdarzało. Wybiorę się do lekarza na jakieś ogólne badania czy może czegoś mi mocno brakuje, jakiś mikro- czy makroelementów czy innych witamin, nie znam się.
wolne, przeziębienie
Niedziela, 17.02.2013
Wciąż przeziębiony, ale już lepiej się czułem, więc pobiegałem trochę. Wyszło 11 km, po 4'45/km. Głupawo wykonany trening. Pierwsze 4,5 km po 4'30/km żeby zdążyć cś załatwić i dalej już dużo wolniej. Gdyby odcinki były biegane w odrotnej kolejnści to byłby fajny bnp, a tak bmp (bieg z malejącą prędkością).
Podsumowanie tygodnia
Początek tygodnia bardzo dobry, ale od czwartku męczyło mnie już przeziębienie i odpuściłem dwa biegi w tym jeden ważny akcent. 5 biegów 60 km.
Poniedziałek, 18.02.2013
wieczorne bieganie, bardzo spokojny początek tak żeby móc biegać długo. Po 13 km (po 5'05/km) kolejne 5 km szybciej śr. po 4'13/km w miarę równym tempem, na koniec 1 km schłodzenia. Delikatnie mocniejszy trening. nie chciałem przeginać, gorączki nie mam, ale zdrowy jeszcze nie jestem. Z każdy dniem lepiej.
13 km + 5 km (4'13/km) + 1 km śr 4'50/km
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 20.02.2013
Nie miałem czasu ani ochoty, WOLNE.
Czwartek, 21.02.2013
Miał być akcent, ale byłem mega zmęczony, Popróbowałem i odpuściłem, zrobiłem 1min/2min/3min i darowałem sobie. Pbiegłem za to na średnic intensywnościach. Wyszło 14 km po 4'40/km.
bieganie wieczorem, rano core stability.
Piątek, 22.02.2013
16 km w nieznanym tempie. rano core stability.
Nie miałem czasu ani ochoty, WOLNE.
Czwartek, 21.02.2013
Miał być akcent, ale byłem mega zmęczony, Popróbowałem i odpuściłem, zrobiłem 1min/2min/3min i darowałem sobie. Pbiegłem za to na średnic intensywnościach. Wyszło 14 km po 4'40/km.
bieganie wieczorem, rano core stability.
Piątek, 22.02.2013
16 km w nieznanym tempie. rano core stability.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
gdzieś mi wcześniej uciekł ten dzień wtorek, 19.02.2013
13 km po 5'19/km męczyłem się niemiłosiernie, miałem zrobić jeszcze siłę na koniec, ale nie było najmniejszej na to szany
Sobota, 23.02.2013
14 km po 5'12/km - złe warunki podłoża, breja na chodnikach i do tego bardz pagórkowaty teren dały mi we znaki, męczyłem się. Kolejny trening, który pwinien być bardzo lekki, a nie był. Chyba za duży kilometrażź sobie narzuciłem i nie daję rady robić specjalistycznych treningów, Cóż to, że biegałem kiedyś nawet więcej nie znaczy, że dam radę tyle po dwóch latach skromnego biegania
Niedziela, 24.02.2013
10 km po 4'55/km trochę lżej w końcu mi się biegało. Od 5'18/km na pierwszym do 4'38/km na ostatnim. Biegane późnym wieczorem (po 22) w parku, tak jak lubię.
Podsumwanie tygodnia
Słaby tydzień, jeden trening odpuszczony całkowicie, jedyny delikatny akcent w poniedziałek ogólny brak sił. 86 km.
Poniedziałek, 25.02.2013
17 km po 4'43/km w tym ostatni kilometr po 4'17/km - Miało być więcej, ale chciałem pobiegać w startówkach i czułem to już w nogach i odpuściłem.
Wtorek, 26.02.2013
Czułem luz w nogach, biegło się nadzwyczaj lekko, spokojnie po 4'48/km. Na koniec symbolicznie 5 podbiegów po 100 m, nie za ostro.
Środa, 27.02.2013
Na pczątek 5 km po 4'40/km potem 2 minutowe powtórenia na podbiegu, tempo po 3'55/km, Przerwy 120 m marszu i z 400 m biegu i przy ostatnich powtórzeniach chwilę stałem. Odczułem w mięśniach te powtórzenia, Nigdy nie robiłem 0,5 km podbiegów. Na koniec 3,5 km schłodzenia. Ciężki i bardzo satysfakcjonujący trening.
13 km po 5'19/km męczyłem się niemiłosiernie, miałem zrobić jeszcze siłę na koniec, ale nie było najmniejszej na to szany
Sobota, 23.02.2013
14 km po 5'12/km - złe warunki podłoża, breja na chodnikach i do tego bardz pagórkowaty teren dały mi we znaki, męczyłem się. Kolejny trening, który pwinien być bardzo lekki, a nie był. Chyba za duży kilometrażź sobie narzuciłem i nie daję rady robić specjalistycznych treningów, Cóż to, że biegałem kiedyś nawet więcej nie znaczy, że dam radę tyle po dwóch latach skromnego biegania
Niedziela, 24.02.2013
10 km po 4'55/km trochę lżej w końcu mi się biegało. Od 5'18/km na pierwszym do 4'38/km na ostatnim. Biegane późnym wieczorem (po 22) w parku, tak jak lubię.
