wysłałem wczoraj maila do organizatorów z pytaniem o tą sytuację i odtrzymałem automatyczną odpowiedź, że w ciągu 7 dni roboczych odpowiedzągasper pisze:5 minuta 35 sekunda - czy nie powinno być dyskwalifikacji?
Wrażenia po ORLEN Warsaw Marathon
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Krzysiek
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 03 gru 2012, 21:49
- Życiówka na 10k: 39:17
- Życiówka w maratonie: 3:12:22
- Lokalizacja: Strømmen, Norwegia
No mam, jeżeli miał kontuzję, no to jasna sprawa, że musiał zejść. Ale te podane przez niego międzyczasy są jakieś lewe. Podawał po każdym km czas tegoż, i od 15 km nie pamiętam, żeby chociaż raz było powyżej 4:30. A zatem nie ma opcji, żeby 5-tki się zsumowały tak jak opisał.Gife pisze: W temacie zajcy masz wytłumaczenie owego pejsa, dlaczego tak się stało.
W sumie to nie chodzi o konkretną osobę, tylko dla mnie był to największy zgrzyt na tych zawodach. I jak przeczytałem, część innych pacemakerów tez miała jakieś problemy z utrzymaniem zakładanego tempa. Ja zdecydowałem się biec z pejsem, bo sam chciałem biec negative split. Jakbym wiedział, że będzie biegł positive (lub "jak mi podejdzie"), to bym próbował sił na własną rękę.
Do. Or do not, There is no try.
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
Motto:
Ale moją prawdziwą wesołość wzbudził mój międzyczas z 25km. Odcinek pomiędzy 20-25km, z podbiegami na Kabaty a zwłaszcza killerem na Podgrzybków, gdzie mocno zwolniłem i grupa mi się nie uszczupliła - miałem, wg oficjalnych międzyczasów, pokonać jakoby najszybciej na całym dystansie!
Że też nikt z grupy nie protestował...
Podsumowując - w tak fajnej i z takim rozmachem zorganizowanej imprezie jeszcze nie brałem udziału, brawo Orlen! Wszystko mi się podobało, wszystko robiło wrażenie, wszystko przed biegiem i po biegu. Ale na trasie... no, na trasie to była prawdziwa wojna
Poznałem w życiu wielu wojskowych. Znałem marszałków, generałów, wojewodów i hetmanów, triumfatorów licznych kampanii i bitew. Przysłuchiwałem się ich opowieściom i wspomnieniom. Widywałem ich schylonych nad mapami, rysujących na nich różnokolorowe kreski, robiących plany, obmyślających strategie. W tej papierowej wojnie wszystko grało, wszystko było jasne i wszystko funkcjonowało we wzorowym porządku. Tak być musi, wyjaśniali wojskowi. Armia to przede wszystkim porządek i ład. Wojsko nie może istnieć bez porządku i ładu.
Tym dziwniejsze jest, że prawdziwa wojna - a kilka prawdziwych wojen widziałem - pod względem porządku i ładu do złudzenia przypomina ogarnięty pożarem burdel.
Jaskier, Pół wieku poezji
Owszem, miała problemy. Ale w oparciu o co mieliśmy prowadzić? Nie mam GPSa, zawsze wystarczały mi oznaczenia na trasie. Tymczasem wszyscy wiedzą jak było na tym biegu. Nie dość że oznaczenia kilometrów rozstawiono niedbale, nie dość że część tych oznaczeń została poprzenoszona, to nawet piątki pozostawiały wiele do życzenia. Pierwszą, którą biegłem bardzo ostrożnie (bo już po 2km wiedziałem że oznaczenia poszczególnych kilometrów można o kant dupy rozbić) i tak wg międzyczasu była zbyt szybka. Jakoś mnie to nie martwi, bo czołówka tą "piątkę" łyknęła poniżej 15' idąc najwyraźniej na <2:06. Powaliło ich kompletnie czy może zawodowcy też zupełnie nie czują tempa jak i ci źli pacemakerzy?artworr pisze:I jak przeczytałem, część innych pacemakerów tez miała jakieś problemy z utrzymaniem zakładanego tempa.
Ale moją prawdziwą wesołość wzbudził mój międzyczas z 25km. Odcinek pomiędzy 20-25km, z podbiegami na Kabaty a zwłaszcza killerem na Podgrzybków, gdzie mocno zwolniłem i grupa mi się nie uszczupliła - miałem, wg oficjalnych międzyczasów, pokonać jakoby najszybciej na całym dystansie!


Podsumowując - w tak fajnej i z takim rozmachem zorganizowanej imprezie jeszcze nie brałem udziału, brawo Orlen! Wszystko mi się podobało, wszystko robiło wrażenie, wszystko przed biegiem i po biegu. Ale na trasie... no, na trasie to była prawdziwa wojna

- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie czuję się winny złego oznaczenia kilometrów, ale byłem jednak odpowiedzialny za zaangażowanie dwóch pacemakerów, więc chciałem przeprosić was za stres jaki także z mojej winy przeżyliście i ewentualne ataki pod waszym adresem.
Wszystkim zawodnikom którzy biegli z pacemakerami chciałem tylko uzmysłowić, że jeśli kilometry są źle oznaczone to pacemaker nie ma na czym się oprzeć. Gdyby wiedział, że oznaczeń nie będzie, to mógłby się przygotować (np pożyczyć GPS). Ale złe oznaczenia wprowadzają w błąd i powodują ryzyko niewyrobienia wyniku.
Czołówka też w takim razie oczywiście nie leciała pierwszej piątki po 3:00 tylko wolniej.
Wszystkim zawodnikom którzy biegli z pacemakerami chciałem tylko uzmysłowić, że jeśli kilometry są źle oznaczone to pacemaker nie ma na czym się oprzeć. Gdyby wiedział, że oznaczeń nie będzie, to mógłby się przygotować (np pożyczyć GPS). Ale złe oznaczenia wprowadzają w błąd i powodują ryzyko niewyrobienia wyniku.
Czołówka też w takim razie oczywiście nie leciała pierwszej piątki po 3:00 tylko wolniej.
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 09 kwie 2012, 08:24
- Życiówka na 10k: 34:56
- Życiówka w maratonie: 2:36:44
- Lokalizacja: Nieporęt
- Kontakt:
Hej,Adam Klein pisze:Nie czuję się winny złego oznaczenia kilometrów, ale byłem jednak odpowiedzialny za zaangażowanie dwóch pacemakerów, więc chciałem przeprosić was za stres jaki także z mojej winy przeżyliście i ewentualne ataki pod waszym adresem.
Wszystkim zawodnikom którzy biegli z pacemakerami chciałem tylko uzmysłowić, że jeśli kilometry są źle oznaczone to pacemaker nie ma na czym się oprzeć. Gdyby wiedział, że oznaczeń nie będzie, to mógłby się przygotować (np pożyczyć GPS). Ale złe oznaczenia wprowadzają w błąd i powodują ryzyko niewyrobienia wyniku.
Czołówka też w takim razie oczywiście nie leciała pierwszej piątki po 3:00 tylko wolniej.
Jeśli o mnie chodzi jest ok - biegłem z zegarkiem na oznaczenia na trasie oraz z GPS (który jak zawsze pokazał więcej metrów a więc i tempo musiało być inne niż wyliczone z 3h na 42,195km) - wyszło ok 3:00:11 choć na 40km miałem zapas około 20sek. Cóż - GPS mi pomógł tylko bo wiedziałem, że trzeba będzie biegać szybciej o 2sek/km i tak celowałem.
Tak więc Adam stresu nie miałem tylko się dobrze bawiłem i nawet dostałem na skrzynkę pocztową wiadomość z podziękowaniem za poprowadzenie, więc chyba wyszło dobrze

Miłego dnia / Have a nice day
Adam Starzyński
http://prorunning.pl
5km - 16'43 - Warszawa 2013
10km - 34'56 - Warszawa 2012
Półmaraton - 1h14'44 - Ostrołęka 2013
Maraton - 2h36'44 - Łódź 2013
Adam Starzyński
http://prorunning.pl
5km - 16'43 - Warszawa 2013
10km - 34'56 - Warszawa 2012
Półmaraton - 1h14'44 - Ostrołęka 2013
Maraton - 2h36'44 - Łódź 2013
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
Nie no Adam, nie wygłupiaj się, pisałem Ci już na pw i tu też chcę i jak mój przedmówca podkreślić że jestem bardzo wdzięczny za umożliwienie wzięcia udziału w imprezie w tej roli, przygoda była super ciekawa! Nas nikt akurat nie atakuje, napisałem to tylko dlatego że innym zającom dostaje się mocno (zwłaszcza na innym forum) ale mało kogo interesuje dlaczego wyszło jak wyszło. "Zające prowadzili źle" to jedno a "oznaczenia były złe" to drugie, ale nikt z krytyków zajęcy nie raczy jakoś powiązać tych faktów 