Podsumwanie tygodnia
Słaby tydzień, jeden trening odpuszczony całkowicie, jedyny delikatny akcent w poniedziałek ogólny brak sił. 86 km.
Poniedziałek, 25.02.2013
17 km po 4'43/km w tym ostatni kilometr po 4'17/km - Miało być więcej, ale chciałem pobiegać w startówkach i czułem to już w nogach i odpuściłem.
Wtorek, 26.02.2013
Czułem luz w nogach, biegło się nadzwyczaj lekko, spokojnie po 4'48/km. Na koniec symbolicznie 5 podbiegów po 100 m, nie za ostro.
Środa, 27.02.2013
Na pczątek 5 km po 4'40/km potem 2 minutowe powtórenia na podbiegu, tempo po 3'55/km, Przerwy 120 m marszu i z 400 m biegu i przy ostatnich powtórzeniach chwilę stałem. Odczułem w mięśniach te powtórzenia, Nigdy nie robiłem 0,5 km podbiegów. Na koniec 3,5 km schłodzenia. Ciężki i bardzo satysfakcjonujący trening.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 28.02.2012
Rano przebiegłem kilometr (sztuk jeden), nie zmyślą o treningu, ale o pośpiechu bardziej. Byłem w butach do biegania, Po kilku gdzinach okazało się, że achilles lewej nogi nie pozwala biegać, ani chodzić za bardzo też,
Podbiegi w startówkach na asfalcie, to jest to co mnie załatwiło. Mam historie z tym achillesem (m.in. wyłączone pierwsze półrocze 2011) i teraz będę mądzejszy o pewne doświadczeniai szybko wrócę do biegania.
Póki co założyłem ortezę na nogę, na szczęście łydka mniej więcej tej samej szerkości, więc pasuje. nie wiem czy pomoże, ale ogranicza bolesność. zobaczę jak jutro. póki co nie biegam
Podsumowanie miesiąca
Tragedii nie ma 270 km wybiegane, ale wciąż daleko od tego co chciałbym biegać. Ostatniego dnia mocne blesności Achillesa, oby to nie było nic poważnego (przed rokiem miałem też nawrót i dwa tygodnie wystarczyły).
Rano przebiegłem kilometr (sztuk jeden), nie zmyślą o treningu, ale o pośpiechu bardziej. Byłem w butach do biegania, Po kilku gdzinach okazało się, że achilles lewej nogi nie pozwala biegać, ani chodzić za bardzo też,
Podbiegi w startówkach na asfalcie, to jest to co mnie załatwiło. Mam historie z tym achillesem (m.in. wyłączone pierwsze półrocze 2011) i teraz będę mądzejszy o pewne doświadczeniai szybko wrócę do biegania.
Póki co założyłem ortezę na nogę, na szczęście łydka mniej więcej tej samej szerkości, więc pasuje. nie wiem czy pomoże, ale ogranicza bolesność. zobaczę jak jutro. póki co nie biegam
Podsumowanie miesiąca
Tragedii nie ma 270 km wybiegane, ale wciąż daleko od tego co chciałbym biegać. Ostatniego dnia mocne blesności Achillesa, oby to nie było nic poważnego (przed rokiem miałem też nawrót i dwa tygodnie wystarczyły).
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Miałem porządnie trenować do połówki w Poznaniu i do końca lutego rzeczywiście tak było. Potem odezwał się Achilles i musiałem zrobić przerwę. Po przerwie mogłem biegać, ale nie za dużo bo pobolewało jeszcze. Trochę chęci mi odeszły, bo zazwyczaj startuje jak się dobrze przygotuje, albo w ogóle. Tm razem wcześniej opłacone startowe i zaliczka na hostel sprawiły, że postanowiłem pobiec mimo wszystko.
W marcu przebiegłem może ze 100, z czego 1/4 na jedym treningu i bolało bardzo. Nie zrobiłem żadnego chyba treningu, który niebyłby spokojnym rozbieganiem.
Jadąc do Poznania myślałem, że pobiegnę rekreacyjnie, ale nakreciłem się już w pociągu rozmawiając z kumplem, który dopiero co zrobił życiówkę w Warszawie.