-
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 29 sie 2012, 00:27
- Życiówka na 10k: 40:56
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Milanówek
Był to mój pierwszy masowy bieg (biegłem 10km) więc nie mam z czym porównywać ale jednak postanowiłem napisać parę słów.
Zacznę od zalet :
Nie lubię tłumów i źle się czułem wiedząc ile osób jest zapisanych do biegu, rzeczywistość okazała się jednak łaskawa i w żadnym momencie nie czułem ,że ludzi jest za dużo. Miasteczko każdy widział - było ogromne. Na starcie też było sporo miejsca.
Jedzenia i picia przed i po biegu było pod dostatkiem.
Nie rozumiem też ogromnych kolejek do toalet przy starcie gdy w miasteczku były puste.
Podobała mi się trasa ,szczególnie pierwsze 5km. Odpowiadał mi też podbieg na początku bo jednak zawsze trochę łatwiej można wyprzedzać i każdy może znaleźć "grupę" w swoim tempie.
Wielki plus to na pewno strefa dla dzieci, dzięki niej wyciągnąłem z domu swoją mamę z moim małym bratem.
Na wyprawę namówiłem też swojego drugiego brata i jego słowa są chyba najlepszym podsumowaniem OWM : - "Atmosfera jest świetna". Na tyle ,że sam chce w przyszłym roku pobiec
Minusy :
Na początku było za wąsko, szczególnie ,że z przodu stanęło sporo wolniejszych osób.
Dodatkowo miałem wrażenie ,że start ostry był sporo opóźniony (staliśmy pewnie z 3 minuty)
Średnie zabezpieczenie trasy - 50m przede mną przez jezdnię przebiegła pani (jedną ręką pchała wózek a drugą ciągnęła tak na oko 5 letnie dziecko), biegłem mniej więcej na 45min więc grupa była naprawdę spora.
Nie wszyscy biegacze mieli świadomość gdzie jest linia mety , widziałem parę osób które zafiniszowały do bramy startowej maratonu , nie wiem czy na 10km miały być oznaczenia kilometrów ale ja nie widziałem żadnego.
Zacznę od zalet :
Nie lubię tłumów i źle się czułem wiedząc ile osób jest zapisanych do biegu, rzeczywistość okazała się jednak łaskawa i w żadnym momencie nie czułem ,że ludzi jest za dużo. Miasteczko każdy widział - było ogromne. Na starcie też było sporo miejsca.
Jedzenia i picia przed i po biegu było pod dostatkiem.
Nie rozumiem też ogromnych kolejek do toalet przy starcie gdy w miasteczku były puste.
Podobała mi się trasa ,szczególnie pierwsze 5km. Odpowiadał mi też podbieg na początku bo jednak zawsze trochę łatwiej można wyprzedzać i każdy może znaleźć "grupę" w swoim tempie.
Wielki plus to na pewno strefa dla dzieci, dzięki niej wyciągnąłem z domu swoją mamę z moim małym bratem.
Na wyprawę namówiłem też swojego drugiego brata i jego słowa są chyba najlepszym podsumowaniem OWM : - "Atmosfera jest świetna". Na tyle ,że sam chce w przyszłym roku pobiec