Dawno nie startowałem w zawodach, prawie rok. Biegnąc prawie nie patrzyłem na zegarek, leciałem całkowiecie na samopoczucie, Między 10 a 15 km miałem kryzys, bo coś w achillesie zaczeło sie odzywać, pobolało chwilę i dość lekko, ale jestem tak przeczulony na tym punkcie, że weszło mi to nieźle na psychę i odebrało chęci, Na 15 km pdczepiłem się pod dwójkę poznańskich maniaków i trzymałem się z nimi aż do 20 km, nie dawałem rady mięśniowo i spory podbieg mnie wykończył, kondycyjnie było raczej spoko. Na koniec był zbieg okraszony sporym cierpieniem.
Ukończyłem w 1:35.00 netto i okupiłem to sporym wysiłekiem. Takiego biegu mi brakowało, który musiałem przecierpić. Były to zawody, na których byłem najgorzej przygotowany chyba ze wszystkich moich dotychczasowych startów. Pierwszą płówkę krossową pobiegłem rptem z dwie minuty gorzej.
W każdym razie naszła mnie chęć pobiegać więcej w zawodach. Póki co pobiegam w top crossie toruńskim albo gran prix Torunia.
W marcu przebiegłem może ze 100, z czego 1/4 na jedym treningu i bolało bardzo. Nie zrobiłem żadnego chyba treningu, który niebyłby spokojnym rozbieganiem.
Jadąc do Poznania myślałem, że pobiegnę rekreacyjnie, ale nakreciłem się już w pociągu rozmawiając z kumplem, który dopiero co zrobił życiówkę w Warszawie.
Dawno nie startowałem w zawodach, prawie rok. Biegnąc prawie nie patrzyłem na zegarek, leciałem całkowiecie na samopoczucie, Między 10 a 15 km miałem kryzys, bo coś w achillesie zaczeło sie odzywać, pobolało chwilę i dość lekko, ale jestem tak przeczulony na tym punkcie, że weszło mi to nieźle na psychę i odebrało chęci, Na 15 km pdczepiłem się pod dwójkę poznańskich maniaków i trzymałem się z nimi aż do 20 km, nie dawałem rady mięśniowo i spory podbieg mnie wykończył, kondycyjnie było raczej spoko. Na koniec był zbieg okraszony sporym cierpieniem.
Ukończyłem w 1:35.00 netto i okupiłem to sporym wysiłekiem. Takiego biegu mi brakowało, który musiałem przecierpić. Były to zawody, na których byłem najgorzej przygotowany chyba ze wszystkich moich dotychczasowych startów. Pierwszą płówkę krossową pobiegłem rptem z dwie minuty gorzej.
W każdym razie naszła mnie chęć pobiegać więcej w zawodach. Póki co pobiegam w top crossie toruńskim albo gran prix Torunia.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
09.04.2013 Wtorek
Wczoraj miałem takie zakwasy w łydkach, ze ledwo mogłem chodzić. W ramach treningu przeszedełm z sporym bólem 3 km baaaardzo wolno. Dziś zakwasy z lekka odpuściły, ale wciąż mocno boli, dałem radę przebiec z 5,5 km powloi. Był to marszobieg 5 min bieg, jedna minuta marszu. Akurat koleżanka, chiała żeby pomóc jej się wprowadzić w bieganie, a ja i tak więcej dziś biegać nie mogłem. całość po około 6'30/km. jutro mam nadzieje pobiegam bez bólu
Wczoraj miałem takie zakwasy w łydkach, ze ledwo mogłem chodzić. W ramach treningu przeszedełm z sporym bólem 3 km baaaardzo wolno. Dziś zakwasy z lekka odpuściły, ale wciąż mocno boli, dałem radę przebiec z 5,5 km powloi. Był to marszobieg 5 min bieg, jedna minuta marszu. Akurat koleżanka, chiała żeby pomóc jej się wprowadzić w bieganie, a ja i tak więcej dziś biegać nie mogłem. całość po około 6'30/km. jutro mam nadzieje pobiegam bez bólu
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 10.04.2013
Wciąż zakwasy w łydkach. Bardzo spokojne 8 km.
Czwartek, 11.04.2013
Trochę ćwiczeń siłowych na nogi, do których nie jestem przyzwyczajony. Ciężko się po nich biegaoł. 9 km po ok 5'30/km.
Piątek, 12.04.2013
Cały czas bardzo wolne biegi. Chyba bardzo odczułem tą połówkę w Pozna po ~5'30/km
Sobota, 13.04.2013
11,5 km bardzo spokojnie, ale nie maiałem sił biec. Może to krótkie osłabienie związane z nadejściem wiosny.
Niedziela, 14.04.2013
Otworzyłem sezon rowery, Wycieczkowo bardziej niż sportowo. Tylko 35 km żeby dać sznasę przyzwyczaić się tyłkowi do twardego siodełka.
Podsumowanie tygodnia
Mocne odczucie zmęczenia podczas biegania, wszystkie biegi bardzo wolne. 44 km w pięciu biegach. Sporo ćwiczeń typu core, absy, na nogi, ręce itp.. 35 km spokojnego rowerowania
Wciąż zakwasy w łydkach. Bardzo spokojne 8 km.
Czwartek, 11.04.2013
Trochę ćwiczeń siłowych na nogi, do których nie jestem przyzwyczajony. Ciężko się po nich biegaoł. 9 km po ok 5'30/km.
Piątek, 12.04.2013
Cały czas bardzo wolne biegi. Chyba bardzo odczułem tą połówkę w Pozna po ~5'30/km
Sobota, 13.04.2013
11,5 km bardzo spokojnie, ale nie maiałem sił biec. Może to krótkie osłabienie związane z nadejściem wiosny.
Niedziela, 14.04.2013
Otworzyłem sezon rowery, Wycieczkowo bardziej niż sportowo. Tylko 35 km żeby dać sznasę przyzwyczaić się tyłkowi do twardego siodełka.
Podsumowanie tygodnia
Mocne odczucie zmęczenia podczas biegania, wszystkie biegi bardzo wolne. 44 km w pięciu biegach. Sporo ćwiczeń typu core, absy, na nogi, ręce itp.. 35 km spokojnego rowerowania
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Cały tydzień biegałęm lekko, odczuwając jeszcze zmęczenie po Poznaniu(!), ale chyba bardziej po dodatkowych ćwiczeniach do których się wprowadzałem. Nie robiłę żadnych akcentów to mogłerm pobiegać parę razy ze znajmymi co to kilka razy do roku wyjdą jak się pierwsze słońce pkaże. Lubie to, bo czuję , ze potrafię pkazać takim osobom, ze bieganie może być fajne i nie musi kńczyc się na wyrzygu .
poniedziałek 15.04.2013
11 km
- 2 km sam 4:40/km
- 4 km z kimś (juz nie pamętam z kim to było :P) po 5:48/km
- 5 km sam po 4'56/km
Wtorek 16.04.2013
10 km w tym 4 km w towarzystwie wolno 6'20/km reszta po 5'/km
Środa 17.04.2013
14,5 km w tym 5,5 km towarzysko po 6:10/km
Czwartek 18.04.2013
Zabrakło czasu, wyszedłem dopiero koło 23 i już za bardzo mi sie nie chciało. 6 km po 5;07/km
Piątek 19.04.2013
Rano 16 km po 5'15/km. Popołudniu 8 km z czego większość towarzysk po ponad 6'/km
Sobota 20.04.2013
Byłem lekko zmęcozny7 po piątku i pozowliłem sobie na krócikutki trening - 5 km po 4'40/km
Niedziela 21.04.203
Ciężko mi się biegało. na szczęście wziąłem z sobą wodę. 18 km po 5'12/km
Podsumwanie tygodnia
88 km. Biegane codziennie, wszytsk lekko łatwo i przyjemnie
poniedziałek 15.04.2013
11 km
- 2 km sam 4:40/km
- 4 km z kimś (juz nie pamętam z kim to było :P) po 5:48/km
- 5 km sam po 4'56/km
Wtorek 16.04.2013
10 km w tym 4 km w towarzystwie wolno 6'20/km reszta po 5'/km
Środa 17.04.2013
14,5 km w tym 5,5 km towarzysko po 6:10/km
Czwartek 18.04.2013
Zabrakło czasu, wyszedłem dopiero koło 23 i już za bardzo mi sie nie chciało. 6 km po 5;07/km
Piątek 19.04.2013
Rano 16 km po 5'15/km. Popołudniu 8 km z czego większość towarzysk po ponad 6'/km
Sobota 20.04.2013
Byłem lekko zmęcozny7 po piątku i pozowliłem sobie na krócikutki trening - 5 km po 4'40/km
Niedziela 21.04.203
Ciężko mi się biegało. na szczęście wziąłem z sobą wodę. 18 km po 5'12/km
Podsumwanie tygodnia
88 km. Biegane codziennie, wszytsk lekko łatwo i przyjemnie
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Poniedziałek, 22.04.2013
7,5 km po 5'24/km, a potem delikatna siła biegowa - skipy, przebieżki, przplatanki, wiloskoki na płaskim, a później kilka pdbiegów po 100 m
Razem 8 km
Po powrocie do domu trochę ćwiczeń na nogi w tym także z lekkimi ciężarami (hantle w rękach).
Tak mi się przypomniało, że przed tygodniem przyśnił mi sie "biegowy" sen. Trafiłem do jakiegoś klubu w Toruniu i usiadłem przy piwie z Adminem maratonówpolskich (zdarzyło mi sie ze dwa razy go w takich okolicznościach spotkać co może jakś tłumaczyć sen) i Galen Ruppem. Gadaliśmy sobie o bieganiu. Był jeszcze jeden biegacz z światowej elity z nami, ale nawet we śnie nie mogłem sobie przypomnieć jak się nazywa
7,5 km po 5'24/km, a potem delikatna siła biegowa - skipy, przebieżki, przplatanki, wiloskoki na płaskim, a później kilka pdbiegów po 100 m
Razem 8 km
Po powrocie do domu trochę ćwiczeń na nogi w tym także z lekkimi ciężarami (hantle w rękach).