Minusy :
Na początku było za wąsko, szczególnie ,że z przodu stanęło sporo wolniejszych osób.
Dodatkowo miałem wrażenie ,że start ostry był sporo opóźniony (staliśmy pewnie z 3 minuty)
Średnie zabezpieczenie trasy - 50m przede mną przez jezdnię przebiegła pani (jedną ręką pchała wózek a drugą ciągnęła tak na oko 5 letnie dziecko), biegłem mniej więcej na 45min więc grupa była naprawdę spora.
Nie wszyscy biegacze mieli świadomość gdzie jest linia mety , widziałem parę osób które zafiniszowały do bramy startowej maratonu , nie wiem czy na 10km miały być oznaczenia kilometrów ale ja nie widziałem żadnego.
- Balon
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 28 lip 2008, 10:08
- Życiówka na 10k: 31:27
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Świetne zdjęcia. Wielkie dzięki
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 03 gru 2012, 21:49
- Życiówka na 10k: 39:17
- Życiówka w maratonie: 3:12:22
- Lokalizacja: Strømmen, Norwegia
Może faktycznie powinienem napisać tylko o tym, co sam wiem, a nie uogólniać... No ale 'mój' pacemaker miał GPS. A i może Timex mógłby następnym razem użyczyć zającom GPS na czas biegu? No i jak ktoś się sprawdził w trudnych warunkach, to już sobie da radę.gwynbleidd pisze: Owszem, miała problemy. Ale w oparciu o co mieliśmy prowadzić? Nie mam GPSa, zawsze wystarczały mi oznaczenia na trasie. Tymczasem wszyscy wiedzą jak było na tym biegu. Nie dość że oznaczenia kilometrów rozstawiono niedbale, nie dość że część tych oznaczeń została poprzenoszona, to nawet piątki pozostawiały wiele do życzenia. Pierwszą, którą biegłem bardzo ostrożnie (bo już po 2km wiedziałem że oznaczenia poszczególnych kilometrów można o kant dupy rozbić) i tak wg międzyczasu była zbyt szybka. Jakoś mnie to nie martwi, bo czołówka tą "piątkę" łyknęła poniżej 15' idąc najwyraźniej na <2:06. Powaliło ich kompletnie czy może zawodowcy też zupełnie nie czują tempa jak i ci źli pacemakerzy?
Ale moją prawdziwą wesołość wzbudził mój międzyczas z 25km. Odcinek pomiędzy 20-25km, z podbiegami na Kabaty a zwłaszcza killerem na Podgrzybków, gdzie mocno zwolniłem i grupa mi się nie uszczupliła - miałem, wg oficjalnych międzyczasów, pokonać jakoby najszybciej na całym dystansie!Że też nikt z grupy nie protestował...
![]()
Podsumowując - w tak fajnej i z takim rozmachem zorganizowanej imprezie jeszcze nie brałem udziału, brawo Orlen! Wszystko mi się podobało, wszystko robiło wrażenie, wszystko przed biegiem i po biegu. Ale na trasie... no, na trasie to była prawdziwa wojna
A i ja nie szukam absolutnie winnych, jak bym był lepiej przygotowany, to bym wytrzymał tempo do końca, a tak minuty zabrakło. I tak jak już napisałem, impreza była ogólnie rewelacyjna.
Pozdrawiam.
Do. Or do not, There is no try.
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 13 sty 2013, 22:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łorsoł
to ja w takim razie wnioskuję - prócz oznaczenia kilometrów - o podanie dokładnych współrzędnych umieszczenia człowieków z aparatami, albowiem w zestawie z niedzieli posiadam dwa zdjęcia łydki (raz prawej, raz lewej) i ze cztery czubki głowy, a na pozostałych oznaczonych jako moje w ogóle nie ma ani jednego mojego kawałkaKlimer pisze:u mnie pojawiły się w końcu zdjęcia!
ja jak zawsze mógłbym dostać złotą malinę za ujęcia z biegu :D

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
rozumiem, że te zdjęcia przyporządkowywane są do danego uczestnika losowo, na zasadzie czasu jaki się miało na danym punkcie. i albo cię widać, albo nie. u mnie też z reguły czubek głowy, a mogę się poznać wyłącznie po czerwonej opasce
Tak sobie kombinuję, że może spróbuję po numerach osób biegnących przede mną, bo skoro mnie nie ma na "moich" zdjęciach, to może jestem na innych 


- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2267
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
Tłumaczenie, że pacemaker mógł nie mieć gps i stawiać na oznaczenia km, to trochę śmieszne tłumaczenie. Jak się ktoś zatrudnia do tej roli, to powinien być przygotowany i koniec.
-
- Stary Wyga
- Posty: 198
- Rejestracja: 05 wrz 2012, 21:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Śmieszne moim zdaniem jest wymaganie od pacemakera gpsa. Od tego jest astest i od tego powinny być oznaczenia kilometrów, żeby można było się skoncentrować na odpowiednim czasie biegu, a nie na tym czy przypadkiem gps podaje prawidłową odległość. A co jeśli gps akurat tego dnia zwariuje? Nie załapie odpowiednio szybko sygnału? Może powinno się jeszcze dać listę gpsów lub konretną firmę w jakich można prowadzić biegaczy, żeby było bez problemów?Tłumaczenie, że pacemaker mógł nie mieć gps i stawiać na oznaczenia km, to trochę śmieszne tłumaczenie.


Bez przesady. Nie raz i nie dwa gps poprostu nie podoła i czasem sie pogubi. Oznaczenia na maratonie, który chce być w czołówce europejskiej jeśli chodzi o organizacje muszą być.
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2267
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
I to samo odwrotnie, bo to nie pierwszy bieg kiedy kilometry nie są idealnie oznaczone. Jak poczytać wrażenia z różnych biegów, to problem jest nienaprawialny, więc może jednak gps warto mieć dla bezpieczeństwa? 