Tak mi się przypomniało, że przed tygodniem przyśnił mi sie "biegowy" sen. Trafiłem do jakiegoś klubu w Toruniu i usiadłem przy piwie z Adminem maratonówpolskich (zdarzyło mi sie ze dwa razy go w takich okolicznościach spotkać co może jakś tłumaczyć sen) i Galen Ruppem. Gadaliśmy sobie o bieganiu. Był jeszcze jeden biegacz z światowej elity z nami, ale nawet we śnie nie mogłem sobie przypomnieć jak się nazywa
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wtorek, 23.04.2013
10 km w tym 8 przyspieszeń po 20 sekund - od4'03/km do 3'24/km. Przeorało mnie to znowu strasznie, ostatnie 3 kilometry powłóczyłem nogami prawie. Nie wiem czemu nie mm w ogóle sił biegać.
średnio po 5'11/km
Środa 24.04.2013
Spokojne wybieganie 10 km i jakieś wielkie przełamanie. To cyba te wczorajsze przebieżki mnie jakoś przebudziły, ale pierwszy raz po połówce w Poznaniu, a to już trzeci tydzień leci, biegłem swonbodnie nie męcząc się prawie wcale. Do tego był to bieg na luzie i najszybszy w tych dwóch tygodniach
10 km - od 4'58 na początku do 4'35/km na zakończenie - średnio 4'48/km
10 km w tym 8 przyspieszeń po 20 sekund - od4'03/km do 3'24/km. Przeorało mnie to znowu strasznie, ostatnie 3 kilometry powłóczyłem nogami prawie. Nie wiem czemu nie mm w ogóle sił biegać.
średnio po 5'11/km
Środa 24.04.2013
Spokojne wybieganie 10 km i jakieś wielkie przełamanie. To cyba te wczorajsze przebieżki mnie jakoś przebudziły, ale pierwszy raz po połówce w Poznaniu, a to już trzeci tydzień leci, biegłem swonbodnie nie męcząc się prawie wcale. Do tego był to bieg na luzie i najszybszy w tych dwóch tygodniach
10 km - od 4'58 na początku do 4'35/km na zakończenie - średnio 4'48/km
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 25.04.2012
Dziś dokształcanie teoretyczne . Byłem na wykładzie o "treningu w biegach długodystansowych" prowadzonym przez Radosława Dudycza. Całkiem sytmpatyczny wykład, ale szczerz to zbyt dużo nowego się nie dowiedziałem. W końcu to było raptem z 1,5 h i nie ma co wymagać cudów. W każdym razie poznałem jego poglądy na różne sprawy i jest to materiał do przemyślenia.
Poźniej po tym spotkaniu poszliśmy pobiegać w ok. 30 osób. Miła atmosfera, dużo rozmów. Potem rozgrzewka i sprawność pod okiem Dudycza. Dawał wskazówki, poprawiał co nieco, ale za dużo nas było. Potem robiliśmy przebieżki i coś tam starał się każdemu pwiedzieć, ale było nas za dużo. Usłyszałem sobie - "tu też nieźle" - czyli nieźle .
Razem ok. 5 km.
Dziś dokształcanie teoretyczne . Byłem na wykładzie o "treningu w biegach długodystansowych" prowadzonym przez Radosława Dudycza. Całkiem sytmpatyczny wykład, ale szczerz to zbyt dużo nowego się nie dowiedziałem. W końcu to było raptem z 1,5 h i nie ma co wymagać cudów. W każdym razie poznałem jego poglądy na różne sprawy i jest to materiał do przemyślenia.
Poźniej po tym spotkaniu poszliśmy pobiegać w ok. 30 osób. Miła atmosfera, dużo rozmów. Potem rozgrzewka i sprawność pod okiem Dudycza. Dawał wskazówki, poprawiał co nieco, ale za dużo nas było. Potem robiliśmy przebieżki i coś tam starał się każdemu pwiedzieć, ale było nas za dużo. Usłyszałem sobie - "tu też nieźle" - czyli nieźle .
Razem ok. 5 km.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Piątek, 26.04.2013
Spokojne 7 km po 4'50/km. Dalej krótkie rozciąganie dynamiczne. Parę skipów, przeplatanek itp. na wzór tego co dzień wcześniej pokazywał Dudycz. Jak doszedłem do przebieżek to pojawił się nagły, ostry, kłuący ból w łydce (prawej?). Darowałem sobie przebieżki i podbiegi, które były jeszcze w planie i postanowiłęm truchtem wrócić do domu. Okazało się, że ból znów się pokazał i wróciłem marszem. Na szczęście tylko pół kilometra.
Sobota, 27.04.2013
Jeden z najbardziej hardcorowych treningów, jak dotąd . Bawiłęm się w piątek na urodzinach kumpla i impreza troszkę mi się przeciągneła. Tak do 11.30 rano :P. Od razu jak wróciłem ubrałem ciuchy do biegania i do parku. Zrobiłem 5 km po 5'44/km, ale za bardzo nie pamiętam biegu. Na takiej bani byłem. Gdyby nie garmin to nie byłbym pewien, że biegałem w ogóle.
Niedziela, 28.04.2013
W sobotę kontyuacja imprezy z piątku. Rano po imprezie udało mi się wyciągnąć ednego kumpla i przeptruchtaliśmy parę kilometrów. Pewnie z 4 km, bardzo wolno
Podsumowanie tygdonia
49 km, głównie spokojnie
Poniedziałek, 29.04.2013
7,5 km plus podbiegi 6x100 m, skipy
Wtorek, 30.04.2013
10 km po 5'09/km
w tym
4 km po 6'09/km
6 km po 4'30/km
pierwsza część z kumplem dalej się rozdzieliliśmy, ale pozostająć na te j samej kilometrowej pętli. Bardzo sympatycznie mi się go mijało/dublowało :P
Środa, 01.05.2013
10 km w tym przyspieszenia 8x30s od 3'51/km dfo 3'31/km
Czwartek, 02.05.2013
Nie udało mi się pobiegać, ale przeszedłem kilkanaście kilometrów.
Piątek, 03.05.2013
5 km po 4'55/km wieczorem. Pierwszy raz odkąd biegam trafiła mi sie potencjalnie niebezpieczna sytuacja. Przebiegałem, koło grupy 5 pijanych kolesi i jeden zastąpił mi drogę i złapał za rękę i coś tam bełkotał. Odepchnąłem rękę i lekko przyspieszając kontynuowałem bieg. Nie czułem szczególnego zagrożenia, bo raczej nie chcieli mi krzywdy zrobić, a byli ciekawi. Alkohol sprawił, że byli jak radosne szczeiaki, które muszą dotknąć, polizać i oszczekać wszystko co ich zainteresuje.
Sobota, 04.05.2013
8 km po 4'48/km. Późnie wziąłem się za nowe ćwiczenia siły biegowe ze stronki. Robiłem 3x45m każde z ćwiczeń i nie dałem rady dokończyć zestawu przez zmęczenie typowo mięśniowe.
Niedziela, 05.05.2013
Miałem czas, chciało mi się a nie pobiegałem. Dobra nauczka, zeby biegać rano jak się da, bo wieczorem zawsze może coś wypaść i już nie da się później pobiegać.
Podsumowanie tygodnia
40 km, bardzo słaby tydzień, wszystko przez przeciągającą się majówkę, gości, imprezy i wyjazdy
Poniedziałek, 06.05.2013
15 km po 4'50/km w tym ostatnie 2 km po 4'30/km. Biegałem w dużym upale ze sporymi zakwasami po sobocie. Trenig wyjątkowo biegany w większości po asfalcie - od ednego punktu z wodą "głębinową" do drugiego .
Wtorek, 07.05.2013
8 km po 4'50/km późnie ćwiczenia ze siły biegowej 2x45 m każde ćwiczenie (poza podbiegami i przebieżakami te po 4 razy na zdecydowaie dłuższych odcinkach), zaeło to trochę ponad pół godziny - razem 3,5 km (razem z marszem i truchtaniem) na koniec 0,5 km truchtu do domu.
Spokojne 7 km po 4'50/km. Dalej krótkie rozciąganie dynamiczne. Parę skipów, przeplatanek itp. na wzór tego co dzień wcześniej pokazywał Dudycz. Jak doszedłem do przebieżek to pojawił się nagły, ostry, kłuący ból w łydce (prawej?). Darowałem sobie przebieżki i podbiegi, które były jeszcze w planie i postanowiłęm truchtem wrócić do domu. Okazało się, że ból znów się pokazał i wróciłem marszem. Na szczęście tylko pół kilometra.
Sobota, 27.04.2013
Jeden z najbardziej hardcorowych treningów, jak dotąd . Bawiłęm się w piątek na urodzinach kumpla i impreza troszkę mi się przeciągneła. Tak do 11.30 rano :P. Od razu jak wróciłem ubrałem ciuchy do biegania i do parku. Zrobiłem 5 km po 5'44/km, ale za bardzo nie pamiętam biegu. Na takiej bani byłem. Gdyby nie garmin to nie byłbym pewien, że biegałem w ogóle.
Niedziela, 28.04.2013
W sobotę kontyuacja imprezy z piątku. Rano po imprezie udało mi się wyciągnąć ednego kumpla i przeptruchtaliśmy parę kilometrów. Pewnie z 4 km, bardzo wolno
Podsumowanie tygdonia
49 km, głównie spokojnie
Poniedziałek, 29.04.2013
7,5 km plus podbiegi 6x100 m, skipy
Wtorek, 30.04.2013
10 km po 5'09/km
w tym
4 km po 6'09/km
6 km po 4'30/km
pierwsza część z kumplem dalej się rozdzieliliśmy, ale pozostająć na te j samej kilometrowej pętli. Bardzo sympatycznie mi się go mijało/dublowało :P
Środa, 01.05.2013
10 km w tym przyspieszenia 8x30s od 3'51/km dfo 3'31/km
Czwartek, 02.05.2013
Nie udało mi się pobiegać, ale przeszedłem kilkanaście kilometrów.
Piątek, 03.05.2013
5 km po 4'55/km wieczorem. Pierwszy raz odkąd biegam trafiła mi sie potencjalnie niebezpieczna sytuacja. Przebiegałem, koło grupy 5 pijanych kolesi i jeden zastąpił mi drogę i złapał za rękę i coś tam bełkotał. Odepchnąłem rękę i lekko przyspieszając kontynuowałem bieg. Nie czułem szczególnego zagrożenia, bo raczej nie chcieli mi krzywdy zrobić, a byli ciekawi. Alkohol sprawił, że byli jak radosne szczeiaki, które muszą dotknąć, polizać i oszczekać wszystko co ich zainteresuje.
Sobota, 04.05.2013
8 km po 4'48/km. Późnie wziąłem się za nowe ćwiczenia siły biegowe ze stronki. Robiłem 3x45m każde z ćwiczeń i nie dałem rady dokończyć zestawu przez zmęczenie typowo mięśniowe.
Niedziela, 05.05.2013
Miałem czas, chciało mi się a nie pobiegałem. Dobra nauczka, zeby biegać rano jak się da, bo wieczorem zawsze może coś wypaść i już nie da się później pobiegać.
Podsumowanie tygodnia
40 km, bardzo słaby tydzień, wszystko przez przeciągającą się majówkę, gości, imprezy i wyjazdy
Poniedziałek, 06.05.2013
15 km po 4'50/km w tym ostatnie 2 km po 4'30/km. Biegałem w dużym upale ze sporymi zakwasami po sobocie. Trenig wyjątkowo biegany w większości po asfalcie - od ednego punktu z wodą "głębinową" do drugiego .
Wtorek, 07.05.2013
8 km po 4'50/km późnie ćwiczenia ze siły biegowej 2x45 m każde ćwiczenie (poza podbiegami i przebieżakami te po 4 razy na zdecydowaie dłuższych odcinkach), zaeło to trochę ponad pół godziny - razem 3,5 km (razem z marszem i truchtaniem) na koniec 0,5 km truchtu do domu.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa, 08.05.2013
Bieganie w upale. 11 km w tym 12 x 45s p.2 min. Odcinki około 200 metrowe biegane z bardzo różnymi prędkościami. Na początku wolniej, pod koniec szybciej. Na pętli po której biegam jest jedno wzniesienie i zależnie jak się trałiało niektóre powtórzenia były szybsze lub wolniejsze od 4'10/km do 3'36/km.
Nie zmachałem się jakoś bardzo, w końcu to raptem 45 s i do tego na długiej przerwie, ale upał i siła robiona we wtorek dawały o sobie znać.
Póki jeszcze nie przyzwyczaiłem się do upałów na każdy bieg, nawet krótki potrzebuję wody. Zanbieram z sobą butelę i porzucam pod krzakiem. Przebiegam koło niej co 1.1 km, ale piję zdecydowanie żadziej. Świadomość, że woda jest sama w sobie jest pocieszająca.
Bieganie w upale. 11 km w tym 12 x 45s p.2 min. Odcinki około 200 metrowe biegane z bardzo różnymi prędkościami. Na początku wolniej, pod koniec szybciej. Na pętli po której biegam jest jedno wzniesienie i zależnie jak się trałiało niektóre powtórzenia były szybsze lub wolniejsze od 4'10/km do 3'36/km.
Nie zmachałem się jakoś bardzo, w końcu to raptem 45 s i do tego na długiej przerwie, ale upał i siła robiona we wtorek dawały o sobie znać.
Póki jeszcze nie przyzwyczaiłem się do upałów na każdy bieg, nawet krótki potrzebuję wody. Zanbieram z sobą butelę i porzucam pod krzakiem. Przebiegam koło niej co 1.1 km, ale piję zdecydowanie żadziej. Świadomość, że woda jest sama w sobie jest pocieszająca.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czwartek, 9.05.2013
Było ciepło i duszno. Większość trasy prowadziła po chodniku. Bardzo chciało mi się pić, więc przebiegłem się przez juwenaliowe zagłębie grilowe i trafiłem w końcu na znajomych, którzy poczęstowali mnie jakmś słodkim sokiem. Słabowałem już z pragnienia i ten sok dodał mi energi na ostanie 3 kilometry.
12 km po 4'48/km
Piątek, 10.05.2013
7 km po 4'56/km na rozgrzewkę, potem koło 30 minut siły biegowej na długich przerwach. Bardzo ciężko mi się biegało, ale każy kolejnu kilometr lżej. Wiało mocno i zmarzłem pdczas wykonywania ćwiczeń.
Sobota, 11.05.2013
Byłem zmęczony. Zmęczony biegow, czułem w nogach trening siły z piątku. Nawet przebrałem się żeby biegać, ale stwierdziłem, że to bez sensu i jeden dzień odpoczynku w tygodniu tylko wyjdzie mi na zdrowie.
Niedziela, 12.05.2013
Wyszedłem biegać krótko przed 22. Padało, ale miałem mocne postanowienie, zę wykonam trening. Bardz spokojnie zacząłem i dzięki temu biegło mi się bardzo lekko. 18 km średnio po 4'43/km, ale średnia podbita przez 3 ostatnie kilometry, które były po ~4'25/km.
Podsumowanie tygodnia
Bardzo dobry tydzień. Odpuściłem jeden trening, ale to akurat dobrze, bo ze zmęczenia, a nie braku czasu czy chęci. 75 km w 6 biegach
Było ciepło i duszno. Większość trasy prowadziła po chodniku. Bardzo chciało mi się pić, więc przebiegłem się przez juwenaliowe zagłębie grilowe i trafiłem w końcu na znajomych, którzy poczęstowali mnie jakmś słodkim sokiem. Słabowałem już z pragnienia i ten sok dodał mi energi na ostanie 3 kilometry.
12 km po 4'48/km
Piątek, 10.05.2013
7 km po 4'56/km na rozgrzewkę, potem koło 30 minut siły biegowej na długich przerwach. Bardzo ciężko mi się biegało, ale każy kolejnu kilometr lżej. Wiało mocno i zmarzłem pdczas wykonywania ćwiczeń.
Sobota, 11.05.2013
Byłem zmęczony. Zmęczony biegow, czułem w nogach trening siły z piątku. Nawet przebrałem się żeby biegać, ale stwierdziłem, że to bez sensu i jeden dzień odpoczynku w tygodniu tylko wyjdzie mi na zdrowie.
Niedziela, 12.05.2013
Wyszedłem biegać krótko przed 22. Padało, ale miałem mocne postanowienie, zę wykonam trening. Bardz spokojnie zacząłem i dzięki temu biegło mi się bardzo lekko. 18 km średnio po 4'43/km, ale średnia podbita przez 3 ostatnie kilometry, które były po ~4'25/km.
Podsumowanie tygodnia
Bardzo dobry tydzień. Odpuściłem jeden trening, ale to akurat dobrze, bo ze zmęczenia, a nie braku czasu czy chęci. 75 km w 6 biegach
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Poniedziałek, 13.05.2013
7,5 km po 4'45/km. W połowie musiałem wrócić do domu i przebrać buty. Wyciągnąłem wkładki z puma faas 500 i coć zaczęło mni eobcierać w palucha prawej stopy. Nie chciałem drobić sie odcisków i zmieniłem na inną parę, dalej 55 minut siły na przerwach do pełnego odpoczynku. Złachałem się konkretnie, robiąc ostatnią serię wieloskoków pczułem, że to już zdecydowanie nie to i przerwałem. Po powrocie zaraz telefon, ze jest opcja na basen i saune w mojej ulubionej formie czyli za darmo, więc skorzystałem z tego. Popływałem naprwadę nie dużo. Z 20 długości żabką. 2x10min sauna i z 40 minut jacuzi. Taką odnowe sobe zafundowałem po tym mocnym dzisiejszym treningu. Nie wiem czy coś da, mam nadzieję że nie zaszkodzi. Jutro pewni nie uda się pobiegać, bo muszę skoczyć do Warszawy. Wezmę z sobą na wszelki wypadek buty i ciuchy. Moze znajdzie się jakaś okazja.
7,5 km po 4'45/km. W połowie musiałem wrócić do domu i przebrać buty. Wyciągnąłem wkładki z puma faas 500 i coć zaczęło mni eobcierać w palucha prawej stopy. Nie chciałem drobić sie odcisków i zmieniłem na inną parę, dalej 55 minut siły na przerwach do pełnego odpoczynku. Złachałem się konkretnie, robiąc ostatnią serię wieloskoków pczułem, że to już zdecydowanie nie to i przerwałem. Po powrocie zaraz telefon, ze jest opcja na basen i saune w mojej ulubionej formie czyli za darmo, więc skorzystałem z tego. Popływałem naprwadę nie dużo. Z 20 długości żabką. 2x10min sauna i z 40 minut jacuzi. Taką odnowe sobe zafundowałem po tym mocnym dzisiejszym treningu. Nie wiem czy coś da, mam nadzieję że nie zaszkodzi. Jutro pewni nie uda się pobiegać, bo muszę skoczyć do Warszawy. Wezmę z sobą na wszelki wypadek buty i ciuchy. Moze znajdzie się jakaś okazja.
Krzysiek